1. Jak się kocha, to to widać. Kochana osoba to potrafi zobaczyć (
odczuć), owszem może jej być trochę nieswojo, że jej tego ktoś również nie mówi, ale takie nadmierne domaganie się wyznań wg mnie świadczy o tym, że ma jakiś problem. Jak ktoś nie widzi, że druga osoba kocha, to nawet nie zapyta. Jeśli to widzi i kocha, to chyba zrozumie, o co może chodzić. A jak potrzebuje tylko zapewnień, to jak pisałem, ma jakiś problem. Miłość to jest uczucie, a nie deklaracje. Do miłości trzeba dojrzałości, zaufania (nie mówię, że absolutnego, ale nie można wątpić w podstawy) i jeszcze kilku składników.
2. Coś w tym: "Ważne, żeby było szybko, tanio i bez wysiłku." jest, nawet u mnie. Zamiast interesować się czymś konstruktywnym, siedzę przed kompem i mam swój wirtualny świat.
Jest szybko, łatwo i w konsekwencji nijako (dość mało satysfakcji). Proporcja wkładu do otrzymanego czegoś powiedzmy 1:1. Gdybym się bawił elektroniką (taki tylko przykład) uzyskałbym powiedzmy proporcję 10:50. Co jest bardziej ekonomiczne? ... Tylko problem polega na tym, że to 10, to dla mnie za dużo. Z tego też wynika, że zrezygnowałem z tego "50".
Bo nawiasem mówiąc mam też jakieś inne rzeczy za darmo... np. muzyka - miłą stymulację dźwiękową.
3. Ja bym zdefiniował jednak, że komp to tylko sprzęt.
4. Nie no, to nie związek ma dojrzeć, tylko "związkowcy".
5. Nie przypominam sobie, żebym komuś mówił, że mnie zranił,
jak nikt na świecie, takie słowa mają tylko i wył. na celu odciążyć z odpowiedzialności wymawiającego je plus może jakaś niezdrowa zemsta za nie wiem co (swoje nieuzasadnione niezadowolenie?). W ogóle to po kilku zdaniach widzę, że ta osoba nie była zbyt "mądra", a jak sobie przypomnę jej potrzeby, to mi przychodzi na myśl: "wykorzystać i do widzenia". Wszyscy się chyba zgodzą, że u młodych mężczyzn popęd seksualny jest bardzo silny i najczęściej silniejszy niż u młodych kobiet (jest to do jakiegoś stopnia sprawa osobnicza), ale ja wytrzymałem może nawet ponad 12 lat bez tego i powiem wprost: dało się! więc nie rozumiem. Mam
wrażenie, że nie kochała Cię, podobałeś się jej, ale pewno nawet nie potrafiła kochać. To nie jej wina, choć możliwe że jej przyczyna (nieudany związek). Doświadczenie móje powiada, że przyczyny najczęściej leżą równo po obu stronach, choćby posiłkując się powiedzeniem: "widziały gały co brały" (a, to najwyżej potem wytłumaczę, bo już się robi za długi ten post
potem tego nikt nie chce czytać
).
6. Facetom płacz też pomaga, ale mają problem w uzyskaniu tej pomocy.