PhobiaSocialis.pl

Pełna wersja: Brakuje Wam kontaktów intymnych?
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Tracenie dziewictwa po pijaku na imprezach uważam za jedno z gorszych możliwych ludzkich upodleń :Stan - Uśmiecha się - Mrugając: Kiedyś jeszcze nieco bardziej idealistycznie do sprawy podchodziłem, ale mi przeszło xd

Jeszcze jedna anegdotka. Raz, na przerwie między zajęciami koleżanka opowiadała jak jej znajoma wybrała się do ginekologa na jakieś badanie. Facet chyba do najdelikatniejszych nie należał, a z racji, że nie wpadło jej do głowy, żeby uprzedzić go, że jest dziewicą, ten wpakował jej do środka jakiś wziernik. Dziewczyna rozdarła mu się wniebogłosy i też raczej pierwszego razu nie wspomina najlepiej :Stan - Uśmiecha się - Mrugając:
Kaktus napisał(a):Znam człowieka, który stracił dziewictwo na tak zakrapianej imprezie, że o tym fakcie dowiedział się dopiero rano na straszliwym kacu, jak mu dziewczyna i znajomi powiedzieli, a on znalazł zużytą gumkę w kieszeni.

Chłopakowi strasznie współczuję, taki scenariusz przewija się w moich najgorszych obawach. Jedna rzecz mnie tylko dziwi. Jak on do cholery zaliczył dziewczynę w takim stanie? Mi się raz zdarzyło tyle wypić, że nic nie pamiętałem. Podobno bełkotałem coś bez sensu i się zataczałem. Już nie wspominam o erekcji, która słabnie po alkoholu i samym seksie, ale też jak się dziewczyna dała namówić przez gościa w takim stanie.

Cytat:Chyba już lepiej poczekać i się nie przejmować zanadto, seks jest jedyną potrzebą biologiczną która niezaspokojona nie powoduje śmierci.

Nie, ale potrafi mocno zrujnować psychikę i tym samym przyśpieszyć moment śmierci.
Luctucor napisał(a):Jedna rzecz mnie tylko dziwi. Jak on do cholery zaliczył dziewczynę w takim stanie? Mi się raz zdarzyło tyle wypić, że nic nie pamiętałem. Podobno bełkotałem coś bez sensu i się zataczałem.
A to akurat całkiem możliwe. Mam takiego znajomego, który nawet po dużej ilości alko zachowuje się całkiem normalnie, powiedziałbyś może, że jest trochę wstawiony, ale na pewno nie całkiem pijany- i następnego dnia trzeba mu opowiadać co robił, bo nie pamięta połowy wieczoru. :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język:
A może to kwestia wprawy, u mnie to była wtedy pierwsza impreza od dawna.
"Miałem kiedyś na tym punkcie kompleks (oboże, wszyscy ruchają a ja nie, bo siedzę w domu i jestem fobiczny), ale tak naprawdę to w sumie co za przyjemność dorównac innym w jakichś przypadkowych okolicznościach? Znam człowieka, który stracił dziewictwo na tak zakrapianej imprezie, że o tym fakcie dowiedział się dopiero rano na straszliwym kacu, jak mu dziewczyna i znajomi powiedzieli, a on znalazł zużytą gumkę w kieszeni. To jest dopiero porażka."

To jest mniej więcej taka sama porażka jak nieruchający nigdy fobik ostro po dwudziestce, no, może nieco mniejsza - tak tyci-tyci.
Sem tak teraz rzetelnie przysiadł na trzydzieści sekund nad ważkim tematem dopasowania chuya do :Ikony bluzgi kotek: i kiedym ocyma wyobraźni zobaczył rozwód po odkryciu owego niedopasowania, przypomniał sem ja, żem jest na forum fobicznym.

kontakt wzrokowy — average level
zaproszenie na love story do kina — experienced level
rąsia za rąsię — skilled level
pocałunek w lico — adept level
poznanie kota, psa i znajomych* nieśmiałej krasawicy albo kawalera — masterful level
smyranie się po pleckach i chuy w :Ikony bluzgi kotek:inhuman level

godlike level — założenie rodziny, dostępny dopiero po potknięciu się o głowę niereda wystającą z piasku na plaży.

* kierwa, znowu zapomniałem, gdzie jestem :Stan - Niezadowolony - Zawiedziony:
"Uwaga, pisałem to dnia 17.09.2011 około 4 rano. Otóż wybrałem się na domówkę, studencki czwartek motzno. Wszystko działo się 16 września 2011 r. Pewnie przeczyta to kilka osób nim to usuną, ale cóż, przynajmniej będziecie wiedzieć, wklejajcie to gdzie się tylko da! Ale wracam do domówki. Było z 20 osób, prawie cała moja grupa studenciak dziennikarstwa here. Alkohol się lał litrami, masa wódki poszła. Około godziny 22 miałem tak dobrze, że poszedłem rwać jakąś dziewczynę. Nazywa się Patrycja, nawet niezła laska, fajny tyłek małe cycki. Ona lekko podpita, tańczymy razem. I jest coraz lepiej, moje ręce wędrują do jej tyłka, ona robi dziwną minę. Chciałem pocałować ją, odwaga motzno wtedy była. Dotknąłem jej ust, ona wsadziła mi język od razu. No i idziemy do sypialni rodziców koleżanki, akurat inna para zwolniła miejsce. Liżemy się, ja się rozbieram ona nic. Ja się pytam czemu nie nie robi. Ona mówi mi, że musi mi coś powiedzieć. No to ja ok szybko i chodź się kochać. Ona mówi do mnie że SEKS NIE ISTNIEJE.. Ja sobie :Ikony bluzgi kurka: myśle co ona brała, ile wypiła czy co. Ja prawiczek oczywiście, miała być moją pierwszą. To ona mówi że seks to tylko legenda, że on nie istnieje i że każdy kto mówi że uprawiał seks to słyszał tę historę i powtarza ją każdemu. Ja zaśmiałem się głos i macam ją po tyłku. Ona mi plaskacza strzeliła i mówiła bym słuchał. Mówi mi że jak komuś o tej rozmowie powiem, to po prostu zniknę. Seksu nie ma, ale mam mówić wszystkim że zaliczyłem Pati i że była niezła. Mówiła to bardzo serio, dziś wysłałem jej smsa czy to prawda a ona odpisała mi że tak. I o co w tym :Ikony bluzgi kurka: chodziło? Ktoś może to potwierdzić? Jakoś subiektywnie by nikt się nie dowiedział albo coś takiego, bo jak to prawda nie chcę znikać."

Oto cała prawda o seksie. Nie ma czym się dołować. Tekst wygrzebany z czeluści internetu, a konkretnie stąd: http://vichan.net/pasty/top150
Propo tego powyższego, przypomniałem sobie jak widziałem kiedyś jak jakiś kolo zrobił sobie w Excelu tabelkę i w jednym rzędzie powypisywał jakieś codzienne lub mniej codzienne czynności, a w drugim...nie, coś po+:Ikony bluzgi pierd:. Nie mogę teraz znaleźć bo bym pokazał. No, w każdym razie koleś w tabelce przy każdym pomyślnie zadaniu wpisywał sobie jakąś ilość expa i bił takie domniemane levele, wspinał się w osobistej hierarchii. Im level miał być wyższy, wiadomo, więcej punktów potrzeba, żeby awansować.
Mimo faktu, że brzmi kretyńsko, może służyć jako fajny bajer do śledzenia swojego osobistego dorobku w jakichś dziedzinach (jak tutaj kolega opisał nade mną; fajny nick swoją drogą) i może jako motywator. Zawsze to inaczej wygląda na papierze (monitorze), jak coś udało się osiągnąć i mamy twardy, namacalny dowód, że jednak coś kiedyś tam się udało osiągnąć. Czy coś w ten deseń, nie znam się.

Edit:
Mój wywód odnośnie postu Ksenomorfa miał być.

A ta historyjka nade mną - genialna. Jakby jakaś odmiana Monty Pythona z czarniejszym nieco humorem. W takim razie jednak te opowiastki o bocianie dostarczającym dzieci są prawdziwe?
Mniej inwazyjne metody zapładniania byłyby bardzo ok. Grzech mówić, ale Panbócek mógł inaczej to rozwiązać. Albo prarodzice nie grzeszyć, to by wstydu nie było.

---

Ale to w zasadzie z perspektywy socjopaty, dla którego substytutami wagino-genitalnego dopasowywania się są gry komputerowe, soki marchewkowe, krzyżówki i robótki ręczne.
Marchewkowe?! Bluźnisz, synu!
Ksenomorf napisał(a):Mniej inwazyjne metody zapładniania byłyby bardzo ok. Grzech mówić, ale Panbócek mógł inaczej to rozwiązać. Albo prarodzice nie grzeszyć, to by wstydu nie było.
A jednak mimo tego miliony ludzi go uprawiają, lubią go i nie myślą, że taka metoda rozmnażania się jest nie ok. Obwinianie kogokolwiek innego za to, że samemu się nie ma seksu nie prowadzi do niczego. Co najwyżej do dalszego taplania się we własnych czarnych myślach i nakręcania błędnego koła.
tifa napisał(a):A jednak mimo tego miliony ludzi go uprawiają, lubią go i nie myślą, że taka metoda rozmnażania się jest nie ok. Obwinianie kogokolwiek innego za to, że samemu się nie ma seksu nie prowadzi do niczego. Co najwyżej do dalszego taplania się we własnych czarnych myślach i nakręcania błędnego koła.

You talkin' to me?
Fuck!
Yeah!
Ej, tam nie było żadnego Yeah...
No i stało się. Nigdy przez myśl by mi nie przeszło, że deprecha zabierze ode mnie i moje dość solidnych rozmiarów libido, ale gdzieś od ok 2 tygodni wywalone mam i w tej materii. Jak i w wielu innych kwestiach balon chyba za bardzo się nadął i pękł, pozbywając się całej zawartości. Jeszcze miesiąc temu do szału doprowadzał mnie brak powyższych kontaktów, a teraz nyc, zero. Smutne to, ale i wygodniejsze na pewno. Wolę mieć coś gdzieś niż się codziennie wściekać na to samo wiedząc, że na poprawę się nie zanosi.
Masz tam w Olsztynie Karinę i Madzię jakby co. Żeby nie zwariować.
[Obrazek: 2046234.jpg]
Widzę, że nie tylko ja czasem przeglądam sobie oferty. "Fajnie."
Dzisiaj jedno zweryfikowałem. Była tancerka w seven.
http://foto5.roksa.pl/normal/2138181.jpg
Patrz no, pomysł wpadł zaraz po tym jak zainteresowanie straciłem. Ale dzięki. Poza tym i tak pewnie miałbym opory wewnętrzne, między innymi z powodu ilości wydanej kasy. Choć fakt, dla 'chcącego' to i w przystępnej cenie coś się tam znajdzie.
W pierwszej chwili myślałem, że o inny rodzaj weryfikacji chodzi :Stan - Uśmiecha się:
ta, problem w tym, że bez oblatania w biznesie i temacie to chyba łatwiej trafić na minę niż pewną ofertę. W każdym razie po lekturze jednego forum wyciagłem takie wnioski, że i tutaj nie dla psa kiełbasa. Tzn. dla tego, co mu brak od zawsze, konsekwencje wybrania nienajlepszej oferty, pomijając juz sens itp itd, mogą być znacznie większe niż wybór złego spychologa. Chociaż rozumiem, że Niered zna Olsztyński rynek i akurat poleca, więc wicie...
Wszystko zależy tylko od Ciebie i Twojego podejścia. Jeśli przychodzisz z problemami, to będzie płacz i zgrzytanie zębów. Ewentualnie zrobi Ci sesję terapeutyczną bez seksu, albo odda część należności, bo czas to pieniądz, życie to nie bajka. Siła postanowień, nie ma takiej ofiary, która nie byłaby w stanie położyć się na bębnie i dać się wymasować/ pomasować masującą. Dla wielu jest to bardziej zmysłowe od seksu. Zawsze można wyjść z twarzą, tylko czasami trzeba użyć zwojów w innym celu jak samozagłada.
Wyjsc z twarza, a to dobre
Pod warunkiem, że komuś takie masowanie by wystarczyło :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język: Mogę się mylić ale myślę, że z reguły nawet jeśli ten nieśmialec się już na taki krok zdecyduje, to nie uzna że wyszedł obronną ręką z sytuacji przy powyższym scenariuszu. Choć jeśli ktoś ma dużo luzem leżącej kasy z którą nie ma co robić, zawsze może sobie rozkładać doznania na raty, za każdym następnym razem odważając się na więcej. Co w rezultacie przy odrobinie pozytywnej chemii może prowadzić do powstania szczęśliwego związku :Stan - Uśmiecha się - Szeroko: I cała kasa się zwróci.