PhobiaSocialis.pl

Pełna wersja: Z płcią przeciwną
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Wiem o co chudemu chodziło. :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język: Odniosłam się do tego. Właśnie o tym też pisałam m.in.
fajny artykuł : )
,,,

Gość

...
Wlasnie sobei nie radze
przez nia nie spie
tzn nie klade sie do lozka chociaz oczy mi sie zamykaja
nie chce sie upokorzyc po prostu
Chudy :Stan - Uśmiecha się - LOL: bo jeśli chodzi o instrukcję :Stan - Uśmiecha się - LOL: :
żaden facet by niczego nie wymyślił gdyby nie wymagania kobiet :Tuzki - Hihihi:
Kwalifikuję się raczej jako nieśmiały i niepewny, nie jako fobik. Ale mam jedną zagadkę, wytłumaczcie mi to, proszę...

Nie potrafię szczególnie dobrze rozmawiać z ludźmi ze studiów (mimo niewielkiej grupy), jednak są osoby z którymi utrzymuję kontakt (choć nerwowy). I zastanawia mnie działanie jednej osoby - ładna dziewczyna, wysoka brunetka o długich, ciemnych kręconych włosach. Szczupła, o ładnym śmiechu, a jednocześnie nigdy nie będąca na 1. planie. Żeby nie było - nie podoba mi się jako dziewczyna (bo są dziewczyny ładne, które się nie podobają).

Ma chłopaka i ułożone życie osobiste, mieszka z nim. Zaczęło się niewinnie - zaprosiła mnie do siebie do domu, bo nie odbyły się zajęcia o 8. Poszedłem do niej bo jak mówię, nie mam fobii i nie chowam się zawsze. Raczej idę, a potem żałuję, bo ciężko mi się rozmawia. :Stan - Uśmiecha się - Szeroko: Nawet mimo tego, że z nią też ciężko mi mówić. Dała mi śniadanie, zjedliśmy razem. Powtórzyło się to jeszcze raz.

Czego ona chce od takiego człowieka? Widzi mnie w złym świetle - bo jako człowieka zagubionego - rzeczywiście wśród rówieśników tak się często zachowuję. Zna złą wersję mnie, tę kiepską wersję. A jednak stara się rozmawiać, nawet jak nie mam o czym jej mówić i się gubię. Jest dla mnie dobra i myślę, że mnie lubi.

Jak to możliwe?
Srogi Władimir napisał(a):Czego ona chce od takiego człowieka?
Jest dla mnie dobra i myślę, że mnie lubi.
Jak to możliwe?
Co w tym niemożliwego? Zwłaszcza, że ona też trzyma się na drugim planie, może brakuje jej kogoś kto by potrafił ją zrozumieć. Może macie więcej wspólnego niż Ci się wydaje. Za bardzo przejmujesz się rolą, nawet jeśli z przejęcia rozmowa nie idzie gładko to jej to najwyraźniej nie przeszkadza.
jakbym widzial siebie...
tyle ze mnie nikt nie zaprasza "ot tak" jedynie moze raz na semestr jak trzeba zrobic jakas prace zespolowa...
no mam przynajmniej wtedy powod zeby czuc sie jak idiota
A dlaczego się dziwisz, Srogi Władimirze? Bardzo surowo w ogóle siebie oceniasz: "Zna złą wersję mnie, tę kiepską wersję".
Może po prostu Ciebie lubi i to wszystko, bez żadnego szczególnego powodu. Może - skoro nigdy nie jest na pierwszym planie - też ma problem z nieśmiałością i czuje sympatię do innych nieśmiałych : )

gośćx

Chyba dostałem kosza..,
jednak nie to jest najgorsze (bo to chyba jeszcze nie do końca do mnie nie dociera.. )
Chodzi o styl w jaki do tego doprowadziłem.
Moja neurotyczność(w aspekcie damsko-męskim) *** dziś system.

[Obrazek: ja_pierdole.jpg]


Nie potrafię rozmawiać, wyrażać uczuć.
Bye.

S.
PoCo napisał(a):Nie potrafię rozmawiać, wyrażać uczuć.
To nie znaczy, że tak ma być już zawsze. Można się uczyć.
chudy2001 napisał(a):im facet starszy i im dluzej nie uprawiał seksu (lub ma przed sobą ciągle pierwszy raz) to nie może po prostu być pewny siebie i dotykiem sprawiać dreszczów. jego wartość spada, a co za tym idzie jego działania nie są współmiernie dobre do odczuć partnerki. taka prawda.

ale co z tego wynika? Po miesiącu z daną partnerka moze tak się z nią zgrac, ze ona swiata nie bedzie poza nim widzieć
Ja jestem idealnym przykładem na to, że przy osobie, którą się kocha można być po pewnym czasie sobą. Początkowo było fatalnie, bo związek przez internet to tortura. Na pierwszym spotkaniu mówiłam tylko "nie wiem" i "nic". Kompletny brak wyrażania uczuć, emocji, czegokolwiek... Stres, nerwy i apogeum nieśmiałości. Na drugim to samo. Po paru miesiącach było 3 i... znów totalne nic. Byłam pewna, że będzie tak już zawsze. Trwało to rok, potem nastała półroczna przerwa i zaczęło się wszystko od nowa. Też nie było rewelacyjnie początkowo, ale teraz już po wielu spotkaniach jest zupełnie co innego. Stopniowo udało mi się przełamać i jestem już prawie taka "jak powinnam być". Czuję się z tym wspaniale. Było ciężko. Fakt faktem trzeba mieć wytrwałego tego wybranka, bo ja bym ze sobą nie dała rady raczej...
Szyszka napisał(a):Ja jestem idealnym przykładem na to, że przy osobie, którą się kocha można być po pewnym czasie sobą.

Oczywiscie ze tak, ale z drugiej strony potrzebny jest partner, też bardzo kochający i wyrozumiały.
Szkoda ze tak mało jest takich ludzi.

A co najgorsze - to nawet jesli wszystko sie dobrze uklada, wyzbywasz sie swoich problemow i fobii - to potem gdy po kilku latach wszystko sie psuje, milosc sie kończy - to wracaja i te problemy i fobie...
Fakt, ludzi takich jest wyjątkowo mało. Albo po prostu trafia się na takich niefajnych. O wiele prościej znaleźć kogoś wartościowego w internecie.

Mam nadzieję tego nie doświadczyć. Dodam tylko, że czasem po wyzbyciu się tego wszystkiego nadal nakręcamy sami siebie, że "przecież ja jestem nieśmiały/a, nie mogę tego robić" itp. Przynajmniej ja tak mam w pewnych sytuacjach.
kobiety nie potrafią być cierpliwe, szybko skreślają :Stan - Uśmiecha się - Szeroko:
Szyszka, gratuluję Tobie oraz cierpliwej i mądrej drugiej połówki : )
PoCku, przykro mi... Pewnie jest Ci ciężko, ale na pewno znajdziesz kogoś, kto Cię doceni, bo jesteś naprawdę fajnym człowiekiem.

Cytat:Nie potrafię rozmawiać, wyrażać uczuć
Znam to, między innymi dlatego kontakty z innymi są takie trudne :-(

Powodzenia i trzymaj się mocno.
Siemanko :Stan - Uśmiecha się:

Mam 28 lat i jakiś 15 lat fobię społeczną. Ciężko mi znaleźć dziewczynę bo wiąże się to dla mnie z ogromnym stresem. W sumie kiedy jestem na beznzo to jest super jestem duszą towarzystwa i mogę sobie znaleźć kogoś bez problemu. Nie chcę być też nieskromny, ale jestem przystojny z tego co mi dziewczyny mówią ale wiedząc o moich problemach kończy się związek w sumie zanim się zaczął. Oczywiście jeżeli powiem im prawdę. Macie jakiś pomysł, żeby mi pomóc?[/b]
Nie mów prawdy. Udawaj ,że nic Ci nie jest i niech związek trwa. Rób wszystko to co każdy normalny facet. Bez wynurzeń i bez szukania zrozumienia. Nie chodzi o to na co cierpisz ,tylko o to czy możesz dać kobiecie to czego ona oczekuje. Jeśli możesz to po co w ogóle gadać o problemach?
RGS83 napisał(a):Siemanko :Stan - Uśmiecha się:
... ale wiedząc o moich problemach kończy się związek w sumie zanim się zaczął.

Widzę, że przerabiamy podobne klimaty. U mnie też tak zawsze było. Po kilku spotkaniach następowało moje wyznanie i wszystko się kończyło zanim się jeszcze zaczęło. Otóż jest na to sposób :Stan - Uśmiecha się: Po prostu nie rób sceny! tzn. zbierasz się pewnie w sobie aż pada wyznanie o Twoim problemie jak by to był koniec świata i miałbyś za jakiś czas umrzeć. Ja przynajmniej postępowałem w ten sposób. Wszystko na spokojnie. Jak przyjdzie odpowiedni moment to wtedy można wspomnieć, że borykasz się z takim problemem. Nie staraj się go przedstawić w tragicznym świetle, mów jakbyś miał grypę i o tym jej opowiadał. Bez tragizmu wypada znacznie lepiej i zostanie na 100% lepiej przyjęte. U mnie się sprawdziło, mam nadzieję, że Tobie też pomoże.
Luna napisał(a):A dlaczego się dziwisz, Srogi Władimirze? Bardzo surowo w ogóle siebie oceniasz: "Zna złą wersję mnie, tę kiepską wersję".
Może po prostu Ciebie lubi i to wszystko, bez żadnego szczególnego powodu. Może - skoro nigdy nie jest na pierwszym planie - też ma problem z nieśmiałością i czuje sympatię do innych nieśmiałych : )
E, jest raczej śmiała, ale nie gra nigdy pierwszych skrzypiec. Ostatnio znowu zaprasza mnie do siebie, a wcale nie mam ochoty iść. :Stan - Uśmiecha się - Szeroko: Poza tym dobrze oceniam siebie, gdyby poznała mnie takiego jakim jestem wśród niektórych znajomych, byłaby się zakochała. :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język:
Moje cale zycie to zerowe kontakty z kobietami juz w podstawowce moze ze bylo w klasie wszystkich osob 13 w tym polowa dziewczyn.Traktowaly mnie jak powietrze,z kolegami bylo super.Nawet na dyskotece prosily mnie do tanca to odmawialem.Sam sie bawilem.Po szkole spotykalem sie w grupie klasowej ale moze bylo malo dziewczyn i ja im i im ja sie nie podobalismy.W gimnazjum mialem same kujonki i tez nie bylo materialu na dziewczyne.Wiadomo niesmialosci do kobiet nie da sie wyleczyc.Teraz mam 22 lata i to nie niesmialosc tylko lek do kobiet.Wszedzie jak widze kobiety to mam mysli ze/mnie obgaduja i sie smieja z takiego nieudacznika.Na dodatek mam konto na sympatii,co innego pisac z kims a isc na spotkanie.To by byla porazka.Najgorzej jak widze na sympatii ze 80%kobiet uczy sie,studiuje albo na fb "w zwiazku","zareczona" ,tak samo na nk i fb fotki w grupie na imprezie itp.Ja w takim miejscu ze znajomymy,trzeba kogos jeszcze miec.Co z tego ze od roku czasu stalem sie inny pracuje nawet po 10 godzin.i nawet dorabiam.Po co mi pieniadze,siedze w domu jak odludek.Szkoda ze tak trudno ze soba skonczyc.Mam jeszcze ostatnie nadzieje ale to minie.Nawet jak moja rodzina by sie dowiedziala ze mam kogos to by mnie wysmiali.Chyba maja mnie za dziwaka.