PhobiaSocialis.pl

Pełna wersja: Brakuje Wam kontaktów intymnych?
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Hehe dobre jestem odpowiedzialny za fobię? Nie, ja tylko jestem odpowiedzialny za to co z nią teraz zrobię gdy ona już jest silna i rozkwitła. Za jej powstanie nie ponoszę żadnej odpowiedzialności.
Teraźniejszość kształtuje przyszłość, potem staje się przeszłością, więc środowisko i geny mają tutaj znaczenie bo w przeciwnym razie nie byłoby żadnego problemu i nas na forum. Tak jak wspomniał Paweł 20, jestem odpowiedzialny za to co zrobię z fobią a nie za nią samą. Mogę z nią żyć lub ją zaleczyć (w 100% jak narazie nigdy sie nie wyleczy, jej resztki pozostaną). Fobię można porównać do pasożyta żerującego na nas samych, to ona się nas "trzyma" a nie my jej.
Luke, to my sie jej trzymamy, czasem dlatego bo wygodnie nam z nią.

Niered, to nie bylo smieszne, ale pewnie miało byc.
Nie pisz bzdur na moj temat, wyssanych z palca w dodatku.
nie chciałem Cie rozbawić, tylko żebyś pokazała pazurki :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język:
Jak widzisz nie pokazałam :Stan - Uśmiecha się: Nikt mnie nie przewidzi.
mc napisał(a):Kilka lat temu często miewałem taki sen: widzę nauczycielkę ze szkoły, której się bardzo bałem. Nauczycielka zaczyna mnie gonić, więc zaczynam uciekać ile sił. Ale pomimo tego, że wydaje mi się, że biegnę, tak naprawdę stoję w miejscu i nie mam na to wpływu. To, że nie mogę uciec bardzo mnie irytuje, boje się bardzo, ze ona mnie dogoni, ale nigdy mnie w tym śnie nie dogania, mimo, że wydaje się coraz bardziej do mnie zbliżać. Wydaje mi się, że nauczycielka w tym śnie reprezentuje mój strach

I my robimy to samo, uciekamy przed uczuciem strachu, ale uciec nie możemy. uciekanie na dłuższą metę tylko pogarsza nasz stan.

Tak mc, masz rację. Im bardziej uciekamy tym bardziej się pogrążamy. A tak apropo to też miewałem takie sny, w których przed kimś uciekałem, ale im bardziej się starałem tym bardziej ta osoba się do mnie zbliżała, i zawsze jak już miała mnie złapać to się budziłem :Stan - Uśmiecha się - Mrugając:

Luke napisał(a):Dlatego fobia jest odpowiedzialna za nasz stan, za to wszystko. Ona nami kieruje. Uciec nie możemy bo nas trzyma. Jesteśmy jej jeńcami, że tak powiem.

Dlatego trzeba się nauczyć zachowywać w inny sposób. Kłania się terapia. To tak jak z tonącą dziewczynką, jest przerażona i macha rękoma i nogami na wszystkie strony. Ale zamiast unosić się na wodzie, coraz bardziej się topi. Zamiast tego powinna się uspokoić(przykład zaczerpnięty z terapii Richardsa).

Tak samo z nami. Fobia to przebiegła kreatura. Trzeba nauczyć się zachowywać odpowiednio aby ją pokonać. A przy tym trzeba być wytrwałym i cierpliwym. Zastanawiam się nad powrotem do terapii Richardsa. Depresja mi minęła, a to właśnie ona mi najbardziej przeszkadzała w kontynuowaniu terapii.
Luke napisał(a):jestem odpowiedzialny za to co zrobię z fobią a nie za nią samą
Nie wiem już co napisać, przyjmuję, że mamy inny punkt widzenia.

Sosen napisał(a):ta osoba się do mnie zbliżała, i zawsze jak już miała mnie złapać to się budziłem
Mi się chyba wtedy przełączał sen na inny :Stan - Uśmiecha się - Mrugając:
Fobia to zlepek błędów myślowych w naszym umyśle. Ktoś lub coś wryło nam w umysł wiele błędnych założeń ,których jesteśmy pewni na 100%. Jesteśmy tak bardzo pewni ,że interakcje z innym człowiekiem stanowią dla nas zagrożenie jak tego ,żeby nie wbiegać przed rozpędzony samochód. Właściwie to nasza podświadomość jest tego pewna i dlatego czujemy lęk, który nam się wydaje nieuzasadniony. Jednak ten lęk jest uzasadniony, jak ktoś kto miał wypadek samochodowy może bać się jeździć samochodem, ktoś kto spadł z wysokości może mieć lęk wysokości, ktoś mógł w młodości zostać poszczuty psem i już do końca życia będzie bał się psów. Nie ma fobii i nas, jesteśmy tylko my i nasza podświadomość. A nasza podświadomość bazuje na wydarzeniach z przeszłości i próbuje nas chronić przed zagrożeniem. "Przypomina" sobie ,że coś podobnego nas już kiedyś skrzywdziło i chce tego uniknąć. Dlatego trzeba jej udowadniać, przekonywać ją ,że coś co nas kiedyś skrzywdziło, teraz niekoniecznie jest prawdziwym zagrożeniem. Tylko ,że trzeba przełamywać ten cholerny lęk i dyskomfort ,a to wcale przyjemne nie jest.
W sumie nie ma nic złego w kazirodztwie i seksie z osobą nieletnią, to nasza kultura określa różne rzeczy jako "złe", ale to tylko etykietka, ktora sie przyjęła w naszej kulturze. Równie dobrze mogłaby się nie przyjąć. W innej kulturze obowiązuje inna etykietka i tego typu rzeczy określa się jako "dobre" czy "neutralne". Więc wszystko jest względne. Nie musze na te sprawy patrzeć przez pryzmat kultury, bo czuje wewnątrz, że kultura ogranicza. Ale jako człowiek żyjący w tej kulturze muszę te etykietki przyjąć i zaakceptować.
... Zaznaczyłam "NIE" - bo mi nie brakuje. Jak w wielu dziedzinach mojego życia - i w tej jestem - jakby to nazwać..- NADAKTYWNA... Brakuje mi natomiast czegoś innego - poczucia bycia pożądaną (mam na myśli tylko relację łączącą mnie z moim chłopakiem) Płakać mi się chce, jak na dobranoc dostaję buziaka i... na tym się kończy. Nie mieszkamy razem. Czasami on śpi u mnie, ja u niego (plus jakieś wyjazdy, które pomijam, bo wtedy jest inaczej) Dla mnie jest to zawsze wydarzenie, przygotowuję się. I nie mogę powstrzymać płaczu, gdy widzę, że on już w najlepsze zasypia, a ja bym CZEGOŚ chciała :Stan - Niezadowolony - Smuci się: Mój problem jest w tym, że zawsze mam ochotę. Czasami sobie myślę, że tylu innych facetów cieszyłoby się, gdyby miało taką AKTYWNĄ dziewczynę..., która nie ma nic wspólnego z wizerunkiem "MAM MIGRENĘ-DAJ MI SPOKÓJ" :Stan - Niezadowolony - Zawiedziony: No i nie wiem, co mam zrobić, bo już powstrzymuję się jak mogę, licząc na jego inicjatywę...


p.s. długo zbierałam się na to, by TO napisać. Bo moja aktywność w sypialni nie przekłada się na chęci do publicznego mówienia o TYM...
dalia_emalia: jest tutaj na forum wielu chętnych kolegów, myślę, że pomogą Ci rozwiązać problem :Stan - Uśmiecha się - Mrugając:

A tak na serio, to próbowałaś porozmawiać o tym ze swoim chłopakiem?
Hmm z tym, że wielu chłopaków by się cieszyła masz rację. Ja przynajmniej tak :Stan - Uśmiecha się - Mrugając:

Myślę, że możesz porozmawiać o tym z chłopakiem. Najgorsze jest to, że nic mu nie mówisz i czekasz aż sam się domyśli. Nie domyśli się jeśli mu tego nie powiesz. On myśli że jest ok tak jak jest. Więc tu musisz być szczera i otwarta. Powinien zrozumieć i może coś się zmieni.
Ha ha ha :Stan - Uśmiecha się - Mrugając: Spoko, spoko...

A tak na serio: próbowałam. Nawet chciałam, żebyśmy poszli porozmawiać z seksuologiem, ale on nie chce, bo nie widzi problemu... (On: "Mnie ta wizyta nie jest potrzebna", Ja: "A mnie jest") Zasugerował, że może to ja jestem za bardzo aktywna :Stan - Niezadowolony - Smuci się: To jest okropne. Wiem, że TO nie jest najważniejsze w życiu, ale jest bardzo ważne (dla mnie na pewno) Jest mi strasznie głupio, kiedy on zasypia, a ja przełykam łzy, aż zaczynam się "dusić" i on zostaje wybudzony z letargu i zaczyna mnie przytulać (żebym nie płakała). Przez te sytuacje zaczynam się zastanawiać, czy jestem dla niego atrakcyjna i pociągająca i zaczynam w to wątpić :Stan - Niezadowolony - Smuci się:
dalia_emalia napisał(a):... Zaznaczyłam "NIE" - bo mi nie brakuje. Jak w wielu dziedzinach mojego życia - i w tej jestem - jakby to nazwać..- NADAKTYWNA...
No no pozazdrościć, mocna fobia ma to do siebie ,że rozwala wiele dziedzin życia, praktycznie wszystkie i odbiera do niego chęć. No ale ja nie o tym :Stan - Uśmiecha się - LOL: Tak ,też jestem za SZCZERĄ rozmową z chłopakiem. Dziwnym jest dla mnie fakt ,że wiele kobiet pisze o swoich problemach (umownie nazwijmy to problemem) ZANIM spróbuje go rozwiązać ,że swoją miłością. Aha ale Ty już mu o tym mówiłaś. Hmm jeśli nie chce on iść do seksuologa to mogę Ci tylko doradzić jakąś erotyczną bieliznę i strój, nie wiem może i głupi pomysł ale inne rozwiązanie mi nie przychodzi do głowy.
Hmm dopasowanie seksualne też jest bardzo ważne. I przydałoby się ten problem rozwiązać. Szkoda że on nie wykazuje żadnej inicjatywy...
Paweł - rozmawiałam z moim chłopakiem o tym przed tym postem. Zawsze rozmawiam z nim od razu (jestem otwarta na wiele spraw), jak jest mi źle, bo wtedy jest mi lżej. Tylko on jest takim ciężkim przypadkiem, ponieważ jest zablokowany i nie potrafi rozmawiać o uczuciach (o tych innych odcieniach, bo o tym, że mnie kocha mówi codziennie). Na pewno czuje i myśli sobie tam różne rzeczy, ale nie mówi o tym. I zostaję z problemem sama. Po tym jak mu wszyściutko powiedziałam, jak mnie to boli i jak głupio się czuję w takich sytuacjach i tak dalej... - na następny dzień - jak gdyby nigdy nic... Dlatego postanowiłam napisać o tym tutaj, bo czuję się z tym problemem osamotniona.
może po prostu Twój facet nie potrzebuje tego samego co Ty, aż tak często i jest to całkowicie naturalna właściwość u niego... może czuje zbytnią presję z Twojej strony, nacisk, kiedy mówisz mu, że ma problem z sobą i domagasz się stanowczo jego rozwiązania... może powinnaś trochę łagodniej z nim rozmawiać o tych sprawach... staraj się delikatnie, jak najwięcej szczerej wiedzy uzyskać...
Ale zes sie wysilił z ta erotyczna bielizna, Paweł.

To rzeczywiscie niezbyt normalna sytuacja, ze dziewczyna jest bardzo aktywna, a facet nie. Hmm ja wysłałabym go na badania hormonów, a przede wszystkim oskarzałabym go, ze ma za niskie libido, za mało testosteronu i rozmawiała z nim o tym. Pojscie do seksuologa do ostatnia rzecz jaka zrobiłąbym. Nie uznawałabym wtedy seksologa za jakiegos cudownego łacznika czy cos takiego.
W kazdym razie poszłabym na całość :Stan - Uśmiecha się:
Margot napisał(a):Ale zes sie wysilił z ta erotyczna bielizna, Paweł.

Normalne ,że znowu właśnie Ty musiałaś się o to do*ebać bo któż by inny. Akurat na facetów działa coś takiego i jeśli przebadanie go od stóp do głów zawiedzie ,a do seksuologa dalej nie będzie chciał iść to ciekawe jakie opcje jeszcze zostaną. Najlepiej niech zostanie w szpitalu na obserwacji :Stan - Uśmiecha się - LOL:
Samantha - jestem delikatna i niezwykle cierpliwa, staram się też być bardzo otwarta... Ale jak mam się czegoś dowiedzieć, jeżeli on nie mówi= milczy. To jest bardziej mój monolog. "Co o tym myślisz?" (ja), "Przemyślę to."/"Postaram się to zmienić"(on) Nie mogę dotrzeć do głębszych warstw, ponieważ jest tam jakaś "ściana", nie umiem pomóc mu odblokować się. Nie uzyskam żadnej wiedzy rozmową...

Wydaje mi się, że mamy inne temperamenty "łóżkowe" i na pewno się różnimy. Nie rozstanę się z nim z tego powodu, bo w życiu jest cudowny i w każdej sytuacji mogę liczyć na jego pomoc. Ale skoro się męczę, muszę znaleźć sposób. Tylko czy tym sposobem ma być powstrzymywanie się?

Paweł 20 koronki itp. wypróbowane:-)
współczuję, trudna sytuacja - a może wyjdź z inicjatywą urozmaicenia waszego pożycia, spróbuj mniej tradycyjnych metod i wtedy łatwiej się odblokuje, może wstydzi się Tobie wyznać niektórych swoich potrzeb na tle seksualnym, ma różniące się pragnienia od Twoich i nie wie, co pomyślisz, kiedy się Tobie z nich zwierzy, dlatego też tego nie robi...
nie wiem czy chodzi o hormony i niskie potrzeby, w zasadzie to nawet po, że tak to ujmę, "przeje*anym dniu" zawsze można zrobić sobie przerwę i po chwili znowu pojechać choćby 'na pusto' dla zasady, problem pewnie jest głębszy, powodem tego może być psychiczne uwarunkowanie, jeśli chcesz poślij go na te badania hormonalne, ale w pierwszej kolejności koniecznie udaj się z nim do seksuologa, jeśli mówi, że jemu jest to nie potrzebne, powiedz, że jest to potrzebne Wam, niech nie myśli tylko o sobie, jak bedzie się upierał znaczy, że faktycznie ma jakiś problem
Jego problem to nieumiejętność rozmawiania i mówienia o: uczuciach, potrzebach, pragnieniach. Chciałam tu sprecyzować, co mi doskwiera. W łóżku jest super (!), ale jest tak, że aby mogło być super, inicjatywa jest przeważnie z mojej strony (kiedy jest z jego inicjatywy: po alkoholu, w sytuacjach niewygodnych, np noc spędzana w domu mojej babci, grill na działce --> a wtedy ja się stresuję:Stan - Uśmiecha się - Mrugając:) Chodzi mi o to, że nie chcę, aby był "maskotką" w moich dłoniach, chcę poczuć, że to on tym razem mnie POŻĄDA i gdy się powstrzymuję, on spokojnie zasypia. Bo gdybym COŚ zaczęła, to by do CZEGOŚ doszło i byłoby fajnie. Nie chcę się powstrzymywać, ale nie chcę też być za każdym razem stroną inicjującą. Mam chyba za dużo energii:Stan - Uśmiecha się:

podsumowanie: 1)kiedy ja chcę, jest - i jest fajnie
2)kiedy czekam na jego krok [w normalnych warunkach] : nie ma nic...
dalia_emalia napisał(a):podsumowanie: 1)kiedy ja chcę, jest - i jest fajnie
2)kiedy czekam na jego krok [w normalnych warunkach] : nie ma nic...
No to hormony ma raczej w porządku chyba nie? To raczej kwestia psychiki więc myślę ,że badanie jest zbędne :Stan - Uśmiecha się - LOL: Może on powinien pójść do seksuologa ale sam? I do psychologa tez sam ale jeśli chodzi o te blokady przed otwieraniem się. Ja osobiście myślę ,że jakbym miał podobny problem jak on to nie chciałbym iść do seksuologa razem z dziewczyną. Głupio bym się czuł, po co Ty miałabyś tam iść i co powiedzieć? "Proszę pana/pani mój chłopak ma chyba taki problem bo nie wykazuje inicjatywy?" Myślę ,że jak ma iść to przynajmniej na pierwszą wizytę sam. Mógłby się nawet wstydzić i poczuć nie-męsko jakbyś Ty przy tym była. Za niego problemu nie rozwiążesz, możesz mu dawać do zrozumienia ,że to dla Ciebie na tyle ważne by on sam chciał tego rozwiązania poszukać.
Mogę tylko rozmawiać i rozmawiać. On jest bardzo zablokowany wewnętrznie i nie chce, a także nie potrafi mówić o tym, co dzieje się u niego w ŚRODKU.

Będę pracować nad tym, bo wiem i czuję, że On jest miłością mojego życia.
Dziękuję Wam za wysłuchanie i rady.

p.s. jutro śpię u nieg:Stan - Uśmiecha się - Anielsko: <sasasa>