PhobiaSocialis.pl

Pełna wersja: Boję się iść do pracy
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
@ajuka - a zastanawiałaś się może nad praktykami? nie wiem dokładnie, co powoduje Twój lęk - poszukiwanie pracy, wymagania pracodawcy, nowi ludzie, otoczenie? Z kolei sam wysoki stres związany z poszukiwaniem/zmianą pracy towarzyszy prawie każdemu - to normalna reakcja. Idąc na praktyki robisz na razie taki mniejszy krok. Zobaczysz w praktyce jak działa firma, jak komunikują się między sobą ludzie, oswoisz się różnymi sytuacjami i sama zobaczysz jak funkcjonujesz w takim środowisku. Zdobędziesz podstawowe doświadczenie i nikt na pewno nie będzie od Ciebie wymagał specjalistycznej wiedzy, a wręcz przeciwnie, będą się cieszyć, że mają dodatkową pomoc. Nie otrzymasz wynagrodzenia, ale zainwestujesz w swój rozwój. Taka forma ciężkiego treningu, aby później było po prostu łatwiej zawalczyć o pracę.
Z serii: "Filmy motywacyjne"
https://www.youtube.com/watch?v=3A5uf8FE...vm&index=2
Chociaż akurat, ten na tle treści w tym wątku, niekoniecznie tu pasuje.

Gość

Widziałem ten film ale w innym wydaniu. :Stan - Uśmiecha się - Mrugając:

Dla odmiany coś spokojniejszego. Zupełnie z innej półki. Wzruszająca historia osoby którą podziwiam.

https://www.youtube.com/watch?v=oHZPoScdLuU

Sophiechan urodziła się w Iraku w strefie wojny. Jej rodzina wielokrotnie emigrowała z kraju do kraju. Mimo przeciwności losu nigdy nie porzuciła swoich marzeń o zostaniu artystką. Rysować uczyła się sama, bez wsparcia rodziny i otoczenia, dzień i noc szlifowała swoje umiejętności. Pomimo chwil zwątpienia ostatecznie nigdy się nie poddała, dlatego mam dla niej wielki szacunek. Chciałbym mieć jej pasje i wytrwałość. :Stan - Niezadowolony - Przewraca oczami:

Ajuka aby przeanalizować twoją sytuacje potrzebuje więcej informacji. Odpowiedz na kilka pytań.
1. Kim chcesz być za kilka lat? Masz jakiś plan na życie/cel/marzenia/pasje?
2. Mieszkasz w dużym czy małym mieście. Ile mieszkańców?
3. Czy macie komunikacje miejską, masz inny środek transportu samochód/rower.
4. Jak stoisz z kasą? Masz coś co możesz sprzedać? Ile kasy jesteś w stanie zebrać w miesiąc albo dwa?
5. Myślisz o wyjeździe? Jak daleko?
6. Jakie masz wykształcenie/doświadczenie zawodowe
7. Nie masz „dobrego” wykształcenia. Zamierzasz podjąć studia albo robić kursy zawodowe?
8. Praktyki, staż to nie najgorszy pomysł. Chcesz spróbować czy wolisz pełny etat?
9. Aktualnie pracujesz na czarno. Jaka branża? Nie mogą cie zatrudnić legalnie?
10. Chodzisz/chcesz pójść do psychologa? „W jakich sytuacjach występuje i jak objawia się twoja fobia?”

Tak na szybko przychodzi mi do głowy jedna myśl. Jest tu subforum: Pozytywne historie o ludziach którzy pokonali nieśmiałość. Przeczytaj te 28 tematów i wyciągnij wnioski. Znajdź powiązania, elementy wspólne, punkty zwrotne. Wprowadź je u siebie to przyśpieszy twoją przemianę.

Chcesz pokonać swoje ograniczenia poczytaj historie ludzi którym się udało. Ktoś przetarł szlak i narysował mapę dlaczego z tego nie skorzystać?
witam wszystkich pozdrawiam
Również strasznie się boję iść do pracy... I przez to cały czas stoję w miejscu.
A gdy jestem wśród znajomych, najbardziej się boję pytania: "Co robisz na co dzień? Pracujesz, studiujesz?" - Boże, jak ja nie znoszę tego pytania... Zazdroszczę osobom, które mają w życiu jakieś osiągnięcia na polu zawodowym, bo sama tego nie mam...
000
Jaka? ; )
A ja... Boję się, bo dostałam awans i od czwartku będę dzierżyć berło na nowym stanowisku. Boję się bardzo, ale nie tyle tego, że nie podołam, co konfrontacji z dwudziestoparoletnimi księżnymi z wiecznymi muchami w nosie odnoszącymi się z góry do wszystkich poza kierownictwem (a i tutaj powstrzymują się od tego tylko w ich obecności).
Byłoby mi łatwiej, gdybym paliła papieroski i wychodziła co godzinę puścić dymka, dzieliłabym się szlugami czy ogniem i dołączyła do grupy trzymającej władzę. Gdybym dorysowywała sobie brwi (nie przesadzam), przyczepiała rzęsy (nie przesadzam), przedłużała paznokcie (nie przesadzam) i wpisywała się w ich kanon atrakcyjności. Gdybym słuchała Rihanny, którą uważają za przedstawicielkę ambitnego popu, jarała się premierą Pisieńciu twarzy Greya, przecenami w Terranovie i miała to samo poczucie estetyki.
O to, że są takie jakie są nie mam pretensji, nie gardzę nimi, nie kpię z nich, z ich usposobienia, stylu życia. Żyjemy po prostu na przeciwnych biegunach.
Niestety jako ta nowa, ta niedoświadczona, ta w ich mniemaniu gorsza, w dodatku stanowiąca mniejszość już czuję się jak kundel na wystawie rasowych psów. I będę zdana na ich łaskę, humory i widzimisie.
Myslę co z tym zrobić i cóż ja mogę? Mogę się starać zagadywać, udawać przebojową, grać pewną siebie, ale to wszystko będzie udawaniem, aktem pogłębiania stresu i frustracji, w dodatku wypisaną na czole... Nie da się tym nie przejmowac. No nie da sie.

Niech ja już to mam za sobą :Stan - Niezadowolony - Brak słów:
co to za straszne miejsce pracy?
Lepiej mieć pracę i przyziemne problemy dotyczące prawie każdego pracownika niż tej pracy nie mieć i się jej bać.
no, to raczej oczywiste. :Stan - Uśmiecha się:
000
Nareszcie się wykażesz.
Monitoring? To brzmi lajtowo :Stan - Uśmiecha się:
Weź daj spokój. :Stan - Uśmiecha się - Szeroko:
okwa, to przeciez wszystko nie bylo do mnie XD
Juka napisał(a):okwa, to przeciez wszystko nie bylo do mnie XD

Nie no, Zas i ajuka to pisali do ciebie.
Ufff... przełamałam się i zadzwoniłam w odpowiedzi na jedno z ogłoszeń o pracy. Moje zgłoszenie zostało przyjęte i ta babka, co ze mną gadała powiedziała, że to przekaże kierownikowi i zapewne do mnie oddzwonią. Teraz czekam niecierpliwie na telefon, z jednej strony strasznie się stresuję, już się pojawiają myśli, żeby może lepiej nie oddzwaniali, ale przecież ja potrzebuję kasy. Najtrudniejszy pierwszy krok, przecież chyba sobie poradzę, skoro inni ludzie sobie jakoś radzą, żyją, pracują. Mimo wszystko boję się jak nie wiem, tysiące myśli galopują mi przez głowę, aaaaaa :Stan - Różne - Zaskoczony: cała się spociłam z tego wszystkiego

Ed.
Ech, jest już godzina 9:06 i nadal nie odpisali..... yyy... raczej nie oddzwonili...
Kra_Kra Super, że się przełamałaś. Gratulacje ! Ja trzy razy byłam u psychologa nadal to samo... nie mogę nawet wysłać żadnego e-maila.
A do psychologa próbowałaś wysłać?
Rany, mam jutro rozmowę. Taką zbiorową, co jest straszne. I do tego w miejscu, w którym za cholerę nie chcę pracować, co jest jeszcze straszniejsze. No bo co powiem, że jedyną motywacją jest dla mnie zarobienie na czynsz? Kruwa.
ucieczka napisał(a):Rany, mam jutro rozmowę. Taką zbiorową, co jest straszne. I do tego w miejscu, w którym za cholerę nie chcę pracować, co jest jeszcze straszniejsze. No bo co powiem, że jedyną motywacją jest dla mnie zarobienie na czynsz? Kruwa.
Takie castingi to w ogóle poroniony pomysł :Stan - Niezadowolony - Zawiedziony: Raz byłem na czymś takim, chociaż jak tam szedłem, to nie wiedziałem, że tak to będzie wyglądać. Myślałem, że będzie normalna rozmowa z pracodawcą, a tutaj nagle zwołują grupę ok. 20 osób do jednej sali, i "a teraz każdy powie parę słów o sobie... :-D ". Paranoja, jeszcze rozumiem jakbym startował na dyrektora, ale to do jasnej cholery było stanowisko magazyniera! :Stan - Niezadowolony - Zawiedziony: Ale i tak najlepszy był koleś, który zaraz na początku tego castingu zapytał się o zarobki, a jak usłyszał odpowiedź to głośno się zaśmiał, wstał i wyszedł :Stan - Uśmiecha się - Szeroko: Żałuję, że nie zrobiłem tak samo.
Znowu przeglądałem ogłoszenia.
I bardziej niż zwykle uświadomiłem sobie, ze... nie wiem czego chcę, ale też właściwie nie ma czegokolwiek, co mógłbym robić... Sprzedawca w sklepie? Jak taka miernota z fobia miłaby sie z entuzjazmem zaprezentować? W doadtku... ja teoretycznie mam wyskształcenie, nei dorabiam do studiów itd... ale przede wszystkim - gdy czytam jakiekolwiek ogłoszenia to wiem, że nikogo bym nie przekonał. Mam wrażenie, ze nikt nie szuka tam depresyjnego wiecznego samotnika... tak po prostu... Urzędy? Ja przecież tak naprawdę nic po tych studiach nie umiem. I nie chce mi sie uczyć. Przy czym nie wiem, na ile to kompletny brka zainteresowania, a na ile zniechęcenie, o nawet gdy się starałem, gdy wydawało mi sie, że umiem coś tak dobrze, że już to umiał będę - wszystko zapominam. Jak można mysleć o pracy umysłowej, opartej na JAKIEJKOLWIEK wiedzy, nieważne, czy to spychologia, medycyna, chemia, biologia, prawo, filologia angielska - gdy człowiek wiecznie zaczyna od początku? Czuję sie tak, jakbym dopiero miał iść na jakiekolwiek studia... Czasem mam wrażenie, że nadawałbym sie, gdyby nie moja wada wzroku i dwie lewe ręce, właśnie do jakichś prac w rodzaju mechanika czy robotnika budowlanego... chciałbym znaleźć jakąś pracę, bo to po pierwsze pieniądze, po drugie - czas ucieka, po trzecie - jak można ciągle siedzieć bez roboty?
Ale nawet na stażach z UP w tamtym roku mnie nie chcieli, choc myślałem, ze sobie tak chociaż CV czymś wypełnie by sie aż tak nie wstydzić... Poza tym tylko pieniądze pozwoliłby mi jakoś poczuć, że żyję... trudno roztrwonić to, co się ma, nie majac jasnej przyszłości i pakując kasę w kolejnych spychologów... Mało wymagające stanowiska pomajawią się żadko, a i tak do tej pory nigdy nie sprostałem wymaganiom i/lub potrzebie posiadanai "znajomości"...
Oj Zasie, a Ty myślisz, że inni po tych wszystkich kierunkach, którzy akurat mają pracę, to oni tak na prawdę coś umieją? "....nieważne, czy to spychologia, medycyna, chemia, biologia, prawo, filologia angielska...."
Oni tak, samo, jak idą do pracy zaczynają wszystko od początku i w pracy dopiero uczą się jak mają pracować, aby utrzymać tę robotę. Tylko, że oni nigdy o sobie tak nie pomyślą, że niczego nie umieją. Oni mają się za wielkich panów, bo studia skończyli.
:Stan - Niezadowolony - Smuci się:
Zas bardzo dobrze Cię rozumiem.