17 Maj 2009, Nie 19:29
Stron: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48
17 Maj 2009, Nie 19:33
9999. To dobry czy zły wynik?
28 Maj 2009, Czw 19:53
74...
29 Maj 2009, Pią 0:37
115,eh...
01 Cze 2009, Pon 21:06
U mnie 97. Widzę, że jak na pierwszy raz to nie tak źle
02 Cze 2009, Wto 20:23
Your score:
42 (fear) + 39 (avoidance) = 81
Czyli fobia dosyć zaawansowana, no nieźle, myślałam, że będzie trochę lepiej
Ale to może mój dzisiejszy podły nastrój robi swoje, spróbuje znów za kilka dni.
42 (fear) + 39 (avoidance) = 81
Czyli fobia dosyć zaawansowana, no nieźle, myślałam, że będzie trochę lepiej
Ale to może mój dzisiejszy podły nastrój robi swoje, spróbuje znów za kilka dni.
03 Cze 2009, Śro 13:13
Za pierwszym razem 52. Nie uwierzyłem i za drugim razem 66. Potem stwierdziłem ,że przesadziłem jednak i 58. Czwarty raz tego nie zrobię bo mam dość i nie będzie wiarygodne. Nic z tego nie rozumiem ,bo moje życie wygląda tak jakbym miał ze 150. Unikam wszystkiego chyba dla samego unikania bo boję się tego ,że zacznę się bać.
06 Cze 2009, Sob 11:58
119
czyli raczej kiepsko
czyli raczej kiepsko
09 Cze 2009, Wto 3:51
Tak bardzo marzyłam o przedziale 55-65pkt a wyszło 103pkt
Ale to wszystko przez powtarzanie się najgorszych pytań (mam nadzieję)
Ale to wszystko przez powtarzanie się najgorszych pytań (mam nadzieję)
12 Cze 2009, Pią 3:52
77,a bez leków czy np bez papierosów,do których niestety wróciłem na pewno byłoby powyżej setki
12 Cze 2009, Pią 23:33
126 ostro
17 Cze 2009, Śro 12:02
Mi wyszlo 61. Wiem, ze nie jest az tak zle, bo np nic nieznaczace dla mnie rozmowy np. w sklepie z ekspedientka, z kierowca w autobusie nie sprawia mi problemu. Gorzej jest z rowiesnikami, z ludzmi na ktorych mi zalezy. Z przemowieniami do wiekszej grupy, kiedy uwaga koncentruje sie tylko na mnie. Wogole moim najwiekszym problemem jest chyba to, ze unikam ludzi, szczegolnie pustych rozmow. Nie lubie jak ktos mnie ocenia. boje sie oceny innych. No coż, wiem ze jestem dziwna.
17 Cze 2009, Śro 13:00
To może powiedzieć o sobie każdy na forum. Masz problemy, ale jesteś pod tymi kłopotami normalna, tylko musisz do tego dotrzeć.
Ja jak sobie kiedyś robiłem to miałem ponad 120. Teraz pewnie by mi wyszło poniżej 50 ciu, może i mniej.
Ja jak sobie kiedyś robiłem to miałem ponad 120. Teraz pewnie by mi wyszło poniżej 50 ciu, może i mniej.
17 Cze 2009, Śro 16:13
Miło słyszeć,ze da sie z tego wyjść. I naprawde Ci gratuluje Chociaz tak sobie mysle,ze nie jest az tak zle. Ale jakos ciagle wydaje mi sie ze zawsze stoje gdzies obok, ze jestem lekcewazona, niepotrzebna. Ludzie tego nie powiedza, ale niestety umieja dobrze dac do zrozumienia. Jestem na tym punkcie wyczulona.
17 Cze 2009, Śro 16:20
Problem nie leży w ludziach. W pojedyńczych jednostkach, które nas wyśmiały, albo w rodzinie, która nie dała nam miłości, albo w wydarzeniu z dzieciństwa, które określiło nasz rozwój tak. Ludzie w tym momencie są przez nasz postrzegani w skrzywionym zwierciadle. Trzeba sobie to uzmysłowić, a to jest długa droga. Zrozumienie i uświadomienie sobie sytuacji, emocji, zdarzeń które nas ukształtowały, tym zajmuje się terapeuta.
Ewentualna dalsza dyskusja w hyde parku.
Ewentualna dalsza dyskusja w hyde parku.
17 Cze 2009, Śro 17:04
86 a było pomiędzy 95 i 110.
imo skala od 0 do 3 jest zbyt ogólna.
imo skala od 0 do 3 jest zbyt ogólna.
20 Cze 2009, Sob 22:49
59, nie jest źle .
20 Cze 2009, Sob 23:10
Irytuje mnie ten test. Zawsze kiedy wydaje mi się, że są postępy i go sobie zrobię - wychodzi mi wyższy wynik niż poprzednio bez sensu.
20 Cze 2009, Sob 23:17
...
22 Cze 2009, Pon 18:46
Your score: 30 (fear) + 24 (avoidance) = 54
Jestem mile zaskoczona tym wynikiem, bo jakiś rok temu było:
68 (fear) + 55 (avoidance) = 123
Test nie jest może zbyt dokładny i wynik może odbiegać od rzeczywistości, ale mimo wszystko czuję u siebie poprawę
Jestem mile zaskoczona tym wynikiem, bo jakiś rok temu było:
68 (fear) + 55 (avoidance) = 123
Test nie jest może zbyt dokładny i wynik może odbiegać od rzeczywistości, ale mimo wszystko czuję u siebie poprawę
03 Lip 2009, Pią 1:07
Nom właśnie sobie zrobiłem i widać poprawe
tzn wcześniej było ponad 80 - jakies 3 miesiące temu, teraz wyszło mi 70... Ale i tak uważam, że poprawa u mie jest zdecydowana, gdy robiłem test za pierwszym razem, nie wyobrażałem sobie jak może się czuć przeciętny człowiek i wydaje mi sie, a nawet jestem pewien, że dość mocno zaniżałem w teście poziom mojego lęku, myśle że powinny być jakoś opisane poszczególne stopnie (Nie odczywam, Łagodny, Umiarkowany, Duży), aby można było trafnie określić intensywność fobi, np przy którym stopniu intensywności występują: zwiększona potliwość, drżenie/usztywnienie mięśni, zaburzenia mowy, spowolnienie lub spłycenie oddechu, znaczne trudności z wykonaniem prostych czynności lub też nazwaniem jakiejś oczywistej rzeczy w obecności innej osoby, bo poprostu brakuje tam jakieś wskazówki, punktu odniesienia, z którym moglibyśmy nasz lęk porównać.
tzn wcześniej było ponad 80 - jakies 3 miesiące temu, teraz wyszło mi 70... Ale i tak uważam, że poprawa u mie jest zdecydowana, gdy robiłem test za pierwszym razem, nie wyobrażałem sobie jak może się czuć przeciętny człowiek i wydaje mi sie, a nawet jestem pewien, że dość mocno zaniżałem w teście poziom mojego lęku, myśle że powinny być jakoś opisane poszczególne stopnie (Nie odczywam, Łagodny, Umiarkowany, Duży), aby można było trafnie określić intensywność fobi, np przy którym stopniu intensywności występują: zwiększona potliwość, drżenie/usztywnienie mięśni, zaburzenia mowy, spowolnienie lub spłycenie oddechu, znaczne trudności z wykonaniem prostych czynności lub też nazwaniem jakiejś oczywistej rzeczy w obecności innej osoby, bo poprostu brakuje tam jakieś wskazówki, punktu odniesienia, z którym moglibyśmy nasz lęk porównać.
03 Lip 2009, Pią 4:31
Your score:
48 (fear) + 44 (avoidance) = 92
48 (fear) + 44 (avoidance) = 92
Gość
07 Lip 2009, Wto 1:25
10 Lip 2009, Pią 11:11
Teraz test możecie zrobic także po polsku, link na pierwszej stronie.
Sugar
Sugar
10 Lip 2009, Pią 13:24
Moje wyniki wahają się między 89 - 92, w tym więcej punktów dostaję za strach, mniej za unikanie.
Ale coś za coś. Ja sytuacji lękotwórczych świadomie staram się nie unikać, ale to popłacam ciągle zwiększającą się kolekcją przykrych wspomnień, traum i batów.
Mogłabym dokładnie to samo powiedzieć o sobie. Rozmowa z przypadkowymi ludźmi jest raczej mało stresująca, jeżlei w ogóle. I to mi się wydaje logiczne - bo cóż w moim życiu miałoby się zmienić nawet jeżeli taki pan kierowca pomyśli, że jestem głupia/brzydka/chamska/ <wpisz jeszcze jakąkolwiek cechę negatywną>. Znaczy się, sama myśl o tym, że tak myśli, jest nieprzyjemna, ale jest spore prawdopodobieństwo, że go nigdy już nie spotkam.
Druga rzecz to właśnie ten strach przed znajomymi, który właśnie u mnie występuje. Spotykając jakichś ludzi na imprezie po raz pierwszy gadam z nimi bardziej swobodnie, niż później, kiedy zdążymy się już poznać lepiej. W momencie, kiedy w grupie tworzą się jakieś relacje międzyosobowe, ja zaczynam podejrzewać jakiś spisek, czuję powszechną antypaię do siebie ze strony innych i ogólnie daje pole do popisu własnej paranoi. Ciągle powtarzam ten sam błędny schemat zachowania, i nie potrafię się z niego wyzwolić - może dlatego, że nie znam innego. To niby banalne, ale potrafi uprzykrzyć życie. Poza tym (tu chyba winna jest moja niska samoocena) mam skłonność do idealizowania ludzi, którzy mi się podobają, albo wydają mi się pod jakimś względem wyjąkowi, chryzmatyczni. Z jednej strony zabiegam o kontakty z nimi, a z drugiej - boje się ich. Boje się coś s+ć, coś powiedzieć nie tak i wtedy czar pryska ops: Przecież nie jestem od nich gorsza, mogłabym się świetnie czuć w ich towarzystwie... gdyby nie moje problemy wewnętrzne. No ale uważam, że poprawienie tego to tylko kwestia czasu. A powiedzcie mi, czy wam te przeżycia, o których piszę, są jakoś bliskie / wydają się zrozumiałe? Nie wątpie w waszą inteligencję, w tym emocjonalną, ale każdy inaczej myśli. Nie każdy mógłby nawet częściowo zastosować do siebie powyższy opis.
Ale coś za coś. Ja sytuacji lękotwórczych świadomie staram się nie unikać, ale to popłacam ciągle zwiększającą się kolekcją przykrych wspomnień, traum i batów.
waniliowa napisał(a):nic nieznaczace dla mnie rozmowy np. w sklepie z ekspedientka, z kierowca w autobusie nie sprawia mi problemu. Gorzej jest z rowiesnikami, z ludzmi na ktorych mi zalezy. Z przemowieniami do wiekszej grupy, kiedy uwaga koncentruje sie tylko na mnie. Wogole moim najwiekszym problemem jest chyba to, ze unikam ludzi, szczegolnie pustych rozmow. Nie lubie jak ktos mnie ocenia. boje sie oceny innych.
Mogłabym dokładnie to samo powiedzieć o sobie. Rozmowa z przypadkowymi ludźmi jest raczej mało stresująca, jeżlei w ogóle. I to mi się wydaje logiczne - bo cóż w moim życiu miałoby się zmienić nawet jeżeli taki pan kierowca pomyśli, że jestem głupia/brzydka/chamska/ <wpisz jeszcze jakąkolwiek cechę negatywną>. Znaczy się, sama myśl o tym, że tak myśli, jest nieprzyjemna, ale jest spore prawdopodobieństwo, że go nigdy już nie spotkam.
Druga rzecz to właśnie ten strach przed znajomymi, który właśnie u mnie występuje. Spotykając jakichś ludzi na imprezie po raz pierwszy gadam z nimi bardziej swobodnie, niż później, kiedy zdążymy się już poznać lepiej. W momencie, kiedy w grupie tworzą się jakieś relacje międzyosobowe, ja zaczynam podejrzewać jakiś spisek, czuję powszechną antypaię do siebie ze strony innych i ogólnie daje pole do popisu własnej paranoi. Ciągle powtarzam ten sam błędny schemat zachowania, i nie potrafię się z niego wyzwolić - może dlatego, że nie znam innego. To niby banalne, ale potrafi uprzykrzyć życie. Poza tym (tu chyba winna jest moja niska samoocena) mam skłonność do idealizowania ludzi, którzy mi się podobają, albo wydają mi się pod jakimś względem wyjąkowi, chryzmatyczni. Z jednej strony zabiegam o kontakty z nimi, a z drugiej - boje się ich. Boje się coś s+ć, coś powiedzieć nie tak i wtedy czar pryska ops: Przecież nie jestem od nich gorsza, mogłabym się świetnie czuć w ich towarzystwie... gdyby nie moje problemy wewnętrzne. No ale uważam, że poprawienie tego to tylko kwestia czasu. A powiedzcie mi, czy wam te przeżycia, o których piszę, są jakoś bliskie / wydają się zrozumiałe? Nie wątpie w waszą inteligencję, w tym emocjonalną, ale każdy inaczej myśli. Nie każdy mógłby nawet częściowo zastosować do siebie powyższy opis.