PhobiaSocialis.pl

Pełna wersja: Z płcią przeciwną
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Żałosny86 napisał(a):Jeżeli czujecie coś do kogoś, to dajcie mu o tym znać... Słowami, gestami, postępowaniem, "bo samo uczucie nie wystarcza" (fragment w "... "-cytat z dzisiejszego zerwania)... Na pewno mnie to czegoś nauczyło, choć nie wiem czy jeżeli kiedyś znów obdarzę kogoś uczuciem nie popełnię takich samych błędów...
No cóż mogę pwoiedzieć. U mnie było trochę inaczej. To ja zostawiałem zanim z ich strony pojawiło się to "bo samo uczucie nie wystarcza".

A powiedz mi. Jeśli jesteś w stanie i jeśli chcesz oczywiście. Czy ona, z kolei, te swoje uczucia do Ciebie w jakikolwiek sposób uzewnętrzniała.
Owszem... Często i na różne sposoby... Ja niby też, tak jak mogłem i umiałem, ale to było za mało... :Stan - Niezadowolony - Płacze:
W moim przypadku to było trochę bardziej symetrycznie. Dopiero później od kogoś słyszałem, że jedna mówiła raz: "gdzie jest mój... yyy, jakie by tu imię wymyślić... Piotruś na przykład".

No, okazywanie uczuć. Też muszę nad tym popracować. A może to chodzi bardziej o rozbudzenie uczuć, a okazywanie samo przyjdzie. Hm. No nie wiem.

Bo ja na przykład przy jednej dziewczynie, to czasami odczuwałem taki... stresik. To się tak pogłębiało, że w końcu doszło do tego, że czułem się lepiej kiedy sobie poszła.

Może to trzeba właśnie rozbudzać te pozytywne skojarzenia z daną osobą. Hodować niejako. Myśleć o niej kiedy jesteśmy sami. Przypominać sobie jak było dobrze kiedy byliśmy razem. Może dojdzie do tego, że nie będziemy się mogli doczekać kolejnego spotkania. I jak się już spotkamy, to wtedy coś się nam przypadkiem... wymsknie. Właśnie coś takiego prawdziwego, a nie jakieś wyuczone frazesy.
Smoklej napisał(a):Bo ja na przykład przy jednej dziewczynie, to czasami odczuwałem taki... stresik. To się tak pogłębiało, że w końcu doszło do tego, że czułem się lepiej kiedy sobie poszła.

No też tak miałem często... I pewnie masz racje, co do tego rozbudzania uczuć w sobie i późniejszym ewentualnym "wymsknięciu" i "wyuczonych frazesach"... Rzeczywiście, jak się zastanowić, to czułem presję z Jej strony (właściwie całkiem uzasadnioną), szczególnie, jeżeli chodzi o te dwa magiczne słowa (K.C)... Sam jakoś nie zdołałem Jej tego powiedzieć... Chociaż wiele razy chciałem, już miałem, ale zawsze "coś"... i nie mówiłem...
Tak sobie tu teraz siedzę i piszę, jest nawet spoko, jakby nic się nie stało, ale w głowie kołacze mi myśl co to będzie jutro, po jutrze, w poniedziałek itd. ... Ehhh... :Stan - Niezadowolony - Płacze:
A powiedz mi. Z tym "kocham cię". To jak to było? Bałeś się, że Cię wyśmieje? A może jednak bardziej to, że nie byłeś przekonany czy to jest miłość? Jak myślisz?

Bo ja to miałem na przykład oba. Ale jeśli jest to drugie, to wtedy to pierwsze jest bez sensu. Bo przecież nie powinno się tego mówić, jeśli się tego nie czuje.

Myślę, że nie można pokochać jakiejś osoby, jeśli się jej nie zna. Trzeba najpierw się poznać by móc to stwierdzić. Wiesz, ja uważam, że z tamtymi dziewczynami, to w ogóle się nie znaliśmy. Byliśmy obok siebie, były jakieś gadki-sratki, a prawie wcale szczerej rozmowy. Nic, generalnie.

I jeszcze taki dynks. Bo wiesz zabujałem się kiedyś w takiej jednej, ale z powodu skomplikowanej sytuacji, którą oczywiście sam skomplikowałem, nigdy nie byliśmy razem. Dało mi to po dup*e na lata. Tylko jest tu taki manewr, że ja jej wcale kurna nie znałem właściwie. Po prostu przez jakiś czas tworzyłem sobie taki obrazek i to właśnie w tym obrazku się zabujałem. Ale ten obrazek przecież w rzeczywistości nie istnieje. Więc moje zabujanie też nie istnieje.
Wiesz... Właściwie, to też z obu tych powodów... Wyśmiać, to by mnie ie wyśmiała, bo niby dlaczego... Skoro Ona mi to mówiła bardzo często, to nie było powodu... Niestety prawda jest taka, że z tym wyśmianiem za "K.C", to mi się zdarzyło jeszcze w gimnazjum... Powiedziałem to dziewczynie i na drugi dzień w szkole śmiechy, chamskie docinki itd. Dzieci są okrutne, a ja też wtedy byłem (właściwie myślę, że teraz też jestem) dzieckiem i choć pewnie nie było po mnie widać, to najwidoczniej bardzo to odczułem i gdzieś ten lęk się we mnie zagnieździł... Jeżeli chodzi o to, czy naprawdę czułem to, co chciałem powiedzieć, to też się zastanawiałem.... Jak pisałem wcześniej, nie znam dobrze uczucia, jakim jest miłość, to raz. Dwa, chyba rzeczywiście za dobrze się nie znaliśmy... Wszystko dlatego, że to było tak: poznaliśmy się w wakacje zeszłego roku . Było super, spotykaliśmy się codziennie i spędzaliśmy ze sobą po kilka godzin, chodziliśmy na letnie imprezy, koncerty itd. Po ok. 3 miesiącach, pewnego wieczoru, dostałem nagle sms'a, że mam przyjść do parku natychmiast. Przyszedłem, okazało się, że ona na drugi dzień rano wyjeżdża do Holandii na 3 miesiące, bo musi zarobić, żeby pomóc mamie. Prosiła, żebym czekał na Nią. Na pożegnanie mocno ją przytuliłem i pierwszy raz w życiu usłyszałem "K.C". Utrzymywaliśmy kontakt, choć nie zawsze mi to wychodziło, bo przez jakiś czas była Ona dla mnie literkami na ekranie i raz na jakiś czas głosem w telefonie... Z 3 miesięcy zrobiło się 6... Wytrzymaliśmy... Wróciła dzień przed Wigilią... W Święta się nie widzieliśmy, bo chciała je spędzić z rodziną (nie ukrywam, że było mi trochę przykro). Od tego momentu miało się zrobić poważnie między nami... Oczywiście, przeze mnie się nie zrobiło, bo nie potrafiłem rozmawiać o poważnych rzeczach, uczuciach itd. W ten sposób od grudnia do teraz, wszystko się rozlatywało i wczoraj rozleciało się na dobre. W drugiej połowie lutego Ona znów wyjeżdża i to właściwie zadecydowało, bo gdyby nie wyjeżdżała, to powiedziała, że dałaby mi jeszcze czas, ale w takiej sytuacji, to nie przetrwa, bo się na mnie zawiodła... Ot, cała historia w skrócie... Oczywiście jest dużo więcej szczegółów, ale musiałbym chyba jakąś książkę-pamiętnik na ten temat napisać... A co myślicie o tym, że Ona ciągle powtarzała, że mnie kocha, a już teraz nie dała mi szansy...? Czy w takim razie naprawdę czuła to, co mówiła....? Aha... Myślę, że warto nadmienić, że nie uprawialiśmy seksu (z mojej winy), choć wielokrotnie mieliśmy szansę i często byliśmy w sytuacji, która pozwalała na to. Myślę, że miało to ogromny wpływ na ten związek, bo Ona bardzo tego potrzebowała... (zaznaczam, że wszystko ze mną w porządku, przeszkodą była psychika...) Smoklej, jestem z Elbląga. Pozdrawiam Gdańsk! :Stan - Uśmiecha się:
No ja też pewnie mógłbym napisać książkę. Ale nie lubię pisać i czytać. I książek tez nie lubię. :Stan - Uśmiecha się:
-

Wiesz, nie twierdzę, że tak było z Twoją dziewczyną, ale niektórzy mają większą łatwość w wyrażaniu uczuć. Często z tego powodu, że wcale tych uczuć nie odczuwają. Dla nich to tylko słowa, które wypada powiedzieć, żeby na przykład coś otrzymać w zamian.

A z tym seksem. Tak, teraz jest duża presja na to. Kto się nie bzykał, to właściwie nie jest człowiekiem. Jest to oczywiście głupie i powierzchowne spojrzenie na sprawę. Ja twierdzę co innego. Bzykanie należy do świata pierwotnego, bardziej zwierzęcego. Czyli jeśli ktoś się bzykał, to na pewno jest zwierzęciem. Żeby być człowiekiem, to muszą tu zaistnieć kolejne warstwy. Uczucia, bliskość, zrozumienie, a mówiąc językiem technicznym, musi być nawiązane połączenie na wszystkich warstwach. Te warstwy to umysł, dusza i ciało. A nie tylko ciało. No, generalnie chodzi o jakość po prostu. Mamy straszliwy zanik jakości w dzisiejszym świecie. We wszystkim. Ważne, żeby było szybko, tanio i bez wysiłku.

Uważam, że po odpowiednim rozbudzeniu, większą stymulację można uzyskać z całowania w policzek, niż z orgii z całym stadem pingwinów na przykład. :Stan - Uśmiecha się:
-

Żałosny86 napisał(a):Smoklej, jestem z Elbląga. Pozdrawiam Gdańsk! :Stan - Uśmiecha się:
Pozdrawiam Ciebie i cały Elbląg :Stan - Uśmiecha się:. Mam tam rodzinę. Nie będę Cię wypytywał o szczegóły, bo się jeszcze okaże, że jesteś moim kuzynem :Stan - Uśmiecha się - Szeroko:. Ale by były jaja co :Stan - Uśmiecha się:. Tak jak w takim powiedzeniu: "Nie trzeba być daleko, żeby być daleko".


PS. Acha, i jeszcze z tymi zwierzętami. Bo ktoś mógłby wysnuć wniosek, że ja uważam, że zwierzęta to coś gorszego. Nie, chodzi tylko o słownictwo. Może przedstawię to na takim przykładzie.

Wszyscy jesteśmy zwierzętami. Jest tylko taka różnica.

Ludzik - jest zwierzęciem i człowiekiem.
Piesek - jest zwierzęciem i psem.
Tygrysek - jest zwierzęciem i tygrysem.
Itd.

A komp na przykład, to hardware i software, czyli sprzęt i oprogramowanie. Ale, żeby coś można na nim zrobić musi być jeszcze operator. Sam z siebie niczego nie zrobi.
Dzięki, Smoklej. Bardzo mi Twoje wypowiedzi pomogły.
Cytat:Kto się nie bzykał, to właściwie nie jest człowiekiem.
Według tej teorii nie jestem niestety człowiekiem i nie ukrywam, że przeszkadza mi to, bo jestem już nie młody... Wszystko inne z "tym" związane idzie mi chyba nieźle oprócz przełamania się i zabrania do, że tak powiem, "meritum" sprawy... :Stan - Różne - Zaskoczony:ops:
Cytat:Pozdrawiam Ciebie i cały Elbląg Smile. Mam tam rodzinę. Nie będę Cię wypytywał o szczegóły, bo się jeszcze okaże, że jesteś moim kuzynem Very Happy. Ale by były jaja co Smile. Tak jak w takim powiedzeniu: "Nie trzeba być daleko, żeby być daleko".
Hehe :Stan - Uśmiecha się: Nie sądzę, nie mam rodziny w Gdańsku.
Żałosny86 napisał(a):Dzięki, Smoklej. Bardzo mi Twoje wypowiedzi pomogły.
Wiesz, jeśli spojrzeć na ludzkość jako na organizm (rodzina, komórka), to można powiedzieć, że pomagając Tobie, pomagam też sobie.

Więc, nie ma sprawy zrób mnie kawy, hehe. Nie, żartuję. Nie piję kawy. :Stan - Uśmiecha się - Szeroko: :Stan - Uśmiecha się - Mrugając:

Żałosny86 napisał(a):Według tej teorii nie jestem niestety człowiekiem i nie ukrywam, że przeszkadza mi to, bo jestem już nie młody... Wszystko inne z "tym" związane idzie mi chyba nieźle oprócz przełamania się i zabrania do, że tak powiem, "meritum" sprawy... :Stan - Różne - Zaskoczony:ops:
No rozumiem oczywiście. Może to właśnie chodzi o to, żeby rozbudzić też te kolejne warstwy. Sprzyja temu poznanie i zrozumienie. Przeszkadza stresik. I pewnie jeszcze ta presja, że wszyscy to robią. Na przykład pies z kotem i inne takie. Ale wiesz, bo kiedy jest presja, to jest też kompresja. To zdanie odnosi się do zagadnień psychicznych i fizycznych. :Stan - Uśmiecha się:
Żałosny86, nie martw się chłopie, to bardzo piękne,że są jeszcze faceci, którym nie zależy tylko na "tym".W dzisiejszych czasach to rzadko spotykana cecha, bardzo pozytywna moim zdaniem.A co do powiedzenia tego komuś, to też miałam zawsze opory.Powiedziałam to dopiero tak na prawdę mojemu obecnemu chłopakowi.A wcześniej jak myślałam, że kogoś kocham to tak się trochę z tą osobą bawiłam słowami, mówiłam na przykład (coś takiego co zamieściłeś w poście na początku)"no i wiesz te dwa magiczne słowa", albo pisaliśmy do siebie w sms właśnie taki skrót jakiego ty używsz, czyli K.C. Oboje wiedzieliśmy o co chodzi i podejrzewam, że gdyby ten związek się nie rozpadł, to w końcu doszłoby do tego, że wyznalibyśmy sobie miłość.Do tak potężnych słów chyba każdy musi dojrzeć.A co do Twojego związku to chyba ciężko wyznać miłość osobie z którą miało sie do czynienia w tak krótkim czasi, nie można nikogo zmuszać do takich wyznań.I również myślę, że twoje zachowanie było bardzo fair, nie byłeś do końca przekonany to tego nie powiedziałeś i tyle.
Cytat:Żałosny86, nie martw się chłopie, to bardzo piękne,że są jeszcze faceci, którym nie zależy tylko na "tym".W dzisiejszych czasach to rzadko spotykana cecha, bardzo pozytywna moim zdaniem.
Może piękna i pozytywna, ale w dzisiejszych czasach w ogóle nie doceniania moim zdaniem... I nie zależy mi tylko na "tym", ale jednak zależy... Poza tym Ona tego potrzebowała... Tej najwyższej formy fizycznego kontaktu i bliskości...
Cytat:I również myślę, że twoje zachowanie było bardzo fair, nie byłeś do końca przekonany to tego nie powiedziałeś i tyle.
Tak, ale gdybym powiedział i mówił, to podejrzewam, że przetrwalibyśmy nawet ten drugi wyjazd i po Jej powrocie związek rozwinąłby się i dojrzał. A w ten sposób cały czas czułem taką presję, że Ona może w każdej chwili wyjechać i muszę to i tamto zrobić. Szybko, teraz... Ja potrzebuję czasu na takie rzeczy... Dużo czasu... Ona najwyraźniej nie miała ochoty tyle czekać... Powiedziała, że nie widzi przyszłości ze mną... Jeszcze teraz te cholerne walentynki... Nie wytrzymam... Ehhh.... :Stan - Niezadowolony - Smuci się:
Właśnie wróciłem z ostatniego "spotkania" z Nią (mieliśmy kilka rzeczy sobie do oddania)... Oddała mi to, czego mówiłem, że od niej nie chcę z powrotem, a Ona też nie chciała... Wszystko dostałem w kopercie. Po powrocie do domu otworzyłem ją i tak, jak się spodziewałem znalazłem tam kartkę z wierszem... Dość trafnym, podsumowującym wszystko (z naciskiem na moją winę)... Na koniec Ona powiedziała mi: "Powiem Ci, że jesteś jedynym kolesiem, który tak mnie zranił"... Mogła sobie darować już, bo to bolało... Teraz siedzę i wkurzam się, dosłownie powstrzymując łzy...:Stan - Niezadowolony - Płacze: Rzadko mi się to zdarza, jeżeli w ogóle... Nie mogę uwierzyć, że to się dzieje... Tak niewiele potrzeba było, żebyśmy nadal byli razem... :Stan - Niezadowolony - Płacze: Już nigdy więcej Jej pewnie nie zobaczę, bo Ona nie chce mnie znać, sądząc po tym, co powiedziała... :Stan - Niezadowolony - Płacze: Od dzisiaj moje życie znów nie ma sensu... Znów nic mnie nie czeka, nie mam nic, czego mógłbym wyczekiwać, do czego mógłbym dążyć... Pustka, samotność... :Stan - Niezadowolony - Smuci się:

PS: Przepraszam, że tak się rozpisuje i zanudzam, ale mam nadzieję, że to jest dobre miejsce, żeby się "wyżalić" i nikt nie będzie miał mi tego za złe... Z resztą... To właściwie tyle na ten temat...Teraz nie ma już nic... :Stan - Niezadowolony - Płacze:
Dobrze, że to napisałeś. Przynajmniej to nie siedzi tylko w Tobie, tylko podzieliłeś się tym z kimś innym. To bardzo ważne. A jeśli masz ochotę sobie popłakac, to płacz, nikt nie widzi :Stan - Uśmiecha się - Mrugając:

Płacz czasem jednak pomaga. Przynajmniej dziewczynom, takim jak ja. A co do chłopaków to nie wiem. Może też?
Cytat:A jeśli masz ochotę sobie popłakac, to płacz, nikt nie widzi :Wink:

Nie ma mowy nawet... Chłopaki nie płaczą... :Stan - Uśmiecha się - Mrugając: :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język:
Żałosny86 napisał(a):
Cytat:A jeśli masz ochotę sobie popłakac, to płacz, nikt nie widzi :Wink:

Nie ma mowy nawet... Chłopaki nie płaczą... :Stan - Uśmiecha się - Mrugając: :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język:

Czasem płaczą. Sama widziałam. :Stan - Uśmiecha się - Mrugając: i to wcale nie raz.
No dobra, uroniłem kilka łez... Jakiś czas temu, przy poważnej rozmowie... Rzadko mi się to zdarza...
1. Jak się kocha, to to widać. Kochana osoba to potrafi zobaczyć (odczuć), owszem może jej być trochę nieswojo, że jej tego ktoś również nie mówi, ale takie nadmierne domaganie się wyznań wg mnie świadczy o tym, że ma jakiś problem. Jak ktoś nie widzi, że druga osoba kocha, to nawet nie zapyta. Jeśli to widzi i kocha, to chyba zrozumie, o co może chodzić. A jak potrzebuje tylko zapewnień, to jak pisałem, ma jakiś problem. Miłość to jest uczucie, a nie deklaracje. Do miłości trzeba dojrzałości, zaufania (nie mówię, że absolutnego, ale nie można wątpić w podstawy) i jeszcze kilku składników. :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język:

2. Coś w tym: "Ważne, żeby było szybko, tanio i bez wysiłku." jest, nawet u mnie. Zamiast interesować się czymś konstruktywnym, siedzę przed kompem i mam swój wirtualny świat. :Stan - Niezadowolony - Smuci się: Jest szybko, łatwo i w konsekwencji nijako (dość mało satysfakcji). Proporcja wkładu do otrzymanego czegoś powiedzmy 1:1. Gdybym się bawił elektroniką (taki tylko przykład) uzyskałbym powiedzmy proporcję 10:50. Co jest bardziej ekonomiczne? ... Tylko problem polega na tym, że to 10, to dla mnie za dużo. Z tego też wynika, że zrezygnowałem z tego "50". :Stan - Niezadowolony - Smuci się: Bo nawiasem mówiąc mam też jakieś inne rzeczy za darmo... np. muzyka - miłą stymulację dźwiękową.

3. Ja bym zdefiniował jednak, że komp to tylko sprzęt. :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język:

4. Nie no, to nie związek ma dojrzeć, tylko "związkowcy".

5. Nie przypominam sobie, żebym komuś mówił, że mnie zranił, jak nikt na świecie, takie słowa mają tylko i wył. na celu odciążyć z odpowiedzialności wymawiającego je plus może jakaś niezdrowa zemsta za nie wiem co (swoje nieuzasadnione niezadowolenie?). W ogóle to po kilku zdaniach widzę, że ta osoba nie była zbyt "mądra", a jak sobie przypomnę jej potrzeby, to mi przychodzi na myśl: "wykorzystać i do widzenia". Wszyscy się chyba zgodzą, że u młodych mężczyzn popęd seksualny jest bardzo silny i najczęściej silniejszy niż u młodych kobiet (jest to do jakiegoś stopnia sprawa osobnicza), ale ja wytrzymałem może nawet ponad 12 lat bez tego i powiem wprost: dało się! więc nie rozumiem. Mam wrażenie, że nie kochała Cię, podobałeś się jej, ale pewno nawet nie potrafiła kochać. To nie jej wina, choć możliwe że jej przyczyna (nieudany związek). Doświadczenie móje powiada, że przyczyny najczęściej leżą równo po obu stronach, choćby posiłkując się powiedzeniem: "widziały gały co brały" (a, to najwyżej potem wytłumaczę, bo już się robi za długi ten post :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język: potem tego nikt nie chce czytać :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język: :Stan - Uśmiecha się - LOL:).

6. Facetom płacz też pomaga, ale mają problem w uzyskaniu tej pomocy.
Ciekawa, bardzo analityczna odpowiedz. Z wieloma jej punktami się jednak nie zgadzam, bo to nie było tak... Nie mam już chyba siły pisać na ten temat... :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język:
Domyślam się, dlatego pisałem: "mam wrażenie", "może". Jednak czasem dobrze zobaczyć tą drugą stronę (choćby nieprawdziwą, ale że może tak ktoś myśleć). Ja nie znam tej kobiety, prawda? (Smoklej by teraz napisał: "Znam? :Stan - Niezadowolony - W szoku: :Stan - Uśmiecha się - LOL:" :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język:, nie nie wiem, czy tak by napisał :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język:) Jeśli gdzieś byłem za mało dyplomatyczny i rozsądny, to zwróć mi uwagę, żebym sam lepiej to robił (z.u.).
Ludzie zakochałem się :Różne - Wykrzyknik: :Różne - Wykrzyknik: :Stan - Uśmiecha się: Dziewczyna też coś do mnie czuje. Wczoraj pisałem z nią do 4 nad ranem. Dzisiaj mam zamiar wytłumaczyć jej/opisać mój problem. Wiem, że będzie cholernie ciężko ale oboje chcemy to ciągnąć. Pierwszy raz w życiu czułem coś takiego :Stan - Uśmiecha się: Boskie uczucie. Ale teraz się trochę boję :Stan - Uśmiecha się - Mrugając: Nie jestem pewien czy mnie zrozumie i czy zaakceptuje, czy jej nie zanudzę i będzie chciała być z takim wariatem :Stan - Uśmiecha się - Mrugając: Może macie jakieś rady :Stan - Niezadowolony - Zastanawia się:: Ja zamierzam być szczery do bólu. Taką objeliśmy sobie oboje strategie. Szczerość za szczerość. Boże jak ja bym chciał, żeby coś z tego wyszło :Stan - Niezadowolony - Przewraca oczami:
No i super :Różne - Wykrzyknik: :Stan - Uśmiecha się - Szeroko: Dobrze to rozegraj :Stan - Uśmiecha się - Mrugając: Co do szczerości do bólu, to ja bym z tym uważał, bo jak jej zaczniesz tłumaczyć, że często chodzisz do psychiatry i takie tam, to może się dziewcze zlęknąć... :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język: Może powiedz, że jesteś trochę nieśmiały i tak dalej... Troszkę bawełny nie zaszkodzi :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język: Oczywiście wszystko zależy od tego, jak długo się znacie i jak blisko jesteście ze sobą. Jak się dobrze i dość długo znacie, to zalecam jednak szczerość do bólu :Stan - Uśmiecha się: Niema co ściemniać na takim etapie... W każdym bądź razie powodzenia i spełnienia marzeń! :Stan - Uśmiecha się:
No i przede wszystkim spokoju życzę Sosen. Żebyś nie odfrunął za wysoko :Stan - Uśmiecha się - Mrugając:. Bo wiesz... No wiesz :Stan - Uśmiecha się:. Powodzenia. Szczerość za szczerość to dobra strategia. No i pamiętaj - spoko i luz :Stan - Uśmiecha się:.

Użytkownik 219

Sosen, świetnie :Stan - Uśmiecha się: :Różne - Wykrzyknik: . Gratuluję i życzę powodzenia w ciągnięciu tego dalej... i na tym poprzestanę, bo z moim zerowym doświadczeniem byłoby raczej niewskazane udzielać rad :Stan - Uśmiecha się - LOL: . Fajnie, że się komuś udaje :Stan - Uśmiecha się - Szeroko: . Tylko bez stresów zbyt wielkich :Stan - Uśmiecha się - Mrugając: .
:Stan - Uśmiecha się - Szeroko:

Ja proponuję szczerość ale bez zbytniego zagłębiania się w szczegóły, na to przyjdzie czas później :Stan - Uśmiecha się: