PhobiaSocialis.pl

Pełna wersja: Boję się iść do pracy
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
ćwicz w domu :Stan - Uśmiecha się:
Wybrałabym prawie każdą prace byle nie pokojówka, ale jak chcesz to idź, ja bym w życiu nie mogła sprzątać po ludziach, a pod łóżkiem jakie czasem obrzydliwe i ciekawe rzeczy mozna znaleźć :Stan - Niezadowolony - Zawiedziony: nie chce Cię zniechęcać, po prostu moja matka zrezygnowała po jednym dniu i to co mi opowiadała wyrobiło mi zdanie o tej pracy :Stan - Niezadowolony - Zawiedziony:
wszędzie zużyte kondomy!
Zas napisał(a):kufa, wszyscy tutaj zarabiają kokosy

Skąd taki wniosek?

Poza tym wszyscy, którzy pracują, coś zarabiają. Duża część osób tutaj w ogóle nie pracuje.
A stont:

"nosz ja ebię, czy to tak trudno napisać ile na godzinę czy na miesiąc i oszczędzić komuś i sobie fatygi związanej z dojazdem i stratą czasu gdy taka atrakcyjna oferta okazuje się być czymś pokroju 1400/miech?"
niki11 napisał(a):Wybrałabym prawie każdą prace byle nie pokojówka, ale jak chcesz to idź, ja bym w życiu nie mogła sprzątać po ludziach, a pod łóżkiem jakie czasem obrzydliwe i ciekawe rzeczy mozna znaleźć :Stan - Niezadowolony - Zawiedziony: nie chce Cię zniechęcać, po prostu moja matka zrezygnowała po jednym dniu i to co mi opowiadała wyrobiło mi zdanie o tej pracy :Stan - Niezadowolony - Zawiedziony:

No podejrzewam, liczę się z tym, ale w każdej pracy są jakieś minusy. Miałam kiedyś dawno temu praktyki w hotelu, jak chodziłam do technikum. Nie było tak źle, nie miałam akurat żadnej przykrej sytuacji, jeśli chodzi o pozostałości po gościach. Poza tym w Edyn będę tylko do końca września, jakoś wytrzymam. Nie mogę wybrzydzać, bo jadę na dziko i biorę to, co jest. Potrzebuję kasy na samochód, w Polsce tyle nie zarobię przez dwa miesiące, a i chcę sobie udowodnić, że mogę, że dam radę, pomimo swoich lęków.
Nie zabieraj przypadkiem funtów szkockich do Polski:Stan - Uśmiecha się:
tenoch napisał(a):Nie zabieraj przypadkiem funtów szkockich do Polski:Stan - Uśmiecha się:

Wiem, wiem :Stan - Uśmiecha się: Wymienić na zwykłe, angielskie zanim wrócę najlepiej chyba? Nie wiem jeszcze jak będzie wyglądała moja wypłata, pewnie przelew na konto... To wtedy chyba wypłacić i wymienić na GBP albo w bankomacie może jest opcja wypłacenia w takich... Nie wiem :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język:
Zas napisał(a):A stont:

"nosz ja ebię, czy to tak trudno napisać ile na godzinę czy na miesiąc i oszczędzić komuś i sobie fatygi związanej z dojazdem i stratą czasu gdy taka atrakcyjna oferta okazuje się być czymś pokroju 1400/miech?"

na mnie nie patrz, ja mam skrzywione pojęcie o pracy. Normalnie nie pracuje ale byłem za granicą prawie 3 miesiące i w ten czas zarobiłem na czysto tyle co tutaj bym zarobił przez 10 miesięcy na podanej w przykładzie pracy. W Polsce jak byłem potem na płatnych praktykach to widziałem kobiety :Ikony bluzgi kochać 2: (bo pracą tego nie można nazwać) jak maszyny po 8h dziennie za 6,40 na godzinę. Przykładów jest oczywiście niezliczona ilość.

jeżeli praca za 1400 to jakaś lekka czy nawet średnia praca, bez pana janusza który przyjdzie ci i powie "dzisiaj zostajesz po godzinach" to czemu nie, ale jak za ciężką fizyczną/psychiczną/bardzo stresującą robotę ludziom dają 1400 to powinni za coś takiego mieć naplute w ryje, moim skromnym zdaniem.
Ja pewnie bym była dobrym psychologiem, bo rozumiem problemy ludzi. Bardziej rozumiem ludzi, którzy mają problemy niż tych, którzy nie mają żadnych problemów.
Pracował ktoś jako kelner/kelnerka?
Jak myślicie, czy nadaje się taka praca dla fobiczki?
Oczywiście, że nie, przecież to ciągły kontakt z ludźmi, musisz wszystko ogarniać, podchodzić, pytać się, są różni klienci...
Zależy od stopnia fobii...
Ja nie polecam, a już zupełnie jak komuś się trzęsą ręce. Co prawda da się przyzwyczaić, ale moim zdaniem dla nas fobików to dość wysoka poprzeczka, no chyba,że postawiłaś sobie takie wyzywanie i to tylko praca tymczasowa
Zależy gdzie jesteś tą kelnerką. Jeśli w jakiejś dziennej kawiarni, gdzie przychodzą ludzie pogadać - to czemu nie. Jeśli natomiast w jakimś klubie i wieczorne/nocne zmiany, to raczej nie polecam...
No, to też chyba bardzo istotne. Kawiarnia, restauracja, pub... Każde wygląda jednak nieco inaczej.
Muszę iść do pracy ale nie mam za bardzo perspektyw, zostaje tylko jakaś firma, tylko, że ja nigdy nie chciałam pracować w korpo, boję się iść do wielkiej firmy, gdzie są jakieś szkolenia wyjazdy, nikt mnie nie będzie znał, mnóstwo nowych ludzi, wydaje mi się, takich, z którymi być może się nie dogadam, to mi odbiera całą motywację, jeszcze do tego dochodzi siedzenie w open space. :Stan - Niezadowolony - Płacze:

Czy w ogóle istnieje jakaś fajna praca (niekoniecznie dla fobika), którą można lubić? Ja nie mam pomysłu.
Ash napisał(a):Czy w ogóle istnieje jakaś fajna praca (niekoniecznie dla fobika), którą można lubić? Ja nie mam pomysłu.

Może zadaj sobie pytanie : " Co bym chciała robić ? " albo " Co lubię robić ? "
Ogólnie wydaje mi się, że każda praca dla fobika jest zła... Zawsze w pracy są jakieś problemy, które trzeba rozwiązać a to dodatkowy stres.
KonradM napisał(a):
Ash napisał(a):Czy w ogóle istnieje jakaś fajna praca (niekoniecznie dla fobika), którą można lubić? Ja nie mam pomysłu.

Może zadaj sobie pytanie : " Co bym chciała robić ? " albo " Co lubię robić ? "
Lubię robić rzeczy, za które nikt mi nie zapłaci :Stan - Uśmiecha się: podróże, spacery, ogólnie z takich bardziej sensownych rzeczy to np.przerabianie zdjęć tak aby były ciekawe. Ale moje wykształcenie nie jest z tym w ogóle związane.
Ajuka- w pewnym sensie tak ale oprócz tego może być tak, że mimo stresu związanego z kontaktem z ludźmi praca jest fajna bo jest ciekawa, w różnych miejscach, ludzie mogą być bardziej w porządku, nie ma terminów, rywalizacji. Jest mnóstwo takich szczegółów. Mnie strasznie wykańcza praca po 8h, i to, że łatwo mogę popełnić błąd, męczy mnie monotonia, siedzenie przy biurku, skazanie na rutynę.
ajuka napisał(a):Ogólnie wydaje mi się, że każda praca dla fobika jest zła... Zawsze w pracy są jakieś problemy, które trzeba rozwiązać a to dodatkowy stres.
Strach, że sobie nie poradzimy i ciągła obawa, ze źle cos robimy.
Mam coś takiego. Mam 25 lat i rozglądam się za pracą. Ale nie wiem co chcę robić. Byłam na rozmowie o staż w Zusie. Pani nie była co do mnie pewna, a że nie jestem pewną siebie osobą to coś palnęłam głupiego i nie dostałam stażu. Co prawda nauczyło mnie to, że staże nie rozpoczynają się od razu jak jest w ofercie. Bałam się, że nie pojadę na drugi dzień na rozmowę o pracę.
Jeżdżę też i na rozmowy do Trójmiasta. Tam jestem co prawda osobą pewną siebie i się nie denerwuje, ale popełniam błędy na rozmowach.
Nigdy nie pracowałam i boje się pierwszej pracy. Na praktykach byłam wrzucona na głęboką wodę i nikt mi nic nie wyjaśniał. Poza tym nabrałam urazu do praktyk przez wyzysk i wyzywanie mnie od tępaków.
Generalnie jestem pracowita i lubię mieć co robić, ale jak by przyszło do pracy to się boję, że zarzucą mi jak na praktykach brak własnej inicjatywy. Że nie będę wiedziała co robić. Jak jest jakiś problem wolę sama dociec co jest nie tak niż kogoś pytać.
Serena66 mam pytanie, czy pytają Cię na tych rozmowach dlaczego nie pracowałaś jeszcze w tym wieku? Co wtedy mówisz? Masz w CV jakieś kursy i praktyki, które robiłaś w ostatnich latach, które mogą trochę tłumaczyć to, że jeszcze nie pracowałaś?
Pesz napisał(a):Serena66 mam pytanie, czy pytają Cię na tych rozmowach dlaczego nie pracowałaś jeszcze w tym wieku? Co wtedy mówisz? Masz w CV jakieś kursy i praktyki, które robiłaś w ostatnich latach, które mogą trochę tłumaczyć to, że jeszcze nie pracowałaś?
Miałam takich parę przypadków, że pytali. Powiedziałam w jednym, że pisałam prace licencjacką, w drugim, że szukam pracy i nie jest łatwo jej znaleźć.
Praktyki jedyne jakie mam to te co były wymagane w ramach zaliczenia semestru.
Chciałam przed obroną pracy popracować przez 2 dni w agencji pracy. Szukali kogoś wtedy. Mama do mnie, że masz odpuścić bo masz obronę pracy licencjackiej.
Nie jestem osobą asertywną i nie potrafiłam się mamie postawić.
Raz chciałam jechać na rozmowę do pracy jako sprzątaczka w salonie samochodowym i słyszałam jedynie, że nie po to studia robiłaś by sprzątać. Miałam taką awanturę w domu, że żle się czułam potem i się rozpłakałam w nocy.
Na studiach chodziłam na spotkania kół naukowych, byłam w radzie studentów. Do tego wygrałam parę konkursów uczelnianych.
Serena66 napisał(a):i wyzywanie mnie od tępaków.

ale mnie to zirytowało, nie dość że za darmo robiłaś (zgaduje że za darmo, tak zazwyczaj jest) to jeszcze sobie jakiś śmieć pozwalał na wyzwiska. Na przyszłośc z takimi to tylko na ich modłę coś w stylu ":Ikony bluzgi grzybek: ci w dupe" i kończyć takie "praktyki" bo sobie tylko zjedziesz psychikę. Ja taki mądry nie byłem żeby odszczekać jak praktykowałem a bardzo wielka szkoda, sami potem przyznali że byłem zbyt nijaki i nie potrafiłem się postawić.

Jaki kierunek skończyłaś i co porabiałaś na praktykach?