PhobiaSocialis.pl

Pełna wersja: Z płcią przeciwną
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
niesmialytyp napisał(a):szczerze mówiąc nie przyznam, nie jestem kobietą. Ale z tego co widzę nie różnicie się pod względem seksualnym od nas aż tak bardzo jak niektórzy chcieliby mi wmówić, wy po prosu najczęściej wstydzicie się do tego typu rzeczy przyznać.

Nie zaprzeczam. Ale to jest inny temat. W naszej kulturze Casanova jest inaczej postrzegany niż rozpustnica i w tym znaczeniu właśnie to co napisałeś, że mężczyzna podnosi swoją samoocenę z każdą zaliczoną laską, to w drugą stronę to nie działa tak samo prosto.

Gość

niesmialytyp napisał(a):
Kejt napisał(a):
niesmialytyp napisał(a):kto ma większą szansę na seks, czyli na bycie akceptowanym i atrakcyjnym?
Przyznaj, że sam seks nie podnosi samooceny kobiet w porównywalnym stopniu co w przypadku mężczyzn :Kitty - Uśmiecha się cwaniacko:
Powiedziałabym, że to że jest on dla kobiet relatywnie łatwiej dostępny nie powoduje, że są one jakoś tym specjalnie podbudowane; przygodny seks to raczej sfera, która łechce męskie ego, nie kobiece (niestety - uwarunkowanie kulturowe...)
szczerze mówiąc nie przyznam, nie jestem kobietą. Ale z tego co widzę nie różnicie się pod względem seksualnym od nas aż tak bardzo jak niektórzy chcieliby mi wmówić, wy po prosu najczęściej wstydzicie się do tego typu rzeczy przyznać.

Wydaje mi się, że chodziło o to jak jest to postrzegane kiedy kobieta robi to często. Ludzie mogą gadać, że się nie szanuje, że się puszcza itp. Dlatego, chociaż seks jest może sprawiać ogromną satysfakcję to może się to wiązać z żalem, bo powinna lepiej traktować swoje ciało. Odnoszę takie wrażanie, że w naszym społ. jeśli kobieta miała wielu partnerów, przyznaje, że lubi seks, otwarcie o tym mówi itp. to uznaje się ją za mniej wartościową. Więc nie bez powodu wstydzimy się przyznać do pewnych rzeczy. :Stan - Niezadowolony - Smuci się:
szczerze mówiąc sam nie chciałbym mieć partnerki która miała "przyjaciela od seksu" czy tam przygodne stosunki tu i tam, po co miałbym potem się zastanawiać czy przy pierwszej mojej niemocy seksualnej nie pójdzie sobie do innego? Ale jeżeli o czymś takim gada mi koleżanka to mi to lotto, nie moja sprawa.
Inna sprawa to rozmowy o seksie i fantazje. Już sama świadomość "3/4 facetów by mnie chciało" działa na pewno dobrze na samoocenę i wcale nie koniecznie dzewczyna musi z nimi wszystkimi uprawiać seks.
A na Ciebie by dobrze działało jakbyś wiedział, że 3/4 kobiet Cię chce? Pewnie odpowiesz, że tak, ale wyobraź sobie że w tym są też kobiety, które napełniają Cię obrzydzeniem. Przemyśl teraz sprawę na nowo, czy to takie fajne.
"ale wyobraź sobie że w tym są też kobiety, które napełniają Cię obrzydzeniem."

No, ale to już przesada, marzyć by chcieli meni tylko tacy, co mi sie sami podobają :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język:
że napawają obrzydzeniem, to byłby ich problem, prawda?
Sugar napisał(a):Przemyśl teraz sprawę na nowo, czy to takie fajne.
Hmmmmmmmmmmmmmmmm... TAK! :Memy - Cool Doge:

Generalnie są duże różnice w poziomie libido między mężczyznami a kobietami, cokolwiek o tym mówią feministki, cokolwiek o tym powinno się sądzić i jak wielkim seksistą jest ten kto tak uważa.
nie wiem czy są duże różnice w libido, jest za to inna perspektywa, choćby: faceta mniej będzie obrzydzać fakt, że pożądają go obrzydliwe (ale ładne określenie) kobiety, bo mu kobiety nie zagrażają.


jak wybucha kolejna wojenka "kto ma gorzej", to nie da się nie odnieść wrażenia, że konflikt byłby mniejszy, gdyby ludziom łatwiej było wyjść ze swojego światka i spojrzeć na sytuacje z miejsca drugiego ludzia.
Sugar napisał(a):A na Ciebie by dobrze działało jakbyś wiedział, że 3/4 kobiet Cię chce? Pewnie odpowiesz, że tak, ale wyobraź sobie że w tym są też kobiety, które napełniają Cię obrzydzeniem. Przemyśl teraz sprawę na nowo, czy to takie fajne.
Koleżanka ze studiów ostatnio na wykładzie stwierdziła że lubi sobie wyobrażać seks ze mną albo z naszym kolegą (ale z nim to zdecydowanie cześciej, bo "ten to w ogóle jest mega przystojny"). Może obleśna z wyglądu nie jest, jest taka przeciętna ale ma typ urody który wybitnie mi się nie podoba więc mi nie podoba się wcale a wcale, mimo to było to na pewien sposób "miłe" z jej strony (brak mi lepszego określenia). No i rzecz jasna zabawnie to wyszło, zwłaszcza jej szczere zdziwienie "to wy o mnie wcale nic a nic?!"

podsumowując krótką historyjkę: nie specjalnie obrzydzałby mnie fakt nieatrakcyjnych/obleśnych/brzydkich dziewczyn fantazjujących sobie o mnie czy wręcz pragnących mnie seksualnie. Nie mam siebie za desperata, ale nawet coś takiego dodaje nieco pewności siebie. Może rzeczywiście z wyjątkiem naprawdę obleśnych kobiet ale wtedy zwyczajnie pewnie podszedłbym do tego ze śmiechem.
najgorsza jest chyba ta swiadomosc, ze jestem przystojny i dobrze o tym wiem,mam wyjściową facjate, lubie się dobrze ubrać, setki kobiet odwracają się za toba wzrokiem, a ty w żaden sposób nie możesz tego wykorzystać bo boisz się nawet na nie spojzec
zaraz zostaniesz ukamienowany :Stan - Uśmiecha się - LOL:
Z ty spojrzeniem to ja też tak mam że kompletnie boje się spojrzeć żeby sobie czegoś nie pomyślały
mocart napisał(a):najgorsza jest chyba ta swiadomosc, ze jestem przystojny ...
Ja wiem, czy takie najgorsze. W takim przypadku zmiana myślenia przyniesie sukces, a jak ktoś jest brzydki to i tak będzie miał ciężej jak zmieni sposób postrzegania świata :Stan - Uśmiecha się:

mocart napisał(a):bo boisz się nawet na nie spojzec
Ja nawet nie boję się spojrzeć, tylko co z tego skoro wygląd trochę niewyjściowy :Stan - Uśmiecha się - Mrugając:
to znaczy wiesz jak to jest, brzydki typ, rudy i gruby, przynajmniej ma w miare racjonalna wymowke swoich niepowodzeń %) a taki facet generalnie niby mucha nie siada, ewidentny di caprio, to jak sobie ma je zracjonalizować ? jedyne co jest w stanie zrozumieć to to ze najzwyczajniej w swiecie mowiac normalnym potocznym jezykiem jest łajzą %)
"Ja wiem, czy takie najgorsze. W takim przypadku zmiana myślenia przyniesie sukces, a jak ktoś jest brzydki to i tak będzie miał ciężej jak zmieni sposób postrzegania świata"

O... właśnie.

Ale ja tutaj nie po to... Nikt nie rzuci pierwszy kamieniem? No, jak zwykle, wszystko spada na Zasa..

Ziuuuu!
Ziu!
Szuuu!

I już facjatka mniej wyjściowa.
mocart napisał(a):najgorsza jest chyba ta swiadomosc, ze jestem przystojny i dobrze o tym wiem,mam wyjściową facjate, lubie się dobrze ubrać, setki kobiet odwracają się za toba wzrokiem, a ty w żaden sposób nie możesz tego wykorzystać bo boisz się nawet na nie spojzec

Panie Di Caprio, jakby Pan był taki przystojny, że setki kobiet się za Panem oglądają to już dawno któraś przejęłaby inicjatywę :Stan - Uśmiecha się - Mrugając: . Akurat jak facet jest bardzo atrakcyjny to jakas odważna z tych setek tysięcy zawsze się znajdzie :Memy - Cool Doge:
Tyle, że:
1. Te z inicjatywą i tak można odrzucić z powodu lęku i niskiej samooceny.
2. Te z inicjatywą nie muszą być akurat w jego typie (zakładając, że nie jest aż tak zdesperowany, żeby brać każdą).

Więc, jak widać, nawet Di Caprio ma przesr... jako fobik. :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język:
Tak, wyglad to jeszcze nic. Trzeba wyjsc do ludzi, zgadzam sie z tym w 100%, ale nawet bedac atrakcyjnym nie ma gwarancji sukcesu u plci przeciwnej. Jednak dziewczyn, ktore sa odwazne i wychodza z incjatywa mozna "policzyc na palcach jednej reki", a w wielu sytuacjach obowiazuje jednak w Polsce taki model spoleczny, ze to jednak facet powinien sie starac i zaczynac kazda znajomosc ( tak stwierdzam po wielu obserwacjach). Wiele dziewczyn tez boi sie "porazki" tj mysla sobie po co mam zaczynac jak on pewnie kogos ma. Zakladaja z gory. Zreszta dziala to w obydwie strony,bo jak ja widze atrakcyjna kobiete to mysle, nie mozliwe zeby ona byla sama.

Ja chyba jestem typowym przykladu umyslu fobicznego. Zawsze znajde jakis pretekst, wymowke zeby tylko nie zaczynac znajmosci. A to jestem nudny, a to jestem brzydki, po zaczynac? Zeby potem miec zawod ? Chociaz nigdy nawet w 100% sie nie zaangazowalem i nie mam w tym aspekcie w praktyce negatywnych doswiadczen. Ale odrazu z gory w moim umysle rodza sie same czarne mysli.

Tak na koniec mam pytanie do dziewczyn. Czy zawsze Wasz usmiech w strone faceta to oznaka jakiegos zainteresowania, tego ze wam sie ktos podoba? Tak pytam sie bo codziennie na ulicy kilka dziewczyn posyla mi usmiechy i nie wiem wlasciwie czy smieja sie ze mnie ( ehehe takie typowo fobiczne), czy do mnie ( bo np sie podobam)?
Tomek85 napisał(a):... Jednak dziewczyn, ktore sa odwazne i wychodza z incjatywa mozna "policzyc na palcach jednej reki",...
Powiem tak, w moim otoczeniu dość często spotykam się ze stwierdzeniem że obecne kobiety to feministki i wszystko chca robić same (i nie jest to wypowiadane jako zaleta). Może właśnie dlatego tak mało kobiet wychodzi z inicjatywą, bo nie chcą być oskarżone o feminizm (niewiem czy zdołam to wytłumaczyć dość jasno, ale chodzi mi o takie stwierdzenia typu feministka to zołza i modliszka która wyglądem bardziej przypomina faceta) :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język:
Tomek85 napisał(a):Ja chyba jestem typowym przykladu umyslu fobicznego. Zawsze znajde jakis pretekst, wymowke zeby tylko nie zaczynac znajmosci. A to jestem nudny, a to jestem brzydki, po zaczynac?
mam to samo jeżeli chodzi o facetów :Stan - Uśmiecha się - Mrugając:
Tomek85 napisał(a):Czy zawsze Wasz usmiech w strone faceta to oznaka jakiegos zainteresowania, tego ze wam sie ktos podoba?
dla mnie uśiech jest próbą zasygnalizowania że ktoś mi się podoba ...z nadzieją że odwzajemni uśmiech, podejdzie i zagada :Stan - Uśmiecha się - Szeroko:
Ja ostatnio wyrwałem tak śliczną dziewczynę że się w głowie nie mieści ,mimo że mam fobie społeczną :Stan - Uśmiecha się:
Zawsze uważałem że jestem brzydki itd:Stan - Niezadowolony - Zawiedziony: niektóre lęki da się pokonać :Stan - Uśmiecha się:
Sam aż nie wierzę ,Gdy ją widze zastanawiam się co ona we mnie widzi ? :Stan - Niezadowolony - Zawiedziony:
Pisze to tylko po to by większość tu ludzi się ogarnęła i uwierzyła w siebie :Stan - Uśmiecha się:
Nie wiem jak długo to potrwa ,ale cieszę się chwilą :Stan - Uśmiecha się: bo dziewczyna prócz urody ma świetny charakter :Stan - Uśmiecha się:
To może opisz nam w jaki sposób Ci się to udało? :Stan - Uśmiecha się:
Luctucor napisał(a):To może opisz nam w jaki sposób Ci się to udało? :Stan - Uśmiecha się:
Wiesz kiedyś tak bardzo bałem się dziewczyn że masakra :Stan - Uśmiecha się: mówię poważnie.Zawsze myślałem o sobie jak o kimś gorszym :Stan - Niezadowolony - Obraża się: nie wiem dlaczego :Stan - Uśmiecha się: w sumie nie zastanawiam się nad tym :Stan - Uśmiecha się: musiał bym się zagłębić, a to wymagało by długiego opisu :Stan - Uśmiecha się:
Poznałem ją przypadkiem u kolegi,potem zdobyłem nr tel.pisałem z nią smsy:Stan - Uśmiecha się: potem spotkania itd no i wyszło :Stan - Uśmiecha się:
Wiem tylko tyle że tak bardzo mi się spodobała że masakra :Stan - Uśmiecha się: Musiałem mieć jej nr tel aż w końcu go zdobyłem :Stan - Uśmiecha się:

Wiesz zauważyłem tu na forum tendencje do tego że jedni drugim nie wierzą że mają coś takiego jak fobia społeczna :Stan - Uśmiecha się:
Ale naprawdę można się zmienić ,naprawdę mój największy lęk to były kobiety:Stan - Uśmiecha się: ja nadal posiadam coś takiego jak fobia społeczna :Stan - Uśmiecha się: nie to że nie :Stan - Uśmiecha się: ale można z tym żyć ,można coś zmienić itd :Stan - Uśmiecha się: a nawet myślę że można to całkowicie wyleczyć :Stan - Uśmiecha się: i to na pewno hehe :Stan - Uśmiecha się: trzeba tylko chcieć :Stan - Uśmiecha się:
No mnie akurat nie chce się leczyć do końca z lenistwa :Stan - Uśmiecha się: ale da się,naprawdę się da.
kiedyś jak założyłem internet,wtedy właśnie się dowiedziałem że ja,właśnie ja mam fobie społeczną,mówię sobie dlaczego akurat ja ? dlaczego ?
po prostu błędnie myślimy,błędnie niebłędnie ,myślimy tak że nam to utrudnia życie:Stan - Niezadowolony - Obraża się:
eh :Stan - Uśmiecha się:
Szczerze mówiąc dla mnie od zawsze powodzenie/brak powodzenia u płci przeciwnej pozostanie ogromną zagadką. Jako młody szczyl uczęszczający do gimnazjum i szkoły średniej byłem straszliwie nieśmiały. Nie miałem kolegów, byłem zakompleksiony, siedziałem wiecznie w domu, a jeśli chodzi o kontakty z kobietami no to bałem się powiedzieć nawet "cześć". A co dopiero poderwać kogokolwiek :Stan - Niezadowolony - W szoku: Z czasem wziąłem się za siebie. Zacząłem się przełamywać. Znalazłem kumpli, mam swoje pasje i hobby. Z wyglądu zawsze uważałem, że jestem przeciętny. Ani nie mega brzydki, ani nie jakiś przystojny. Jestem zadbany. Myje się codziennie, posiadam jakiś tam swój styl ubioru (wydaje mi się, że schludny). Zawsze chodzę ogolony. Teraz nawet nie obawiam się rozmawiać z kobietami. Można powiedzieć, że zrobiłem milowy krok do przodu i ogromny postęp (przynajmniej w moim odczuciu). Oczywiście nadal mam pewne cechy fobii i nieśmiałości, niektórych cech charakteru nie zmienię. Jaki jest efekt tych zmian ? Żaden. Dosłownie żaden. Nie jestem jakimś desperatem, który by podbijał do każdej kolejnej dziewczyny. Mam 22 lata, jestem normalnym facetem, który pewne ułomności w sobie chowa, ale powodzenie u kobiet mam takie samo jak zakompleksiony, zamknięty w sobie nieśmiały chłopaczek. Jak to w końcu jest ? Zastanawiałem się czy to może jednak nie chodzi o wygląd. Może mam paskudną gębę i dlatego jestem wiecznie olewany ? Nie wiem.

Potrafiłem nawet umówić się z kilkoma dziewczynami (tzn. podjąć próbę) co kiedyś było absolutnie niewykonalne. Oczywiście nie z obcymi na ulicy, bo wyznaję zasadę, że na mieście to każdy gdzieś zmierza w konkretnym celu i trochę dziwnie jest tak z tyłka zagadywać kogoś o spotkanie. Te moje próby zapoznania jakiejś dziewczyny z reguły kończyły się albo kompletną olewką mojej skromnej osoby (częściej) albo dochodziło góra do kilku spotkań(rzadziej) i kontakt się urywał nie z mojej inicjatywy.

W czym tkwi więc problem ? W nadmiernej nieśmiałości i zamknięciu w sobie ? W wyglądzie ? W jednym i drugim ? Skrajne przykłady jakie znam ze swojego otoczenia to dwóch moich kumpli: jeden ma 24 lata, pracuje, ma samochód, jest przystojny (to opinia kilku kobiet) i bardzo w porządku: efekt - nie ma nikogo (i nigdy nie miał). Drugi nie pracuje, jest zaniedbany, ma nadwagę, nie ma kasy. Dziewczynę ma i nigdy nie miał problemu zapoznać jakiejś. Sam już nie wiem jak to naprawdę jest.

Czasami ludziom zarzuca się lekką desperację. Ja to widzę tak: czy osoba która ma 20 + lat, zero związków, ba - zero jakichkolwiek kontaktów z płcią przeciwną i piszę tu nawet o takich drobiazgach jak zwykły spacer czy przytulenie nie wspominając już nawet o czymś takim jak seks nie ma prawa być troszkę zdesperowana ? Facet, który ma przykładowo 25 lat i absolutne nic z kobietami zaczyna świrować, bo jak każdy zdrowy człowiek ma potrzeby bliskości i seksualne, a nie zaspokajanie ich bardzo wpływa na psychikę.

Trochę sie rozpisałem, bo naszła mnie jakaś wena dzisiaj :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język:. A przy okazji witam innych forumowiczów, bo to mój pierwszy post tutaj. Aczkolwiek forum czytam już od kilku lat :Stan - Uśmiecha się - Mrugając:
Witaj na forum. Mam podobne odczucia, w gimnazjum chyba nie zagadałem do ani jednej dziewczyny, byłem bardzo zaniedbany w wyglądzie i raczej na kobiety zlewałem wtedy. Oczywiście nie ma tutaj się co dziwić, że w drugą stronę było tak samo chociaż o ironio przez pewien moment okazało się, że jedna dziewczyna się we mnie zakochała (miłość jest ślepa...). W liceum znacznie się poprawiłem, dbam o wygląd, codziennie zagaduję różne dziewczyny tylko, że nie widzę w nich żadnego zainteresowania. O ile ja podejdę to jeszcze czasem pójdzie rozmowa, ale do mnie żadna nigdy nie zagada, często widzę brak zainteresowania rozmową, czasem zostaję olany. I tylko widzę jak dziewczyna sama zagaduje do kolegi klasowego i odczytuję z jego myśli "odwal się dziewczyno ode mnie, nie lubię cię". A do swojego wyglądu raczej nie mogę się za bardzo przyczepić. Jedyna rzecz jaka mnie powstrzymuje od rzucenia relacji damsko-męskich jest myśl, że może na studiach się uda i trzeba trzymać fason.
Najwazniejsze to sie nie poddawac Dominic. Trzeba szukac, widac szukasz w zlych rejonach. Moze wlasnie lepiej zaryzykowac na ulicy.

A co to do tego grubaska to moze mysla tak, lepszy taki jak zaden, albo taki ktory bedzie skakal z kwiatka na kwiatek.

Zreszta Panowie, swiat sie nie konczy na kobietach, mozna fajnie zyc majac same kolezanki "nie dziewczyny" :Stan - Uśmiecha się:

No i zauwazylem ze jak czlowiek ma kompleksy, nie akceptuje siebie, nie czuje sie atrakcyjny sam w sobie - to jest tez taki dla otoczenia. Pokochaj siebie to pokochaja Cie tez inni - cos w tym jednak jest.
Tomek85 napisał(a):Zreszta Panowie, swiat sie nie konczy na kobietach, mozna fajnie zyc majac same kolezanki "nie dziewczyny" :Stan - Uśmiecha się:
W końcu zechce się trochę pochędożyć a z samymi koleżankami trudno, a jak się i taka znajdzie co to po koleżeńsku umili, to albo stoimy w kolejce, albo trzeba kupić karnet, i tak i tak to siódma woda po kisielu.

A tak na serio, to nie da się zatrzymać chęci bycia kochanym i w końcu się zakochamy, nie ominie to, a najgorzej jest się zakochać w dlugoletniej koleżance, bo dla niej to będzie rzeczywiście tylko koleżeństwo.