(17 Mar 2022, Czw 9:56)forgetall napisał(a): [ -> ]Jak to możliwe, że ludzie jeszcze nie rozumieją, że jest HIPERGAMIA i jaka jest jej skala?!?!?!?! Jak!???!!!
Najgorsze jest, że około połowa mężczyzn jest wykluczona z życia seksualnego i partnerskiego, a jeszcze są je-bani przez całe społeczeństwo i państwo. Do tego pewnie kolejne 30% znajdzie partnerkę jak będzie już po 30, po kilkunastu latach destrukcyjnej samotności, i będzie to partnerka po przygodach z dziesiątkami Chadów i Oskarków szukajaca spokojnej przystani. I ten facet będzie ja kbankomat, bo będzie zarabiał kilka arzy tyle co ta kobieta, bo zapier-dalał w pracy, gdy ona się kilkanaście lat grzmociła z Chadami. A jak będzie bogaty to po kilku latach ona mu ukradnie przy rozwodzie połowe majątku, który sam zarobił.
Tymczasem małżeństwa - osoby z dziećmi mają ogromne benefity od państwa: ulgi, zasiłki, 500+, dodatki itp, itd.
To nie jest żadna wina tych facetów, że nie mają żadnych szans na założenie rodziny czy poznanie partnerki. Są skazani na to przez naturę. Nie mają wpływu na swoją mordę.
Państwo powinno takim osobom pomagać, powinni dostawać rekompensatę w postaci kasy. 500+ powinno być dla mężczyzn, którzy są singlami.
Tym bardziej, że samotność, brak ruchania i wszystkie tego konsekwencje prowadzą do poważnych uszczerbków życiowych odbijających się na wszytskich dziedzinach zycia.
Do tego jako mężczyźni są traktowani gorzej od kobiet (które dostają systemowe przywileje na każdym kroku) i mają cięższe prace.
A w czasie wojny są mięsem armatnim masowo eksterminowanym..
Nawet ciężko pracujący mężczyźni, którzy za+ą potem słuchają i czytają, że dostają kasę za to, że są facetami, a nie dlatego, że za+ą o wiele więcej od kobiet i robią bardziej wymagające prace.
A potem jeszcze ta ohydna zmanipulowana propaganda przedstawiająca kobiety jako pokrzywdzone życiwo, a mężczyzna jako gwałcicieli, zły biały patriarchat, toksyczną męskość itp, itd.
I jeszcze pierdo-lenie, że to kobiety mają gorsze wychowanie przez społeczeństwo i słyszą niekorzystne hasła, przecież to zawsze chłopcy są gorzej traktowani w domu, w szkole. z+ w wychowaniu w dzieciństwie jest w skali 100:1 względem tego jak może kultura wpływać na jednostkę.
Czytasz o patriarchacie, jakby to każdy facet był uprzywilejowany, a przecież kórwa my jesteśmy przez 1% na górze, nie mamy żadnych profitów z bycia facetem.
Samotni mężczyźni powinni się zjednoczyć. Założyć partię i walczyć o swoje prawa.
A aplikacje randkowe powinny zostać zlikwidowane i zakazane, bo przycyzniają sie do spotęgowania efektu hipergamii, a przez to mają dewastujący wpływ na życie mężczyzn.
Gdzie to wszytsko zmierza? Czy dojdziemy do momentu, gdy tylko 1% mężczyzn będzie ruchał?
Mnie zastanawia jak to jest że faceci mają tak dużą trudność ze zrozumieniem ludzkiej, a szczególnie kobiecej natury ale postaram się pomóc. Zacznijmy od tego, że (wg moich obserwacji bo nie śmiem pisać o faktach nie mając na to badań) znaczna ilość facetów przez 25-30 pierwszych lat swojego życia nie szuka partnerki do życia a co najwyżej do tego o czym w dużej mierze jest powyższy post czyli *uchania. Rozumiem, że wasza księżniczka rozglądająca się za normalnym facetem dla siebie ma cierpliwie czekać w "cnocie i czystości" na swojego rycerza, który raczy ogarnąć się i zrozumieć czego chce znacznie później, a kiedy wy bawicie się życiem i staracie się czerpać z niego my mamy nie móc sobie pozwolić na nic? Nie zakochiwać się, nie poznawać ludzi i nie daj boże nie myśleć o czymś takim jak 'segz'?
Zauważcie, że sporą część kobiet też poszkodowała natura. Są kobiety które mają na prawdę duże powodzenie i są takie, na które przez swoją nieurodziwość nikt szczególnej uwagi nie zwraca. Chciałabym więc zauważyć, że ani facet ani kobieta nie ma większego wpływu na swoją mordę (make up może pomóc ale nikt nie nosi go 24/h) ale to faceci ponoć zwracają większą uwagę na aspekty wizualne. Niestety, jest odsetek kobiet, które mogą sobie przebierać i są takie które mają znacznie bardziej ograniczone szanse - przynajmniej na kogoś sensownego.
"A jak będzie bogaty to po kilku latach ona mu ukradnie przy rozwodzie połowe majątku, który sam zarobił." - A co jeśli facet skupiał się na pracy a kobieta na domu i wychowaniu dzieci? Często taki układ pasuje obu stronom więc dlaczego to kobieta miałaby być stratna. Bo praca w domu to nie praca? Aha. Goń koło dzieci jak ojca prawie w domu nie ma, gotuj, sprzątaj, przewijaj, nie śpij, prasuj, nie miej od drugiej strony wsparcia ani zainteresowania tylko oczekiwania i pretensje (niestety często tak to wygląda) a na koniec zostań z niczym tylko dziećmi które tatusia już nie interesują? Tak powinno to wyglądać?
Argumenty, że wy macie gorzej bo wychowanie, praca itd. są bez większego sensu bo równie wiele problemów jest po stronie kobiet. Wyrządziła nam te straszne 'krzywdy' głównie natura, ale i całe społeczeństwo - zarówno faceci jak i kobiety, choć my przez wiele lat nie miałyśmy za wiele do gadania (no ale zdaję sobie sprawę, że wg incela kobita to ta odpowiedzialna za całe zło tego świata).
"A potem jeszcze ta ohydna zmanipulowana propaganda przedstawiająca kobiety jako pokrzywdzone życiowo, a mężczyzna jako gwałcicieli, zły biały patriarchat, toksyczną męskość itp, itd." - z nikąd takie postrzeganie męskości niestety się nie wzięło. Czyżby wszystkie historie o przemocowcach, o tych, którzy piją, biją, o mordercach, gwałcicielach, pedofilach etc. - te o których można usłyszeć w tv albo przeczytać w gazecie były zmyślone? Albo historie wszystkim znane z życia o osobach, które potrafią spłodzić dziecko po czym wypiąć się i na kobietę, i na nie. Czy to nie jest jednak zasadne, że kobiety unikają chodzenia samej nocą po mieście albo po imprezach, pilnują swoich drinków i kiecek, żeby nie były za krótkie? Nie mało jest osób które wykorzystują różne sytuacje a później to kobieta zła bo nie uważała?
No i właściwie to jakie wy macie w sumie problemy z tym podrywem? Tyle dostępnych poradników, vlogów, incelowskich blogów jak być samcem alfa i robić z kobiet idiotki a wy na prawdę jeszcze macie z tym problemy?
I jak chcielibyście walczyć o swoje prawa i co właściwie mielibyście wywalczyć - że mamy zmniejszyć swoje oczekiwania - kosztem naszym oczywiście i ewentualnie naszego przyszłego potomstwa, że zamiast dobrego materiału na dobrego faceta, męża, ojca mamy brać najgorszego jaki się nawinie? Że zamiast być z kimś kogo będziemy kochać to mamy być z kimś z jakiejś litości i poczucia, że robimy dobrze?
Wy w ogóle doskonale rozumiecie, że jest coś takiego jak selekcja naturalna, popędy, że jeśli wam się kobieta podoba to np. dlatego że jest piękna, ma piękny uśmiech/nogi/figurę, jest uśmiechnięta, życzliwa, skromna itd. itd. ale z jakiegoś bardzo tajemniczego dla mnie powodu zdajecie się nie rozumieć że kobiety działają podobnie tylko do pewnych aspektów wyglądu/osobowości przywiązują mniejszą albo większą wagę. Zdajecie się nie rozumieć tego, że kobieta która w miarę poważnie myśli o życiu potrzebuje kogoś zaradnego, ogarniętego życiowo, dobrego, kogoś kto będzie wsparciem ale wygląd też nie pozostaje raczej (i wg mnie nie powinien) bez znaczenia. I mając do wyboru dwie opcje zawsze wybierzemy lepszą - tak postępuje każdy racjonalnie myślący człowiek. Na prawdę nie potrafię rozkminić dlaczego niektórzy tego kompletnie nie rozumieją.