Bez znajomości języka, sama i z oferty niewiadomego pochodzenia (np w gazecie) lepiej nie jechać. Tym bardziej, że koleś jeszcze chciał pieniądze niby na bilet ;]
Luna napisał(a):Nie obrażając tych, którzy interesują się ciuchami, ale żeby mieć takie wymagania do sprzedaży szmatek, to dajcie spokój
Mamy takie bezrobocie to sobie pracodawcy wymagają, a przecież do większości prac oferowanych w Polsce wystarczyłby same chęci.
Mnie się udało - cieszyłem się nawet z poprzedniej pracy - ale obecna jest za+
Lepszej już chyba nigdy nie znajdę. Co prawda nie wszędzie przeszedłem pozytywnie rozmowę kwalifikacyjną - tak pół na pół. W efekcie końcowym został mi wybór pomiędzy dwoma pracami - dobrze, że wybrałem tę, którą wybrałem
Jestem teraz szczęśliwy i zadowolony
Hej!
Czytam i myślę, że też się boję iść do pracy..
Ogólnie pracuję już od 6 lat (bez ostatniego roku). W kilku ostatnich pracach zauważyłam, że nie mogę się dogadać z ludźmi. Ponieważ za dużo pracuję, bo nie gadam o chłopakach i modnych ciuszkach i nie obgaduję współpracowników. Dobrze za szukanie pracy wzięłam się kilka tygodni temu. I dostałam ofertę w warzywniaku na pół etatu (odrzuciłam z powodu 1/2 etatu - niski zarobek), w niektórych to aż modliłam się by nie oddzwonili.. Dostałam ofertę pracy jako wykładacz towaru z pracy tymczasowej i się zastanawiam czy iść (choć w sumie przez tel się zgodziłam - a rozmowa tylko taka była) z jednej strony po odjęciu za bilety zostanie mi z 500zł, a takie pieniądze dla mnie i męża nie są małe. Z drugiej, właśnie, myślę że za mało, myślę, że to umowa zlecenie, myślę, że fizycznie nie dam rady (faktycznie mam problem ze stawami
), że wolałabym pracę w jakimś małym sklepie, a tu ciągły ruch i zgiełk (stacja), do tego będę miała kontaktu z resztą pracowników (oni będą razem, a ja tylko towar wykładać
), chciałabym pracę na stałe, ale nawet na ten miesiąc mogłabym iść towar wykładać, ale chyba właśnie najbardziej to ja się po prostu boję.. i tłumaczę się jakoś, jakoś chcę się wykręcić..
Jeżeli mam porozmawiać z obcą osobą o d... marynie to się nie boję, ale jeżeli to praca lub w jakiś sposób jestem zależna z osobą to się strasznie stresuję.. Robię z siebie takie potulne cielę, a później się wkurzam, że za taką mnie mają...
Nie mogę tak wegetować... help..
chudy2001 napisał(a):a do pracy, owszem bym poszedł. tylko powiedz mi gdzie, by mogli chcieć kogoś takiego jak ja ...
Poszukiwanie pracy to też praca, może nawet bardziej wymagająca.
Mysza napisał(a):Szkoda. Na upartego można i po zakończeniu poborów zapytać, porozmawiać.
O, to by było dobre.
Super. Jak już wygrzebię cokolwiek, co mnie nie odrzuca, to boję się zgłosić. Jeśli kontakt jest wyłącznie telefoniczny, to odpada. Niech zainwestują w pakiety internetowe i odbierają mejle na komórce. Już nawet do ulotek bym się zgłosił (do roznoszenia po skrzynkach, a nie wręczania osobistego), byleby cokolwiek zarabiać, zamiast siedzieć w domu. Tylko telefon. Grrr.
Nie zaszkodziłoby, gdybym wyrobił sobie książeczkę Sanepidu, czy przede wszystkim napisał CV. Mam wyrwę w nauce i mając22 lata pracowałem dotąd 3 miesiące, wygląda to zachęcająco. I tyle barwnych rzeczy mogę dopisać.
Niekonfliktowy (bo się nawet nie odezwę).
Wymagający i głodny sukcesu (bo nigdy z niczego nie jestem zadowolony, zaś swe cele wyznaczam dopiero na poziomie stratosfery).
Bez nałogów. Brak przerw na kawusię i papieroska co kwadrans = większa wydajność pracy! Złoty pracownik! Stachanowiec roku!
Ale przegrałem. Nie jestem uprzywilejowany (uczeń\student), nie jestem wygadany, kontaktowy, ładny, czarujący, nie chcieliby mnie nawet w Trudnych Sprawach...dlaczego połowa śmieciowych ogłoszeń to call-center, zaś niemal cała reszta to pizzerie? Rynek pracy jest spaczony, przegrańcy życiowi to ogromna część społeczeństwa, a nie ma gdzie ich ulokować.
Pan Foka, łączy nas taka sama awersja do telefonów. Nie lubię kontaktu telefonicznego, tak samo jak osobistego. Ktoś nawet do mnie dzwonił ostatnio, nie wiem, czy potencjalny pracodawca czy goście z telefonii komórkowej (kończy mi się umowa), w każdym razie nie odebrałam
Poszukiwać pracy w takim razie to ma-sa-kra.
A ponieważ zarabiać trzeba, jutro idę zapisać się do up. Nie wiem, czy to cokolwiek da, ale przynajmniej rodzice przestaną się na mnie wściekać.
Cytat:dlaczego połowa śmieciowych ogłoszeń to call-center, zaś niemal cała reszta to pizzerie?
Nawet tym, którzy szukają "porządniejszej" pracy, ciężko coś znaleźć.
Mieszkam w małym mieście, bratowa ostatnio szukała pracy, ale cóż, u mnie to tylko kilka firemek bez wolnych miejsc, więc zostają tylko sklepy.
W dużych miastach jest na pewno znacznie łatwiej, choćby dlatego, że rynek pracy jest różnorodny, no ale jak się jest fobikiem, to i tak nie ma większego znaczenia
Jest różnorodny. Mamy jeszcze wykładanie towaru w hipermarketach.
Znalazłem sobie kolejne łażenie z ulotkami, znów telefon. Zrobiło mi się gorąco, zamknąłem stronę i złapałem się za głowę. Przecież MUSZĘ albo zadzwonić, albo spotkać się z kimś na miejscu. Ale nie da rady. Nie wiem, co robić.
Pan Foka napisał(a):Nie wiem, co robić.
Może zarejestruj się w UP, jak się uda to podepnij się pod jakieś bezpłatne szkolenie (zawsze to dodatkowa linijka w cv), zapisz się do szkoły policealnej, która później w razie czego sama organizuje praktyki. Ukierunkujesz mniej więcej swój profil pracowniczy, w późniejszym czasie same praktyki dadzą Ci doświadczenie, a przy okazji zdobędziesz status ucznia. W Twoim przypadku proponowałabym zaaplikować do wszystkich kin w mieście, siłą.
U mnie rzadko się pojawia wykładanie towarów
Ale akurat pisałam o pracy tzw. poważnej, a nie takiej najzwyklejszej.
Polecam stronę
www.stevepavlina.com Świetne artykuły o rozwoju osobistym, mi mocno pomogły. Bez poszerzania strefy komfortu ani rusz.
Mam chłopaka byłego fobika (poznanego w internecie)
Też miał problem z telefonami, ale już w dużej mierze to pokonał. Trzeba się zmuszać do dzwonienia, można się najpierw zastanowić co mówić, żeby było łatwiej. Walka ze sobą to podstawa. Po jakimś czasie coś, co było nie do pomyślenia, staje się o wiele łatwiejsze.
Ja fobii nie mam, ale robię coś, co też wywołuje strach (rozmawiam z obcymi ludźmi, zapraszam do domu i sprzedaję sumplementy dietetyczne). Przekonywanie siebie do tego idzie mi opornie, ale kiedy już zacznę to okazuje się, że nie było tak źle. Jak na razie w 2 tygodnie udało mi się popracować 3 godziny..
Zazwyczaj najbardziej boję się przed podjęciem działania, podczas już prawie wcale. Najwięcej strachu tkwi w umyśle.
Cytat:Mam chłopaka byłego fobika (poznanego w internecie) Mruga Też miał problem z telefonami, ale już w dużej mierze to pokonał. Trzeba się zmuszać do dzwonienia, można się najpierw zastanowić co mówić, żeby było łatwiej. Walka ze sobą to podstawa. Po jakimś czasie coś, co było nie do pomyślenia, staje się o wiele łatwiejsze.
Jak ktoś ma stres przy dzwonieniu odnośnie pracy to boję się nawet wyobrazić jakiego ma stracha przed spotkaniem lub pierwszym dniem w pracy...
Cytat:Może zarejestruj się w UP, jak się uda to podepnij się pod jakieś bezpłatne szkolenie (zawsze to dodatkowa linijka w cv), zapisz się do szkoły policealnej, która później w razie czego sama organizuje praktyki. Ukierunkujesz mniej więcej swój profil pracowniczy, w późniejszym czasie same praktyki dadzą Ci doświadczenie, a przy okazji zdobędziesz status ucznia.
...tak, ale to wymaga konfrontacji z URZĘDASAMI i osobami WYŻEJ POSTAWIONYMI. Może jutro. Zgodnie z ostatnią regułą powinienem wstać niczym pod wpływem amfy i kochać świat wokół.
Cytat:Jak ktoś ma stres przy dzwonieniu odnośnie pracy to boję się nawet wyobrazić jakiego ma stracha przed spotkaniem lub pierwszym dniem w pracy...
Bywa, że lęk przed dzwonieniem jest silniejszy od spotkania w cztery oczy. Ja tak mam. Nie widzę rozmówcy, to dopisuję sobie jego niemiłe reakcje, które może przez telefon ukryć.
Pan Foka napisał(a):...tak, ale to wymaga konfrontacji z URZĘDASAMI i osobami WYŻEJ POSTAWIONYMI.
Zawsze jest ten plus, że przy takich możesz swobodnie wyjść na idiotę skoro i tak, w konfrontacji urzędas - bezrobotny jesteś nim z założenia
A do szkoły przejdź się i zapisz choćby dla samej legitymacji; naprawdę nie musisz chodzić na wszystkie zajęcia
No i się nie udało ze stażem. Przede mną było dwóch kolesi po samochodówce i też się nie dostali. Nie wiem co teraz będzie.
Pan Foka, Luna - mialam taki czas w swoim zyciu ze balam sie telefonowac czy odbierac tel. jak juz bylo cos sensownego zastanawialam sie czy dzwonic czy nie jak sie zdecydowalam oferta nieaktualna co jeszcze gorzej mnie dolowało, teraz zas wole dzwonic niz isc osobiscie na rozmowe. Co do up watpie by cos zalatwili niby szkolenia tylko jestem zarejestr. od lipca i nic mi nie zaproponowali.Mialam opory by isc bo z gory zakladalam ze jestem przegrana bo coz bezrobotna ktora ma miec konfrontacje z wielkimi paniami i panami magistrami ktorzy patrza z politowaniem :-( ale prawdopodobnie dostalam staz
raczej chodzilam kilkanascie razy do UPi sie chyba udalo co prawda nie jest to szczytem marzen bo tylko sklep ale maly osiedlowy jest tam wlascicielka i ma 1 pracownice stres niesamowity
macie tak ze wstyd wam sie przyznac co robicie w zyciu? ja dzisiaj na kursie prawka jak sie mmnie pytal zaczelam sciemniac ze w biurze i teraz jakos musze odkrecic bo a noz zajrzy do tego sklepu
nie chce tam pracowac ale musze od czegos zaczac...najlepsze ze dostalam tez prace w kiosku
ale tylko kilka godzin tyg. wiec musialam zrezygnowac zanim jeszcze zaczelam bo ona do poludnia chce a ja staz do 16...i wczoraj z ulotek jeszce zdwonil 3 dni w tyg. od 8-17 roznoszenie ale tez nie pasuje jak tak to nic nie bylo
ale musze sie skupic na jednym jakos wytrzymac z tymi ludzmi ,klientami a w miedzyczasie szukac nadal czegos innego
Zgarbiony Fred ja kilkanascie razy probowalam bralam skierowania i nawet nie widzialam wlascicieli
poprostu maja tylu ludzi chetnych ze wymyslaja kiedys to brali kto pierwszy przyszedl, a teraz niby staz wiec doswiadczenia nie trezba miec a jednak patrza czy ktos ma czy nie, teraz co mi ssie prawdopodobnie udalo to babka mowila ze przede mna miala 3 dziewczyny ale dala im odmowe wiec pruboj nadal.
krist napisał(a):a teraz niby staz wiec doswiadczenia nie trezba miec a jednak patrza czy ktos ma czy nie
Tu nie chodzi o doświadczenie, tylko wiedzę i umiejętności. Żeby dostać się na ten staż musiałem mieć pojęcie o samochodach, co z czym i do czego, to że nigdzie do tej pory nie pracowałem nie miało znaczenia.
Fred, trudno. Zawsze jest szansa, że uda się nastepnym razem.
Krist, gratuluję! :-D Zawsze to praca, zresztą w każdej chwili możesz się zwolnić, a pracując będziesz miała pewne doświadczenie no i wypłatę
Cytat:macie tak ze wstyd wam sie przyznac co robicie w zyciu?
I to jak... Na studiach bałam się, że ktoś mnie zapyta, gdzie pracuję. Trzy osoby mnie o to pytały i musiałam ściemniać, że chwilowo nie, ale wcześniej pracowałam w sklepie/ na stażu w biurze i czym prędzej zmieniałam temat. Jeszcze jedna z tych koleżanek, zanim zadała mi pytanie, robiła uwagi na temat innej bezrobotnej dziewczyny, więc już całkiem było mi głupio...
zxc napisał(a):Jak ktoś ma stres przy dzwonieniu odnośnie pracy to boję się nawet wyobrazić jakiego ma stracha przed spotkaniem lub pierwszym dniem w pracy...
Oczywiście. Bo tutaj piszą ludzie, którzy mają fobię społeczną
Nie strzelaj Luna od razu focha na mnie.
Po prostu chodzi mi, że dzwonienie to pikuś przy tym co czeka nas później a jak się dowiaduje niektórzy mają na odwrót
zxc oj niestety rozmowa telefoniczna teraz to luz, a pozniej kwalifikacyjna konfrontacja w 4 oczy a jak sie uda to dopiero stres nie mowiac o sferach zycia osobistego. Wysylalam kilkanascie CV i praktycznie zawsze sie modlilam by nie zadzwonili
czyli niby chce a sie boje. Ostatnio jak musialam do tegos sklepu robic badania to czekajac myslalam ze padne zemgleje czy nie wiadomo co to dziwne ale nigdy nie mialam takiego stresu przed wychodzeniem przed nniektorymi sytuacjami.
Luna- niestety to tylko staz za marne grosze i tylko 3 miesiace, uzeranie sie z klientami i wielki stres ale poprostu musze cos zaczac robic a skoro tylko taka prace na razie mozna znalezc chce sprobowac tylko przez 3 mies. nie mozna zrezygnowac bo wtedy trzeba oddac im kase za badania i za to jak sie juz dostanie wyplate
czyli nie jestem sama z tym wstydem ostatnio niesamowicie sciemniam kazdemu co innego
ops: jestem po licencjacie i zostaje mi sklep do ktorego tez ciezko sie dostac i wkurza mnie ze ludzie na takie osoby co pracuja w sklepie, sprzataja, czy robia fizycznie patrza z gory od rzau czuje sie przegrana.
Zgarbiony Fred moze i tak kazdy pracodawca jest inny, u mnie tylko kazali zostawic CV i wiecej sie nie odezwali tylko wypelnily kartke z odmowa
ale skoro nie chcieli z doswiadczeniem tylko z pojeciem o tej pracy to czego cie nie wzieli?
krist napisał(a):ale skoro nie chcieli z doswiadczeniem tylko z pojeciem o tej pracy to czego cie nie wzieli?
Bo nie mam pojęcia o samochodach?
zxc, dobrze się czegoś dowiedziałeś
Ja w sumie wolę rozmawiać w 4 oczy niż dzwonić, ale w sumie jedno i drugie przejmuje mnie strachem.
Krist, fakt, ludzie potrafią być chamscy, ale staraj się tym nie przejmować (wiem, łatwo się mówi...). Masz teraz pracę, to o wiele lepsze niż bezrobocie. A z pracą jest ciężko, niestety. Moja bratowa niedawno jej szukała i teraz pracuje w sklepie. W mojej miejscowości właściwie nie ma innego wyboru. Zresztą, ja uważam, że praca w sklepach jest tak samo dobra jak każda inna. Niektórzy chyba wciąż jeszcze uważają, że praca w biurze jest najlepsza, sądząc po wpisach na innym forum, ale to nieprawda.
Wysłałam cv i jednocześnie martwię i się i cieszę, że nikt nie dzwoni...
Fred, a naprawdę nie znasz się na samochodach?
Bo jeśli znasz się i interesujesz samochodami, to wiesz, po prostu zostałeś źle oceniony. Tym razem inni byli lepsi, a następnym razem Ty będziesz lepszy
tez tak mam ze najpierw wysylam raz narzekam ze sie nikt nie odzywa a raz doznaje ulgi ze jednak nie zadzwonili. Od pon. zaczynam dzwonilam dzis mam jeszcze jutro po podpis isc, babka w PUP mowila ze moge od jutra ale ja wole jak najpozniej
i znow to samo strach.Kurde nie wiem jak to jest niektorzy ot tak zjajduja ida i juz a ja setki razy mysle, wymyslam za i przeciw,analizuje, wyobrazam sobie ten pierwszy dzien mozna zwariowac,
Luna wiem ze jest teraz ciezko z praca sama sie przekonuje o tym i tez mieszkam w dosc malej miejscowosci gdzie praktycznie bez plecow nic nie mozna dlatego troche sie ciesze ze przynajmniej cos zaczne robic a nadal bede wysylac cv jak cos bedzie
nie moge ciagle zyc z zawieszeniu chociaz wkurza mnie ze uwazam ze taka praca to wstyd
i boje sie ze spotkam kogos znajomego kto robi to co kocha i ma wsapniale zycie.biuro jest dla tych z plecami
skoro wysylasz to pewnie w koncu ktos sie odezwie
a tak wogole ktos dzwonil?i nie odebralas? do mnie w tamtym roku zadzwonili nie odebralam ale kolezanka tez tam skladala wiec wiem ze chodzilo o prace 8) ostatnio jak nieznany nr dzwonil to siedzialam i gapilam sie odebrac czy nie ale w koncu odebralam wiec znam ten bol.
Zgarbiony Fred widocznie nie poznali sie na tobie, ale przynajmniej była rozmowa zawsze to jakies doswiadczenie na przyszlosc.
Nie, naprawdę się na tym nie znam.
Szczerze mówiąc to myślę, że takie staże jak w sklepie nie powinny być w ogóle przyznawane przez urząd. Może istnieje też staż dla sprzątaczki, ale mnie to już nic nie zdziwi. Przecież to tylko darmowa siła robocza dla takiego sklepu, a czego oni tam nauczą. A dają Ci chociaż gwarancje zatrudnienia po tym stażu? Czy 3 miesiące darmowej pracy, a potem do widzenia?
Cytat:wkurza mnie ze ludzie na takie osoby co pracuja w sklepie, sprzataja, czy robia fizycznie patrza z gory od rzau czuje sie przegra
Też mam takie myśli ale je zwalczam bo to nie prawda. Wiadomo są ludzie, którzy czują się lepsi od innych ale mieli np. lepszy start w życiu czy też tatusia...