PhobiaSocialis.pl

Pełna wersja: Boję się iść do pracy
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
no tak Camis
niestety, jak się chce coś mieć, to trzeba się przemóc i spróbować
Cytat:Smieja sie ze mnie ze nie pracuje i ze jestem len itp.. Evil or Very Mad Tak mnie to w+:Ikony bluzgi kurka: strasznie... Shocked
Wiem o co chodzi, Camis! Za kilka miesięcy wakacje i wypada pójść do pracy, ale się boję. Rodzice będą myśleć, że nie chcę tego z lenistwa. To nieprawda. Nie robię tego ze strachu. To jest najgorsze - niezrozumienie.
Syty głodnego nie zrozumie - wciąz aktualne i prawdziwe.
Ale lenistwo też jest, co? Chyba, że u Was nie ma. Bo to jest też czasem tak, że lęk daje jakieś korzyści np. wytłumaczenie przed sobą i wynikającą z tego wygodę.
Kiedys sobie nawet pomyslalam, ze ta fobia jest czasem wygodna :Stan - Uśmiecha się: . Tyle, ze to tlumaczy nas tylko przed samym soba, a w oczach innych jestesmy zwyklymi leniami. No i tak naprawde, nie czuje, ze jest to powod, zeby nie pracowac. Jest nam trudniej, zdobyc prace, isc do niej, miec kontac z innymi ludzmi, ale trzeba to przezwyciezyc, jezeli chcemy sie z fobia pozegnac. To duze wyzwanie, ale moze sprawic ogromna satysfakcje, uwierzymy w siebie, a tego nam brakuje.
fistaszek napisał(a):Kiedys sobie nawet pomyslalam, ze ta fobia jest czasem wygodna :Stan - Uśmiecha się: . Tyle, ze to tlumaczy nas tylko przed samym soba, a w oczach innych jestesmy zwyklymi leniami. No i tak naprawde, nie czuje, ze jest to powod, zeby nie pracowac. Jest nam trudniej, zdobyc prace, isc do niej, miec kontac z innymi ludzmi, ale trzeba to przezwyciezyc, jezeli chcemy sie z fobia pozegnac. To duze wyzwanie, ale moze sprawic ogromna satysfakcje, uwierzymy w siebie, a tego nam brakuje.

Moim zdaniem, i chyba nawet to już gdzieś pisałem, takie rozwiązanie nie jest za dobre. Rzucanie się na głęboką wodę aby przezwyciężyć lęki jest nie za dobrym wyjściem. Na poparcie moich słów wkleję cytat:

Cytat:Dowody dotyczące symptomatologii wskazują, że faktyczna lub antycypowana konfrontacja z rodzącymi strach sytuacjami społecznymi może wywołać nasilenie lęku u ludzi cierpiących na fobię społeczną, włącznie z objawami fizjologicznymi, jak pocenie się, drżenie, czerwienienie, palpitacje serca i nudnośc

Terapia, terapia i jeszcze raz terapia... :Stan - Uśmiecha się - Mrugając:
Jasne, ze terapia, ale w pewnym wieku oprocz terapii trzeba tez inne rzeczy robic. Boje sie czy nie, musze z czegos zyc. A zeby to nie byl skok na gleboka wode, mozna na poczatek poszukac pracy na kilka godzin w tygodniu. Zdaje sobie sprawe, ze nie jest to latwe, ale sytuacja moze zmusic nas do przelamania sie i poszukania czegokolwiek, a od czegos trzeba zaczac.
Zgadzam się z Sosen, który napisał:Stan - Uśmiecha się - Szeroko:owody dotyczące symptomatologii wskazują, że faktyczna lub antycypowana konfrontacja z rodzącymi strach sytuacjami społecznymi może wywołać nasilenie lęku u ludzi cierpiących na fobię społeczną, włącznie z objawami fizjologicznymi, jak pocenie się, drżenie, czerwienienie, palpitacje serca i nudnośc.
Ja mam właśnie tego typu doświadczenia. Pracowałem niecałe pół roku. "Najgorszy pierwszy dzień"- tak sobie tłumaczyłem. Myślałem ze praca pomoże mi poradzić sobie z fobią. Niestety z biegiem czasu było coraz gorzej. Nie mogłem spać.- cały czas myśląc o pracy. Miałem wrażenie, że się tam kompromituję. A praca wymagająca - 6 dni w tygodniu,w domu mnie nie było od 6 do 21 a czasem i dłużej.sądziłem, że kiedyś się przyzwyczaję do ludzi i będę pracował na luzie, niestety - kompletnie mnie to wypaliło. Zrezygnowałem choć kasa była niezła :Stan - Niezadowolony - Smuci się: chyba tylko dlatego wytrzymałem tyle czasu). Pierwszy tydzień po kapitulacji spałem po 12 godzin na dobę albo i dłużej. Praca źle wybrana może tylko pogłębić fobię. Mój przypadek o tym dobitnie świadczy...
@ Michał i Fistaszek

Przed tym się wzbraniam - żeby nie dojść do takiego momentu, w którym swoje lenistwo lub brak chęci wytłumaczyć FS. To fakt, że czasem jest ona wygodna. Niekiedy łapię się na tym, że machnę na coś ręką myśląc: "E, mam FS, tak nie dam rady..."
To bardzo złe!
alex złamałeś jedyną zasadę psychoterapi że z lękiem trzeba się konfrontować :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język::Stan - Uśmiecha się - Wystawia język::Stan - Uśmiecha się - Wystawia język: i komu tu wierzyć, chyba alexowi
magik napisał(a):alex złamałeś jedyną zasadę psychoterapi że z lękiem trzeba się konfrontować :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język::Stan - Uśmiecha się - Wystawia język::Stan - Uśmiecha się - Wystawia język: i komu tu wierzyć, chyba alexowi

Konfrontować ale z odpowiednim przygotowaniem. Bez przygotowania to może tylko pogorszyć sprawę :Stan - Uśmiecha się - Mrugając:
Teoretycznie zasada jest podobno taka ze najpierw zmieniamy sposob myslenia a potem zachowanie. I tu sie z Sosen zgodze ze to brak przygotowania rodzi problemy w czasie konfrontacji.
Z drugiej strony tkwic na sile w pracy ktora tylko doluje i nie daje zadnej satysfakcji to tez zadne osiagniecie.
Alex, ja w takiej sytuacji jak Ty byles, jestem od okolo 2 lat. Pracuje w miejscu ktorego serdecznie nie nawidze, polowa ludzi nadaje sie do odstrzalu, nasmiewano sie tu ze mnie, z mojego akcentu z mojej fryzury ,z mojego pochodzenia dodatkowo ciagla presja i niepewna sytuacja firmy. Stracilem tam mnostwo pewnosci siebie i poczucia wlasnej wartosci. Jestem "wypalony" na maksa. Od miesiaca na zwolnieniu chorobowym, nie mam nawet jaj zeby powiedziec "dosc- odchodze" i poszukac innej formy zatrudnienia. W "toksycznym" otoczeniu wydaje mi sie, ze konfrontacja na nic sie chyba zda. A lekarz mi dzis mowil jak wypisywal kolejne zwolnienie, ze unikanie nie pomoga. A moze w moim przypadku to jest po prostu "mniejsze zlo"?!
fobik napisał(a):A moze w moim przypadku to jest po prostu "mniejsze zlo"?!

Mniejsze zło na tą chwilę. Później może być jeszcze gorzej. Rozumiem, że nic Ci nie daje praca, a wręcz przeciwnie. Ale unikanie może doprowadzić do jeszcze gorszych konsekwencji. Chodzisz do psychiatry/psychologa? Czy może ten lekarz o którym mówisz to właśnie psychiatra/psycholog? Chociaż z góry zakładam, że nie :Stan - Uśmiecha się - Mrugając: Rozumiem twoją sytuację. Moje ostatnie dwa lata szkoły były identyczne. Unikanie doprowadziło u mnie do jeszcze większych lęków. W efekcie pod koniec szkoły nie było mnie na 80 % zajęć i bałem się już w zasadzie wszystkiego :Stan - Niezadowolony - Smuci się:
fobik napisał(a):Pracuje w miejscu ktorego serdecznie nie nawidze, polowa ludzi nadaje sie do odstrzalu, nasmiewano sie tu ze mnie, z mojego akcentu z mojej fryzury ,z mojego pochodzenia dodatkowo ciagla presja i niepewna sytuacja firmy. Stracilem tam mnostwo pewnosci siebie i poczucia wlasnej wartosci. Jestem "wypalony" na maksa.

U mnie była podobna sytuacja,jeśli chodzi o pracę.Również nie lubię swej pracy,ale muszę z czegoś żyć przecież.Od początku miałem dokładnie takie same takie problemy jak ty!Było bardzo źle....Całkiem inaczej sobie wyobrażałem atmosferę w mojej pierwszej pracy....Ale zawziąłem się i postanowiłem,że tam zostanę i nie dam się zniszczyć!Z czasem niektórzy ludzie zaczęli mnie pomału doceniać za moją sumienność i pracowitość,ale inni za to mnie nienawidzili.Potem zmieniali się szefowie,niektórzy ludzie odchodzili,inni przychodzili...i jakoś zmieniło się to trochę na lepsze.Jednak złe wspomnienia pozostały i pozostaną do końca życia.
W tej chwili niby jestem lubiany,zapraszano mnie na piwo nieraz (odmawiałem),ale i tak nieraz usłyszę tam przykre słowo,docinki,naśmiewania się z mojego wyglądu (mam długie włosy i brodę).Już dawno zamknąłem się w sobie i skupiam się tam na tym,by swoją pracę wykonać dobrze i sumiennie.Szczęście w nieszczęściu,że mam tam bardzo dobrą opinię jako pracownik.Właśnie...bo ja tam tylko pracuję...Chcę tam tylko po prostu w spokoju pracować!
lostsoul napisał(a):ale i tak nieraz usłyszę tam przykre słowo,docinki,naśmiewania się z mojego wyglądu (mam długie włosy i brodę).Już dawno zamknąłem się w sobie i skupiam się tam na tym,by swoją pracę wykonać dobrze i sumiennie.

Może dla nich to normalne, że się z Ciebie "śmieją" tzn, jesteś częścią jakiejś grupy, może to nie jest złośliwe, tylko tak... nie wiem jak tam jest ale zdaje się, że skoro zapraszają Cię na piwo to znaczy, że jednak coś w tym jest. Czasem tak bywa. Chyba :Stan - Uśmiecha się - Mrugając:
Dla mnie to jest nienormalne,jak ktoś się z kogoś wyśmiewa.A jak widzę,że ktoś się zachowuje nienormalnie,to się trzymam z daleka od takich ludzi
Często tacy co wyśmiewają, nie robią tego żebyś poczuł się źle, żeby Cię zniszczyć. Po prostu lubią się brechać. U nas problem po części polega na tym, że wszystko przyjmujemy za atak i naśmiewanie się z nas :Stan - Uśmiecha się - Mrugając:
A ja robie wszystko żeby się nie naśmiewali. Próbuje się przypodobać, zaimponować czymś. To potęguje jeszcze bardziej u mnie lęk. A w końcu i tak odsuwam się od takich ludzi i już na maksa robię za dziwoląga
Od marca będę pracował z całkiem innymi ludźmi,mam mieszane uczucia co do tego.Pierwszą moją reakcją była (o dziwo!) radość - że wreszcie jakaś zmiana,że inne gęby będę oglądał :Stan - Uśmiecha się: Zmiana otoczenia by mi się naprawde przydała tam!Z drugiej strony nie znam tych ludzi,nie wiem co będzie,czy nie będzie gorzej niż teraz (bo teraz mimo wszystko relacje z moimi współpracownikami są o niebo lepsze niż kiedyś)...

Ja też bałem się pójść do pracy,jak wielu z was tutaj,i wkurzałem rodziców,żyjąc na ich garnuszku.A bałem się,bo przeczuwałem,że będę miał z ludźmi kłopoty w pracy i nie zostanę zaakceptowany takim,jakim jestem.
lostsoul oby wszystko się udało :Stan - Uśmiecha się:, ale myślę , że sobie poradzisz.
a strach to normalne , że się boimy nowego.
3mam kciuki ... powiedzenia :Stan - Uśmiecha się:
a ja z powodu nieumiejętności zgrywania się z przypadkowymi ludźmi spotkanymi w pracy już trzy razy ją zmieniałam
obecnie nie pracuję i jakoś się nie zanosi, żebym pracowała (mimo, że mam umiejętności, doświadczenie, zawód)
no i mam stracha, co to dalej będzie

czy błędy popełniane w poprzednich pracach czegoś mnie nauczą? podejrzewam, że nie

zawsze będę na początku robiła z siebie ofiarę, mimo, że nie mam szczególnych powodów, a jedynym powodem jest moje niedorozwinięcie emocjonalne
o oł, chyba dostałam pracę :Stan - Niezadowolony - W szoku:

(kolejna szansa przede mną)
Brawo i powodzenia. Nie daj się :Stan - Uśmiecha się:
postaram się, dobrze będzie (mam nadzieję)
Gratuluje, napisz potem jak poszło.