PhobiaSocialis.pl

Pełna wersja: Chcecie mieć dzieci?
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Stron: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47
No dobra, czasem można się zastanowić nad taką ewentualnością, w końcu pewne korzyści jednak są :Stan - Uśmiecha się - LOL: :Stan - Uśmiecha się - LOL: :Stan - Uśmiecha się - LOL:

https://www.facebook.com/Kinderfrei.Orig...619351702/
Chce miec w przyszlosci dwojke dzieci :Stan - Uśmiecha się:
Nie obraź się, ale słaby art. Bardzo naiwne przemyślenia (np. sprowadzanie decyzji o posiadaniu dzieci do wyboru finansowego). Raczej taka mantra, która ma zacementować własny pogląd, albo złośliwość wymierzona w dzieciatych.

Sam nie jestem fanem dzieci, ale jeśli ktoś chciałby usłyszeć coś merytorycznego, to: najprawdopodobniej większość ludzi żałowałaby decyzji o rezygnacji z dzieci, bo wraz z wiekiem zmieniają się priorytety i ludziom coraz bardziej zależy na rodzinie. To jest naturalny proces, tak jak naturalne jest moherowacenie się na starość (tak, duża część z nas będzie zapieprzać do kościółka lub chociaż wierzyć w czakry po 70-tce). Pomysły z arta typu "dbanie o przyjaciół" mogą wypalić jeszcze w społeczeństwie, gdzie będzie duży procent samotnych staruszków. No bo jaką ma się gwarancję, że twój partner czy przyjaciele będą dostępni (czytaj: zdrowi/żywi) przez taką samą ilość czasu co ty? Najpewniej będziecie chorować/umierać w różnym czasie i wtedy grozi samotność. Jeśli w społeczeństwie jest mało wolnych staruszków "na podmiankę", to zostajesz sam.

Anyway, wierzę, że jest jakiś % osób, którym dzieci nie przyniosą szczęścia, ale jakoś tak mierzi jak ktoś obnosi się ze swoim wyborem jakby okrył tajemnicę sensu życia i jeszcze przekonuje, że wszyscy powinni zaadoptować ten pomysł (no bo skoro mi się mój pomysł podoba, to musi być uniwersalnie użyteczny?).
Chęć posiadania potomstwa to czysty instynkt i nic tego nie zmieni. A niektóre ideologie to zwyczajne dorabianie dup*e uszu mające na celu ukrycie czegoś przed samym sobą. Każdy, kto czuje potrzebę przekonywania otoczenia o słuszności własnych poglądów w głębi tak naprawdę nie jest ich pewien. Tak samo jest z sarkazmem i ironią - to wszystko mechanizmy obronne przed jakimś kompleksem.
(04 Lip 2018, Śro 11:30)BlankAvatar napisał(a): [ -> ]Pomysły z arta typu "dbanie o przyjaciół" mogą wypalić jeszcze w społeczeństwie, gdzie będzie duży procent samotnych staruszków. No bo jaką ma się gwarancję, że twój partner czy przyjaciele będą dostępni (czytaj: zdrowi/żywi) przez taką samą ilość czasu co ty? Najpewniej będziecie chorować/umierać w różnym czasie i wtedy grozi samotność. Jeśli w społeczeństwie jest mało wolnych staruszków "na podmiankę", to zostajesz sam.

Anyway, wierzę, że jest jakiś % osób, którym dzieci nie przyniosą szczęścia, ale jakoś tak mierzi jak ktoś obnosi się ze swoim wyborem jakby okrył tajemnicę sensu życia i jeszcze przekonuje, że wszyscy powinni zaadoptować ten pomysł (no bo skoro mi się mój pomysł podoba, to musi być uniwersalnie użyteczny?).
Nie ma się żadnej gwarancji, natomiast jest dużo (a w przyszłości będzie o wiele więcej) możliwości poznania nowych znajomych nawet będąc w tym wieku. Obecnie np. uniwersytety trzeciego wieku, różne zajęcia dla seniorów (fitness, szachy, nordic walking) itp. W przyszłości pewnie będą tworzyły się na fejsie (bądź czymś bardziej zaawansowanym) grupy typu "Seniorzy Warszawa - imprezy, wydarzenia" :Stan - Uśmiecha się - Szeroko:.  Swangoz więcej osób będzie miało dostęp do sieci, nie będzie już samotnych staruszków siedzących całymi dniami przez telewizorem. No, chyba że takich z wyboru.

Czemu uważasz, że ta kobieta obnosi się ze swoim wyborem? I czemu uważasz, że przekonuje do tego wszystkich? :Stan - Różne - Zaskoczony:
Mnóstwo jest blogów szczęśliwych madek, które obnoszą się ze swoim macierzyństwem, "jakby odkryły tajemnicę sensu życia", każdemu napotkanemu człowiekowi opowiadają o swoich :Różne - Koopa: itd.

Ta pani wybrała bezdzietność i jako jedna z niewielu (przecież nie ma dużo takich stron) po prostu opisuje swoje życie, problemy dotyczące wytykania przez innych jej braku dzieci, opisuje, jak sobie z tym radzi, jakie są plusy nieposiadania dzieci. Mnie się jej artykuły bardzo przyjemnie czyta. Nikogo przecie nie namawia do podwiązywania jajników czy wazektomii  :Stan - Różne - Zaskoczony:
(04 Lip 2018, Śro 11:39)radjo napisał(a): [ -> ]Chęć posiadania potomstwa to czysty instynkt i nic tego nie zmieni. A niektóre ideologie to zwyczajne dorabianie dup*e uszu mające na celu ukrycie czegoś przed samym sobą. Każdy, kto czuje potrzebę przekonywania otoczenia o słuszności własnych poglądów w głębi tak naprawdę nie jest ich pewien. Tak samo jest z sarkazmem i ironią - to wszystko mechanizmy obronne przed jakimś kompleksem.
Instynkt...? Może i tak. Ale prosiłabym bardzo, żeby nie wrzucać wszystkich ludzi do jednego worka. Są ludzie, którzy ten instynkt mają, a są tacy, którzy go po prostu nie mają, więc po co na siłę bawić się w dziecioróbstwo, bo tak należy. 
I jakie ideologie masz na myśli, @radjo‍ ? Link do artykułu, który wrzuciłam, pochodzi ze zwyczajnego bloga kobiety, która opisuje swoje życie bez dzieci. Żadnych ideologii tam nie wygłasza, tylko pokazuje, że niektórzy żyją inaczej, niż życzyłoby sobie tego społeczeństwo, inaczej, niż to jest zakorzenione w kulturze od zarania dziejów. 

Osobiście coraz bardziej przekonuję się ku bezdzietności. Swangoz więcej moich rówieśnic (a i młodszych, rzecz jasna też) zachodzi w ciążę, wrzucają te zdjęcia na fejsbuki, a ja tak patrzę i kompletnie mnie to nie rusza. Na co dzień mam do czynienia z dziećmi i ich po prostu nie znoszę. Zaś teksty typu "poczeekaj, aż będziesz miała swoje" albo właśnie "a kto ci szklankem wody na staaarość pooda?!" działają na mnie jak czerwona płachta na byka.
Tylko antynatalizm.
(04 Lip 2018, Śro 16:06)ewl napisał(a): [ -> ]Zaś teksty typu "poczeekaj, aż będziesz miała swoje" albo właśnie "a kto ci szklankem wody na staaarość pooda?!" działają na mnie jak czerwona płachta na byka.

Dlaczego? Skoro dobrze Ci ze swoim wyborem, to czemu Cię to denerwuje?

(04 Lip 2018, Śro 16:06)ewl napisał(a): [ -> ]Instynkt...? Może i tak. Ale prosiłabym bardzo, żeby nie wrzucać wszystkich ludzi do jednego worka. Są ludzie, którzy ten instynkt mają, a są tacy, którzy go po prostu nie mają, więc po co na siłę bawić się w dziecioróbstwo, bo tak należy.

Nigdzie nie napisałem, że dzieci mieć "należy" i "na siłę", nawet, jeśli ktoś nie chce. Po prostu osobiście uważam, że ludzkość jako gatunek na względzie ma przede wszystkim przetrwanie, a do tego najważniejszą rzeczą jest potomstwo. I posiadanie potomstwa wynika nie z przymusu społecznego, a naturalnie odczuwanej potrzeby. I zaryzykowałbym stwierdzenie, że taka potrzeba tli się w każdym, tylko niektórzy ją wypierają w wyniku np. traumy. Ale to tylko moje własne, subiektywne zdanie. No bo niby czemu, @ewl , tak tych dzieci nie znosisz? Przecież nikt Ci nie każe ich mieć. Presja społeczna to nic nowego i akurat w wielu obszarach się przejawia, ale chyba nie na wszystkie jej przejawy reagujemy równo. Kogoś zaboli bardziej, jak się na niego krzywo spojrzy, że nie chodzi do kościoła, a kogoś innego, jak mu się zarzuci, że nie chce mieć dzieci. Tylko skąd to się bierze? Z zewnątrz, czy raczej z wewnętrznych przekonań?

(04 Lip 2018, Śro 16:06)ewl napisał(a): [ -> ]Ta pani wybrała bezdzietność i jako jedna z niewielu (przecież nie ma dużo takich stron) po prostu opisuje swoje życie, problemy dotyczące wytykania przez innych jej braku dzieci, opisuje, jak sobie z tym radzi, jakie są plusy nieposiadania dzieci.

Ta pani miała prawo wybrać takie życie, jakie jej się podobało. I jeżeli jest teraz z tym wyborem szczęśliwa, to nie rozumiem, czemu kreuje się na taką ofiarę? Sama siebie nazywa "wybrakowaną", "cudakiem". Sugeruje, że bezdzietne osoby są obrzucane inwektywami i że przydałby im się jakiś zbiorowy coming-out. Pardon me, ja nie prowadzę żadnych statystyk, ale mam świadomość, że np. homoseksualiści są mniejszością często hejtowaną, natomiast o "hejcie na bezdzietność" nie słyszałem nic. To naprawdę jest taki problem? Znacie jakieś obraźliwe określenia na bezdzietną osobę?

Najpopularniejszy post tej Pani ma tytuł "Czego nie powinno się mówić ludziom bezdzietnym. 4 ZAKAZANE zdania". Jednym z takich zakazanych (przez kogo?) zdań jest "zobaczysz, będziesz żałować". A niby dlaczego nie mogę tak powiedzieć osobie bezdzietnej? Ja mam swoje zdanie, ona ma swoje i odpowiada po prostu "nie, nie będę". I tyle. Dyskusja się kończy. Nikt nikogo do niczego nie musi przekonywać, bo każdy żyje po swojemu i mu z tym dobrze. Można mieć zupełnie przeciwne przekonania, szanować się nawzajem i prowadzić kulturalnie rozmowę. Moja matka czasem mi mówi, że uważa że zbłądziłem, bo nie chodzę już do kościoła. A ja zazwyczaj odpowiadam, że ok, masz prawo mieć swoje zdanie, ale mnie się dobrze żyje w taki sposób i koniec. Nie lecę i nie zakładam bloga o tym, jak to osoby niepraktykujące (nie mylić z niewierzącymi, chociaż tych też dotyka hejt) są piętnowane przez społeczeństwo. Presja otoczenia zawsze była, jest i będzie. Deal with it.

Wyznaję zasadę, że każdy ma prawo żyć tak, jak mu się tylko żywnie podoba, o ile nie robi krzywdy drugiemu człowiekowi. Ale jeśli ktoś mnie zaczyna przekonywać, jak to jego sposób na życie jest lepszy od innych, to mi zalatuje jakimś toksykiem.
(04 Lip 2018, Śro 16:06)ewl napisał(a): [ -> ]Nie ma się żadnej gwarancji, natomiast jest dużo (a w przyszłości będzie o wiele więcej) możliwości poznania nowych znajomych nawet będąc w tym wieku. Obecnie np. uniwersytety trzeciego wieku, różne zajęcia dla seniorów (fitness, szachy, nordic walking) itp. W przyszłości pewnie będą tworzyły się na fejsie (bądź czymś bardziej zaawansowanym) grupy typu "Seniorzy Warszawa - imprezy, wydarzenia" . Swangoz więcej osób będzie miało dostęp do sieci, nie będzie już samotnych staruszków siedzących całymi dniami przez telewizorem. No, chyba że takich z wyboru.
dla większości ludzi wspólne wyjście z sympatycznym znajomym staruszkiem do kina nie da tyle radości, co wychowywanie kochających wnucząt (wiem, ludzie są dziwni).dla niektórych jest na odwrót - i też dobrze

(04 Lip 2018, Śro 16:06)ewl napisał(a): [ -> ]Czemu uważasz, że ta kobieta obnosi się ze swoim wyborem? I czemu uważasz, że przekonuje do tego wszystkich?
Bo pisze w tonie absolutnej nieomylności i perswaduje wprost, że posiadanie dzieci jest złym wyborem?
Pewnie by mnie to nie obeszło (ludzie mają różne poglądy), ale chyba nyndza zawarta w jej przekazie zestawiona z tym tonem zwróciła moją uwagę. Nie ma o czym gadać w sumie, peace
Odnośnie instynktu macierzyńskiego to raczej jest kwestia dosłownie "instynktu macierzyńskiego" i trudno rozmawiać o nim w kontekście chęci posiadana dzieci. Instynkt macierzyński pojawia się, gdy jest już mowa o jakimkolwiek macierzyństwie - czyli jest to naturalne zjawisko, mające na celu ochronić żyjące potomstwo.

Nie wiem jak ktoś taki jak ja, czyli teraz tutaj, bezdzietne kiwi, miałoby czuć instynkt macierzyński, skoro nie jestem matką. Chęć posiadania dzieci to jedno, czy nawet może bardziej niechęć do ich posiadania - to jest po prostu coś innego, niż instynkt. Instynkt potencjalnie nakazuje matce bronić dziecko, nawet jeśli ciąży nie chciała/nie planowała.

Także "nie mam instynktu macierzyńskiego" jest trochę nieadekwatne dla bezdzietnych kobiet, a może właśnie bardzo adekwatne, wręcz oczywiste?

A "chęć posiadania dzieci" z kolei nie jest instynktowna.
(04 Lip 2018, Śro 17:06)radjo napisał(a): [ -> ]Dlaczego? Skoro dobrze Ci ze swoim wyborem, to czemu Cię to denerwuje?
Moment moment, nie mówię jeszcze, że to mój wybór. To po prostu kwestia, którą rozważam.
A czemu mnie to irytuje... Hmm, porównam to do innego tekstu, który mnie bardzo irytuje: "OOOO, jesteś leworęczna???" albo "OOO jesteś wysoka, pewnie grasz w kosza????" ...

(04 Lip 2018, Śro 17:06)radjo napisał(a): [ -> ]Nigdzie nie napisałem, że dzieci mieć "należy" i "na siłę", nawet, jeśli ktoś nie chce. Po prostu osobiście uważam, że ludzkość jako gatunek na względzie ma przede wszystkim przetrwanie, a do tego najważniejszą rzeczą jest potomstwo. I posiadanie potomstwa wynika nie z przymusu społecznego, a naturalnie odczuwanej potrzeby. I zaryzykowałbym stwierdzenie, że taka potrzeba tli się w każdym, tylko niektórzy ją wypierają w wyniku np. traumy. Ale to tylko moje własne, subiektywne zdanie. No bo niby czemu, @ewl , tak tych dzieci nie znosisz? Przecież nikt Ci nie każe ich mieć. Presja społeczna to nic nowego i akurat w wielu obszarach się przejawia, ale chyba nie na wszystkie jej przejawy reagujemy równo. Kogoś zaboli bardziej, jak się na niego krzywo spojrzy, że nie chodzi do kościoła, a kogoś innego, jak mu się zarzuci, że nie chce mieć dzieci. Tylko skąd to się bierze? Z zewnątrz, czy raczej z wewnętrznych przekonań?
Czemu? Po prostu mnie irytują. Jak różne rzeczy na świecie. Nie lubię przebywać w towarzystwie dzieci. Dostaję wewnętrznej furii, gdy biegają, drą się, plączą pod nogami, smarkają. Nie potrafię wczuć się w skórę osób, które zachwycają się każdym napotkanym dzieckiem, podchodzą do niego, zagadują, uśmiechają się.
Co prawda mam tak samo, ale... z pieskami. Może powinnam zostać psią mamą  :Stan - Zadowolony - Całuje:


(04 Lip 2018, Śro 17:06)radjo napisał(a): [ -> ]Ta pani miała prawo wybrać takie życie, jakie jej się podobało. I jeżeli jest teraz z tym wyborem szczęśliwa, to nie rozumiem, czemu kreuje się na taką ofiarę? Sama siebie nazywa "wybrakowaną", "cudakiem". Sugeruje, że bezdzietne osoby są obrzucane inwektywami i że przydałby im się jakiś zbiorowy coming-out. Pardon me, ja nie prowadzę żadnych statystyk, ale mam świadomość, że np. homoseksualiści są mniejszością często hejtowaną, natomiast o "hejcie na bezdzietność" nie słyszałem nic. To naprawdę jest taki problem? Znacie jakieś obraźliwe określenia na bezdzietną osobę?

Najpopularniejszy post tej Pani ma tytuł "Czego nie powinno się mówić ludziom bezdzietnym. 4 ZAKAZANE zdania". Jednym z takich zakazanych (przez kogo?) zdań jest "zobaczysz, będziesz żałować". A niby dlaczego nie mogę tak powiedzieć osobie bezdzietnej? Ja mam swoje zdanie, ona ma swoje i odpowiada po prostu "nie, nie będę". I tyle. Dyskusja się kończy. Nikt nikogo do niczego nie musi przekonywać, bo każdy żyje po swojemu i mu z tym dobrze. Można mieć zupełnie przeciwne przekonania, szanować się nawzajem i prowadzić kulturalnie rozmowę. Moja matka czasem mi mówi, że uważa że zbłądziłem, bo nie chodzę już do kościoła. A ja zazwyczaj odpowiadam, że ok, masz prawo mieć swoje zdanie, ale mnie się dobrze żyje w taki sposób i koniec. Nie lecę i nie zakładam bloga o tym, jak to osoby niepraktykujące (nie mylić z niewierzącymi, chociaż tych też dotyka hejt) są piętnowane przez społeczeństwo. Presja otoczenia zawsze była, jest i będzie. Deal with it.

Wyznaję zasadę, że każdy ma prawo żyć tak, jak mu się tylko żywnie podoba, o ile nie robi krzywdy drugiemu człowiekowi. Ale jeśli ktoś mnie zaczyna przekonywać, jak to jego sposób na życie jest lepszy od innych, to mi zalatuje jakimś toksykiem.
Ojezu, nie kreuje się na ofiarę... Nazywa siebie cudakiem po prostu w żartach. Co do hejtu na bezdzietność: ponoć najbardziej widoczny jest na wsiach, czemu się zresztą nie dziwię, no i wśród osób 50+, które uważają, że rodzenie dzieci jest sensem życia kobiety. 

Poza tym ta kobieta nie pisze nigdzie, że nie powinno się mieć dzieci :Husky - Podekscytowany:
Ona pisze na tym blogu o sobie i swoim życiu, żadnych matek nie piętnuje...
bachory wy+:Ikony bluzgi pierd:ć !!! Ludzi jest i tak za dużo na świecie a głupi ludzie jeszcze się rozmnażają, :Ikony bluzgi pierd: dziecioroby !!!
nika32 , delikatniej tego w słowach nie dało się obrać :Stan - Uśmiecha się - Szeroko: ?
(04 Lip 2018, Śro 11:39)radjo napisał(a): [ -> ]Każdy, kto czuje potrzebę przekonywania otoczenia o słuszności własnych poglądów w głębi tak naprawdę nie jest ich pewien.

Bzdura. To tak jakby mówić, że homoseksualiści nie są pewni swojej orientacji, dlatego wybierają się na parady.
Większość osób które znam z grup bezdzietnych jest w 100% pewna swojej decyzji, jednak na co dzień doświadczają dyskryminacji ze względu na swoją bezdzietność ze strony dzieciatego otoczenia. Nadgodziny w pracy "bo nie masz dziecka z którym musiałabyś spędzać czas", pierwszeństwo dzieciatych w wyborze czasu urlopu, głupie i chamskie komentarze rodziny, znajomych i obcych ludzi, wtrącających się w cudze życie i niezdolnych do zrozumienia, że można inaczej, lepiej, bezdzietnie. Zazdroszczących czasu, pieniędzy, wolności, próbujących nakłonić takie osoby do wdepnięcia w bagno, w jakie oni sami wdepnęli i nie mogą się już wycofać.
I dlatego trzeba edukować społeczeństwo.
Faktycznie, strasznie ciemiężeni są Ci bezdzietni ludzie.
(09 Lip 2018, Pon 19:57)dziewczyna z naprzeciwka napisał(a): [ -> ]Bzdura. To tak jakby mówić, że homoseksualiści nie są pewni swojej orientacji, dlatego wybierają się na parady.

A co ma piernik do wiatraka? Homoseksualiści paradują, bo chcą takich samych praw, jak pary heteroseksualne. Osoby bezdzietne mają takie same prawa, jak osoby dzieciate... chyba, że brak prawa do 500+ uznajesz za dyskryminację.

(09 Lip 2018, Pon 19:57)dziewczyna z naprzeciwka napisał(a): [ -> ]głupie i chamskie komentarze rodziny, znajomych i obcych ludzi, wtrącających się w cudze życie i niezdolnych do zrozumienia, że można inaczej, lepiej, bezdzietnie. Zazdroszczących czasu, pieniędzy, wolności, próbujących nakłonić takie osoby do wdepnięcia w bagno, w jakie oni sami wdepnęli i nie mogą się już wycofać.

To, że lepiej dla Ciebie, nie oznacza, że dla innych też. Poza tym, ja tu nigdzie nie zauważyłem, żeby ktoś pluł jadem na bezdzietnych, nazywając ich życie bagnem i sugerując zazdrość. Dzieciate pary jakoś żyją swoim życiem i nigdzie nie trąbią o swojej wyższości. A że ktoś uniesie brew? Ja też reaguję zdziwieniem na coś mocno odmiennego od moich poglądów. Nikomu w ten sposób krzywdy nie robię.

(09 Lip 2018, Pon 19:57)dziewczyna z naprzeciwka napisał(a): [ -> ]I dlatego trzeba edukować społeczeństwo.

Edukować o czym konkretnie?
(09 Lip 2018, Pon 19:57)dziewczyna z naprzeciwka napisał(a): [ -> ]Większość osób które znam z grup bezdzietnych jest w 100% pewna swojej decyzji, jednak na co dzień doświadczają dyskryminacji ze względu na swoją bezdzietność ze strony dzieciatego otoczenia. Nadgodziny w pracy "bo nie masz dziecka z którym musiałabyś spędzać czas", pierwszeństwo dzieciatych w wyborze czasu urlopu, głupie i chamskie komentarze rodziny, znajomych i obcych ludzi, wtrącających się w cudze życie i niezdolnych do zrozumienia, że można inaczej, lepiej, bezdzietnie. Zazdroszczących czasu, pieniędzy, wolności, próbujących nakłonić takie osoby do wdepnięcia w bagno, w jakie oni sami wdepnęli i nie mogą się już wycofać.
I dlatego trzeba edukować społeczeństwo.
No może czasami trafi się jakiś niepotrzebny komentarz (należę do nielicznych w mojej firmie bezdzietnych), ale jakąś dyskryminacją bym tego nie nazwał. Ja bynajmniej swoją bezdzietnością się nie obnoszę, bo w moim przypadku to nie jest kwestia mojej decyzji. Całe życie zmagałem się FS i moje szanse na posiadanie dzieci są nikłe. Jak ktoś jest przewrażliwiony na tym punkcie to wszędzie będzie czuł się wyszydzany.
(10 Lip 2018, Wto 10:52)Piotr napisał(a): [ -> ]
(09 Lip 2018, Pon 19:57)dziewczyna z naprzeciwka napisał(a): [ -> ]Większość osób które znam z grup bezdzietnych jest w 100% pewna swojej decyzji, jednak na co dzień doświadczają dyskryminacji ze względu na swoją bezdzietność ze strony dzieciatego otoczenia. Nadgodziny w pracy "bo nie masz dziecka z którym musiałabyś spędzać czas", pierwszeństwo dzieciatych w wyborze czasu urlopu, głupie i chamskie komentarze rodziny, znajomych i obcych ludzi, wtrącających się w cudze życie i niezdolnych do zrozumienia, że można inaczej, lepiej, bezdzietnie. Zazdroszczących czasu, pieniędzy, wolności, próbujących nakłonić takie osoby do wdepnięcia w bagno, w jakie oni sami wdepnęli i nie mogą się już wycofać.
I dlatego trzeba edukować społeczeństwo.
No może czasami trafi się jakiś niepotrzebny komentarz (należę do nielicznych w mojej firmie bezdzietnych), ale jakąś dyskryminacją bym tego nie nazwał. Ja bynajmniej swoją bezdzietnością się nie obnoszę, bo w moim przypadku to nie jest kwestia mojej decyzji. Całe życie zmagałem się FS i moje szanse na posiadanie dzieci są nikłe. Jak ktoś jest przewrażliwiony na tym punkcie to wszędzie będzie czuł się wyszydzany.
Ale to nie chodzi tylko o docinki, chamskie komentarze. Chodzi również o dyskryminację w pracy typu: "ja muszę z dzieckiem do lekarza, zostań za mnie dłużej" czy "ja muszę mieć urlop w lipcu bo są wakacje w szkole" czy "łobożeboże moje dziecię ma 37 stopni, rzucam wszystko i lecę do domu", "ty nie masz dzieci, więc masz dużo czasu wolnego, dlatego zostajesz na nadgodziny". Mnie się nic takiego nie przytrafiło na szczęście, ale wiem, że tak bywa.
Moja mama akurat była dyskryminowana w pracy ze względu na... miejsce zamieszkania xDD Wszystkie słoje warszawskie brały wolne na weekendy, święta, bo trzeba po kotlety jechać do domu na wieś, a moja mama musiała zapieprzać do roboty, bo przecież jest stąd i nie musi spędzać świąt, nie? (sorry za dygresję, chciałam podać podobny przykład)
To był przykład nadmiernej uległości, a nie dyskryminacji.;p Bo co to za argument, że jesteś stąd, to możesz dłużej zostać.
A co do zostania za kogoś dłużej dlatego, że jego dziecko jest chore, to osobiście bym został. Uznałbym to za słuszne.
(09 Lip 2018, Pon 20:22)radjo napisał(a): [ -> ]Homoseksualiści paradują, bo chcą takich samych praw, jak pary heteroseksualne. Osoby bezdzietne mają takie same prawa, jak osoby dzieciate

Nie potrafisz czytać? Napisałam już wyżej.
Ja też chcę takich samych praw w wyborze czasu urlopu, ilości nadgodzin i otrzymywania różnych przywilejów w pracy. Homoseksualiści paradują, bo chcą, żeby świat o nich wiedział i ich szanował. I my bezdzietni chcemy tego samego.

(09 Lip 2018, Pon 20:22)radjo napisał(a): [ -> ]A że ktoś uniesie brew?

Opowiadasz takie dyrdymały, bo najwyraźniej nigdy nikomu nie powiedziałeś, że nie zamierzasz mieć dzieci. Gdybyś tak zrobił, to w dużej części przypadków spotkałbyś się z bardzo negatywną reakcją. Żyjesz w błogiej nieświadomości. Jak kiedyś miałam konto na Sympatii i napisałam w profilu, że nie chcę mieć dzieci, to dziesiątki idiotów pisało do mnie obraźliwe wiadomości z tego tytułu. Potrzeba w Polsce normalizacji bezdzietności.

(09 Lip 2018, Pon 20:22)radjo napisał(a): [ -> ]Edukować o czym konkretnie?

Przede wszystkim pokazywać swoją obecność i prezentować zalety życia bez dzieci. Co bardziej poukładani ludzie przemyślą i nawet jeśli sami chcą mieć potomstwo, zrozumieją, że można inaczej i że bezdzietność to nie jest jakiś kaprys z kosmosu, tylko codzienność wielu osób, a do tego ma bardzo dużo zalet, w związku z czym taki wybór nie będzie spotykał się z niedowierzaniem i usilnymi próbami "nawrócenia" na "jedyną słuszną drogę".

(10 Lip 2018, Wto 10:52)Piotr napisał(a): [ -> ]No może czasami trafi się jakiś niepotrzebny komentarz (należę do nielicznych w mojej firmie bezdzietnych), ale jakąś dyskryminacją bym tego nie nazwał.

W przypadku kobiet jest naczej.
(10 Lip 2018, Wto 15:57)Acj napisał(a): [ -> ]A co do zostania za kogoś dłużej dlatego, że jego dziecko jest chore, to osobiście bym został. Uznałbym to za słuszne.
Ja też. Raz. Ale nie 123 razy. I też za jednego pracownika, nie za 17 pracowników po tym jednym razie.
Ale tak samo jakby ktoś miał swoje sprawy - na przykład raz na rok w urzędzie - więc w sumie to jednak nie kwestia dziecka, a normalnej pomocy drugiemu człowiekowi, jeśli "musi" się urwać z ważnego dla siebie powodu.

A jeśli to nie raz, a te te 123 razy, bo tak chcę i akurat mi pasuje, nie mam planów, to normalnie jako nadgodziny, a nie "oooo, wyszła 5 godzin wcześniej, posiedzę za nią 5 godzin dłużej z dobrego serca".

Jeśli uważasz inaczej niż ja, to nie chwal się tym w pracy :Stan - Uśmiecha się - Mrugając:. Znaczy to pół żartem, zrób oczywiście jak uważasz.

W każdym razie odnośnie posta - niby też tak mam, ale nie do końca...
Znow ten przesadyzm.;p Brzydka to cecha, że dla udowodnienia swojej racji do niego się odwołujemy.:P Ewentualnie nie wiem z jakimi ludźmi Wy wspołpracujecie, że takie doświadczenia macie.
Akurat w obecnej pracy siedzę dłużej niż powinienem, jednak głownie z powodu, że jest tutaj ogromny potencjał na rozwoj zawodowy, a ten od dwoch lat praktycznie nie istniał u mnie.
(10 Lip 2018, Wto 22:20)Acj napisał(a): [ -> ]Znow ten przesadyzm.:Stan - Uśmiecha się - Wystawia język 2: Brzydka to cecha, że dla udowodnienia swojej racji do niego się odwołujemy.:Stan - Uśmiecha się - Wystawia język:
Nie wiem, czy to do mnie, ale założę, że tak.

Do udowodnienia racji raczej też nic nie musiałam robić, bo wcześniej nie pisałam w temacie (na ten dokładnie temat, w wątku się udzielałam).

Odnosiłam się po prostu do Twojego postu, że też bym za kogoś została, ale nie zawsze i nie tylko ze względu na dziecko, czyli że jest to dla mnie ludzka rzecz. A nie na przykład "haha, za Ciebie nie zostanę, bo to kwestia Brajana, a za nią tak, bo to jej dentysta", ale też nie odwrotnie "za nikogo nigdy nie zostałam, no ale chory Brajan - idź, zostanę dla Ciebie" :Stan - Uśmiecha się - Mrugając:.

Przy czym nie neguję żadnej z tych postaw, po prostu mam tak i się wypowiedziałam. Najlepiej, żeby każdy robił w życiu tak, żeby sam był zadowolony :Stan - Uśmiecha się:.

Zostawanie w pracy dla rozwoju zawodowego to coś zupełnie innego i fajnie, że trafiła Ci się taka okazja :Stan - Uśmiecha się:. Ja miałam na myśli typowo nierozwojowe "robienie za kogoś".
(11 Lip 2018, Śro 15:13)Kiwi napisał(a): [ -> ]chory Brajan - idź, zostanę dla Ciebie" :Stan - Uśmiecha się - Mrugając:.
Dzięki ;3 Ale nie mam na imię Brajan.

Jak komuś coś wypadnie raz na jakiś czas - bo każdemu się to zdarza, ludzka rzecz - to mogę zostać, jak mam akurat wolny czas albo do zrobienia coś, ale z o wiele mniejszym priorytetem, niż sprawa tej drugiej osoby, co mogę odłożyć bez większych konsekwencji. Tyle, że w ramach nadgodzin albo przynajmniej pełnopłatnych godzin, a nie za darmo na frajera - lol :Stan - Różne - Zaskoczony: Wiem, że chodzi o koleżeństwo i wyświadczenie przysługi, ale to właśnie robię. Nie będę dodatkowo na kogoś harował - bo tak, to jest harowanie na kogoś - ten ktoś ma darmowe hajsy za moją robotę i dodatkowo może sobie załatwić co tam chce.
@Kiwi Naturalnie miałem na myśli te wyolbrzymione "123 razy (zostawanie za kogoś)", "(zostawanie) za 17 pracownikow po tym jednym razie", "Brajanek (tak, w nowomowie traktuję to jako wyolbrzymienie, zaraz obok Karyny, Seby, Januszu czy Grażynie)" czy też "oooo, wyszła 5 godzin wcześniej, posiedzę za nią 5 godzin dłużej z dobrego serca". Jednak moja reakcja też może być przesadzona. Po prostu wolę konkretne sytuacje z życia wzięte, a nie operowanie na wymysłach. Tego w internecie aż za dużo jest, a konkretow jak na lekarstwo.;p Wybacz, że tak personalnie. Sam w końcu nie lepszy pewnie jestem.
Ja w swojej krotkiej poki co karierze pracowałem z dość młodym zespołem ludzi, teraz nieco starszym i nigdy nawet takich prośb nie usłyszałem. Może to domena pracy z kobietami, ale ręki sobie za to uciąć nie dam. Jak dla mnie to jakieś aberracje są. Jednak godziny mojej pracy też są bardziej elastyczne i jeśli muszę się gdzieś wcześniej wyrwać, to wystarczy bym dłużej innego dnia posiedział. No chyba, że coś ważnego tego dnia się wydarzyć ma, to nie ma zmiłuj.;p
Ogołem za dużo offtopu się tutaj zrobiło.;p
Stron: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47