Ja ostatnio przeczytałem taką książkę "Qabalah - Mystical Heritage of the Children of Abraham". Rozwiała moje pomieszanie i wątpliwości o różnych praktykach i tradycjach mistycznych. Wychodzi z niej, że wszystkie tradycje mistyczne przedstawiają jedno i to samo nauczanie, a różnią się tylko zewnętrzną formą i nazewnictwem, a ich rdzeń jest jeden i ten sam.
@icy - to jest właśnie typowa uniwersalna praktyka, znana w każdej tradycji. Moja praktyka jest bardzo podobna. Choć mi chodziło tak naprawdę o coś innego, np. bierzesz sobie taki werset dajmy na to z ewangelii Jana (czy z jakiejkolwiek innej księgi):
"Na początku było Słowo a Słowo było u Boga,i Bogiem było Słowo. Ono było na początku u Boga. Wszystko przez Nie się stało, a bez Niego nic się nie stało, co się stało."
I mielisz go w umyśle odcinając wszystkie myśli dopóki nie odkryje się przed Tobą prawdziwe znaczenie tego wersetu. Później bierzesz inny werset, który jakoś specjalnie do Ciebie przemawia, itp.
To jest podobna praktyka do mantry, ale ma trochę inny cel.
@
uno88 - spoko, chyba będę musiał cześciej wrzucać takie budziki
Sam też ich potrzebuje. Co do fobii to ja robiłem coś takiego, że starałem się nie walczyć z tym i dosłownie "poddawałem się". Jest to rodzaj akceptacji swojej słabości, anulowanie tego, że jestem czymś "waznym". W sensie, nie przykuwasz do tego większego znaczenia, bo poddałeś swoje ego. Kultywujesz w sobie świadomość, że jesteś niczym, w odniesieniu do poglądów,woli, pragnień, itp. Tylko to chyba musi być totalne. Można to też stosować w sytuacji kiedy ktoś Cię atakuje, ośmiesza albo krytykuje albo kiedy próbujesz bronić swoich racji, albo kiedy czujesz sprzeciw wewnątrz przeciwko czemuś. Jak to ktoś powiedział: jeśli nie ma "mnie", nie ma problemu
Kiedy wydajesz się ważny sam dla siebie, poprzez twoje opinie, poglądy, emocje czy działania, twoje ego dominuje nad tobą. Chyba muszę do tego wrócić, i pouczam tu samego siebie, bo jak mi się to parę razy całkowicie udało to daje to uczucie "to jest właściwy kierunek", bo ego zostaje jakby na chwilę odsunięte na bok, zneutralizowane. Daje to uczucie jakby zrzucić z siebie bardzo ciężki plecak. W każdym innym wypadku nosi się coś ciężkiego (ego) i jest poczucie, że jesteś jakby na złej drodze..
Niestety ego to cwana bestia i jak frankenstein natychmiast wskrzesza siebie i pojawia się w nowej, silniejszej odsłonie, zmutowane
Więc trzeba chyba stale mieć takie podejście i nie zapominać o tym, bo chyba brak tego wywołuje największe cierpienia i upadki.
Ten Cień to jest właśnie całkowitym przeciwieństwo tego, bo ego wtedy dominuje, usiłuje zapanować nad sytuacją. Daje to odczucie niesamowitej ciężkości. Trzeba się chyba całkowicie poddać, zrzucić z siebie ciężar ego. To jest chyba akceptacja.