PhobiaSocialis.pl

Pełna wersja: Serwisy randkowe.
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
(04 Paź 2020, Nie 6:21)kartofel napisał(a): [ -> ]Dobra, mistrzu, zdradź jeszcze jak, kiedy, jak często i z kim ten seks uprawiać, żeby się wyleczyć.
Przecież to niesamowita oszczędność na lekach i terapii - bo ileż kosztuje paczka tabletek antykoncepcyjnych i buteleczka lubrykantu.
...
Dowód anegdotyczny incoming: seks niczego nie leczy. Co więcej, może zrobić więcej szkody generując dodatkowe zmartwienia i kompleksy. No i to naprawdę nie jest aż taka fajna rozrywka.

Skoro seks może generować kompleksy to teraz pomyśl jakie kompleksy może generować brak seksu (dziewczyn to nie dotyczy, więc dla was taki eksperyment myślowy proponuję).

Pisząc ruchanie mam na myśli zarówno ruchanie jak i związki, czy nawet samo randkowanie lub towarzystwo drugiej osoby

Pisząc ruchanie nie mam na myśli czegoś "wow!". Mam na myśli coś co większość dostaje, coś podstawowego i co wpływa pozytywnie na człowieka, a brak tego jest jak życie w jakimś szkodliwym środowisku, podtruwanie się.
Coś tak podstawowego, że bez tego jest się stanie "choroby" i powinno to naprawić.

Czy naprawdę muszę wyjaśniać jak wpływa na człowieka samotność?
Zła chemia w mózgu: depresja, kompleksy,  poczucie nieatrakcyjności, poczucie niższości, frustracja, zazdrość, smutek,
Brak towarzystwa: izolacja, depresja, brak kogoś do rozmowy, brak bliskości
Spędzanie czasu w szkodliwy sposób: masturbacja, porno, brak energii, alkohol, internet
Brak energii i pewności siebie do robienia czegoś co sprawi nam przyjemność, do spełniania się w pasji i lepszej pracy.
... itp...itd.... Książkę  o tym można napisać.

Nawet sam seks może pozytywnie wpłynąć na człowieka. Seksuologia i te sprawy, czysta biologia.
Jak ktoś nie rucha to jest przegrywem dla swojego mózgu (czysta fizjologia), dostaje słabą chemię. Depresja i problemy w nawiązywaniu kontaktów w znacznym stopniu mogą wynikać z braku seksu i kontaktów.

W szczególności na facetów: dobry seks (z kimś atrakcyjnym i wartościowym) i dużo seksu to większa pewność siebie i lepsza chemia w mózgu

Co do pytania jaki seks (piszę teraz o facetach): z osobami atrakcyjnymi, takimi z którymi moglibyśmy nawet wejść w związek. Gdy mamy duży wybór, a nie desperacja. Z poczuciem własnej atrakcyjności. Bez poczucia, że zaraz nas ktoś ostawi. NIE PISZĘ O PROPAGOWANYCH TU PRZEZ WAS DESPERACKICH RELACJACH.
Najlepiej mieć trochę różnych partnerek, nie oszukujmy się. Jak ma się atrakcyjność to można przebierać, pewnie to pomaga w budowaniu pewności siebie. Gdy spotka się kogoś kto wyjątkowo nam się spodoba i będzie pasował można wtedy wejść w związek.
Ile? Codziennie.

Dla dziewczyn dodatkowo ważne w aspekcie fobii i seksu jest posiadanie opiekuna, kogoś silnego lub kogoś kto pomoże i załatwi jakieś sprawy. Czysta biologia.

W moim poście napisałem również, że poprawiając wygląd można znaleźć dziewczynę (ruchanie czy randkowanie), właśnie dzięki wyglądowi. Jeszcze nie posiadając pewności siebie i wygadania, a mając nawet depresję.
Gdy już ruchamy łatwiej o pewność siebie, poczucie własnej wartości, lepszy humor. Wtedy łatwiej o pozbywanie się złych schematów myślowych, lepszą pracę nad sobą i  pracę nad swoją pasją.

Czy łatwiej znaleźć kogoś wartościowego, atrakcyjnego, pasującego do nas, kogoś na całe życie gdy jesteśmy atrakcyjni i mamy duży wybór, czujemy się dobrze i jesteśmy pewni siebie czy też łatwiej gdy jesteśmy w depresji, zamuleni, bez pewności siebie? Warto szukać czy nie? Warto przyciągać więcej osób czy nie?

Nie ruchając jako facet ciężko wyjść z tego stanu fizyczno/psychiczno/życiowego. Dziewczyny nie chcą facetów, którzy posiadają cechy charakterystyczne dla tego stanu. Dlatego walka o jak najlepszy wygląd może bardzo pomóc. Zrozumienie co przyciąga kobiety, jak rozmawiać, jak się zachowywać może bardzo pomóc. PRZEDE WSZYSTKIM PO TO ŻEBY ZACHOWYWAĆ SIĘ SWOBODNIE, BYĆ SOBĄ, BYĆ W DOBRYM NASTROJU

Praca nad sobą, zmiana tego jak jest się postrzeganym przez dziewczyny są ciężkie, ale wyniki mogą być bardzo pozytywnie wpływające na człowieka. Nie mam na myśli byle jakiej relacji z kimś kto nas zechciał, ale coś fajnego.
Przede wszystkim znikną ciągłe odrzucenia.
Dzięki ruchaniu (to coś podstawowego) można nie tylko poprawić samopoczucie i energię, ale też wykorzystać to do budowania własnej pozycji w życiu, do rozwijania pasji i wymarzonej pracy. Można mieć dzięki tej wielkiej pracy nad sobą i swoim wyglądem korzyści o jakich inni mogą jedynie marzyć i co będzie dla nich nieosiągalne.
Cytat:W moim poście napisałem również, że poprawiając wygląd można znaleźć dziewczynę (ruchanie czy randkowanie), właśnie dzięki wyglądowi. Jeszcze nie posiadając pewności siebie i wygadania, a mając nawet depresję.

Gdy już ruchamy łatwiej o pewność siebie, poczucie własnej wartości, lepszy humor. Wtedy łatwiej o pozbywanie się złych schematów myślowych, lepszą pracę nad sobą i  pracę nad swoją pasją.
O proszę, z tym mógłbym się zgodzić. Sex rozumiany jako poszerzanie swojej strefy komfortu, jako kolejny kroczek naprzód, czy zwyczajnie jako bardzo przyjemna aktywność, ale nie game changer.


Chodzi o to że czytając twoje posty można odnieść wrażenie że większość twoich problemów emocjonalnych wynika z tego że nie ruchasz, i że jak zaczniesz, to w większości znikną. A jest dokładnie odwrotnie, nie ruchasz bo masz problemy emocjonalne. I wątpliwe żebyś zaczął ruchać bez rozwiązania przynajmniej części z nich. Im piękniejszy albo bogatszy jesteś tym mniej musisz nad nimi pracować żeby zacząć ruchać, no tak. Ale one w dalszym ciągu będą do przepracowania. Poza tym sex z jakaś przypadkową gościówą która się z tobą pobzykała bo byleś pod ręką, i bzyka się przynajmniej z kilkunastoma takimi jak ty na rok, i nie interesują jej twoje problemy w najmniejszym stopniu, a sex z osobą która jest z tobą w związku, z którą chcesz być, i która chce z tobą być, to też nie to samo. Wydaje mi się że w drugim przypadku motywacja do pracy nad sobą jest dużo większa.
(04 Paź 2020, Nie 6:21)kartofel napisał(a): [ -> ]bo ileż kosztuje paczka tabletek antykoncepcyjnych i buteleczka lubrykantu.
No... zdaje się, że porównywalnie albo nawet ciut drożej niż SSRI na miesiąc, chyba, że bierzesz jakiś miks kilku różnych leków w sporych dawkach.
Z własnego doświadczenia (a jest ono całkiem spore jeśli chodzi o serwisy randkowe) powiem wam, że jest to strata czasu:
- jest to do mocno uzależniające- nawet jak miałem już tego mocno dosyć wciąż "z ciekawości" tam wchodziłem. Nawet, gdy byłem w towarzystwie często sprawdzałem wiadomości, co było mocno toksyczne
- często się rozczarowywałem- np. gdy dziewczyna gmerała przy zdjęciach (co jest niestety nagminne) i w rzeczywistości okazywała się o wiele mniej atrakcyjna niż na zdjęciach. Albo gdy fajnie się z jakąś pisało i nagle znikała bez śladu
- z czasem zmniejszało się moje poczucie własnej wartości- każde odrzucenie zostawia jakiś ślad, a odrzuceń (często dość "bezwzględnych") było mnóstwo i nie da się ich uniknąć. Poza tym im dłużej byłem na takich portalach, tym bardziej miałem poczucie swojej beznadziejności- "pomimo takich możliwości i sprzyjającej technologii ja wciąż nie jestem w stanie nikogo znaleźć"
- wbrew pozorom moim zdaniem bardzo trudno jest na czymś takim kogoś znaleźć. Ktoś tu pisał, że stosunek kobiet do mężczyzn jest 1:4- być może to prawda. Sporo jest osób, które są na takich portalach długo i z czasem stają się cyniczne i zgorzkniałe. Nawet jeśli uda się spotkać kogoś sensownego, prawie zawsze z obu stron jest poczucie, że a nuż znajdzie się ktoś bardziej atrakcyjny. Znam kilka par, które poznały się przez internet, ale dla mnie była to droga przez mękę.

Mimo, że na takich portalach spędziłem mnóstwo czasu, spotkałem się z dziesiątkami dziewczyn, to tylko raz miałem dziewczynę z Internetu- a i tak ten związek rozpadł się po kilku miesiącach. W "realu" natomiast poznałem kilka dziewczyn- w tym obecną- mimo, że jestem osobą bardzo nieśmiałą i praktycznie nigdy nie zagaduję.

Uważam, że zamiast bezustannie siedzieć na takich portalach lepiej poświęcić ten czas i energię na rozwijanie własnych pasji (ale lepiej, żeby to było coś, czym się ktoś naprawdę interesuje, nie coś robione dla "zabicia czasu"). Najlepiej, gdyby wiązało się to z poznawaniem nowych osób- wtedy znalezienie partnera przychodzi często naturalnie. A nawet jeśli nie, to nie jest koniec świata- nie dajcie sobie wmówić, że bez chłopaka/ dziewczyny jesteście nikim. Są miliony ludzi na tym świecie, którzy nie mają partnera a rozwijają pasje, realizują swoje cele i często są szczęśliwsi niż wiele osób w związku.
Przecież nie chodzi o bycie nikim, chodzi o samotność, brak możliwości podzielani się z kimkolwiek czymkolwiek brak bliskości, w tym fizycznej...
(06 Paź 2020, Wto 11:32)gosc123 napisał(a): [ -> ]Mimo, że na takich portalach spędziłem mnóstwo czasu, spotkałem się z dziesiątkami dziewczyn, to tylko raz miałem dziewczynę z Internetu- a i tak ten związek rozpadł się po kilku miesiącach. W "realu" natomiast poznałem kilka dziewczyn- w tym obecną- mimo, że jestem osobą bardzo nieśmiałą i praktycznie nigdy nie zagaduję.
To musisz być w :Ikony bluzgi grzybek: ładny, skoro udało Ci się spotkać dziesiątki dziewczyn, a w realu miałeś kilka mimo, że praktycznie nie zagadujesz. xP
Ja z portali randkowych korzystałem bardzo mało, głownie fora. W sumie to poznałem jedną bardzo dobrą koleżankę z którą znam sie juz prawie 9 lat i dalej utrzymujemy kontakt, odwiedzamy się mimo że ona ma już męża i dzieci.
Spotkałem się jeszcze z kilkoma dziewczynami. Już drugiej takiej nie poznałem niestety. Te co poznawałem to odnosiłem wrażenie ze sajuz zniechęcone do zycia i nie chca nikogo poznawac.
@Zasió - można to realizować np. z przyjaciółmi, czy znajomymi- oczywiście poza bliskością fizyczną:Stan - Uśmiecha się: Partnerka i tak nigdy nie zaspokoi 100% Twoich potrzeb i oczekiwanie że tak będzie prowadzi do rozczarowań. Nie twierdzę, że fajny partner to coś złego- wręcz przeciwnie. Ale obsesja na tym punkcie i traktowanie tego jako najważniejszego celu w życiu jest moim zdaniem błędem.

@U5iebie - haha, na pewno nie jestem "w ch.. ładny":Stan - Uśmiecha się - Szeroko:może jakoś szczególnie brzydki też nie, ale byłem np kilka razy na speed datingu i albo nie byłem wybierany w ogóle, albo miałem 1-2 "liki"- więc kobiety nie mdleją na mój widok:Stan - Uśmiecha się - Szeroko:. Nie pisałem o dziesiątkach spotkanych dziewczyn po to, żeby się chwalić (przecież spędziłem na tych portalach całe lata, nie wydaje mi się to jakoś specjalnie dużo), tylko żeby pokazać, że to do niczego nie prowadzi i skuteczniejsze było poznawanie dziewczyn po prostu w realu.
Paradoksalnie stałem się o wiele bardziej atrakcyjny, gdy miałem już tego wszystkiego dość, dałem sobie spokój z tinderem i innym badziewiem i zająłem sobą. Wygląs jest jakimś kryterium, ale na pewno nie najważniejszym (poza tym można przecież coś z nim robić- np chodzić na siłownię, lepiej się ubierać, itp).[size=small] [/size] Dla kobiet mało atrakcyjni są faceci zdesperowani, uzależnieni od związku i nie mający żadnych kryteriów. Atrakcyjni są faceci z pasjami, zasadami i którzy traktują je z szacunkiem, a nie jako potencjalny obiekt seksualny.

Dlatego zamiast ślęczeć w nieskończonośc na tinderze i ubolewać nad swoim losem lepiej jest poświęcić ten czas na rozwijanie siebie i swoich pasji. Nie po to, żeby móc zaimponować dziewczynie, tylko dla własnej przyjemności i wzbogacania życia. Najważniejszą osobą w waszym życiu powinniście być wy sami- nie partner.

Ostatnio rozmawiałem z dziewczyną, którą zostawił chłopak. Oczywiście przeżyła to w pewien sposób, ale całkiem szybko się otrząsnęła i znowu była wesoła i uśmiechnięta. Trudno mi było w to uwierzyć, bo ja kiedyś po rozstaniu byłem zdewastowany miesiącami, może nawet latami. Spytałem czy nie jest zrozpaczona. Powiedziała, że chłopak to tak naprawdę tylko 12% jej życia. Poza tym jest sen i odpoczynek, praca, rodzina, przyjaciele i znajomi, zainteresowania, pasje, rozwój, itp...  Dalo mi to serio do myślenia. Myślę, że jeśli ktoś ma poukładane inne rzeczy w życiu posiadanie czy brak partnera nie ma aż tak wielkiego znaczenia
(07 Paź 2020, Śro 10:16)gosc123 napisał(a): [ -> ]@Zasió - można to realizować np. z przyjaciółmi, czy znajomymi- oczywiście poza bliskością fizyczną:Stan - Uśmiecha się: Partnerka i tak nigdy nie zaspokoi 100% Twoich potrzeb i oczekiwanie że tak będzie prowadzi do rozczarowań. Nie twierdzę, że fajny partner to coś złego- wręcz przeciwnie. Ale obsesja na tym punkcie i traktowanie tego jako najważniejszego celu w życiu jest moim zdaniem błędem.

@U5iebie - haha, na pewno nie jestem "w ch.. ładny":Stan - Uśmiecha się - Szeroko:może jakoś szczególnie brzydki też nie, ale byłem np kilka razy na speed datingu i albo nie byłem wybierany w ogóle, albo miałem 1-2 "liki"- więc kobiety nie mdleją na mój widok:Stan - Uśmiecha się - Szeroko:. Nie pisałem o dziesiątkach spotkanych dziewczyn po to, żeby się chwalić (przecież spędziłem na tych portalach całe lata, nie wydaje mi się to jakoś specjalnie dużo), tylko żeby pokazać, że to do niczego nie prowadzi i skuteczniejsze było poznawanie dziewczyn po prostu w realu.
Paradoksalnie stałem się o wiele bardziej atrakcyjny, gdy miałem już tego wszystkiego dość, dałem sobie spokój z tinderem i innym badziewiem i zająłem sobą. Wygląs jest jakimś kryterium, ale na pewno nie najważniejszym (poza tym można przecież coś z nim robić- np chodzić na siłownię, lepiej się ubierać, itp).[size=small] [/size] Dla kobiet mało atrakcyjni są faceci zdesperowani, uzależnieni od związku i nie mający żadnych kryteriów. Atrakcyjni są faceci z pasjami, zasadami i którzy traktują je z szacunkiem, a nie jako potencjalny obiekt seksualny.

Dlatego zamiast ślęczeć w nieskończonośc na tinderze i ubolewać nad swoim losem lepiej jest poświęcić ten czas na rozwijanie siebie i swoich pasji. Nie po to, żeby móc zaimponować dziewczynie, tylko dla własnej przyjemności i wzbogacania życia. Najważniejszą osobą w waszym życiu powinniście być wy sami- nie partner.

Ostatnio rozmawiałem z dziewczyną, którą zostawił chłopak. Oczywiście przeżyła to w pewien sposób, ale całkiem szybko się otrząsnęła i znowu była wesoła i uśmiechnięta. Trudno mi było w to uwierzyć, bo ja kiedyś po rozstaniu byłem zdewastowany miesiącami, może nawet latami. Spytałem czy nie jest zrozpaczona. Powiedziała, że chłopak to tak naprawdę tylko 12% jej życia. Poza tym jest sen i odpoczynek, praca, rodzina, przyjaciele i znajomi, zainteresowania, pasje, rozwój, itp...  Dalo mi to serio do myślenia. Myślę, że jeśli ktoś ma poukładane inne rzeczy w życiu posiadanie czy brak partnera nie ma aż tak wielkiego znaczenia

Zgadzam sie. Tez kiedys posiadanie partnerki bylo dla mnie bardzo wazne bo nie mialem znajomych. Oprocz tego mieszkalem z rodzicami to i wlasnego zycia. Sam doszedlem do tego gdy poznalem kumpli/przyjaciol ze bez partnerki moze sie obejsc.
@gosc123 
Dzięki za post, daje dużo do myślenia.

@Nowy555 
Jak poznałeś? W pracy, przez internet, przez rozwijanie zainteresowań? Mam 30 lat, od 10 lat byłem odłączony od życia społecznego, i nie za bardzo wiem jak mam powrócić. Wydaje się że każdy w tym wieku ma już ustawione życie, rodziny, dzieci, paczkę stałych znajomych...
Sporo mądrych rzeczy. Ale się przyczepię.
Wystarczy szanować kobiety i nie można się od nich opędzić. Kurde.
Ja już 10 lat rozwijam swoje pasje... (a to tylko czas od początku studiów, wcześniej nie liczę), do 70 to już rozwinę wszystkie pasje.
(07 Paź 2020, Śro 12:45)Bobek90 napisał(a): [ -> ]@gosc123 
Dzięki za post, daje dużo do myślenia.

@Nowy555 
Jak poznałeś? W pracy, przez internet, przez rozwijanie zainteresowań? Mam 30 lat, od 10 lat byłem odłączony od życia społecznego, i nie za bardzo wiem jak mam powrócić. Wydaje się że każdy w tym wieku ma już ustawione życie, rodziny, dzieci, paczkę stałych znajomych...

Poznalem na drugich studiach na ktore poszedlem do Warszawy. Mialem taki program ze kazdy semestr odbywal sie w innym miescie na innej uczelni. Mieszkalem w akademikach wiec wiesz duzo latwiej. Na forum tez. Moze byc ciezko ale wydaje mi sie ze na forach nie bedzie problemu
@forgetall ja np szanuje i jakos malo z tego mam.
(07 Paź 2020, Śro 12:39)Nowy555 napisał(a): [ -> ](przecież spędziłem na tych portalach całe lata, nie wydaje mi się to jakoś specjalnie dużo)
Mi się przez pół roku udało spotkać z jedną.

(07 Paź 2020, Śro 12:39)Nowy555 napisał(a): [ -> ]lepiej jest poświęcić ten czas na rozwijanie siebie i swoich pasji
Całe 10 minut dziennie, bo i tak prawie nikt mi na takich portalach nie odpisuje. xP Więcej czasu marnuję na gapienie się w sufit.

Co do reszty, ładnie brzmi w teorii.

ed źle zacytowałem, nie chce mi się popprawiać
(08 Paź 2020, Czw 9:26)U5iebie napisał(a): [ -> ]
(07 Paź 2020, Śro 12:39)Nowy555 napisał(a): [ -> ](przecież spędziłem na tych portalach całe lata, nie wydaje mi się to jakoś specjalnie dużo)
Mi się przez pół roku udało spotkać z jedną.

(07 Paź 2020, Śro 12:39)Nowy555 napisał(a): [ -> ]lepiej jest poświęcić ten czas na rozwijanie siebie i swoich pasji
Całe 10 minut dziennie, bo i tak prawie nikt mi na takich portalach nie odpisuje. xP Więcej czasu marnuję na gapienie się w sufit.

Co do reszty, ładnie brzmi w teorii.

ed źle zacytowałem, nie chce mi się popprawiać

Wszystko w teorii ładnie brzmi jest proste jak budowa cepa ale rzeczywistośc swoje weryfikuje, smutne ale prawdziwe
No to skoro przez pół roku spotkałeś się z jedną dziewczyną- to chyba tylko potwierdza moją tezę, że takie portale są bez sensu- czyż nie? :Stan - Uśmiecha się: Mi serio nie chodziło o to, żeby się licytować kto ile dziewczyn spotkał, teraz wiem, że powinienem był napisać, że spędziłem tam mnóstwo czasu, a wielkich efektów nie było. I 10 minut dziennie, to tylko mierzalny czas, ale do tego dochodzą koszty emocjonalne w posatci rosnącego rozczarowania, rozgoryczenia, słabnącego poczucia własnej wartości, itp. Generalnie myślę, że z takich serwisów da się korzystać bez uszczerbku- ale trzeba to robić rozsądnie, mieć grubą skórę, wiedzieć jakie pułapki tam czekają i traktować jako dodatkową formę poszukiwania dziewczyny, nie jedyną. Ja tego nie potrafiłem i z perspektywy czasu patrzę na to jak nie tylko sttratę czasu, ale wręcz katorgę. A ładnie w teorii to brzmi obietnica takich serwisów: "mnóstwo pięknych, uśmiechniętych i miłych dziewzcyn, które tylko czekają aż do nich napiszesz". A rzeczywistość jest inna, co chciałem opisać w poprzednim poście.

I nigdzie też nie napisałem, że rozwijanie pasji, czy szacunek wobec kobiet (czy ludzi ogólnie) gwarantuje znalezienie dziewczyny. Uważam, że powinno się to robić, po prostu, żeby wieść lepsze życie, lepiej gospodarować tymi 88-procentami czasu bez partnera i uniezależniać się od związku. Wtedy myślę, że jest większa szansa na znalezienie kogoś- ale nie ma na to gwarancji, ja po prostu opisałem co było w moim przypadku.  Jeżeli natomiast traktujecie to jako formę zwiększenia szans na znalezienie dziewczyny, to jest to tylko ukryta forma uzależnienia od związku- co nie jest ani pomocne, ani atrakcyjne :Stan - Uśmiecha się: 

I owszem, wiem, że piszę z pozycji osoby, która ma dziewczynę, co może niektórych irytować (myślę, że sam byłbym zirytowany na waszym miejscu i myślę też, że inny byłby mój stan emocjonalny gdybym był samotny- choć z drugiej strony, nie sądzę, żebym teraz był w takiej depresji jak po pierwszym rozpadzie związku). Chcę wam po prostu jakoś pomóc, opisać moje doświadczenie i przestrzec przed takimi aplikacjami.
Mi te konta randkowe kojarzą się z nieudacznikami, którzy nie umieją rozmawiać z kobietami na żywo.
A tam lecza swoje kompleksy. Zycie. Jak jie ma mozliwosci poznawania kobiet w realu to zostaja internety. Takie czasy teraz
(08 Paź 2020, Czw 11:44)gosc123 napisał(a): [ -> ]Jeżeli natomiast traktujecie to jako formę zwiększenia szans na znalezienie dziewczyny, to jest to tylko ukryta forma uzależnienia od związku- co nie jest ani pomocne, ani atrakcyjne :Stan - Uśmiecha się:

No to przejebane, ciężko po ponad trzydziestu latach bycia samemu nie chcieć znaleźć kogoś. Tym bardziej przejebane, że niewiele mi w moim zasranym życiu przeszkadza, głównie samotność i frustracja z tym związana, więc tak, cała moja terapia, pobyty w szpitalach, wszystko co robię służą dokładnie temu, gdyby nie to, to wcale bym tego nie robił tylko żył sobie tak jak żyłem.
(09 Paź 2020, Pią 12:52)U5iebie napisał(a): [ -> ]No to przejebane, ciężko po ponad trzydziestu latach bycia samemu nie chcieć znaleźć kogoś
Ja myślałam, że z wiekiem to raczej przechodzi. Co prawda trzydziestka dopiero przede mną, ale tak sobie myślę, że jakbym była dzisiaj samotna, to już nie szukałabym partnera dla siebie. Może to fałszywe wyobrażenie, ale jak czytam te wszystkie wypowiedzi o relacjach damsko-męskich choćby na tym forum to ciężko mi uwierzyć, aby gra jeszcze była warta świeczki. Może naprawdę jest tak, że bardzo rzadko się trafi igła w stogu siana, a cała reszta relacji to złom? A może po prostu osoby zadowolone w tym obszarze się nie wypowiadają i przez to jest złudne wrażenie fali porażek damsko-męskich. Trudno powiedzieć. Tyle już było napisane na te tematy, a dalej nic nie wiadomo :Stan - Uśmiecha się - Szeroko:
(09 Paź 2020, Pią 13:50)Kra_Kra napisał(a): [ -> ]Ja myślałam, że z wiekiem to raczej przechodzi.
Myślę, że nie ma reguły, jednemu przejdzie drugiemu nie, mi kiedyś to nie przeszkadzało im jestem starszy, tym gorszych jazd z tego powodu dostaję.

Pewnie też inaczej wygląda sytuacja kogoś kto jest po jakiś związkach, a inaczej kogoś, kto nigdy w związku nie był, a chciałby mieć w życiu okazję chociaż spróbować.
(07 Paź 2020, Śro 21:49)Nowy555 napisał(a): [ -> ]Na forum tez. Moze byc ciezko ale wydaje mi sie ze na forach nie bedzie problemu
No taaa. Tinder zły, fora dobre! :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język:
A tak ad rem - przyjaźnie są mocno przereklamowane, zwłaszcza, że po 30. to już nie to samo, co na studiach a tym bardziej w liceum.
Wtedy to już właśnie normalni ludzie potrzebę bliskości i "wspólnoty dusz" realizują głównie w związkach. Poza tym bliskość fizyczna jest bardzo ważna.

Ja na Tinderze jestem już ponad półtorej roku, może bliżej dwóch lat, i rozmawiałem z kimś dwa razy, a raz jakimś cudem spotkałem się na żywo (jednorazowa akcja, niedopasowanie plus pewnie nieogarnięcie z mojej strony)

A co do pasji...Kto tu pisał chyba, że warto je mieć, by o czymś gadać, by być interesującym... będzie z kimś gadać godzinami o malarstwie, jeśli was interesuje piłka nożna? Albo o samochodach, jeśli interesują was komputery? Powoli dochodzę do wniosku, że jest bardziej tak jak piszę forgetall - pasja to element bycia atrakcyjnym, ale funkcjonujący mniej więcej tak samo jak wygląd. Coś jak z kasą. Niektóre lecą na bogatych, ale to nie znaczy, że rozmawiają z nimi o rozwoju ich firm, wypełnianiu PIT-u albo inwestycjach w kontrakty terminowe. Z tego powodu zastanawiam się, czy każda pasja jest sexy. Mam wrażenie, że sexy są głównie te, którymi łatwo się chwalić. Np. siłka - patrzcie jaki mój face jest wysportowany. Podróże - łatwo opowiadać i przechwalać się, gdzie to się nie było, czego nie widziało - nośny temat, trafia do każdego, budzi wyobraźnię albo zazdrość. Mołdawskie kino moralnego niepokoju lat 70. to raczej nie będzie sexy pasja. A czy da się kogoś poznać na klubie dyskusyjnym pasjonatów kina mołdawskiego? Bez głębokich deficytów społecznych i emocjonalnych tak samo jak wszędzie indziej.
(09 Paź 2020, Pią 19:45)Zasió napisał(a): [ -> ]
(07 Paź 2020, Śro 21:49)Nowy555 napisał(a): [ -> ]Na forum tez. Moze byc ciezko ale wydaje mi sie ze na forach nie bedzie problemu
No taaa. Tinder zły, fora dobre! :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język:
A tak ad rem - przyjaźnie sa mocno przereklamowane, zwłaszcza, zę po 30. to już nie to samo, co na studiach a tym bardziej w liceum.
W tedy właśnie normalni ludzie potrzebę bliskości i "wspólnoty dusz" realizują głównie w związkach. Poza tym bliskość fizyczna jest bardzo ważna.

Ja na Tinderze jestem już ponad półtorej roku, moze bliżej dwóch lat, i rozmawiałem z kimś dwa razy, a raz jakimś cudem spotkałem się na żywo (jednorazowa akcja, niedopasowanie plus pewnie nieogarnięcie z mojej strony)

A co do pasji...Kto tu pisał chyba, że warto je mieć, by o czymś gadać, by być interesującym... będzie z kimś gadać godzinami o malarstwie, jeśli was interesuje piłka nożna? Albo o samochodach, jeśli interesują was komputery? Powoli dochodzę do wniosku, że jest bardziej tak jak piszę forgetall - pasja to element bycia atrakcyjnym, ale funkcjonujący mniej więcej tak samo jak wygląd. Coś jak z kasą. Niektóre lecą na bogatych, ale to nie znaczy, że rozmawiają z nimi o rozwoju ich firm, wypełnianiu PIT-u albo inwestycjach w kontrakty terminowe. Z tego powodu zastanawiam się, czy każda pasja jest sexy. Mam wrażenie, że sexy są głównie te, którymi łątwo się chwalić. Np. siłka - patrzcie jaki mój face jest wysportowany. Podróże - łatwo opowiadać i przechwalać się, gdzie to się nie było, czego nie widziało - nośny temat, trafia do każdego, budzi wyobraźnię albo zazdrość. Mołdawskie kino moralnego niepokoju lat 70. to raczej nie będzie sexy pasja. A czy da się kogoś poznać na klubie dyskusyjnym pasjonatów kina mołdawskiego? Bez głębokich deficytów społecznych i emocjonalnych tak samo jak wszędzie indziej.

Ja np lubie podrozowac i czesto to robie. Na razie po PL. Jak covid sie uspokoi to przerzuce sie na zagranice. To ciekawe hobby. Kiedy kogos poznaje i mowie o tym to od razu jest temat do rozmowy. Temat rzeka. Ja sie bylo w tych latach wykluczanych to potem takie kwiatki. Ja na szczescie czesc mlodosci uratowalem na drugich studiach.
ja z portali nikogo nie spotkalem na zywo. Dawno z nich zrezygnowalem szkoda czasu.
(09 Paź 2020, Pią 14:00)U5iebie napisał(a): [ -> ]Myślę, że nie ma reguły, jednemu przejdzie drugiemu nie, mi kiedyś to nie przeszkadzało im jestem starszy, tym gorszych jazd z tego powodu dostaję.
Z tego co piszesz na forumku to robisz stopniowe ale całkiem spore postępy z fobią itepe więc jesteś na dobrej drodze by się Twoje marzenie spełniło :Stan - Uśmiecha się - Mrugając:
@U5iebie

Współczuję, przykre, że tyle czasu szukasz dziewczyny i do tej pory się nie udało... Trzymam kciuki, żeby Ci się kiedyś powiodło (i z tego, co widzę, nie tylko ja:Stan - Uśmiecha się:

Ale mam wrażenie, że jednak zbyt przeceniasz związek i ogólnie jego rolę w życiu. I zbyt przeceniasz- podobnie jak niektórzy inni na tym forum- facetów, którzy zaliczają panienki na prawo i lewo. Też mi kiedyś imponowali tacy, którzy się chwalili swoimi podbojami (myślę zresztą teraz, że te liczby które podawali to trzeba było podzielić przez 2, albo 3:Stan - Uśmiecha się:. Teraz wiem, że są to ludzie o ogromnych deficytach (czego najlepszym dowodem jest fakt, że muszą się z tym obnosić)- często nie mniejszych od naszych. I po prostu im szczerze współczuję. Podobnie jak dziewczynom, które na takich lecą- choć niestety często robią to na wlasne życzenie i wbrew zdrowemu rozsądkowi.

I serio myślę, że jest mnóstwo samotnych ludzi, którzy są o wiele bardziej szczęśliwi od tych "ruchaczy". Bo kluczem- jakkolwiek by to kiczowato i banalnie nie brzmiało- jest polubienie siebie, zaakceptowanie i polubienie samotności. Wtedy nie tylko jest większa szansa, że się ktoś trafi (bo taka osoba z reguły jest bardziej otwarta, zadowolona, ma więcej możliwości, itp.), ale też niejako "zabezpiecza" przed sytuacją, gdy jednak nikogo się nie uda znaleźć. Bo aż bardzo to nie doskwiera
(10 Paź 2020, Sob 11:59)gosc123 napisał(a): [ -> ]Ale mam wrażenie, że jednak zbyt przeceniasz związek i ogólnie jego rolę w życiu. I zbyt przeceniasz- podobnie jak niektórzy inni na tym forum- facetów, którzy zaliczają panienki na prawo i lewo.
Nie przeceniam ani jednego ani drugiego. Ja mam świadomość tego, że jak już znajdę tę dziewczynę to się może okazać, że to jednak nie to, ale wiadomo, jak nie spróbuję to się nie przekonam. Jeśli stwierdzę, że związki to lipa, to będę mógł bez żalu i poczucia, że coś tracę, żyć sobie tak jak żyłem do tej pory, albo gdy już będę pewny, że ten trop był nietrafiony to zacząć szukać gdzieś indziej.

Co do takich facetów to zazdroszczę im głównie tej łatwości w nawiązywaniu kontaktów, bo u mnie to z reguły idzie jak krew z nosa. No i pewnie generalnie fajnie jest poczuć się atrakcyjnym i mieć świadomość, że komuś się podobasz, ktoś cię lubi. xP