PhobiaSocialis.pl

Pełna wersja: Boję się iść do pracy
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Ja wciąż się boję, ale mimo wszytko wolałbym już mieć pracę i nawet się stresować, niż coś takiego jak jest teraz, że nie mam za co kupić jedzenia, bo nie mam przelewu i o wszystko muszę prosić.
Mi praca bardzo dużo pomogła. Dała trochę pewności siebie. Nie unikam aż tak kontaktu ze znajomymi, bo mam pracę. Ale pojawiły się też inne problemy i myśli...
Kra_Kra do której pracujesz w tym przybytku i jaka to praca?
Było naprawdę super, wszystkie obawy nieuzasadnione :Stan - Uśmiecha się:
No to super :Stan - Uśmiecha się: Po pierwszym dniu pracy też byłam zadowolona, potem jednak doszły nowe obowiązki i przyszedł nowy stres.
Właśnie Ajuko czekałam na relację z ekspedycji :Stan - Uśmiecha się: jakie obowiązki doszły?
Ja pracuję zbyt krótko, by się wypowiedzieć, ale bardzo ciekawi mnie ta kwestia, więc dołączam :Stan - Uśmiecha się: a przy okazji chciałam spytać o coś, co kogoś już spytałam, ale chciałabym się dowiedzieć, czy jeszcze ktoś ma podobnie.

Zbliża się noc i coraz mocniej stresuję się jutrem mimo, że dziś nie było nic stresującego. Czy też tak macie, że na nowo stresujecie się przed tym samym nawet, jeśli okaże się, że nie było czego się bać? Czy to nieprzyjemne odczucie stopniowo wygaśnie? :Stan - Niezadowolony - Zastanawia się:
Mam identycznie w tym roku pracowałam 2 tygodnie na zastepstwie i kazdego dnia sie stresowałam tak samo, mimo ze obiektywnie nie było czym. A po weekendzie to stres wielkiiiiiiiii o taki -> :Stan - Różne - Zaskoczony: duzo gorszy niz w trakcie tygodnia. W moim przypadku nie wygasa ale mowię za siebie.
Ja już trzy dni pracuję, jeszcze nie czuję się zmęczona mimo, że nie wyspałam się jeszcze ani razu od kilku dni, bo ciągle to wszystko przeżywam. W pracy dość mocno się męczę, bolą mnie nogi od ciąglego chodzenia po piętrach, ręce i reszta mięśni od tych wszystkich czynności - ale jakoś po krótkim odpoczynku poczucie zmęczenia mija. Może to dlatego, że jestem na emocjonalnym haju - to euforia, że w końcu mam robotę, że mi się nieźle trafiło, to zaraz lęk, że mnie ochrzanią za niedokładność czy coś, że mnie nie zechcą na stałe...

Na dodatek przez swoją pierdołowatość popełniłam małą wtopę, przeżywam to i rozpamiętuję, rozdmuchuję w myślach, pewnie jak zwykle niepotrzebnie... otóż źle zrozumiałam babkę, która mi wyjaśniała, co mam robić - że mam zrobić dwa piony schodów. Bałam się dopytać, czy aby na pewno wszystko dobrze zrozumiałam, bo bałam się wyjść na kretynkę, która się sto razy pyta o proste rzeczy - i przez to wyszłam jeszczw gorzej. Bo zrobiłam te dwa... babka wchodzi na moje piętro i mi mowi, że przecież miałam TYLKO JEDEN PION zrobić - i się naharowałam na marne -_- a trzecia babka, która miała jeden z tych pionów, pewnie zachwycona, że ją wyręczyłam, hłe hłe hłe. Ale pewnie mają radochę, że taka frajerka im się trafiła :Stan - Niezadowolony - Smuci się: bo co gorsza mogłam już swojego pionu nie robić tylko zostawić tamtej pani, by zamiast swojego zrobić mój - ale ja ze stresu wzięłam i machnęłam jeszcze mój. Ech, daleko nie zajadę z taką pierdołowatością!!!! W prostych rzeczach robię błędy - chyba nie ma większej sieroty ode mnie :Stan - Uśmiecha się - LOL:
@Kra_Kra Spokojnie, następnym razem zrobisz jak trzeba :Stan - Uśmiecha się:
Bedzie dobrze Kra_Kra nie ma co się przejmować.
może się trafić pedofil, to trzeba uważać.
albo jakaś pijaczka, albo brudas, albo leń.
hk napisał(a):Życzyłem dzisiaj mamie powodzenia na rozmowie o pracę jako sprzątaczka w przedszkolu. Do czego to doszło. :Stan - Niezadowolony - Smuci się:
co masz na myśli?
hk napisał(a):To, że mama stala się na tyle zdesperowana, żeby łapać się takich robót.

A może nie może znaleźć pracy w swoim zawodzie? W Polsce nie takie cuda się dzieją, widzę po rodzinie.
hk napisał(a):To, że mama stala się na tyle zdesperowana, żeby łapać się takich robót.

Oh my, będzie sprzątać po kimś syf, co za ujma.
Znajomości przede wszystkim ale w mojej miejscowości jest ciężko z pracą bo jak wspominałeś już o niepełnosprawnych.. mają łatwiej. W zasadzie to nie od nich zależy ale wiadomo, że pracodawca ma jakieś profity z zatrudnienia. Doszło do tego, że dwie firmy sprzątające które tu działają, zatrudniają już tylko niepełnosprawnych. Produkcja w fabryce okien - to samo.[tu wiadomo, nie każdy dział itd.] Ja rozumiem, że tacy ludzie też muszą pracować i nie powinno odcinać się ich od społeczeństwa ale sam przez to nie dostałem pracy. A czasami kwalifikacje osoby zdrowej znacznie przewyższają kwalifikacje osoby która ma orzeczenie o niepełnosprawności. Powinna być jakaś równowaga.
ja spotkałem się z teorią, że teraz to więcej papierologii niz korzyści, i poza takimi sprzątaczkami to nikomu się niepełnosprawnych zatrudniać nie opłaca, wiec raczej ich gonią zamiast przyjmować.
Rzeczywiście wiele ofert pracy jest skierowana dla grup w jakichś sposób wykluczonych z rynku pracy. Nic dziwnego, że pracodawcy wybierają zatrudnienie takich osób, na które otrzymują dotacje.
Tośka pamiętam jak praktykowałem po 4 godziny przez miesiąc przy warzywach i kończąc o 12 kładłem się spać i spałem do 16-18 by potem wyjść do innych praktykantów z mojego roku pobawić się trochę i znowu o 23 zasnąć do 8 rano. I tak w kółko miesiąc. Byłem zmęczony po głupich 4 godzinach roboty i to takiej nawet nie wyzyskującej.

Podczas innych, ośmiogodzinnych praktyk zawsze wracałem styrany i jedyne na co miałem ochotę to siąść przed lapka albo iść spać.

Studiuję dziennie więc gdybym do tego dołożył 8 godzin nawet nie wiadomo jak elastycznej pracy to bym się zajechał całkowicie, przy czterech godzinach pewnie też. Ja nie jestem cyborgiem który jednoczesnie studiuje i pracuje, dlatego podziwiam że ty tak potrafisz.
Aha, również nie mam zdiagnozowanych chorób przewlekłych ale generalnie jakiś słaby i zaspany jestem dosyć często. Do tego upały zabierają mi resztki sił szybciej niż innym ludziom

Kra_Kra napisał(a):Czy też tak macie, że na nowo stresujecie się przed tym samym nawet, jeśli okaże się, że nie było czego się bać? Czy to nieprzyjemne odczucie stopniowo wygaśnie? :Stan - Niezadowolony - Zastanawia się:
To już zależy tylko od ciebie. Serio.
Cytat: studiuję zaocznie

To Twoje drugie studia czy pierwsze? Pytam bo mam ukończone studia i zastanawiam się nad jeszcze jednymi zaocznymi studiami, tym razem z tego co mnie naprawdę interesuje.
....moze i ja się za czymś jeszcze rozejrzę...
A czy praca na magazynie to jest w miare dobra jak dla fobika? Na czym dokładnie polega taka praca i czy ma się duży kontakt z ludźmi?
Zależy jaki magazyn masz na myśli i jakie stanowisko. Ja na początku swojej pracy na magazynie tylko rozkładałem towar w półki. Praca idealna dla fobika. Nikt się nie wpieprza, robisz swoje i tyle. Później jednak musiałem szykować towar dla klientów, którzy po niego przychodzą. Z reguły da się to znieść, jednak niektórzy ludzie są uciążliwi. Od początku miałem kontakt tylko z pracownikami, jeśli trafi się na normalną ekipę, to da się wytrzymać.
Drugi tydzień praktyk. Nie jest źle, bo w firmie panuje przyjazna atmosfera i każdy zwraca się do każdego per "Ty". Szkoda tylko, że czuję opór przed kontaktami ze współpracownikami mimo, że zachowuję się dosyć swobodnie, a lęk nie jest u mnie zbytnio odczuwalny. Kolejna okazja do ćwiczenia budowania tzw. "dowodu społecznego", z której nie korzystam :Stan - Uśmiecha się:. Przynajmniej jestem o wiele bardziej "ogarnięty" niż kilka miesięcy temu.

Pozdro w białych rękawiczkach :Stan - Uśmiecha się:
Bardzo się martwię, że zostanę ochrzaniona podczas kontroli, robię wszystko jak najdokładniej, ale podobno szefowa jest naprawdę nieprzyjemną osobą i się doczepia do absurdalnych rzeczy... :c nie wiem, jak mam zareagować, jeśli zostanę ochrzaniona niewinnie, bo naprawdę się namęczyłam :c poszukuję ciągle jakiejś lepszej roboty, ale ciągle nie mogę nic lepszego znaleźć, minęły dopiero dwa tygodnie, a ja już czuję ten wzbierający podskórnie instynkt ucieczki, nie potrafię nigdzie zagrzać dłużej miejsca, bo to chyba jakiś nawyk unikowy. Mam nadzieję, że zacisnę zęby i nie ucieknę z płaczem z tej kontroli. Boże czy ja naprawdę muszę to wszystko tak przeżywać? Czuję się tam sama, zupełnie sama, nie mogę uwolnić się od natrętnych myśli na ten temat i obaw. Chciałabym się gdzieś schować. Jak ja wytrzymam kolejne lata roboty w takim stanie psychicznym? Chyba bez leków naprawdę się nie obejdzie. Jak to możliwe, że większość ludzi normalnie funkcjonuje bez leków? Czy naprawdę muszę się faszerować chemią, by zaznać choć odrobinę komfortu psychicznego?!!!!!!!!!