PhobiaSocialis.pl

Pełna wersja: Boję się iść do pracy
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Z końcem lipca skończyłam studia i powinnam szukać pracy, ale z powodu mojej fobii od 4 miesięcy siedzę w domu i wysłałam tylko jedno CV, bo strach przed rozmową kwalifikacyjną i pracą mnie po prostu paraliżuje. Przed chwilą moja mama, której dopiero kilka tygodni temu powiedziałam o moim problemie przyszła do mnie i powiedziała, że wstydzi się za każdym razem jak ktoś jej się pyta czy córka w końcu znalazła pracę. Jak jej znowu powiedziałam o moich lękach powiedziała, że w takim razie do pracy się nie nadaję i mam iść do pracy na kasie w sklepie, bo tylko to mogę robić. Jestem teraz tak zestresowana, że aż się trzęsę. Jutro mam pierwszą wizytę u psychiatry i mam nadzieję, że coś mi przepisze na uspokojenie, żebym w końcu zaczęła szukać tej pracy, bo im dłużej będę siedzieć w domu tym trudniej będzie mi pracę znaleźć, a z moim wykształceniem teoretycznie powinnam dostać dobrą pracę, ale nie mam w ogóle wiary w siebie.

MiMała napisał(a):boje się że nie dam rady ,że nie będzie ze mnie żadnego pożytku,zanim wszystko ogarnę to mnie wywalą , bo będą źli,że tak długo ogarniam.
Chciałabym pracować, ale gdzieś gdzie nie ma aż takiego kontaktu z ludźmi

Mam dokładnie te same myśli, że nawet gdybym dostała pracę to byliby ze mnie tak niezadowoleni, że zaraz by mnie zwolnili. A najgorszy jest strach przed tym, że jeżeli nie znajdę pracy w swoim zawodzie to do końca życia będę wykonywać jakąś bezmyślną pracę poniżej moich kwalifikacji i za marne pieniądze.
Marina napisał(a):ale z powodu mojej fobii od 4 miesięcy siedzę w domu i wysłałam tylko jedno CV
4 miesiące to wcale nie tak długo, średnio absolwent uczelni szuka pracy co najmniej 6 miesięcy :Stan - Uśmiecha się - Mrugając:
Marina napisał(a):Przed chwilą moja mama, której dopiero kilka tygodni temu powiedziałam o moim problemie przyszła do mnie i powiedziała, że wstydzi się za każdym razem jak ktoś jej się pyta czy córka w końcu znalazła pracę.
Trudno mi rozumieć dlaczego się wstydzi, że nie znalazłaś pracy przez cztery miesiące. No chyba, że w Twoich stronach jest ofert na pęczki :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język 2:. U mnie to normalne, że każdy czy to fobik czy niefobik, siedzi i siedzi zanim coś się nawinie.

Marina napisał(a):i mam iść do pracy na kasie w sklepie, bo tylko to mogę robić.
Kurczę, a dla mnie właśnie praca na kasie jest jakaś taka kompletnie nie dla fobika. Tyyyyle kontaktu z ludźmi. Ja bym chyba fiknęła z nerwów. W życiu na kasę mnie nikt nie zaciągnie nawet pod groźbą śmierci :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język:.
@Marina - przede wszystkim nie powinnaś się tym tak przejmować. Mnóstwo osób jest w takiej sytuacji. Ja przez praktycznie dwa lata po skończeniu szkoły nie robiłem nic (tzn. próbowałem, ale nic z tego nie wychodziło). Wiem jak jest Ci ciężko, też się tego cholernie bałem, ale ważne jest, żeby robić COKOLWIEK. Nie trzeba od razu wysyłać stosu CV, dzwonić cały dzień za pracą, tylko stopniowo poznawać jak to jest. Potem nie będziesz sobie pluć w brodę, że nic nie robiłaś.
Dizsiaj od 7 miesięcy nastąpił przełom, a mianowicie zadzwoniła do mnie kobieta w związku z wysłanym przezemnie CV na staniowisto przedstawiciela handlowego... Natomiast ja idoiota, fobik, pospolity kretyn zwyczajnie odmówiłem rozmowy kwalifikacyjnej po czym gdy ta spytała sie mnie czy moja kandydatura jest nadal aktualna...
Jestem załamany, przecież ja marnuje tlen :Stan - Niezadowolony - Smuci się:
A jutro wizyta w UP...
Chudy, aplikowałeś na handlowca? :Stan - Niezadowolony - W szoku:
OtoJA napisał(a):Chudy, aplikowałeś na handlowca?
Dokładnie kolego, jak to mówią "tonący brzytwy się chwyta", lecz w tym przypadku brzytwa pokaleczyła mnie nim jej jeszcze dotknąłem :Stan - Niezadowolony - Zawiedziony: Ehh... czuję do siebie po tym okropny wstręt :Stan - Niezadowolony - Smuci się:
Szacuneczek Chudy, że w ogóle wziąłeś to znienawidzone przez fobików stanowisko pod uwagę.
OtoJa napisał(a):Szacuneczek Chudy, że w ogóle wziąłeś to znienawidzone przez fobików stanowisko pod uwagę.
Dzięki choć nie ma za co... A wziąłem tą ofertę po uwagę, ponieważ wokól olbrzymiego bezrobocia jest mnóstwo tego typu ogłoszeń i myślę sobie, może tak skok na głęboką wodę? Lecz po tym jak usłyszałem ten swobodny i taki obojętny głos kadrowiczki to aż mnie ścięło z nóg :Stan - Niezadowolony - Zawiedziony: Kompletnie nie widziałem tam siebie.Masakra jakaś, po co ja się dzisiaj wogóle budziłem?
"Jak jej znowu powiedziałam o moich lękach powiedziała, że w takim razie do pracy się nie nadaję i mam iść do pracy na kasie w sklepie, bo tylko to mogę robić."

"Gratuluję" "mamusi"...
No niestety takie podejście mamy, czy rodziców jest skrajnie lekkomyślne i wyrządza wiele szkód, powodując kolejne lęki, niedowartościowanie, brak wiary w siebie itd. Szkoda, że niektórzy rodzice nie dorośli do wychowywania dzieci.

PS. W pracy może rewelacji nie było [kiepskie warunki pracy], ale jestem dobrej myśli...
Chudy napisał(a):Masakra jakaś, po co ja się dzisiaj wogóle budziłem?

Zapomnij na chwilę o swojej chorobie i zastanów się czy w ogóle miałbyś predyspozycje do takiej pracy. Być może i tak nie posiadasz odpowiednich cech, więc dobijanie się, że to z winy fobii stanie się bezzasadne. Ale fakt, cieżko będzie o obiektywizm, o przebicie się przez lęki.
andrew_ace napisał(a):Zapomnij na chwilę o swojej chorobie i zastanów się czy w ogóle miałbyś predyspozycje do takiej pracy. Być może i tak nie posiadasz odpowiednich cech, więc dobijanie się, że to z winy fobii stanie się bezzasadne.
Może masz i racje, że nie potrzebnie zwalam wszystko na fobię, lecz gdy ktoś w końcu pierwszy raz po 7 mieśiącach chce mnie umówić na rozmowę kwalifikacyjną, a ja sobie tak po prostu odmawiam, to można sie poczuć trochę dziwnie...Normalny człowiek w takiej sytuacji skakałby z radości...
Na szczęście dzisiaj po wczorajszych wydarzeniach o dziwo czuję sie dużo lepiej, byłem przed chwilą w UP i przy strzelaniu autografu nawet mi się ręka nie trzęsła, więc za ciosem podjechałem do zatłoczonego sklepu i też był luz psychiczny :Stan - Niezadowolony - W szoku: :Stan - Uśmiecha się - Mrugając:
Takie dziwne to wszystko jest, aż mam ochoę teraz jeszcze coś antyfobicznego zrobić :Stan - Uśmiecha się - Szeroko:
Fobiczny777 napisał(a):PS. W pracy może rewelacji nie było [kiepskie warunki pracy], ale jestem dobrej myśli...
A co to za fuchę podłapałeś, jeśli można wiedzieć?
Ochrona terenu firmy :Stan - Uśmiecha się: Nic specjalnego, ale kiedyś już tak pracowałem i było całkiem OK.
Jak czytam Wasze posty na temat tego co mówią Wasi rodzice to aż nie chce wiedzieć jakby moi zareagowali, gdyby dowiedzieli się o moich problemach.
Co do pracy, to ja jakiś czas temu, dzięki cioci, miałam okazje iść na praktyki do kliniki weterynaryjnej. Dała mi numer do właściciela, a ja bałam się zadzwonić i tak długo z tym zwlekałam, że w końcu przepadło... Teraz minęło trochę czasu, a ja wciąż nie pracuję. Znalazłam wiele ofert pracy, ale co z tego skoro boję się podjąć ten kolejny krok.
To jest moim zdaniem trochę tak, że zajmujemy się zbyt często objawami fobii, zamiast przyczynami. To, że trudno nam jest znaleźć pracę, zadzwonić, umówić się aż w końcu pracować - to są "objawy". I co z tego, nawet jeśli komuś się uda przejść te wszystkie etapy, skoro w pracy i tak będzie czuł się niekomfortowo, a każdy dzień będzie udręką?

Myślę, że ważniejsze jest skupić się na skutecznym leczeniu. Wtedy zmienia się podejście do świata. A problemy, które z takim mozołem rozwiązywaliśmy, nagle przestają istnieć.

Sorry za taką trochę mentorską refleksję, ale tak mnie naszło :Stan - Uśmiecha się:
znam to uczucie, ale trzeba sie przelamac. potem jest coraz lepiej naprawde
Byłem właśnie na rozmowie o pracę, kurcze, atmosfera fajna, pierwsza praca w której bym chciał naprawdę pracować, ludzie z pasją. Rozmowa trwała ponad godzinę, stresu relatywnie mało. Nie odpowiedziałem na kilka pytań, więc nie wiem jak będzie, ale po raz pierwszy naprawdę miałem ochotę pracować, atmosfera jak na studiach z kolegami.
Czy odpowiadając mailowo w sprawie pracy też wyczekujecie z niepokojem na odpowiedź .Ja zawsze jak mam wejść na poczte i sprawdzić czy coś przyszło ma stresa bóle brzucha i zbiera mi się na sr...ie.Jak nie ma odpowiedzi od tej drugiej strony odczuwam jednocześnie ulge ale i żal że znów nic z tego nie wyszło.
Inferno napisał(a):Czy odpowiadając mailowo w sprawie pracy też wyczekujecie z niepokojem na odpowiedź .Ja zawsze jak mam wejść na poczte i sprawdzić czy coś przyszło ma stresa bóle brzucha i zbiera mi się na sr...ie.Jak nie ma odpowiedzi od tej drugiej strony odczuwam jednocześnie ulge ale i żal że znów nic z tego nie wyszło.
Ja tak na początku reagowałem, ale z czasem gdy nikt nie odpowiadał przestałem się tak stresować.Więc spokojnie, przywykniesz jeszcze do tego i na pocztę po wysłaniu CV bedziesz sie logowal z takim spokojem jak na to forum :Stan - Uśmiecha się - Mrugając:
Znalazłem oferte pracy na sezon zimowy.Poszukują osoby do odśnieżania dwóch wspólnot mieszkaniowych w moim mieście.Płacą 800 zł nawet jakby nie padalo.Kontakt tylko mailowy.Co o tym sądzicie ? Chce iść ale przez stany depresyjne nie wiem czy dam rade.Napisałem że jestem zainteresowany ale jeszcze mogę zmienić zdanie.Zapomniałem napisać że praca jest albo na 6 rano gdyby przysypało w nocy albo na 19 gdyby w dzień.
Jak jesteś sprawny fizycznie, to idź. Z tego co wiem, to jest to praca samodzielna, także nikt Ci się nie będzie wpieprzał. Zawsze lepsze to niż siedzieć w domu.
Inferno idź do tej roboty i ani się nie cykaj... Ja od początku tygodnia chodzę do pracy i moje samopoczucie od tamtej pory jest o wiele lepsze i nie mam już codziennego doła.Hehe, nawet nie boje się już gzieś zadzwonić :Stan - Uśmiecha się: Nie wiem, czy to jest taki efekt szoku, czy coś, ale mi to pasuje :Stan - Uśmiecha się:
Oczywiście ręce mi się dalej trzęsą, gdy miałbym np. pic kawe z innymi pracownikami, więc tego unikam :Stan - Uśmiecha się - Mrugając:
No napewno pójdę z tym że dopiero jak większy śnieg spadnie a na razie się na to nie zanosi.Napisałem do gościa , że jestem zdecydowany i podejmę tą pracę ale na razie żadnego odzewu z jego strony.
Czy ktoś z Was brał udział w Assessment Center? Czytałam o nich, ale jestem ciekawa jak to doświadczenie wygląda z perspektywy fobika.