22 Sty 2011, Sob 21:29
Stron: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114
24 Sty 2011, Pon 3:21
olka, a Ty jakbyś chciała, bo ja nie ogarniam, co komentujesz u marciano. oO
24 Sty 2011, Pon 12:48
Michał napisał(a):(jak co, to mam ręce, które leczą - ale wybrany wycinek populacji)
olka napisał(a):ale dajesz mi nadzieje, ze ja tez moze kogos spotkam
Ja bazowałem na prawie 5-letniej znajomości i po prostu postanowiłem wyciągnąć ją "z sieci" na grunt "reala". Zrobiłem coś bardzo nie w swoim stylu - zdobyłem się na odwagę i zdecydowałem na wyjazd na drugi koniec Polski. Ustaliłem sobie pewien plan, jednocześnie trochę zdając się na los. Chciałem, by "zaiskrzyło" i tak się stało Nie wszystko poszło zgodnie z planem, ale są to odstępstwa przeze mnie dopuszczone
Zastanów się, czy już w tej chwili nie znasz kogoś dość dobrze i nie chciałabyś tego rozwinąć. Albo spróbuj nawiązać nowy kontakt. Wiem, że to łatwo mówić/pisać, ale patrząc obiektywnie - trzeba zachować zdrowy rozsądek i nie bać się. Ja jechałem "w ciemno", nie wiedząc nawet, jak moja sympatia wygląda. Efekt był powyżej oczekiwań ...
24 Sty 2011, Pon 21:41
W ogole nie wiedziales jak wyglada?
Shalafi, ja zawsze mam kogos na oku tylko nie umiem sie zdobyc na odwage. Niby 'co mi szkodzi', ale porazka boli
moze zdobede sie chociaz na konkretna rozmowe. zobaczymy.
Shalafi, ja zawsze mam kogos na oku tylko nie umiem sie zdobyc na odwage. Niby 'co mi szkodzi', ale porazka boli
moze zdobede sie chociaz na konkretna rozmowe. zobaczymy.
24 Sty 2011, Pon 22:00
W ogóle. Wiedziałem, jak wygląda jej przyrodnia siostra (niezbyt podobna). Po pierwszym spotkaniu Ona żartowała "przecież mogłam być gruba i mieć 60 lat". Tyle, że ja zbyt dobrze ją znałem, by takie tłumaczenie zrobiło na mnie wrażenie Za to Ona wiedziała, jak ja wyglądam. Rozpoznała mnie w umówionym miejscu spotkania. A ja... wyobrażałem ją sobie trochę inaczej. Ale byłem zachwycony I jestem.
No, w sumie w naszej kulturze jest zazwyczaj tak, że to pan zaleca się do pani, a nie odwrotnie. Ale to zależy od Ciebie i celu, jaki sobie stawiasz.
Ja pewne ryzyko podjąłem - choć i tak miałem ułatwioną sprawę. Do całkiem obcej dziewczyny też (zazwyczaj) bałbym się zagadać.
No, w sumie w naszej kulturze jest zazwyczaj tak, że to pan zaleca się do pani, a nie odwrotnie. Ale to zależy od Ciebie i celu, jaki sobie stawiasz.
Ja pewne ryzyko podjąłem - choć i tak miałem ułatwioną sprawę. Do całkiem obcej dziewczyny też (zazwyczaj) bałbym się zagadać.
24 Sty 2011, Pon 22:59
Walić kulturę Mnie np.wkurza że to facet ma latać za kobietą .Czemu niby kobieta nie może podrywać faceta ? są na to jakieś przepisy ? paragrafy ? Myślę że jeśli chodzi o drugą połówkę ,to kobiety mają łatwiej jednak kogoś poznać.
25 Sty 2011, Wto 12:24
...
25 Sty 2011, Wto 17:49
Jack, nie marudz ja z lenistwa mowie, ze wolalabym jakby on zrobil pierwszy krok. Jest starszy, jak mniemam bardziej doswiadczony. I wiem, ze jest otwarty na ludzi.
Wiec albo mu sie nie podobam albo sie mnie boi.
A ja sie boje porazki. O.
Wiec albo mu sie nie podobam albo sie mnie boi.
A ja sie boje porazki. O.
25 Sty 2011, Wto 18:47
421. 258, gdy Ona studiuje
soulja - piąteczka!
soulja - piąteczka!
25 Sty 2011, Wto 21:05
,,,
25 Sty 2011, Wto 21:07
powodzenia
26 Sty 2011, Śro 19:14
olka napisał(a):Jack, nie marudz ja z lenistwa mowie, ze wolalabym jakby on zrobil pierwszy krok. Jest starszy, jak mniemam bardziej doswiadczony. I wiem, ze jest otwarty na ludzi.
Wiec albo mu sie nie podobam albo sie mnie boi.
A ja sie boje porazki. O.
Najgorsze jest właśnie jak dwie osoby czekają na ruch drugiej osoby Ty nie wiesz co on myśli o tobie .A on jeśli jest tobą zainteresowany ,nie wie co ty myślisz o nim
Więc ktoś musi wykonać pierwszy ruch .Ja raz taki ruch wykonałem i nie żałuje co prawda nie jestem z tą osobą ale wiem że nie byłem jej obojętny. Pewne było to ,że się jej podobałem A nie jesteśmy razem bardziej ze względu na moją fobie,chociaż inne czynniki też . Sam zrezygnowałem .
26 Sty 2011, Śro 23:26
Jack, sprobuje to zalatwic, ale bez rozmawiania z nim zobacze jak zareaguje na to, co mu przygotowalam
ja naprawde wolalabym, zeby on zrobil pierwszy ruch jak mu zalezy. a jak nie to niech sie... wiadomo co.
ja naprawde wolalabym, zeby on zrobil pierwszy ruch jak mu zalezy. a jak nie to niech sie... wiadomo co.
27 Sty 2011, Czw 7:42
Wiem że byś wolała nawet to rozumiem.No tak patrzeć to rzeczywiście to on powinien zrobić pierwszy krok .Ale może czeka na wyraźny sygnał od ciebie sam nie wiem .
27 Sty 2011, Czw 13:22
A zatem ulatwie mu zycie i dam mu sygnal a jak nie to o nim zapomne
27 Sty 2011, Czw 14:38
Szkoda że tak mało szczegółów podajesz
Jak już będzie po wszystkim ,napisz czy ten twój plan wypalił
Jak już będzie po wszystkim ,napisz czy ten twój plan wypalił
12 Lut 2011, Sob 12:49
A ja mam taką dość dziwną sytuację...
Poznałam gościa w necie. Dobrze się gadało, ba, nawet bardzo. Postanowiliśmy się umówić. Siedzieliśmy 5 godzin w klubie przy piwie, gadając o filozofii (studiuje ją) i o różnorakich sprawach. Fobia nawet mi się nie uaktywniła, może czasem gadałam głupoty, ale ogólnie było bardzo sympatycznie i tak, śmiesznie! Na skraju pamięci mam jego tekst, że nic mi nie brakuje w wyglądzie i w inteligencji.
Potem... no i potem się teoretycznie umówiliśmy na wtorek, ale coś nie wyszło. Pisał do mnie, owszem, ale nagle zaczęło się pisać.. koszmarnie nudno i w ogóle, jakoś tak. Nie wiem kogo to wina, jego raczej też, bo przymulał. Jak się go w końcu zapytałam, co mu jest, stwierdził że to przez egzaminy etc.
W końcu zapytał o spotkanie, po mojej drobnej sugestii (i jegoż inicjatywie) umówiliśmy się na kolejną sobotę, ale.... w tym dniu napisał i powiedział, że nie bo 'wiesz no, miałem imprezę, dopiero z niej wróciłem i tak jakoś...' - warto dodać że do spotkania wówczas zostało 6 godzin...
No i tak, w czwartek się widzieliśmy dopiero, czyli półtora tygodnia po 1 spotkaniu, było dziwacznie, on taki nierozmowny tylko patrzył się spod oka i się uśmiechał. Dodam, że on jest wygadany, pewny siebie. Zmył się po półtorej godzinie, tłumacząc się kuciem do egzaminu.
Ja ogólnie w stosunku do niego byłam chłodna, zdystansowana, na 1 spotkaniu dziwnie poszukiwał kontaktu dotykowego, a to strzepując byle pyłek z płaszcza, a to niby linie życia na mojej dłoni oglądając... Ale rozmawiałam normalnie. Lecz na ostatnim spotkaniu było drętwo, i to nie tylko moja wina.....Nie narzucam mu się, jestem normalna, czasem powiem mu jakiś komplement, on mi też, przed tym drugim spotkaniem jemu nagle zaczęło odwalać i np. prawie godzinę szukał dla mnie utworu, który wzruszyłby mnie jeszcze bardziej niż taki jeden, który mu pokazałam. Takie dyrdymały, zdziwiłam się aż że się tak uaktywnił.
Nie rozumiem go .
Poznałam gościa w necie. Dobrze się gadało, ba, nawet bardzo. Postanowiliśmy się umówić. Siedzieliśmy 5 godzin w klubie przy piwie, gadając o filozofii (studiuje ją) i o różnorakich sprawach. Fobia nawet mi się nie uaktywniła, może czasem gadałam głupoty, ale ogólnie było bardzo sympatycznie i tak, śmiesznie! Na skraju pamięci mam jego tekst, że nic mi nie brakuje w wyglądzie i w inteligencji.
Potem... no i potem się teoretycznie umówiliśmy na wtorek, ale coś nie wyszło. Pisał do mnie, owszem, ale nagle zaczęło się pisać.. koszmarnie nudno i w ogóle, jakoś tak. Nie wiem kogo to wina, jego raczej też, bo przymulał. Jak się go w końcu zapytałam, co mu jest, stwierdził że to przez egzaminy etc.
W końcu zapytał o spotkanie, po mojej drobnej sugestii (i jegoż inicjatywie) umówiliśmy się na kolejną sobotę, ale.... w tym dniu napisał i powiedział, że nie bo 'wiesz no, miałem imprezę, dopiero z niej wróciłem i tak jakoś...' - warto dodać że do spotkania wówczas zostało 6 godzin...
No i tak, w czwartek się widzieliśmy dopiero, czyli półtora tygodnia po 1 spotkaniu, było dziwacznie, on taki nierozmowny tylko patrzył się spod oka i się uśmiechał. Dodam, że on jest wygadany, pewny siebie. Zmył się po półtorej godzinie, tłumacząc się kuciem do egzaminu.
Ja ogólnie w stosunku do niego byłam chłodna, zdystansowana, na 1 spotkaniu dziwnie poszukiwał kontaktu dotykowego, a to strzepując byle pyłek z płaszcza, a to niby linie życia na mojej dłoni oglądając... Ale rozmawiałam normalnie. Lecz na ostatnim spotkaniu było drętwo, i to nie tylko moja wina.....Nie narzucam mu się, jestem normalna, czasem powiem mu jakiś komplement, on mi też, przed tym drugim spotkaniem jemu nagle zaczęło odwalać i np. prawie godzinę szukał dla mnie utworu, który wzruszyłby mnie jeszcze bardziej niż taki jeden, który mu pokazałam. Takie dyrdymały, zdziwiłam się aż że się tak uaktywnił.
Nie rozumiem go .
12 Lut 2011, Sob 13:15
Faceci, choć nie przyznają się do tego wprost, potrzebują fizycznych czułości (dla kobiet podobno liczą się "sprawy duchowe"). I moim skromnym zdaniem wszystko jest w porządku i nie należy się tego bać, o ile oni nie posuwają się za daleko.
12 Lut 2011, Sob 13:25
...
12 Lut 2011, Sob 14:01
Ja po prostu chciałam mieć kolegę. Nawet coś o tym gadaliśmy i on stwierdził, że nie jest zdesperowany, ja tak samo.
Ale po co się tak zachowuje? Myślałam, że coś ruszyło, dzień przed spotkaniem... a na spotkaniu... bleh. I naprawdę uważam, że to nie moja wina, ostatnio nabrałam doświadczenia w kontaktach interpersonalnych i z nowo poznaną dziewczyną nie miałam żadnego problemu gadać, a z nim juz tak, pomimo że na pierwszym spotkaniu było świetnie.
Jak nie chce, to niech, cholercia, zerwie znajomość i voila. Poza tym zapomniałam wspomnieć, że on po 1 spotkaniu odniósł wrażenie, że nie za bardzo mi się spodobał. A mi się spodobał jako kumpel, ale średnio jako facet.
Ale po co się tak zachowuje? Myślałam, że coś ruszyło, dzień przed spotkaniem... a na spotkaniu... bleh. I naprawdę uważam, że to nie moja wina, ostatnio nabrałam doświadczenia w kontaktach interpersonalnych i z nowo poznaną dziewczyną nie miałam żadnego problemu gadać, a z nim juz tak, pomimo że na pierwszym spotkaniu było świetnie.
Jak nie chce, to niech, cholercia, zerwie znajomość i voila. Poza tym zapomniałam wspomnieć, że on po 1 spotkaniu odniósł wrażenie, że nie za bardzo mi się spodobał. A mi się spodobał jako kumpel, ale średnio jako facet.
12 Lut 2011, Sob 14:07
Z tym szukaniem kontaktu dotykowego trzeba mieć wyczucie. Nie jestem normalny ale raczej widząc kogoś pierwszy raz w życiu, w świecie rzeczywistym, raczej bym tego unikał. Można podać rękę, czasem zdarza się tak krótko przytulić na pożegnanie, ale raczej tyle. Wszelkie inne rzeczy zalatują mi tanim podrywem z dyskotek.
12 Lut 2011, Sob 14:14
Tyle że to koleś nie wyglądający na kogoś z dyskoteki, bo to długowłosy metal . I ogólnie dosyć szalona i nietypowa osobowość.
Bu, nie wiem co ja mam z nim zrobić. Męczy mnie ta cała sytuacja, z drugiej strony szkoda mi zrywać znajomość.
Bu, nie wiem co ja mam z nim zrobić. Męczy mnie ta cała sytuacja, z drugiej strony szkoda mi zrywać znajomość.
12 Lut 2011, Sob 14:19
riverbelow napisał(a):Poza tym zapomniałam wspomnieć, że on po 1 spotkaniu odniósł wrażenie, że nie za bardzo mi się spodobał. A mi się spodobał jako kumpel, ale średnio jako facet.
Miałem podobną sytułacje...ostatnio czasem myślę że nie da sie poznać kogoś odmiennej płci tylko dla relacji koleżeńskiej. Jeśli jest fajnie, jedna ze stron chce coś więcej, jeśli na którymś spotkaniu będzie "dziwnie", nagle się okazuje że kolejnych już nie będzie.
Niestety nie podpowiem ci, bo mi się to też czasem zdarza i niestety kończy się brakiem znajomości... powodzenia
12 Lut 2011, Sob 14:39
Chyba po prostu zwyczajnie nie odpiszę mu raz, dwa, na gg, będę obojętna, jak mu zależy na znajomości, to będzie leciał w podskokach, no chyba że jest taki honorowy że nie...
12 Lut 2011, Sob 15:34
jack napisał(a):Szkoda że tak mało szczegółów podajesz
Jak już będzie po wszystkim ,napisz czy ten twój plan wypalił
Wyszlo, nie wyszlo toczy sie dalej Moze cos z tego bedzie...
Riverblow, bo faceci sa dziwni :]
Ja mam (mialam) podobna sytuacje. Po 6,5 roku gadania przez Net spotkalismy sie- i bylo super. Spedzilismy razem kilka godzin do poznej nocy lazac po Warszawie- zero kontaktu fizycznego, ale wiedzial ze ktos mi sie podoba. Poprosil o drugie spotkanie. A poniewaz bylam w kraju po kilku dniach sie spotkalismy- i bylo super, zartowalismy jak nazwiemy swoje dzieci itp. Na pozegnanie pocalowal mnie w policzek i przytulil- poprosil, zebym pisala.
A potem nic. I tak od prawie roku sie nie odzywa. Nie wiem, o co chodzi .Czy wciagnelo go zycie wielkiego miasta czy cos innego, ale boli mnie to.
Sluchaj, mnie sie wydaje, ze spodobalas mu sie- dotykal Cie, a oni szukaja kontaktu fizycznego jak podoba im sie dziewczyna. Nie odwzajemnilas tego i pewnie poszlo mu na ego.
Sprobuj go poignorowac- nie ma co ciagnac sprawy na sile (i mowi to ktos, kto zaraz wysle wiadomosc do pana I.).
Albo spytaj go wprost o co chodzi....
Stron: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114