PhobiaSocialis.pl

Pełna wersja: Medytacja.
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Stron: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42
Ok, znalazłem odpowiednią poduszkę i przepróbowałem kilka pozycji z tej strony, co ja mc podał. Ćwierćlotos jest bardzo ok, plecy nie bolą w ogóle, więc, jak podejrzewałem, problem leżał w złej postawie.
I faktycznie łatwiej się w takiej pozycji (znaczy wyprostowane plecy, bez oparcia) skupić.
Chciałem w tym temacie polecić dwie książki Pemy Cziedryn o medytacji:
"Kiedy życie nas przerasta" oraz
"Miejsca, które budzą lęk"
Obie pozycje rewelacyjne, są napisane z myślą o ludziach którzy mają rózne problemy; depresje, lęki, itp., a chcieliby poprzez praktykę medytacji, uważności popracować nad sobą i przezwyciężyć te problemy, Autorka jest mniszką buddyjską w tradycji tybetańskiej, jednak jej styl jest bardzo uniwersalny, inne jej ksiązki (których jeszcze nie czytałem) to m.in. "Mądrość nieuciekania" oraz "Zacznij tu gdzie jesteś".

Szczególnie chyba godną polecenia jest "Kiedy życie nas przerasta": http://www.amazon.com/review/product/159...BXAD3TCYEO

Cyt. "Lęk jest naturalną reakcją, gdy zblizamy się do prawdy"

Dodam, że książkę można nabyć tutaj: http://awyd.blink.pl/index.php?main_page...ucts_id=57
a jej fragment przeczytać tutaj: http://www.mudra.pl/dets/det_kzycie.html
Medytuję już od paru dni, kiedy nie ma nikogo kto mógłby zakłócić mój spokój, wewnętrzny spokój. Pozycja to siedzenie po turecku z dłońmi skierowanymi ku górze, jest niewygodna po dłuższym czasie - strasznie mnie plecy bolą. Spróbuje też medytacji z muzyką relaksacyjną.

Na efekty szczególne nie liczę po tak krótkim okresie, ale dobrze się tak odprężyć - trudno na razie jest zapanować nad myślami...
Osaczony, dobrze robisz że nie nastawiasz się na efekty, które może Ci przynieść medytacja. To klucz do sukcesu. Ja wyszedłem z założenia że nawet jeśli medytacja miała by mi nic nie dać to i tak może nauczyć mnie cierpliwości a to bardzo wiele przy fobii społecznej. Cisza jest bardzo ważna, szczególnie na początku, pomaga się skupić na oddechu, hałas czy rozmowa bardzo rozprasza. Natłokiem myśli się nie przejmuj, na początku to normalne, ciesz się że możesz z nimi pracować. Co do dalszej praktyki polecam książkę "Medytacja Vipassana w prostych słowach", gdzie ją można znaleźć podaję gdzieś powyżej. Naprawdę pomaga w przezwyciężaniu lęków.

Pozdrawiam :Stan - Uśmiecha się - Szeroko: :Stan - Uśmiecha się - Szeroko: :Stan - Uśmiecha się - Szeroko:
Fajnie, że piszesz o medytacji. Mi też pomaga. Spokojne oddychanie to dla mnie podstawa w stresujących sytuacjach. Poza tym polecam techniki NLP, pracę z wyobraźnią. Np. można sobie wyobrażać, że ludzie jakoś śmiesznie wyglądają, np. siedzą na nocnikach....
Jak najczęściej należy wyobrażać siebie w sytuacjach, które wywołują fobię społeczną, ale wyobrażać sobie wszystko tak jakbyśmy chcieli aby to miało miejsce, np. że jesteśmy bardzo pewni siebie. Nawet osoby z takimi fobiami miały kiedyś sytuację gdy czuły się pewne siebie. Trzeba przypomnieć sobie to uczucie i wzmacniać je. I ćwiczyć to tak często aby w razie potrzeby umieć wywołać w sobie to uczucie na zawołanie.
Bardzo pomagają też afirmacje, np. "jestem spokojny i pewny siebie", "jestem miłością, kocham innych i siebie". Takie afirmacje dobrze są przyswajane przez podświadomość kiedy się je robi z wdechem (to techniki magnetyzacji, ale to już ezoteryka), lub w stanie alfa. Poza tym polecam mudry. Wszystkie te techniki w pewnym stopniu pomagają, chociaż nie zastąpią terapii.
Pozdrawiam.
Kramb napisał(a):Ja pomagam sobie BrainWaveGenerator-em.

Ja słuchałem nagrania Hemi-Sync, też do synchronizacji półkul, z dudnieniami różnicowymi, i myślę, że od tego coś mi się stało z głową. Na początku odczuwałem straszny dyskomfort w głowie. Teraz minęło kilka miesięcy. Mam ucisk u szczytu głowy, nasilający się od siedzenia przy kompie/TV i słuchaniu mp3.
mops: Zdecydowanie pomoże w koncentracji, bo pozbędziemy się natłoku niepotrzebnych myśli, które często strasznie przeszakadzają. Skupiam się na oddechu i liczę do 10 (wdech 1, wydech 2...) lub po prostu w myślach liczę od 100 do 1 (specjalnie do tyłu żeby nie było automatycznego liczenia). Jak się pomylę to od nowa liczenie. Gdzieś mi się ten autor obił o uszy, ale zajrzę do książki :Stan - Uśmiecha się:

emil: Fajnie, że też używasz afirmacji. Nie zagłębiałem się więcej w NLP, mógłbyś opisać np. na PW jak wyglądają takie techniki. Afirmacje stosuje przed snem bo podświadomość skupia się na tym podczas snu i uczy się tego. Od niedawna staram się także zmieniać negatywny charakter sytuacji na pozytywny ( np. "Może i strasznie się pociłem/miałem kołatanie serce, lecz udało mi się zamienić z nim/nią słówko").
Od siebie mogę dodać,że faktycznie medytacja wycisza,uspokaja,moja fobia jest jakby mniejsza jeśli potrafię utrzymać się w tym nurcie po powrocie do codzienności,czasem jest tak jakbym była normalna...i nie potrzebuję do tego jakichś wymyślnych pozycji "po turecku" czy coś...Większość myśli to śmieci które nie warto trzymać w głowie,polecam książkę "intuicja" Penney Peirce i film "Siła spokoju".Nadmierne myślenie nakręca spirale lęku,tak jest u mnie.
ja też zaczałem od niedawna sobie medytować i myśle że jest to naprawde super sprawa, człowiek może się rozluźnic, zrelaksować i choć na chwile zapomnieć o problemach
Ja się dalej podpisuje pod pozytywnym działaniem medytacji, pomaga na depresje i na lęki, czy może być coś bardziej uniwersalnego dla fobików. Bez wdawania się w szczegóły, polecam medytacje, kto nie wierzy, niech spróbuje. Na początku jest trudno, więc myśli zniechęcające to będzie normalna sprawa, ale powoli, stopniowo, można osiągnąć wiele

pozdro :Stan - Uśmiecha się:
skończyłem z medytacją, nie praktykuje już od pół roku. A wszystko dlatego że dowiedziałem się od psychologa że odczucia, które towarzyszyły mi w medytacji nie były niestety skutkiem postępów, ale związane raczej z moją chorobą, a bardziej konkretniej z derealizacją. :Stan - Niezadowolony - Przewraca oczami:
Jeśli komuś to pomaga to niech medytuje dalej, ale warto się zastanowić czy kiedy czujemy że wszystko dokoła wygląda jak w bajce, niesamowicie, jakby za mgłą, czujemy że rozpływamy się w powietrzu, w miejscu gdzie jesteśmy, czy to wszystko nie jest skutkiem choroby a nie dobroczynnego działania medytacji. Nie na darmo czytałem w kilku miejscach że medytacja nie jest polecana osobom chorym psychicznie.

:Stan - Uśmiecha się - Szeroko: pozdro dla tych co rzeczywiście coś biorą dla siebie z medytacji
Też skończyłem z medytacją, bo miałem wrażenie, że wzmacnia pewne stany.
Nie chciał bym tu nikogo zniechęcać , ale oglądałem ostatnio wywiad z gościem , który porównywał stan głębokiej medytacji do okultyzmu. Tłumaczył ze takie praktyki sa jak narkotyki przyjemne podczas stosowania po zaprzestaniu pojawiają sie skutki uboczne. Czy ktoś z was po zaprzestaniu medytacji miał jakieś problemy?

Tez kiedyś słyszałem ze osoby chore psychicznie nie powinny medytować , tylko ze fobia to nie choroba psychiczna tylko zaburzenie , chodzi o to ze my jesteśmy świadomi swoich wypaczeń . Psychiatra powiedział mi ze fobicy mogą medytować.

Sam medytowałem trochę w tamtym roku i mam chec do tego wrócić tylko , zastanawiam sie czy gościu porównujący medytacje do czarnej magii tarota ,demonów itp nie miał racji. Ja osobiście w to nie wierze a co wy o tym sadzicie???
MR.X. napisał(a):Nie chciał bym tu nikogo zniechęcać , ale oglądałem ostatnio wywiad z gościem , który porównywał stan głębokiej medytacji do okultyzmu. Tłumaczył ze takie praktyki sa jak narkotyki przyjemne podczas stosowania po zaprzestaniu pojawiają sie skutki uboczne. Czy ktoś z was po zaprzestaniu medytacji miał jakieś problemy?

ja myślę że takie porównania mogą wynikać osobiście z niewiedzy, zależy też o jakiej formie medytacji mówimy. Ja znam na własnej praktyce tylko Vipassane (medytacja uważności, koncentracja na oddechu) i mogę powiedzieć że ta forma medytacji z powodzeniem jest stosowana do leczenia np. bólu fizycznego. Fachowcy na świecie zajmujący się tą problematyką udowodnili że podczas medytacji w mózgu wydzielane są fale o określonej intensywności co wprowadza człowieka w odpowiedni stan, który może przynieść mu korzyści. Jeśli chodzi o zastosowanie w sferze psychicznej, to mogę powiedzieć że będąc na terapii fobii społecznej na terapii w Warszawie, również uczono nas medytacji uważności. Ja jednak po pół rocznej praktyce zaprzestałem jej stosowania na zawsze bo niestety stany i odczucia powstające u mnie podczas medytacji nie były oznaką postępu tylko pogłębiania stanów derealizacji i depersonalizacji, czyli absolutnie nie wskazane w tym wypadku.
Dokładnie, z niewiedzy. Medytacja jest używana do uspokojenia myśli, poprawienia koncentracji, obniżenia lęku. Oczywiście można się wprowadzać w jakiś tam stan i w nim tkwić, ale tego to już chyba nie możemy nazwać medytacją.
Czym się te stany depersonalizacji objawiawiały?

Będąc kiedyś na wykładzie o medytacji, prowadzący wykład wspomniał, że medytacja nie jest wskazana w przypadku osób chorujących na depresję dwubiegunową. Szczególnie chodziło o stany maniakalne.

Sosen napisał(a):Medytacja jest używana do uspokojenia myśli, poprawienia koncentracji, obniżenia lęku.
Myslę, że medytacja uważności nie służy niczemu. Po prostu jesteś uważny tego co się pojawia. Jak lęk się zwiększa to ho obserwujesz, jak pojawiają się myśli to je obserwujesz, jak się dekoncentrujesz to obserwujesz ten stan. I tyle, nie usiłujesz niczego poprawiać czy "uspokoić myśli". Celem jest sama uważność, a nie wywołanie jakiegoś specjalnego stanu. Jeżeli medytujemy i dostajemy ataku paniki to medytujemy ten stan, a nie rozkładamy ręce i mówimy "o rany, przecież miało być tak spokojnie i bez lęku". :Stan - Uśmiecha się - Mrugając:
mc napisał(a):Czym się te stany depersonalizacji objawiawiały?

często podczas medytacji towarzyszyły mi uczucia oderwania myśli od ciała, nie czułem swojego ciała. Czułem się zreleksowany do tego stopnia, że miałem wrażenie jakbym się rozpuszczał, rozpływał w przestrzeni. Kiedy medytowałem zatracałem poczucie czasu. W głowie myśli i skojarzenia znikały a pojawiała się głucha pustka. Pojawiało się też uczucie jakby moje ciało rosło.



:Stan - Niezadowolony - Przewraca oczami:
mops napisał(a):
mc napisał(a):Czym się te stany depersonalizacji objawiawiały?

często podczas medytacji towarzyszyły mi uczucia oderwania myśli od ciała, nie czułem swojego ciała. Czułem się zreleksowany do tego stopnia, że miałem wrażenie jakbym się rozpuszczał, rozpływał w przestrzeni. :
Zdarzały mi się kiedyś podobne stany, ale juz od dłuższego czasu ich nie mam. Fakt, były przyjemne, ale jakoś specjalnie za nimi nie tęsknię :Stan - Uśmiecha się - Mrugając: Przeważnie doprowadzały do rozproszenia umysłu, będącego wynikiem ekscytacji tym doświadczeniem, co z kolei doprowadzało do tego, że ów stan zanikał, i wszystko wracało szybko do normy. Moim zdaniem nie musi to być nic złego, tylko w medytacji czasem się mogą pojawiać różne dziwne stany i ten stan jest jednym z nich. Dlatego dobrze w takiej sytuacji skonsultować takie doświadczenia z jakimś nauczycielem, żeby powiedział nam, czy nasze stany są wynikiem błędnej praktyki czy są po prostu jej owocem.
A zauważyliście, że zmiana pozycji oczu intensyfikuje koncentracje podczas medytacji? Postarajcie się je unieść jak najwyżej. Wtedy do mojej głowy napływa wyraźny szum i powoli tracę czucie w ciele.

A co do samej medytacji to wydaje mi się, że przy zaburzeniach osobowości może nie być dobrym rozwiązaniem, bo skupiając się na sobie, skupiamy się wówczas przecież także na "uszkodzonej" części naszej osobowości.
mc napisał(a):
Sosen napisał(a):Medytacja jest używana do uspokojenia myśli, poprawienia koncentracji, obniżenia lęku.
Myslę, że medytacja uważności nie służy niczemu. Po prostu jesteś uważny tego co się pojawia. Jak lęk się zwiększa to ho obserwujesz, jak pojawiają się myśli to je obserwujesz, jak się dekoncentrujesz to obserwujesz ten stan. I tyle, nie usiłujesz niczego poprawiać czy "uspokoić myśli". Celem jest sama uważność, a nie wywołanie jakiegoś specjalnego stanu. Jeżeli medytujemy i dostajemy ataku paniki to medytujemy ten stan, a nie rozkładamy ręce i mówimy "o rany, przecież miało być tak spokojnie i bez lęku". :Stan - Uśmiecha się - Mrugając:

Mówię o efekcie stosowania medytacji, nie o tym, że staramy się uspokoić, poprawić koncentrację albo obniżyć lęk podczas sesji medytacyjnej, źle mnie zrozumiałeś.

Ps. ja kiedyś miałem fajne jazdy. Na początku jak zaczynałem medytować. Nie wiem czy mieliście podobne :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język:
Chodzi o to, że zaczynałem jakby się kręcić w miejscu, tzn. moje ciało chodziło tak, jakbym był na jakimś kiju i chodził po okręgu. Nie wiem czy dobrze się wyrażam. To się działo samoistnie, jak się dobrze skupiłem i mogłem całkowicie się temu poddać, było to bez mojej ingerencji. Ale zazwyczaj zaczynałem się bać, że zaraz przez to zwariuje albo coś i "przywracałem się do porządku".
Hektor napisał(a):A co do samej medytacji to wydaje mi się, że przy zaburzeniach osobowości może nie być dobrym rozwiązaniem, bo skupiając się na sobie, skupiamy się wówczas przecież także na "uszkodzonej" części naszej osobowości.
Być może, ale poznając ją lepiej, możemy się od niej uwolnić.

Ja przed rozpoczęciem medytacji rozmawiałem z psychoterapeutą i pytałem się go czy mogę praktykować, itp. Powidział, że nie ma żadnych przeciwskazań, nawet mi wskazówek udzielił. :Stan - Uśmiecha się - Mrugając:

Sosen napisał(a):źle mnie zrozumiałeś.
No tak, nie pierwszy już raz :Stan - Uśmiecha się - Mrugając:
A mnie medytacje pomogły i to bardzo.

Pozbyłem się napięć mięśni dzięki medytacji. Bardzo to rozluźnia i dzięki temu nie męczę sie tak szybko jak kiedyś.
I nie mam tego rozbiegania myśli.
Może nie medytacje inaczej to nazwać ale ćwiczenia relaksacji. Żeby właśnie nie czynić z medytacji jakieś magi, czy jakiegoś innego świata. Co może się zdarzyć jak ktoś za bardzo się zaangarzuje.

Mnie np. bardzo medytacje wyciszają, zapobiegają chaosowi myśli. Mogę dzięki temu bardziej skupić się na uczuciach,reakcjach jakie są we mnie w danej chwili i zapanować nad nimi.
W czasie medytacji badam jakie lęki są we mnie co powodują jakie napięcia i pozbywam się ich siłą woli.

Jednym słowem medytacje pomagają polecam.
szwagiersoc napisał(a):pozbywam się ich siłą woli.
Czy aby potrzebnie? W jaki sposób to robisz?
Życiem fobika rządzi lęk --- nie mylić z obawą lub przestraszeniem się, w stylu pozbędę się lenku i do ognia wskoczę.

Lęk nie naturalny który jest w nas nawet nie jest się tego świadomym jak ten lęk rządzi przynajmniej mną.
Jest w każdej sytuacji w każdej porze dnia. Czasem myślisz że jesteś rozsądny bo czegoś nie robisz ale nie jesteś lękliwy.
Świadomość tego lęku doświadcza się właśnie w czasie medytacji spokojna analiza uczuć co jest w tobie. Dlaczego reagowałeś na dane zdarzenie tak a nie inaczej. Co czułeś w twoim ciele jakie napięcie.

I jak wyczujesz ten lęk w myślach trzeba sobie wyobrazić jak z każdym wydechem odpływa gdzieś w dal jest gdzieś nad tobą coraz dalej od ciebie i znika gdzieś za oknem.
Ćwicząc w domu na spokojnie, nauczyłem sie stosować to nawet w normalnym życiu.
Np. sytuacja:
sklep typu Real.
stoję w kolejce przy kasie oczywiście wstydzę sie pani kasjerki
Robię kilka głębokich oddechów, skanuje gdzie jest napięte moje ciało jakie mięśnie się napinają. Staram się je rozluźnić.
Słowa rozkazy .....Po co to napięcie rozluźnij......
Potem szukam lęków ...........czego sie boję............ w myślach to widzę i głębokim oddechem wyrzucam to z siebie.

I jestem w stanie powiedzieć kasjerce że ładnie dzisiaj wygląda bez spalenia cegły.


Medytacja pozwala wsłuchać sie w swoje ciało. I stwierdzić co ci dolega kto jest twoim wrogiem. Bo lęk jest w ciele w umyśle.

A jeszcze jedna sprawa większość osób myśli że lęk pokonać można tabletka i znika 10min medytacji i niczego sie nie boję. Lęk jako coś ogólnego.
Lęk trzeba zwalczać krok po kroku sytuacja po sytuacji dzień po dniu jest to ciężka i systematyczna praca. Odzyskanie wiary i pewności siebie.
Medytacja pomaga dotrzeć do wnętrza samego siebie.
szwagiersoc napisał(a):Medytacja pomaga dotrzeć do wnętrza samego siebie.

A czy za "samego siebie" uważasz w tym układzie elementy wadliwe takie jak lęki np. ?
Bo ja obawiam się przy medytacji tego właśnie, że skupiając się na sobie, skupiam się również na patologicznych elementach swojej osobowości i je wzmacniam.
Stron: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42