A ja marzę o chwale, a rzeczy ziemskie są takie trywialne, że brzydzę się ziemską naturą czasem, w tym, cholernymi dzieciakami, co mogą być parszywe... Choć fakt, spróbuj do tego nie dążyć.
uwielbiam dzieci, więc na pewno tak.
Nie lubię dzieci. Nie umiem z nimi przebywać, czuję taką presję by je jakoś zająć, zabawić, rozweselić z tak głupiutkimi istotkami nie jest to nic trudnego ale jednak wymaga pewnego wysiłku.
Dzieci mnie przerażają swoją szczerością i prostolinijnością. I jakoś nie wyobrażam sobie trwać w takim układzie przez parę lat, aż to dorośnie i zmądrzeje.
Pomijam już inne aspekty jak to, że nie chcę rozsiewać wadliwych genów, czy to, że zbyt łatwo się irytuję, żeby taka istotka mogła mieć szczęśliwe dzieciństwo.
Nie powielać błędów rodziców
Nie bardzo ... Nie widzę się kompletnie w roli mamy nie wiem czy podołała bym obowiązkom i wyzwaniu wychowania swojego potomka. Po za tym za dziećmi nie za bardzo przepadam ... mam traumę z dzieciństwa niestety
Choć muszę przyznać, że gdybym trafiła na odpowiedzialnego partnera, który by mnie wspierał to może bym chciała chociaż jedno, ale nie więcej niż jedno, ale było by to pewnie poprzedzone przemyśleniami czy na pewno tego chcę.
Może przez to, że nie chcę mieć dzieci jestem w pewnym stopniu samolubna, ale chyba lepsze to niż marnowanie dziecku życia tym, że ja nie jestem do tego w pełni gotowa. Chociaż czasami jak przyglądam się pewnym rodzinom, które mimo wszelakich wad i ułomności posiadają dzieci to dochodzę do wniosku, że może jednak nie jest to aż tak trudne jak mi się wydaje ...
ale jak na dzień dzisiejszy to niestety nie widzę takiej możliwości
Po za tym najpierw żeby było dziecko musi mieć kto je "zrobić", a niestety nawet na to za bardzo się nie zanosi ...
Jasne, że tak O_o
Taki jest cel wiązania się z drugą osobą (z biologicznego punktu widzenia
)
Dwójka, bo chamsko tak tylko jedno mieć. Nie byłem jedynakiem ale słyszałem kilka razy, że to straszne, więc chcę oszczędzić przed tym mojego pierworodnego
Tylko to za bardzo, bardzo, bardzo długo.
tak
od pewnego czasu lubie dzieciaki, słdokie sa, a siwaodmosc, ze mozna kogos kształtowac, zeby nie był taka marna glinka jak np. ja, albo dawac wolna wole, blablabla itd:-D
moze nie chcę, bo jestem zaburzona, ale na rzadszy kontakt, tpyu, ze mogłabym byc nauczycielem albo guwernantka kiedy może
Ja nie chcę. Nie mam podejścia do dzieci, 'nie czuję' dzieci i... że tak powiem, nie mam warunków
Nie chcę i nie powinnam mieć bachorzysk. Wolę sama być dzieckiem
Bachorom mówię NIE. Rozjeżdżałbym walcem. Jak jadę autem i widzę na ulicy matkę z dzieckiem to przyspieszam. Ludzie nie powinni się rodzić a rozmnażanie powinno być zakazane.
clouddead napisał(a):Ludzie nie powinni się rodzić a rozmnażanie powinno być zakazane.
Dobrze, że to nie Ty ustalasz zasady
Powinien być na to paragraf
§123. Kto zamyka czyjąś świadomość w klatce zwanej ciałem podlega karze ...
juz mam .. juz podziekuje
Brak ludzi = brak fobii. I koniec tej marnej historii zwanej ludzkością, pełnej wzlotów i upadków.
[Tak, uwielbiam dzieci, c'nie?
]
true napisał(a):juz mam
Gratuluję.
true napisał(a):juz podziekuje
A bo to wiadomo jak będzie?
Biorąc pod uwagę sytacje ekonomiczną to ktoś będzie musiał nas utrzymywać na stare lata, więc chcąc nie chcąc przynajmniej jednego smroda trzeba spłodzić. Proces przyjemny, ale wychowywanie chyba mniej
Judas napisał(a):true napisał(a):juz mam
Gratuluję.
true napisał(a):juz podziekuje
A bo to wiadomo jak będzie?
haahaha
podjelismy decyzje , moj maz sie poswiecil i nie bedzie z tego wiecej dzieci
Zakładając że miałbym z kim, to chyba się wstrzymam. W mojej rodzinie depresja/nerwica/fobia pojawia się pokolenie po pokoleniu, a nie mam zamiaru dodawać kolejnego nieszczęśliwego człowieka do puli która już obecnie jest na tym świecie.
Trudno powiedziec.Lata leca,a jakos nie ciagnie.Zegar biologiczny nie tyka.
A, ze tak jak w kabarecie - czy chciałby pan mieć dzieci?
Nie
Czy chciałby pan mieć dzieci, gdyby to nic nie kosztowało?
Tak, wtedy to tak.
Nie podzielam, bo sądzę, że jej powodem jest często tylko brak normalnego życia, brak życia dla siebie, a więc i naturalna niechęć niedorzecznego właściwie w takiej sytuacji przeskakiwania od razu z życia po nic w życie dla kogoś.
Gdzieś po drodze powinno być też dla siebie.
Chcialabym bardzo, kiedys.
Ja chciałbym choć się boję. Nie jestem jeszcze gotowy. Nie ułożyłem swojego życia i siebie nie naprawiłem dostatecznie. I ta obawa, że będzie takie jak ja, będzie miało te same problemy...
Nie chcę. Chociaż w moim przypadku to i tak bez znaczenia.
Faktycznie, zdublowałam temat.
Co do wypowiedzi Ksenomorfa w zamkniętym temacie - argument rzekomego egoizmu osób, które nie chcą się rozmnażać uważam za chybiony. Z egoizmu, dla zaspokojenia własnych potrzeb można też mieć dziecko i oczekiwać, że będzie realizowało niespełnione ambicje rodziców.