PhobiaSocialis.pl

Pełna wersja: Boję się iść do pracy
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Dzięki dziewczyny :Stan - Uśmiecha się - Mrugając: Też myślę, że z powodzeniem możesz Luna wysyłać po raz kolejny to CV, pewnie nikt nie będzie pamiętał o tym pierwszym :-)
dysmo napisał(a):Co jest złego w adidasach (mam tu na myśli stanowiska fizyczne i około fizyczne a nie np prezes banku)
W adidasach nie ma nic złego, ale akurat w kontekście wspomnianej przez krist rozmowy nie były chyba najwłaściwszym wyborem... A wzmianka o kreatywności była ironią. Nie widzę żadnych powodów do obruszania się.

Krist, ja wiem, pamiętaj, że Ty też się uczyłeś, ja wiem, już nie będę :Stan - Uśmiecha się - Mrugając:

A zresztą, przecież ja jestem wołem nadal. Chyba na pewno jeszcze się nie zaaklimatyzowałam - u mnie największe problemy przychodzą po tzw. 'okresie ochronnym', kiedy nie jestem już świeżakiem (któremu się dużo wybacza), a nadal zachowuję się jak świeżak, tak więc najlepsze jeszcze przyjdzie i moje cwaniakowanie się skończy, nie martwcie się :Stan - Uśmiecha się:

Luna, ja bym wysyłała kolejny raz. To już ich problem, co z tym zrobią :Stan - Uśmiecha się:
Co do miejsca zamieszkania - gdybym miała u siebie duże bezrobocie, to bym szukała w najbliższym większym mieście. Domyślam się, że to o wiele więcej zachodu i na pewno nie jest to łatwa sprawa, ale często to najlepsze wyjście.
ta tylko gdzie znalezc bogatego :Stan - Uśmiecha się - LOL:

supernova alez kazdy ci kibicuje, wiec watpie by ktos czekal na Twoje potkniecie :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język: przynajmniej dzieki Tobie wiemy ze moze sie udac :Stan - Uśmiecha się - LOL:

co do wiekszego miasta zeby to bylo takie proste, bez pracy, bez rodziny czy znajomych tam, i bez kasy co pozostaje most :Stan - Niezadowolony - Przewraca oczami:
Najbliższe duże miasto jest za daleko na codzienny dojazd (półtorej godziny pociągiem), więc trzeba byłoby wynająć pokój. Czyli musiałabym pożyczyć pieniądze od rodziców i nie ma pewności, czy dałabym sobie radę : /
Chciałabym mieszkać w większym mieście, ale chciałam sama zarobić na pierwsze miesiące i spróbować jakiejś pracy w swoim mieście, żeby mieć już jakieś doświadczenie za sobą...
Trudne to wszystko.
W Puławach most wymaga konserwacji. Mozna połączyć mieszkanie z pracą... (w sumie takze gdy go zamkną, może będzie trzeba pilnować szlabanów czy cuś)
krist napisał(a):ta tylko gdzie znalezc bogatego
Rosjanie? Arabi? :Stan - Uśmiecha się - Szeroko:

No, ja myślę, że kibicujecie! :Kitty - Uśmiecha się cwaniacko: Już pisałam, że mam śmiecie w głowie, czasem się wymsknie co nieco. Dzień bez nakręcania się dniem straconym.

Zdaję sobie sprawę, że wyprowadzka nie jest prostą sprawą, którą załatwia się w 5 minut. Ale jeżeli mam być szczera, to siedzenie w domu wydaje mi się znacznie gorszą opcją. A jeżeli nie wyprowadzka, to... nie wiem, łapałabym się chyba czegokolwiek wtedy i nosiłabym te cv, skoro nie ma wielu maili, pod które można wysłać. Widzę to po sobie - praca mnie stresuje i frustruje, ale brak zajęcia to jest znacznie gorsza sprawa (cała doba z takimi myślami jak moje - dziękuję bardzo).
zas w sumie niezla opcja :Stan - Uśmiecha się - LOL: tyle ze kobiety nawet by nie chcieli na stroza.

ta araba zeby mnie wywiozl :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język:

supernova ale to nie jest tak ze nie poszlabym pryznajmniej ja to byle jakiej pracy, bo jak sie cos pojawi to wysylam CV, kiedys nawet w przyplywie emocji i wsparcia nosilam osobiscie i nic, wiesz z mila checia spakowalabym sie i wyprowadzila bo w sumie wiele mnie tu nie trzyma tyle ze latwo innym mowic jak nie ma sie nic na poczatek co z tego ze pojade do Krakowa w dzien znajde prace watpliwe.
krist napisał(a):w dzien znajde prace watpliwe.
Zależy jakiej byś szukała... Ale tak serio - czasem jest możliwość wsparcia finansowego od rodziny, przynajmniej przez jakiś czas. Jeżeli tej możliwości nie ma, to zawsze można wysyłać CV przez net na ogłoszenia w większych miastach. Myślę, że pracodawcy nie wykazują się aż takim brakiem zrozumienia, żeby nie dać potencjalnemu pracownikowi czasu na przeprowadzkę. To oczywiście wiąże się z kolejnymi problemami typu mieszkanie, no ale ja sobie tak (naiwnie?) myślę, że jak się chce, to można.
I tu się moja droga mylisz :Stan - Uśmiecha się: bo w kapitalistycznych miejscach pracy masz zacząć pracę od teraz. Jeśli nie Ty to 15 innych ludzi jest w stanie zacząć pracę od zaraz. No chyba że się posiada jakiś ekskluzywny fach :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język:
wiesz z tego co zauwazylam u siebie i znam inne przypadki to tak wieksze miasto mniej wiecej godzine drogi i nie chca osob z poza miasta , po co im ktos taki skoro maja multum chetnych na miejscu, jeszcze nigdy z tego miasta nie dali odzewu zreszta znam kilka przypadkow gdy zadzwonili mozliwe przez pomylke a jak sie okazalo ze jest ta osoba z sasiedniego to podziekowali, wiec raczej to nie wymowka tylko szara rzeczywistosc aczkowlwiek przykre to jest ze czlowiek nie ma w swoim miescie perspektyw i nie ma szans sie wyrwac.
Hmm, ja pracuję w 'kapitalistycznym' miejscu i nie dość, że nie zaczęłam pracy od razu, to jeszcze byłam zmuszona do przesunięcia terminu rozpoczęcia. A moi znajomi ze studiów do tej pory nie mogą znaleźć pracy, mimo że ogłoszenia pojawiają się dosyć często. Mogę sobie mówić, że mi się poszczęściło, no ale musiałam też temu szczęściu trochę pomóc (też miałam tysiąc wymówek, żeby nie wysyłać cv, ale jednak postanowiłam spróbować).

Z kolei znam również takie osoby, na pewno trzy, które szukały pracy w dużych miastach oddalonych o godzinę/dwie od miejsca zamieszkania, pracę znalazły i dopiero wtedy się przeprowadziły. Znam i taką, która właśnie wyprowadza się z dużego miasta i na razie będzie dojeżdżać godzinę do pracy, bo wie, że u siebie ma marne szanse na cokolwiek. Szara rzeczywistość dopada każdego, ale to nie znaczy, że mamy od niej wszystko uzależniać.
ja chyba nie znam przypadkow by chcieli kogos z poza, ciezko znalezc bo nie chca, no chyba ze ktos moze sobie wpisac "lewe" zameldowanie to wtedy latwiej, wiesz nawet konkursy co z tego ze sa jak sa ustawione przekonalam sie ostatnio jak to jest. Wiec trudno slac do duzego miasta jak sie nawet nie wie jak dojechac na rozmwe o ile by chcieli juz nawet pomijajac strach jak sie nie ma u kogo zaczepic to nie ma szans.
Termin o dojeździe to nie jest argument. Ja też często nie wiedziałam, jak dojechać, ostatnio wyszłam z domu jakieś 2,5h przed rozmową i też miałam sporo 'kłopotów' po drodze. Przecież sami tu ostatnio pisaliście, że jak jest pilna potrzeba, to można się zmobilizować do działania. A strach będzie i tak, niezależnie od miejsca.

Mogłybyśmy tak dyskutować w nieskończoność. Nie twierdzę, że jest łatwo znaleźć pracę, tak samo jak nie mam zamiaru zmuszać nikogo do przeprowadzki, bo to indywidualna sprawa. Chciałam tylko zauważyć, że zazwyczaj istnieją różne rozwiązania (nie, nie most:Stan - Uśmiecha się - Wystawia język:).

EDIT: tia, widziałam komentarz - wiedziałam, że zaraz mi się od kogoś oberwie za truizmy czy coś tam. spoko, mogę napisać o tym, jak mi było źle w jednym, drugim, trzecim miejscu, żeby być bardziej wiarygodną, porównywalną. Nie ma problemu. Ale sensu chyba też nie.
Dzięki wszystkim za rady dot. ubioru, na razie wybiorę coś pośredniego, czyt. czarne, wąskie dżinsy, koszulę lub elegancką bluzkę i buty na obcasie, ew. marynarkę. Do korporacji nie mam co się wybierać, dziś przeczytałam, że zwraca się uwagę na ułożone włosy, dobre, ja nawet nie wiem jak mogłabym ułożyć te długie kudły.

Supernova, dzięki za wszystkie opisy. Choć mi się ciężko czytało, tzn. stresowałam się w trakcie czytania i nie chciałabym generować takich opisów, chciałabym, żeby wszystko szło maksymalnie gładko, a tak się nie da...

A co do braku pracy - jeśli rzeczywiście gdzieś nie ma wielu miejsc pracy, to nagle posada nie spadnie z nieba, więc tylko wyprowadzka. Łatwo się mówi, no ale jest tyle przyjezdnych, którzy z odwagą łapią dobrą pracę, że zazdroszczę. Ostatnio babka z rodziny do mnie mówi, że sąsiadka ze wsi się pouczyła chwilę niemieckiego , pojechała do miasta i pracuje w biurowcu (do którego ja bym się wstydziła wejść).

Aha i ja twierdzę, że w dużym mieście łatwo o pracę (bez wybrzydzania oczywiście). Jestem bojącą się, niezdecydowaną dupą i dlatego siedzę w domu :Stan - Niezadowolony - Zawiedziony:
Nie bądź taka samokrytyczna :Stan - Niezadowolony - Zastanawia się: Na pewno niedługo coś znajdziesz, głowa do góry :Stan - Uśmiecha się:
W dużym mieście łatwo o pracę za małą płacę. A co do zdania: Jestem bojącą się, niezdecydowaną dupą i dlatego siedzę w domu ,to pasuje ono do każdego fobika nieradzącego sobie w życiu. Są ludzie co dostają dobrą pracę bez znajomości i nawet bez wykształcenia. Tylko ,że oni wysyłają CV i chodzą na rozmowy. Fobik zanim cokolwiek zrobi i tak dojdzie do wniosku ,że nie ma sensu bo i tak się nie uda, bo liczą się znajomości ,bo bezrobocie ,bo umowy śmieciowe, bo Radio Maryja, bo Donald Tusk bo wulkan na Islandii bo mam krzywą mordę i dlatego nikt mnie nie zatrudni.
W sumie nie wiem, co z tą wyprowadzką. Czasem chciałabym się wyprowadzić, a czasem nie. Naprawdę bardzo trudno podejmować decyzje nie mając własnych finansów :Stan - Niezadowolony - Zastanawia się:

krist napisał(a):ja chyba nie znam przypadkow by chcieli kogos z poza,
Też często słyszę, że komuś na rozmowie dziękowali, gdy słyszeli, że jest spoza danego miasta. W ogłoszeniach też często jest napisane: "tylko osoby z X".
Choć pewnie nie można mówić, że jest tak w każdym przypadku :Stan - Uśmiecha się - Mrugając:

anikk napisał(a):Jestem bojącą się, niezdecydowaną dupą i dlatego siedzę w domu
Przybij piątkę :Stan - Uśmiecha się - Mrugając:

No cóż, trzeba szukać dalej 8)

EDIT:
uno88 napisał(a):W dużym mieście łatwo o pracę za małą płacę.
O, to też prawda. I pytanie, jak się potem utrzymać za tę małą płacę...
Dojeżdżając z pipidówy, tam taniej...
Przybij piątkę i ze mną, uno!
Z tym spoza miasta to zależy gdzie się mieszka. Na Górnym Śląsku miasta są blisko siebie więc często do jakiejś części innego miasta jest bliżej niż na drugi koniec własnego.

Tylko różnie z komunikacją. Ja mieszkam w takim miejscu że mam dobry dojazd autobusem do centrów 3 dużych miast i jednego średniego, ale już do stref przemysłowych słaby, praktycznie wykluczający podjęcie pracy zmianowej, bo trudno wrócić z 2giej zmiany.

A co do mieszkania na peryferiach i dojeżdżania do większego miasta to myślę że to ma sens przy bliskich odległościach. Dojeżdżać tak z 30km to już robi się nieco daleko.
ok jak "kogos przycisnie' to nie zwraca uwagi na to kto co o nim mowi, co mysli czy sie gapi, z checia bym wyjechala jakos wiekszego strachu nie mam bo raczej gorzej byc nie moze, ale no wlasnie nawet gdyby byl jakis odzew co raczej niemozliwe bo wysylalam do wiekszego zreszta nie tylko ja, ok udalo sie za 1100 i tak nie ma mozliwosci by sie utrzymac nie majac swojego mieszkania chyba ze wynajac malutki pokoik i robic tylko na niego, no chyba ze ktos ma konkretny zawod, albo zna jezyki wiec zaczepi sie w jakiejs korporacji, czy dobrym biurze i wyciagnie conajmniej 3 tys to i owszem a tak to kto bedzie chcial kogos kto nie ma domu, nie ma nikogo znajomego tam i co gdzie niby bedzie mieszkal, owszem gdybym chociaz znala jezyk to i moze w przyplywie desperacji wyjechalabym z jakiegos ogloszenia a tak kolo sie zamyka. Wiec takie gadanie o czyms co jest raczej nieosiagalne. Chcialam dojezdzac do stolicy podkarpacia bo jest naprawde dobre polaczenie i niezbyt drogie no ale wyslalam kilka cv do tej pory i nikt sie nie odezwal.
uno88 napisał(a):W dużym mieście łatwo o pracę za małą płacę.
Może i tak. Ale ja w takim mieszkam, 1000 zł to zawsze więcej niż 0 zł. Zresztą udało mi się zaoszczędzić sporą sumę z pseudopracy, za mniej niż 1000, a wielu rzeczy się nie łapałam i na niezbyt długo. Dla mnie taka gotówka byłaby odczuwalna, no a przede wszystkim zmiana - że coś robię.

Dla osób, które mieszkają daleko i muszą coś wynająć to jest problem, ale np. kelnerka dobrze dorobi z napiwków. No wybór jest między siedzeniem w domu już zawsze (no chyba, że miasto się rozbuduje albo znajomości coś dadzą) a zarabianiem np. tylko na "życie". Ja bym wolała to drugie, bo gwarantuje jakąś zmianę i samodzielność. Bez oszczędności to się chyba nie da, na pewno ciężko. Podobno trudno znaleźć pracę z adresem z innego miasta w CV.
Piszę z perspektywy osoby zdecydowanej pracować, bo wiadomo, że jakbym sama mieszkała w małym mieście, to też bym się nie wyprowadziła ot tak. Tak samo jak teraz nie biegam po firmach pytać o pracę :Stan - Niezadowolony - Przewraca oczami: W piątek wizyta w UP, ale staży brak.
tez slyszalam z tym CV latwiej by bylo gdyby sie mialo jakis :lewy " adres a przeciez pozniej c ich obchodzi czy dojezdzam czy mieszkam tam wazne ze jestem na czas tylko jak sie ma inne miasto wpisane to nawet na rozmowe nie chca bo maja pelno cv ze swojego miasta, tez jestem zdecdowana pracowac nawet za najnizsza dobre na poczatek i to zawsze mozna skromnie odlozyc i sie rozwijac a tak d*pa blada od kilku tyg nie ma gdzie wyslac nie ma gdzie zaniesc a szkoda gadac.
A to trochę poryte... Masz się wstawić do pracy na godzinę 8, a to czy masz do pracy 7 metrów czy 116 mil morskich to już twoja sprawa
Ile teraz płacą za wykładanie towaru np. w Tesco ?
anikk napisał(a):Dla mnie taka gotówka byłaby odczuwalna, no a przede wszystkim zmiana - że coś robię.
O to to to. Nie jestem chojrakiem, który uważa, że w życiu wszystko dzieje się przez pstryknięcie palcami. Nie było mi łatwo się pozbierać, zwłaszcza po ostatniej, tymczasowej pracy i po tym, jak traktowali mnie moi przełożeni. Minęło trochę czasu, zanim znów zaczęłam coś robić. Ale wszystko jest dla mnie lepsze od siedzenia w domu z moimi chorymi myślami, które z dnia na dzień się kumulowały - w pewnym momencie popadłam w taką paranoję, że zaczęłam sobie wkręcać, że jak tak dalej pójdzie, to będę miała niedługo jakąś poważną, somatyczną chorobę (jakbym zresztą miała za mało problemów ze zdrowiem).