PhobiaSocialis.pl

Pełna wersja: Z płcią przeciwną
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Cytat:To fakt, że domator nie jest dla mnie. Sama nie jestem domatorem, więc to logiczne. Po co się z kimś kłócić niepotrzebnie.
Myślałem, że osoba z FS == DOMATOR

Cytat:A tak na serio to sam jestem w kropce.Stary chłop już jestem a dziewczyny nie miałem
Ja mam 22 lata i też nie miałem dziewczyny ale znam lepszych :Stan - Uśmiecha się - Szeroko: (np. 27 lat, 35 lat) Poza tym nawet koledzy, którzy nie mają Fobii narzekają na "jakość" dziewczyn.

Jednak z naszym myśleniem chyba prędzej doczekamy się śmierci niż bliskiej osoby.
zxc napisał(a):Myślałem, że osoba z FS == DOMATOR
Jak ktos ma fobie to nie znaczy ze nie moze zajac sie jakims sportem czy czyms
vccbc
aga_p napisał(a):Czemu sportem, a nie dziewczyną/chłopakiem? :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język:
Mozna i tak :Stan - Uśmiecha się - Szeroko: Poprostu taki przyklad podalem.
fs =/= domator :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język:


ale fobia potrafi zapędzić do domu.. :Stan - Niezadowolony - Zastanawia się:
aga_p napisał(a):Czemu sportem, a nie dziewczyną/chłopakiem? :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język:

dziewczyna i chłopak to też społeczenstwo, a przypominam że to fobia społeczna. nie wiem jak mozliwe jest miec kogos kto ma fobie i obcuje z ludzmi. wg mnie nie ma fobii, tylko cos sobie wkręca, albo jest troche bardziej nieśmiały.
chudy2001 napisał(a):dziewczyna i chłopak to też społeczenstwo, a przypominam że to fobia społeczna. nie wiem jak mozliwe jest miec kogos kto ma fobie i obcuje z ludzmi. wg mnie nie ma fobii, tylko cos sobie wkręca, albo jest troche bardziej nieśmiały.
Przecież to nieprawda. To najlepiej niech nikt z domu nie wychodzi i nawet nie pisze na forum, przecież to fobia społeczna. Czasem coś wychodzi przypadkowo, a czasem trzeba o coś zawalczyć, jak ze wszystkim w fobii.
bbvl:
Co ja mogę napisać o kobietach.Naprawdę ten temat to bardzo ciężka materia.Mój obraz kobiety,na razie jest mocno zniekształcony.Byłęm w bardzo niewielu związkach i za każdym razem zawiodłem sie na uczuciu,które dzieliłem do kobiety.Nawet nie zdajecie sobie sprawy jak sie mogłem poczuć,przecież ja tez mam uczucia,niektóre kobiety tego nie zauważaja,to bardzo przykre,i to boli.Boli nie je ale mnie.Za każdym razem mocno się angażuje,chcę,pragnę aby wszystko było super,dla niej jak i dla mnie.Więc kiedy kobieta zrobi mi przykrość lub mnie odrzuci,to jakbym się zapadał pod ziemie,naprawdę to niewyobrażalny ból,bardzo mocno to przeżywam,nawet szukam zemsty,ale nie zawsze,tylko wtedy gdy dla niej oszaleje z silnego uczucia.Niewiem jak ja się odnajdę w tym świecie kobiet.Na karku 3 kreski,a życie biegnie dalej,boję się tego co będzie ze mną w przyszłości.Kiedy odejda najbliżsi,nikt mi nie pozostanie.jej jak ja sie tego bardzo boję.Bo nadejdzie taki wiek kiedy będę miał 5 kresek i co wtedy.Moja wizja przyszłości.....eh nawet nie chce o tym myśleć.Potrzebny mi przyjaciel ale czy fobik taki jak ja może miec przyjaciela?
Kobieta to byłby dobry przyjaciel aż do póżnej starości,ale coś widzę,że nie ukłąda mi się z tymi kobietami,i nie mówcie mi,że najpierw musze sie wyleczyć z fobii,bo to może być nigdy,kiedy człowiek przechodzi przez życie z fobią i nie traktuje jej jako przyjaciela lub przyjaciólki,bo pragnę się jej pozbyć.
anikk napisał(a):
chudy2001 napisał(a):dziewczyna i chłopak to też społeczenstwo, a przypominam że to fobia społeczna. nie wiem jak mozliwe jest miec kogos kto ma fobie i obcuje z ludzmi. wg mnie nie ma fobii, tylko cos sobie wkręca, albo jest troche bardziej nieśmiały.
Przecież to nieprawda. To najlepiej niech nikt z domu nie wychodzi i nawet nie pisze na forum, przecież to fobia społeczna. Czasem coś wychodzi przypadkowo, a czasem trzeba o coś zawalczyć, jak ze wszystkim w fobii.

no jak ktos sie wyleczy z fobii to juz nie ma fobii. a Ty taki przykład podałaś. ktos kto ma prawdziwą fobię nie odblokuje sie, nie przełamie. bo moze to zrobic raz, a kolejnym razem ta sytuacja bedzie sprawiac mu takie same problemy jak za pierwszym razem - typu chodzenie do szkoły. niby tyle lat sie chodziło, tyle razy próbowało odpowiadać ustnie itd a ciagle taki sam jest próg strachu, panikowania itd i mowie to jako jeden z tych nielicznych prawdziwych fobików (a na tym forum kazdy sie uwaza za fobika przecież - jakby sie nie uważał to by sie raczej tu nie zarejestrował). a ja? ani do pracy, ani do szkoły, ani do rodziny. dziewczyne miałem (poznałem po alkoholu) i kazdy dzien z mojej strony był taki sam, nie mogła ze mna wytrzymac, bo zawsze unikałem jej, jej telefonów, zobaczenia jej przypadkowo na miescie. a jak sie spotkałem to nie gadałem, nie umiałem sie do niej przyblizyc. a jak to robiłem to tylko po alkoholu i mimo, ze miałem to w pamieci to juz drugi czy 10 raz tego nie umiałem zrobic. ciagle jestem taki sam i nic wchodzenie w jakies sytuacje nie daje mi zmiany, odblokowania sie do kogos - co najwyzej na moment. bo to wszystko powraca. w domu mieszkam tyle lat z rodziną i jakos tez nie umiem z nimi normalnie zyc. ciagle samotnik w zamknieciu, nie odzywajacy sie prawie nigdy. z domu z jakies 6 miesiecy juz nie wychodze itd a moze mam wiecej chorób niz tylko fobia? nie wiem, bo po alkoholu znika mi w 100% fobia. a nie pije od Bożego Narodzenia - bo jak miałem podzielic sie opłatkiem z najblizszymi, składac zyczenia i przebywac w towarzystwie tych ludzi (powtarzam - najblizszych) to musiałem wypic bo tak sie bałem, a to juz 20ste swieta spedzone razem. niczego mnie nie nauczyły i nie odblokowały. wg mnie tak bedzie zawsze. chyba ze cud sie stanie i leki, moze jakas terapia pomoże. choc na terapie sie cholernie boje isc, a przyjmowac lekow wcale, mimo ze mam dyskinezy i potrojoną depresje : / i

w ogole fobia tez sie objawia egocentryzmem.
chudy2001 nie martw się nie jest tak z Tobą źle.
Kiedyś nie było fobii bo nie było czasu myśleć o tym, każdy dostawał po skończeniu szkoły skierowanie do pracy w konkretne miejsce, dopłaty do mieszkań itp.
Teraz jest niezwykle trudno młodym ludziom dlatego niektórzy się załamują.

Ciebie męczy ta praca ale powiem Ci tak:
-Co 3-4 osoba w wieku 20-24 lat nie ma pracy a jak już ma to słabo płatną, brak pracy potrafi zdemotywować człowieka bo nie ma po co żyć i inne sfery życia nie cieszą ale też trzeba próbować.
-Nie szukaj pracy w internecie ani ogłoszeniach. Najlepiej przez znajomych. Dlaczego pracodawcy tak robią? Na stanowisko magazynier za marne 900 zł na rękę było 400 aplikacji w mojej miejscowości , w dodatku niektórzy z dużym doświadczeniem. I teraz pracodawca musi wybrać odpowiednią osobę to wiadomo, że początkujący będzie na końcu.
Znajomości to podstawa, resztę można się douczyć, doszkolić w trakcie.
chudy2001 napisał(a):no jak ktos sie wyleczy z fobii to juz nie ma fobii. a Ty taki przykład podałaś. ktos kto ma prawdziwą fobię nie odblokuje sie, nie przełamie. bo moze to zrobic raz, a kolejnym razem ta sytuacja bedzie sprawiac mu takie same problemy jak za pierwszym razem - typu chodzenie do szkoły. niby tyle lat sie chodziło, tyle razy próbowało odpowiadać ustnie itd a ciagle taki sam jest próg strachu, panikowania itd i mowie to jako jeden z tych nielicznych prawdziwych fobików (a na tym forum kazdy sie uwaza za fobika przecież - jakby sie nie uważał to by sie raczej tu nie zarejestrował). a ja? ani do pracy, ani do szkoły, ani do rodziny. dziewczyne miałem (poznałem po alkoholu) i kazdy dzien z mojej strony był taki sam, nie mogła ze mna wytrzymac, bo zawsze unikałem jej, jej telefonów, zobaczenia jej przypadkowo na miescie. a jak sie spotkałem to nie gadałem, nie umiałem sie do niej przyblizyc. a jak to robiłem to tylko po alkoholu i mimo, ze miałem to w pamieci to juz drugi czy 10 raz tego nie umiałem zrobic. ciagle jestem taki sam i nic wchodzenie w jakies sytuacje nie daje mi zmiany, odblokowania sie do kogos - co najwyzej na moment. bo to wszystko powraca. w domu mieszkam tyle lat z rodziną i jakos tez nie umiem z nimi normalnie zyc. ciagle samotnik w zamknieciu, nie odzywajacy sie prawie nigdy. z domu z jakies 6 miesiecy juz nie wychodze itd a moze mam wiecej chorób niz tylko fobia? nie wiem, bo po alkoholu znika mi w 100% fobia. a nie pije od Bożego Narodzenia - bo jak miałem podzielic sie opłatkiem z najblizszymi, składac zyczenia i przebywac w towarzystwie tych ludzi (powtarzam - najblizszych) to musiałem wypic bo tak sie bałem, a to juz 20ste swieta spedzone razem. niczego mnie nie nauczyły i nie odblokowały. wg mnie tak bedzie zawsze. chyba ze cud sie stanie i leki, moze jakas terapia pomoże. choc na terapie sie cholernie boje isc, a przyjmowac lekow wcale, mimo ze mam dyskinezy i potrojoną depresje : / i

w ogole fobia tez sie objawia egocentryzmem.
Generalnie rozumiem, chociaż jestem przeciwna stopniowaniu fobii, bo czy osoba, która ma kogoś, ale nie pracuje, nie uczy się, boi się poprosić o coś w sklepie nie ma fobii? Albo taka która nie ma nikogo, nie pracuje, ale szkołę skończyła? Jak takie osoby nazwiesz? Nie trzeba mieć całego pakietu. Fobia objawia się lękiem, jak ktoś go czuje w mocnym stopniu w sytuacjach społecznych to nie jest to ok.
Trzeba z tym walczyć, samo nie minie.
Żeby się spotkać ze swoim facetem wypiłam butelkę szampana :Stan - Niezadowolony - Przewraca oczami: I po pierwszym spotkaniu byłam pewna, że nic z tego, bo się do mnie nie odzywał, a ja nie wiedziałam, co mówić. Jak już coś nam z rozmowy wyszło, to było bardzo fajnie. Ale wtedy moje lęki były mniejsze może inne, bo było to z 7 lat temu, teraz się nie obawiam. Chyba, że mam do kogoś coś przy nim powiedzieć. Po prostu trzeba znaleźć osobę, do której się ma zaufanie. Jak lęki z jakiegokolwiek obszaru życia są nie do pokonania, to się leczyć u dobrego specjalisty. I ja tam chyba w końcu wyląduję ze względu na pracę, znaczy lęk przed nią.

Mnie też stresuje składanie życzeń, a to 25 lat. U mnie się ich na szczęście już nie składa. A mimo to powtarzalność innych sytuacji oswoiła mnie z nimi tak, że się boję tylko trochę. Tylko że ja nie mam depresji, chce mi się walczyć po prostu, na siłę, mimo paraliżującego czasem strachu. Ja uparcie wierzę, że powtarzalność niektórych sytuacji wyprowadzi mnie z lęku. A jak się nie da, bo strach jest tak duży, to specjalista. Trzeba wziąć życie w swoje ręce, chociaż też terapia jest dla mnie zbyt niewygodna na razie.
zxc napisał(a):chudy2001 nie martw się nie jest tak z Tobą źle.
Kiedyś nie było fobii bo nie było czasu myśleć o tym, każdy dostawał po skończeniu szkoły skierowanie do pracy w konkretne miejsce, dopłaty do mieszkań itp.
Teraz jest niezwykle trudno młodym ludziom dlatego niektórzy się załamują.

Ciebie męczy ta praca ale powiem Ci tak:
-Co 3-4 osoba w wieku 20-24 lat nie ma pracy a jak już ma to słabo płatną, brak pracy potrafi zdemotywować człowieka bo nie ma po co żyć i inne sfery życia nie cieszą ale też trzeba próbować.
-Nie szukaj pracy w internecie ani ogłoszeniach. Najlepiej przez znajomych. Dlaczego pracodawcy tak robią? Na stanowisko magazynier za marne 900 zł na rękę było 400 aplikacji w mojej miejscowości , w dodatku niektórzy z dużym doświadczeniem. I teraz pracodawca musi wybrać odpowiednią osobę to wiadomo, że początkujący będzie na końcu.
Znajomości to podstawa, resztę można się douczyć, doszkolić w trakcie.

nie mam znajomych :Stan - Niezadowolony - Przewraca oczami:
powtarzanie sytuacji społecznych pomaga, jeśli odpowiednio do tego się podejdzie, zrozumie się swoje mechanizmy i odpowie na nie (racjonalizowanie, przerywanie, odwracanie uwagi, zmiana myśli itp).

to jest dość długotrwały proces i trochę nieprzyjemny czasem.

sama, 'bezmyślna' ekspozycja, może umocnić FS, bo fundujecie sobie 'sprężenie zwrotne'. chudy jest idealnym przykładem jak to działa (mam nadzieję, że się nie obrazisz, dotyczy to każdego tru fobika): klęski podczas ekspozycji umocniły fobiczne mechanizmy, wpędzając go jeszcze głębiej w depresję.


ekspozycje 'rozmyślną' umie zrobić każdy sam - tyle że nie we wszystkich sytuacjach niestety (tzw. 'przełamywanie się', ale potrzebne jest dość pozytywne podejście).

jako, że podejście na 'chłopski rozum' nie zawsze działa przy fobii, trzeba zasięgnąć specjalistycznego info - ruszyć dupę do terapeuty od zaburzeń lękowych lub chociaż poczytać literaturę dla fobików społecznych.

literatura jest dobra, bo pomaga też sporo (można sobie depresję zmniejszyć i nauczyć się rozumieć FS i pracować nad nią powolutku).
najlepiej jest nie marnować czasu i iść do specjalisty.

BTW terapia dla fobików wcale nie musi być grupowa, więc nie ma czego się bać.
a opowiadanie o sobie też przychodzi łatwo jak już się rozkręcicie - nie czuje się zbyt dużego wstydu, ani jakichś super blokad, bo w końcu rozmawiasz ze specjalistą, który rozumie wszystko.
Cytat:nikt nie lubi ludzi wladzy
Wolałabym być nielubiana dlatego, że mam władzę, niż dlatego, że uważają mnie za ciamajdę :Stan - Uśmiecha się - Mrugając: A mówiąc poważnie post Mary Jane mnie zaskoczył. Przeczytałam już podobną opinię o nieśmiałych w internecie, ale nie sądziłam, że osoba z fobią może mieć takie samo zdanie :Stan - Niezadowolony - Zastanawia się:

Cytat:nie wiem jak mozliwe jest miec kogos kto ma fobie i obcuje z ludzmi. wg mnie nie ma fobii, tylko cos sobie wkręca, albo jest troche bardziej nieśmiały.
Niby są różne rodzaje fobii, ale jak słyszę, że jakiś fobik ma masę znajomych, to też lekko się dziwię.

Cytat:Znajomości to podstawa, resztę można się douczyć, doszkolić w trakcie.
:Stan - Niezadowolony - Przewraca oczami: Jasne.
Znajomości maja to do siebie, że trzeba je podtrzymywać :Stan - Niezadowolony - Przewraca oczami: Dla mnie niewykonalne, nawet jak już mam super nastrój i ktoś ze mną pogada, to później udaję, że nie widzę. I jest to silniejsze ode mnie. Już widzę jak taka osoba pomaga mi znaleźć pracę :Stan - Uśmiecha się - LOL:
A networking to niestety fakt...
Luna napisał(a):nikt nie lubi ludzi wladzy
A mówiąc poważnie post Mary Jane mnie zaskoczył. Przeczytałam już podobną opinię o nieśmiałych w internecie, ale nie sądziłam, że osoba z fobią może mieć takie samo zdanie :Stan - Niezadowolony - Zastanawia się:
stereotypowe myślenie jest stereotypowe. :Stan - Uśmiecha się - Mrugając:

stereotypowo, bardzo towarzyska osoba, może być uznana za cyniczną, fałszywą itd. chyba, że rzeczywiście jest bardzo otwarta i widać jej serce jak na dłoni.

ale jeśli ktoś jest -po prostu- zaradny towarzysko, ale niewylewny, to wśród niektórych ludzi pojawią się podejrzenia...

i tak czy np.

każdy facet lubiany przez kobiety zdradza swoją dziewczynę?

każda cicha dziewczyna jest (nieświadomie) chora na bordeline?



chyba nie


Cytat:Niby są różne rodzaje fobii, ale jak słyszę, że jakiś fobik ma masę znajomych, to też lekko się dziwię.
w liceum miałem sporo znajomych. ledwie ich znałem, ale głebokie znajomości nie są wymagane do imprezowania.
200-300 numerów telefonu w komórce.
a fobikiem byłem już wtedy, tyle że nieświadomym. ledwie sobie radziłem w takich sytuacjach. wszystko po alkoholu i dragach. :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język:
BlankAvatar, ja w Lo piłam alkohol może 5 razy, z dragami nie mam nic wspólnego, jeden raz piłam na jedynej imprezie, na którą zostałam zaproszona i zostałam okrzyknięta normalną, na 5 dni :Stan - Uśmiecha się - LOL: Niestety można emitować takie prądy, że nikt nie ma najmniejszej ochoty się zapoznać i kontynuować znajomości, nie ma się wtedy praktycznie szans na znajomych, pracę, miłość. Po prostu odstraszanie. W książce na koniec LO napisali, że jestem wyniosła i nie chciałam nikogo poznać.

Na studiach zmieniłam trochę postawę, coś miłego czasem powiedziałam, nawet jeśli nieporadnie i ludzie rzeczywiście zaczęli się odzywać. A może to po prostu inni ludzie...
nom, niestety często jesteśmy odbierani inaczej niż byśmy chcieli.

w mojej ostatniej pracy brano mnie za kogoś z 'dobrego domu', trochę wyniosłego, a ja po prostu byłem grzeczny, no i nie jestem wylewny.


ludzie lubią 'szufladkować' innych po 5 min. znajomości i najczęściej inaczej niż by sobie ta osoba chciała. ludzie często są -po prostu- pochopni i wcale nie zależy mi na tego typu znajomościach szczerze mówiąc.


dla nas ważne jest, aby wiedzieć jak mogą odbierać nas inni ludzie i zmieniać co nieco dla własnej wygody. ale to jest materiał na terapię, bo sami najczęściej źle oceniamy nasze relacje z innymi.
Długo zastanawiałam się w którym wątku napisać tego żałosnego posta i czy w ogóle go umieszczać. Trudno..niech będzie. Najwyżej dostanę bana, albo zlinczujecie mnie, ale chociaż podzielę się z kimś moimi schizami.

Zastanawiałam się ostatnio co przeszkadza mi w prowadzeniu normalnego życia. Możliwe, że nie mam typowej fobii społecznej (pomimo tych 90 pkt z testu Leibovitza), a jedynie fobię przed facetami, chłopakami, mężczyznami (ogólnie płcią męską), jeśli taka istnieje. Nie rozumiem, chyba podświadomnie nie lubię i oczywiście boję się facetów. Z osobniczkami mojej płci od zawsze jakoś tam się dogadywałam. Nie potrafię się całkowicie otworzyć, dlatego nie mam przyjaciółki "od serca", ale na brak koleżanek nie narzekam. Zawsze znajdzie się jakaś wyrozumiała, sympatyczna dziewczyna, z którą można pogadać. Nie mam z tym problemu.
Powinno mnie to cieszyć, jednak jak popatrzę na moje relacje z chłopakami to sytuacja jest katastrofalna. Nie potrafię zachowywać się przy nich swobodnie, wyluzować się, wyrażać swojego zdania. Nie mam kolegów i oczywiście nigdy też nie miałam chłopaka. :-(

Wydaje mi się, że mężczyźni skoro, jak już zdążyłam się dowiedzieć, traktują wszystkie dziewczyny jako potencjalne kandydatki na kochanki, bądź żony, śmieją się ze mnie, nie tolerują mnie i wkurzam ich z powodu mojego braku spontaniczności, nerwowego gadulstwa w stresujących sytuacjach, a no i oczywiście małego, wręcz mikroskopijnego biustu (jeśli można temu czemuś co mam przypisać takie określenie). Mając już 21 lat czuję się jak mała nieproporcjonalna dziewczynka, której szansa na normalne życie mija z każdą minutą.

Wiem, że mój problem nie leży wyłącznie w ubytkach fizycznych. Nawet jak jakiś chłopak, facet zagada do mnie, czy wyrazi jakieś zainteresowanie moją osobą, to i tak nie potrafię stłumić mojego strachu. Jestem sopięta, chwilami gadam jak najęta, a zaraz potem milczę, do tego ten mój przyklejony uśmiech i bycie milutką dla każdego z kim rozmawiam. Nie wierzę, że jest we mnie coś co mogłoby się spodobać jakiemuś facetowi. Zaraz włącza mi się myślenie-On pewnie jest jakimś większym nieudacznikiem ode mnie i pewnie w głębi duszy marzy o jakiejś pewnej siebie lasce z dużym biustem, a mnie rzuci gdy taka pojawi się na horyzoncie.

PS. 1 I to niby faceci są w gorszej sytuacji niż kobiety. Przecież to bzdura. Po pierwsze jak mężczyzna ma coś fajnego w sobie (np. poczucie humoru, inteligencja, wrażliwość , czasami też nieśmiałość, cokolwiek) i jako tako dba o siebie (nie mówię o przesadnym metroseksualiźmie) to zawsze znajdzie się kobieta, która go pokocha, polubi, zwróci na niego uwagę. Po drugie mężczyzn jest mniej niż kobiet. Po trzecie to faceci mają większe prawo do podrywu. Jak dziewczyna podrywa chłopaka to ten wyobraża sobie zaraz nie wiadomo co. Jak założy spódniczkę, to myślą, że jest łatwa. ehh...
Ja z moimi cechami charakteru i oczywiście brakiem atrybutów kobiecości mogę sobie strzelić w łeb, co oczywiście niczego nie zmieni.

PS2 Przepraszam wszystkich, którzy przeczytali tego żałosnego posta. Co złego to ja.
Też mam tę dziwną fobię, jest coś takiego i się nazywa nawet - androfobia. Osobiście nigdy nie czułam odrazy do płci przeciwnej, ani nie miałam uprzedzeń. Wręcz przeciwnie, bardzo lubię. Boryk(ał)am się z ukrytym kompleksem niższości naszej płci wyniesionym z domu w którym miałam samych alfamen:Stan - Uśmiecha się - Chichocze:.

Androfobia to też fobia społeczna, tylko specyficzna, jeśli będziesz zdiagnozowana, to pod nazwą fobia społeczna.
Co do wyglądu, to nie miej kompleksów. Mężczyzn ciągnie do kruchych kobiet, bo wyzwalają w nich potrzebę ochrony. Też wielu wręcz przepada za małym biustem (kojarzy się z modelkami:Stan - Uśmiecha się - Wystawia język 2:).

Cytat:Wydaje mi się, że mężczyźni skoro, jak już zdążyłam się dowiedzieć, traktują wszystkie dziewczyny jako potencjalne kandydatki na kochanki, bądź żony
są tacy faceci ale duża część ceni też zwykłe przyjaźnie z kobietami albo kumplostwo międzypłciowe.
Nie odtrącaj tych, co się Tobą interesują i nie czytaj im w myślach. Pozwól im na ich własną interpretację Twojego gadulstwa itp. Zapewne postrzegają to w sposób neutralny lub nawet pozytywny.

Osobiście uważam, że faceci z fs mają jednak troszkę ciężej, oczywiście, jeśli chodzi o związki, ze względu na typowe oczekiwania odnośnie płci męskiej (np. pewność siebie, stanowczość, odwaga), co nie znaczy, że kobiety mają łatwo.
Gdy dziewczyna sporo mówi, nawet w stresie - to dobrze, dla faceta łatwiej, bo nie ciąży mu tak kwestia prowadzenia trudnej rozmowy. Gorzej gdybyś się w ogóle nie odzywała, a każe słowo trzeba by wyciągać z Ciebie siłą - cierpliwość jest ograniczona. To tak jak podróż ręką przez gardło do żołądka drugiego człowieka by wygrzebać co ciekawszą treść, ileż można.

Do małego biustu się muszę ustosunkować, bo mały jest piękny! Duży przytłacza i miażdży, na starość obwisa, zwiastuje przyszłą otyłość i choroby :Stan - Uśmiecha się: Nie powinnaś kompletnie tego brać pod uwagę jako minusa. To szczegół, a ludzie gusta mają różne. Obojczyki są fajniejsze dla mnie, a i tak nie rzuciłbym całego świata (gdybym go jeszcze miał) dla nich. W wyglądzie kobiety wystarczy trochę dbałości, podkreślenie delikatne kobiecości, coś z tymi rzęsami czy delikatnym kolorem tych tam powiek, same wiecie jak to się robi :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język 2: W ogóle macie inne ciałka szkliste w oku, kompletnie bez żyłek, wyglądają tak idealnie, na to też macie sposób? :Stan - Uśmiecha się - Szeroko:

blueberry89 napisał(a):Zaraz włącza mi się myślenie-On pewnie jest jakimś większym nieudacznikiem ode mnie i pewnie w głębi duszy marzy o jakiejś pewnej siebie lasce z dużym biustem, a mnie rzuci gdy taka pojawi się na horyzoncie.

Zabiłaś mnie tym nieudacznikiem, poczułem się teraz jak na dnie:Stan - Uśmiecha się - LOL: Zresztą, nie ma nic gorszego niż pewna siebie kobieta dla nieudacznika. Role samca i samicy się odwrócą. Tragedia gotowa, zaburzenia biegu natury, 2012.

PS.1 Tak, faceci są w gorszej, notorycznie odrzucani.
ad.1 Typowy facet raczej o siebie nie dba bo to i tak nic nie zmieni, a jeśli coś w sobie ma, zawsze się okaże że jest samiec mający więcej. Nie wiadomo z jakiej dziczy się zjawi i zniszczy kilkuletnie starania w tydzień. Bo kobieta lubi miłostki i ma ich dziesiątki albo i setki, a facet góra jedną, dwie na życie. Ale o tym już było.
ad.2 Statystyki nie przekładają się na życie. Znam więcej wolnych facetów niż kobiet. Wolnych kobiet w sumie w ogóle... mówimy o rozsądnym przedziale wiekowym. Nie mam pojęcia skąd wy ich bierzecie, niby jest nas mniej, a więcej. Pewnie z tej dziczy powyżej.
ad.3 Tu masz rację. Choć gdy dziewczyna podrywa, to takie miłe uczucie :Stan - Uśmiecha się - LOL:


Pytanie do kobiet, lubicie mieć faceta w zapasie na 'czarną godzinę'? :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język 2: Coś w stylu: mam kogoś, ale utrzymam przy sobie drugiego, który mógłby zająć miejsce pierwszego. Ten drugi niby przyjaciel, a jednak traktowany 'lepiej' od innych:Kitty - Uśmiecha się cwaniacko:


Mary Jane napisał(a):
Cytat:Wydaje mi się, że mężczyźni skoro, jak już zdążyłam się dowiedzieć, traktują wszystkie dziewczyny jako potencjalne kandydatki na kochanki, bądź żony
są tacy faceci ale duża część ceni też zwykłe przyjaźnie z kobietami albo kumplostwo międzypłciowe.

Mery, gdzie Ty widzisz tą dużą część?:Stan - Uśmiecha się - Szeroko: Chce żyć w waszym świecie, gdzie kobiet jest więcej i muszą być naturalnie wolne, a duża część facetów wierzy w przyjaźń damsko męską:Stan - Uśmiecha się - Wystawia język 2: Bo ja nie znam żadnego mężczyzny w to wierzącego...
Nie chcę się spierać kto ma gorzej.
Twój post blueberry89 nie był bzdurny oprócz kilku fragmentów, które Ci zacytuję żebyś zrozumiała, że mężczyznom z FS jest niezwykle trudno i pisząc, że mamy łatwiej zmieniasz fakty.

1.
Cytat:PS. 1 I to niby faceci są w gorszej sytuacji niż kobiety. Przecież to bzdura.
wyklucza się z tym co napisałaś:
Cytat:Nawet jak jakiś chłopak, facet zagada do mnie, czy wyrazi jakieś zainteresowanie moją osobą, to i tak nie potrafię stłumić mojego strachu.
To, że zagadują do Ciebie świadczy o tym, że faceci Tobą się interesują i potwierdza ogólną teorię, że kobiety mają łatwiej w sprawach męsko-damskich.

2.
Cytat:Po drugie mężczyzn jest mniej niż kobiet.
Było już wielokrotnie wspominane, że kobiety żyją znacznie dłużej od mężczyzn i stąd ogólne statystyki tak wypadają. Zobacz sobie stosunek kobiet do mężczyzn w grupach wiekowych gdy zazwyczaj ludzie wiążą się w pary. Kolejny problem dla mężczyzn bo mężczyzna z FS często musi rywalizować o kobiety w młodym wieku z innymi mężczyznami (FS vs brak FS).
Poza tym kobiety są zaczepiane z nie mężczyźni a jak wiadomo najtrudniejszy jest pierwszy krok i z tym się chyba zgodzisz blueberry89?

3.
Cytat:mężczyźni skoro, jak już zdążyłam się dowiedzieć, traktują wszystkie dziewczyny jako potencjalne kandydatki na kochanki, bądź żony,
Trudno się nam dziwić bo jesteś z mojego rocznika 89 i większość dziewczyn ma chłopaka, męża a jak nie to zajmuje się w 100% pracą, studiami lub jest trudna do zdobycia, więc mężczyźni lgną do Ciebie i okazują zainteresowanie.

4.
Cytat:On pewnie jest jakimś większym nieudacznikiem ode mnie i pewnie w głębi duszy marzy o jakiejś pewnej siebie lasce z dużym biustem, a mnie rzuci gdy taka pojawi się na horyzoncie.
Nie da się tego wykluczyć tak samo jak u kobiet (znajdziesz sobie lepszego mężczyznę z większymi mięśniami czy co tam preferujesz).
Jednak mężczyźni bardziej niż biust cenią sobie twarz więc nie łam się masz jeszcze wiele atutów a mężczyzna...?
Cytat:jak mężczyzna ma coś fajnego w sobie (np. poczucie humoru, inteligencja, wrażliwość , czasami też nieśmiałość, cokolwiek) i jako tako dba o siebie (nie mówię o przesadnym metroseksualiźmie) to zawsze znajdzie się kobieta, która go pokocha, polubi, zwróci na niego uwagę
Jakoś ta teoria się kupy nie trzyma bo na mnie żadna kobieta uwagi nie zwróciła, widocznie nie mam powyższych cech, które napisałaś.

5.
Cytat:Możliwe, że nie mam typowej fobii społecznej (pomimo tych 90 pkt z testu Leibovitza)
Tzn. nie masz takich ogólnych problemów jakie ma typowa osoba z Fobią społeczną tylko masz je w relacjach męsko-damskich?

6.
Cytat:Jak założy spódniczkę, to myślą, że jest łatwa. ehh...
Nie wiem czy wiesz ale mężczyzn bardzo pociąga kobiece ciało, więc jak ubierasz mini to należy liczyć się z tym, że mężczyźni będą patrzeć na Ciebie przez ten pryzmat

7.
Cytat:Nie wierzę, że jest we mnie coś co mogłoby się spodobać jakiemuś facetowi.
Czyżby kobieta to tylko biust? Masz fioła na tym punkcie :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język:
Ja zwracam uwagę na:
1. Ogólną aparycję
2. Twarz
3. Głos
4. Nogi :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język:
5. I dopiero biust

Więc nie narzekaj masz masę zalet i nie fiksuj na temat swojego biustu!
Facet to dopiero ma przerąbane bo raczej urodą tutaj nie zaszaleję jedynie pewnością Siebie, inteligencją, poczuciem humoru co jest niemożliwe podczas choroby FS.

gośćx

Słyszałem, że w Gdańsku na 100 chłopaków w wieku ok 20 -30 lat przypada 110 dziewczyn.


blueberry89 napisał(a):Nie wierzę, że jest we mnie coś co mogłoby się spodobać jakiemuś facetowi.

Ja nie wierzę, że w Tobie czegoś takiego nie ma :Stan - Niezadowolony - Martwi się:mt001
Chociaż o sobie myślę podobnie..
ech.. trzeba się powoli godzić z myślą, że nie w tym życiu( w moim przypadku ) ; p
PoCo napisał(a):Słyszałem, że w Gdańsku na 100 chłopaków w wieku ok 20 -30 lat przypada 110 dziewczyn.

Cholera, mieszkam na drugim końcu Polski. Ale nie wiem czy porzuciłbym te piękne wzgórza i góry dla paru bab które i tak zdradzą :Stan - Uśmiecha się - LOL:

zxc

Do Twojej ostatniej wyliczanki, między głosem a nogami dorzuciłbym obojczyki i tyłek w swojej wersji, skoro już tak fizyczność definiujemy :Stan - Uśmiecha się - LOL: