PhobiaSocialis.pl

Pełna wersja: Z płcią przeciwną
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Ja chętnie związałbym się z jakąś ładną fobiczką :Stan - Uśmiecha się: I waliłoby mnie to, co myślą o nas inni. I odrazu ograniczyłbym moim dzieciom dostęp do komputera, bo od mojego pierwszego kompa, który dostałem na komunię rozpoczęła się moja fobia. Mają wychodzić na dwór bawić się z innymi dziećmi i nie ma zmiłuj się :Stan - Uśmiecha się:
Chyba powinienem zmienić temat wątku na: Z płcią przeciwną (lub niekoniecznie) :Stan - Uśmiecha się:

Mogą mieć problem z zapraszaniem znajomych, wychodzeniem do ludzi, wakacjami. I masę innych problemów, ale ja bym zaryzykował tylko musiałaby to być ciepła dziewczyna, która wyciągałaby mnie do ludzi. Taka trochę nieśmiała, z ładnymi oczami. :Stan - Uśmiecha się - Szeroko: Może wpadać w zły nastrój tylko niech otwiera się na ludzi bardziej niż ja. Chyba mógłbym łatwiej do niej dotrzeć, pewnie to jak żyję nie wydałoby się jej głupie.
horror_vacui, napisał :
A co myślicie o związku dwóch fobików? (płci odmiennej lub tej samej, w zależności od preferencji Wink
-------------------------------------------------------------------------------

Nie jestem za łączeniem się w takie pary, ciągłe zgrzyty, jedno chce to drugie nie chce ciągła wypychanka.
Niekoniecznie, zrozumienie, wsparcie psychiczne... Scenariusz może też tak wyglądać
Ja też nie jestem za łączeniem się w pary dwóch fobików...to nie jest najlepszy pomysł,choć oczywiście mogę się mylić...

A tak w ogóle to jeśli chodzi o moje związki to mam za sobą bardzo poważny związek .... trwał on 7 lat.Byłam w nim bardzo,ale to bardzo zakochana.To była moja pierwsza miłość :Stan - Uśmiecha się - Szeroko: i tak teraz myślę,że chyba jedyna. Nie wiem czy jeszcze kiedyś poczuję coś takiego do jakiegoś faceta. Mam zarówno bardzo dobre,wspaniałe chwile,ale też te złe... Nie rozstaliśmy się w przyjaźni....a jak go gdzieś zobaczę to czuję taki ból....nie wiem wydaje mi się,że cały czas go kocham,jednak wiem,że to już skończone i że nie będziemy na pewno już razem.

Potem miałam jeszcze pół roczny związek,to była taka przygoda,można powiedzieć,gdyż poznałam tą osobę przez internet,ale żałuję,że w ogóle go poznałam :Stan - Niezadowolony - Smuci się:....okazał się wrednym kłamcą i chamem,choć nie wyglądał na takiego... jednak miał żonę i dziecko!!!
No to rzeczywiście może być trauma przed kolejnym związkiem
"A co myślicie o związku dwóch fobików? (płci odmiennej lub tej samej, w zależności od preferencji Wink

Z jednej strony jest to fajne, bo nikt nie zrozumie fobika lepiej, niż osoba z takimi samymi problemami.
Ale z drugiej strony... np. takiej rodzinie na pewno będzie ciężko "odnaleźć się" w społeczeństwie... i zamiast wspierać się wzajemnie, mogą pogrążać się w swojej fobii....
Oczywiście wszystko zależy od ludzi.
A Wy jak uważacie?"

Byłam w takim związku. Miałam wtedy około 15 lat. On był 3 lata starszy. Co sprawiło, ze do siebie dotarliśmy? Koleżanka, której wydawało się, że on jest we mnie zapatrzony, sprawiła, że M. dostał mój numer telefonu i dowiedział się, że też mam chęć go poznać. A szalenie przypadł mi do gustu.
Czekałam na telefon, a on nie dzwonił przez całe wakacje. Dopiero we wrześniu do mnie zadzwonił. Spotkaliśmy się i wyszło, że przez cały czas oboje robiliśmy głupie podchody. Ja często wychodziłam z psem niedaleko jego klatki, a on mnie obserwował z okna :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język: Nawet zapamiętał, jak mój pies się wabi.
Byłam w siódmym niebie! Oboje byliśmy! Okazało się, ze mamy wiele wspólnych zainteresowań, ale też wyszło na jaw, że oboje mamy ten sam problem... Fobia. Fobia nas zżarła, zżerała nasz związek przez niecałe 2 lata. Nie będę opisywała, jak to sie wszystko skończyło, bo to jest śmieszne i śmieszne były te wszystkie nasze problemy. Wiem tylko, że dużo oboje straciliśmy.
Teraz od roku jestem związana z kimś, kto jest normalny, nie ma tego problemu, co ja. Nie chcę go stracić, ale sami wiecie, jak trudno jest wytrzymać z socjofobikiem i przede wszystkim zrozumieć, że jest to choroba, a nie moja zła wola...
Lilith jest i to duża :Stan - Niezadowolony - Smuci się:...

Jednak może jeszcze się zakocham w kimś? Może znajdę taką osobę .... jednak nie szukam na siłę,co mam być to będzie :Stan - Uśmiecha się - Szeroko:.
Ja jestem zakochana od 12 lat, ale to związek bez przyszłości :Stan - Niezadowolony - Płacze:
Lilith przykro mi ... ale może jeszcze w Twoim życiu wszystko się ułoży.
Tylko wolałabym, żebym nie musiała czekać do wieku emerytalnego :Stan - Uśmiecha się - Mrugając:
Lilith na pewno tak nie będzie .... jesteś jeszcze młoda i na pewno coś dobrego Cię spotka :Stan - Uśmiecha się - Szeroko:.
Tak sobie przeglądam to forum i co chwila przewija mi się przed oczami: były chłopak, chłopak, dziewczyna, narzeczony, dzieci...
Ludzie, Wy naprawdę macie fobię?
Właśnie tym sposobem próbujemy nie zwariować, udajemy, że żyjemy normalnie
Tylko skąd brać ludzi, którzy zaakceptują takich jak my?... :Stan - Niezadowolony - Smuci się: I jeszcze w dodatku pokochają....
Pokochać pokochają, ale ze zrozumieniem to już trudniej
Heh, masz rację Lilith :Stan - Niezadowolony - Zawiedziony:. Ale niektórzy przynajmniej starają się zrozumieć... To już coś...
A gdzie spotykacie takich co starają się zrozumieć? (pomijając fora internetowe i psychologów:Stan - Uśmiecha się - Mrugając:
cynamonowa napisał(a):Tak sobie przeglądam to forum i co chwila przewija mi się przed oczami: były chłopak, chłopak, dziewczyna, narzeczony, dzieci...
Ludzie, Wy naprawdę macie fobię?

Mam dokładnie to samo wrażenie... :Różne - Wykrzyknik: :Stan - Niezadowolony - Zastanawia się::

Bo ciężka fobia chyba wyklucza takie możliwości... :Stan - Niezadowolony - Zastanawia się:
cynamonowa napisał(a):A gdzie spotykacie takich co starają się zrozumieć? (pomijając fora internetowe i psychologów:Stan - Uśmiecha się - Mrugając:
Najpierw musisz takiego spotkać a potem on musi zrozumieć :Stan - Uśmiecha się - Mrugając: Dochodzisz do tego metodą prób i błędów niestety
Ktoś, kto ma ciężką fobię to raczej nie kontaktuje się z nikim, jest leczony na oddziale w szpitalu psychiatrycznym.
My ludzie tutaj bardziej chyba na nieśmiałość chorujemy :Stan - Uśmiecha się:
Na nieśmiałosć?! Na CHOROBLIWĄ nieśmiałośc! A to moim zdaniem jest schorzenie umysłowe uniemożliwiające funkcjonowanie. To wystarczy.
No jeśli tak na to patrzysz i nic nie próbujesz z tym zrobić to zawsze będziesz prowadzić samotne życie
Zupełnie zgadzam się z poglądem, że jeśli jest to nieśmiałość, to jest to nieśmiałość chorobliwa. Bo jak tu mówić o sytuacji normalnej, gdy za każdym razem, gdy spotykasz się z dziewczyną, która ci się podoba, zaczyna drżeć ci całe ciało, policzki zalewają wypieki, błądzisz wzrokiem po okolicy - wszędzie, tylko nie po twarzy rozmówcy, głos staje sie niewyraźny, a zdania składasz z prędkością chodu żołwia...
No, niech mi ktoś powie, że to jest normalne :Stan - Niezadowolony - Diabeł:
Do tego dochodzą jeszcze trudności ze skupieniem uwagi, niepewność tych wypowiadanych z trudem zdań, a nawet niepewność myśli, która prowadzi do tego, że wiele z tych myśli pozostanie już na zawsze myślami...
Brrrrrrrrrrr.... :Stan - Niezadowolony - Zastanawia się:
Chyba znów się zakochałam :] .... a już myślałam,że to się nigdy nie stanie ... a jednak. Jesteśmy ze sobą jak na razie krótko, ale mam wrażenie,że znamy się od dawna :Stan - Uśmiecha się:. Piotruś jest cudowny :Stan - Uśmiecha się - Szeroko:. Tylko jednak trochę się boję....