PhobiaSocialis.pl

Pełna wersja: Z płcią przeciwną
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Krakres, nie wiem, ale nie sądzę żeby był fobiczny.
"nie jestem jak normalne dziewczyny, które mają jakieś koleżanki, gdzieś wychodzą itd. wstyd by mi było się mu przyznawać że nigdzie nie wychodzę i ogólnie ujmując prowadzę "netowe życie". Obawiam się że jak się dowie że jestem taką przegrywą, to da sobie spokój."

Raczej nie odpuści sobie z tego powodu. Faceci w trochę innych kategoriach oceniają płeć przeciwną niż kobiety, to ile masz koleżanek i czy prowadzisz netowe życie do tych kategorii nie należy. Raczej nie ma to wpływu na ogólna atrakcyjność w przypadku kobiet, to tylko laski lubią jak ich facet ma prestiż w samczym stadzie. : P
Dokładnie, to facet musi mieć jakąś pozycję społeczną i nie być "nikim", u kobiety jest to nieistotne.
No, może dla niektórych będzie jeśli chcą się z dziewczyną bawić i szaleć na różnego rodzaju imprezach a ona nie chce. Ale kto powiedział, że ten facet właśnie taki jest, że lubi się bujać po klubach? Gdyby tak się okazało, to byłabyś w ogóle nim zainteresowana skoro to nie Twoje klimaty? A na weselu bawiliście się oboje, więc nie bardzo widzę w Tobie tego przegrywa.
To prawda, nie będzie miało znaczenia, ba, bardzo możliwe, że będzie Twoim plusem.
Ale przy późniejszym rozstaniu Ci to wypomni :Stan - Uśmiecha się:
Cytat:Ale kto powiedział, że ten facet właśnie taki jest, że lubi się bujać po klubach? Gdyby tak się okazało, to byłabyś w ogóle nim zainteresowana skoro to nie Twoje klimaty?


To moje takie właśnie głupie myśli się pojawią ;:Stan - Uśmiecha się - Mrugając: Gdyby się okazało, że to typ imprezowicza, to raczej bym podziękowała, bo mnie imprezki co tydzień nie rajcują. A on by się przy mnie zanudził.

Mówiłam o sobie jako o przegrywie w kontekście że nie mam znajomych na "lajfie" i że siedzę w domu. Jak byłam nastolatką to miałam faceta (oczy miałam chyba w dup*e, że z kimś takim byłam), który po jakimś czasie zaczął mieć do mnie pretensje że jestem zdziczała, więc niestety ale jak widać normalnemu facetowi zdziczała fobiczka może nie podejść.

Z jednej strony chciałabym żeby zadzwonił, a z drugiej fobicznej strony tego nie chce.
No i "problem" się najwyraźniej sam rozwiązał, bo nie dzwoni. Może się rozmyślił albo może moja kuzynka mu coś nagadała niekorzystnego na mój temat albo coś...zresztą bez różnicy,głupia jestem że myślałam że mu się podobam. Ale przynajmniej teraz mam nauczkę żeby nie traktować takich rzeczy poważnie i nie dawać numeru.
Można dawać numer, ale nie traktować przy tym sprawy zbyt poważnie. To w gruncie rzeczy obcy dla Ciebie facet, różnie bywa w takich sytuacjach. Jakbyś nie dała tego numeru to byś się potem zastanawiała co by było gdyby, a tak przynajmniej wiadomo. Chyba że nie minęło dużo czasu, to może jeszcze zadzwoni. Po Twoim opisie wydaje się, że mu się spodobałaś.
Wesele było w sobotę, a dzisiaj jest wtorek, więc już chyba marne szanse :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język:
Najbardziej mi się podoba to, że możliwość wyjścia z inicjatywą i zadzwonienie lub napisanie do niego pierwszą nawet nie istnieje w obszarze rozważań :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język: Ja na Twoim miejscu bym go zapytał czy z tą kuzynką są kolegami czy coś więcej, ale co ja tam wiem.

Tak tylko zgadując, pewnie kuzynka coś zdziałała. Może go urabiała i już nie są tylko kolegami, może faktycznie go nastawiła na nie z czystej zawiści. Oczywiście może być też tak, że mu się odechciało, albo nie wie na którą z Was się zdecydować  :Stan - Uśmiecha się - Mrugając: 
Ale może faktycznie jeszcze się nie ogarnął, w końcu nie masz pojęcia co się u niego dzieje. 

Pewnie, nakręcanie się i traktowanie czegoś zbyt poważnie, późniejsze rozczarowanie nie jest przyjemne, ale co poradzić. Dobrze jest po prostu akceptować swoje emocje (chyba że destrukcyjne, ale tego bym do nich nie zaliczył). Nie powinno Ci być głupio przed samą sobą, bo przecież chyba nie rozpowiadałaś innym jak to czekasz na telefon od chłopaka :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język:
Z tego co kuzynka mówiła innym i co sami mówili są tylko na stopie koleżeńskiej (w ogóle miała z kimś innym na to wesele iść i w ostatniej niemal chwili wyszło, że poszła z nim).

Nie chcę kontaktować się z nim pierwsza - możecie się ze mnie śmiać, ale uważam że na takim etapie, to facet powinien się o babę postarać i on się z nią umówić, a nie na odwrót. Nie jestem "samicą alfa" i nie lubię wchodzić w taką rolę. Po drugie boję się że tylko zrobię z siebie idiotkę i nie odpisze (do zadzwonienia nie miałabym "jaj"), a jeśli sam od siebie się nie odezwie, to wtedy wynik taki sam, ale chociaż nie będę z siebie kretynki robić.

Co do kuzynki - ja się bić o chłopa nie będę. Jak słucha mojej kuzynki, która mnie widzi raz na Ruski rok, to jego strata. A jak się razem spiknęli, to cóż, powodzenia.
Swango napisał(a):Wesele było w sobotę, a dzisiaj jest wtorek, więc...
Więc minęło zaledwie parę dni, nawet nie tydzień.
A może jest normalsem i w tygodniu jest zarobiony, znaczy pracuje i nie ma czasu, jest zmęczony, zadzwoni na weekend. : P Nie no poważnie, wziął numer w sobotę jest dopiero wtorek i to już znaczy, że nigdy nie zadzwoni? :Stan - Uśmiecha się - Szeroko: Ja wiem, że dla fobicznej koleżanki która w nerwach czeka tego telefonu to szmat czasu, dla normalsa już niekoniecznie. No i pewnie jak facet jest w miarę ogarnięty to nie pierwszy raz wziął telefon od kobiety, dla nie go to opcja, a nie tam zaraz wielkie nie wiadomo co, więc możliwe że nie zadzwoni, choćby z takiego trywialnego powodu, jak "bo miałem akurat ciekawsze rzeczy do roboty" albo "bo zapomniałem, że wziąłem od kogoś numer" (alkohol i takie tam), a nie dla tego, że mu kuzynka nagadała. Zdarza się też, że niektórzy ćwiczą branie numerów dla samego brania numerów, nawet jak nie są zainteresowani czymś więcej z daną kobietą, żeby ćwiczyć gadkę, tudzież podłechtać se ego. Wzięcie telefonu to w sumie żadne zobowiązanie : P
Może jeszcze nie wytrzeźwiał :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język:
@USiebie słusznie pisze. Od soboty to nie jest dużo czasu, tak że może jeszcze zadzwoni, a może nie - co ma być to będzie. Facet pewno ma jakieś tam swoje normalsowe życie i podchodzi do takich spraw na luzie.
Skoro "ma ciekawsze rzeczy do roboty" i ma takie lekkie podejście, to widocznie na tyle nie jest mną zainteresowany, a to za dobrze nie wróży. Tak tylko się czepiam :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język: W każdym razie pewnie macie racje, jeszcze nie minął tydzień, choć i tak jakoś intuicja mi podpowiada, że nie zadzwoni, a za tydzień to ja już raczej będę mieć wywalone :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język: No ale życie jak to się mówi.
Tu nie ma co wróżyć, życie jak to piszesz. Jakby nie patrzeć, ledwo na weselu się pobawiliście, więc niby jakie ma mieć podejście, to raczej nie wyposzczony fobik co się buja w każdej lasce, która jest dla niego miła. : P
Heh, za pewne tak. Wiem że zachowuję się trochę jak gimnazjalistka i dla normalnych ładnych dziewczyn, taka sytuacja to pewnie nic nie zwykłego. Mną się faceci nie interesują więc dla mnie było to cos nowego, a całkiem przystojny chłop z niego był :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język: no ale trzeba wrócić do rzeczywistości, taki to sobie może bez większego problemu znaleźć ładną i fajną dziewczynę, na co by mu byl taki fobiczny po+:Ikony bluzgi kochać 2: jak ja, piewnie mi się coś uroilo tylko ze niby mu się spodobalam. :Stan - Uśmiecha się - Szeroko:
Eee tam, mniej netowego życia i pewnie częściej zacznie Ci się zdarzać, że jakiś facet Cię zaczepi. :Stan - Uśmiecha się - Szeroko:
Wątpię :Stan - Uśmiecha się - Mrugając:
To znowu ja :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język:

Kurczę dalej mnie to trochę absorbuję i trochę się zastanawiam czy nie napisać do niego, ale teraz tak na weekend to chyba nie wypada, a po tygodniu to już bym mi było głupio i mam to przeświadczenie że zrobię z siebie idiotkę tylko. Poza tym nie wiedziałabym nawet co do niego napisać, bo takie sztampowe "co tam" i w ten deseń, wydaję mi się być dosyć słabe, a z drugiej strony nie mam jakiegoś solidnego "punktu zaczepienia". A przede wszystkim nadal siedzi mi w głowie to, że jeśli by faktycznie był zainteresowany, to sam by się odezwał. Wziął ode mnie numer jak już był przypity, ja zresztą też byłam, może na trzeźwo by tego w ogóle nie zrobił. Ah na rozkminiam jak głupia, a chłop pewnie już zdążył zapomnieć i żyje dalej :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język:
"jeśli by faktycznie był zainteresowany, to sam by się odezwał"

Też tak uważam, ale ja się nie znam. Tak sie tam wymondrzam bo nie mam nic lepszego do roboty.
Ja bym nie pisała, huehue. On chciał numer, to powinien pierwszy napisać. Jeśli nie pisze, to nie chce nawiązać kontaktu, albo zapomniał, czyli nie miało to dla niego znaczenia. Chyba że zapomniał, bo był bardzo pijany i nawet nie wie, że wziął ten numer.
A może jest fobikiem i się wstydzi zadzwonić :Stan - Uśmiecha się - Mrugając:
W takim razie pozostaje czekać na temat na forum pt. "Wziąłem numer i boję się zadzwonić" :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język:
Aż tak pijany nie był :Stan - Uśmiecha się - Szeroko: Ale macie racje, lepiej se już dam siana. Było minęło :Stan - Uśmiecha się - Szeroko: