PhobiaSocialis.pl

Pełna wersja: Medytacja.
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Stron: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42
mc napisał(a):Bardzo łatwo wydawać nam opinie, osądy, łatwo krytykować. Za łatwo... Ego potrafi znaleźć "dziurę" dosłownie we wszystkim i uczepić się tego z ogromną zawziętością.

Świetnie powiedziane. Dodałbym jeszcze, że już takim ostatecznym stopniem tego czepiania się wg. mnie, jest twierdzenie (np. w komentarzach pod filmikiem na youtubie), że ten czy ta, na pewno nie jest oświecony/oświecona. Co komu do czyichś wewnętrznych przeżyć? Niestety chyba żadne słowa nie są w stanie oddać doskonale tego co odczuwa i jak do tego doszedł dany oświecony, więc uprawnione są różnice pomiędzy nimi, jak i to, że czasem wyjdzie coś dziwnego. Dobrze, że żyjemy w takich czasach, że przynajmniej nie grozi im za to więzienie, czy śmierć. Zbytnie skupienie na teorii i słowach kończy się chyba tym, że uczestnicy takich dysput intelektualnych niby coś tak rozumieją, ale nie są w stanie tego poczuć (jak ja).
Cytat:Zbytnie skupienie na teorii i słowach kończy się chyba tym, że uczestnicy takich dysput intelektualnych niby coś tak rozumieją, ale nie są w stanie tego poczuć (jak ja).
Bo duchowe rozumienie nie jest kwestią intelektu, a jest to raczej stan wewnętrznego przygotowania nas samych, na ile ktoś pracując nad sobą poznał siebie, na tyle on jest w stanie coś zrozumieć.

Polecam tą lekturę: http://www.prahlad.org/gallery/nisargada...spage1.htm
Zmienia całkowicie nasze myślenie o wszystkim.
Nisargadatta Maharaj - Jestem tylko Jaźnią

http://www.youtube.com/watch?v=uqsq5eaCPzU
Znalezione:
Abraham Abulafia napisał(a):Now we are no longer separated from our Source, and behold we are the Source and the Source is us. We are so intimately United with IT, we cannot by any means be separated from IT, for we are IT."
źródło: http://www.ardue.org.uk/temple/crypt/sum.../love.html

Nisargadatta Maharaj napisał(a):Niech pan nade wszystko będzie egoistą i zapomni o wszystkim oprócz Jaźni. Jeśli pan pokocha Jaźń i nic więcej poza nią, przekroczy pan egoizm i nieegoizm. Wszelkie rozróżnienia przestaną mieć znaczenie. Miłość jednostkowa i miłość wszystkiego stopi się w miłość nową, miłość czystą i szczerą, do nikogo nie skierowaną i nie zamkniętą przed nikim. Niech pan w niej wytrwa, a potem zagłębi się w niej, bada siebie i kocha to dociekanie, aż nadejdzie chwila, gdy pan rozwiąże nie tylko swoje problemy, ale także problemy całej ludzkości. Co dalej robić, będzie pan na pewno wiedział. Niech pan nie pyta o sprawy powierzchowne, ale sięgnie do zagadnień podstawowych, do samych korzeni pańskiego bytu.

[..]

W kręgu świadomości pojawiają się różne rzeczy i nie należy specjalnie przywiązywać do tego wagi. Widok kwiatu jest równie cudowny jak wizja Boga. Ale po co przypominać to sobie i potem robić z tego problem? Niech pan nie dzieli wspomnień na wysokie i niskie, wewnętrzne i zewnętrzne, trwałe i przemijające. Niech pan je przekroczy i wróci do źródła, do swej Jaźni, która jest zawsze taka sama bez względu na to, co się zdarza. Słabość pańska wynika z przekonania, że pan się urodził w tym świecie. W rzeczywistości świat jest zawsze odtwarzany w panu i przez pana. Proszę patrzeć na wszystko jako na emanację światła, które jest źródłem pańskiego bytu. Odkryje pan, że w światłości tej znajduje się miłość i nieskończona energia.

[..]

Bóg jest tylko ideą w pańskim umyśle. Pan zaś jest naprawdę. Jedyne co może pan uważać za bezwzględnie pewne, to fakt: tu w tej chwili jestem. Proszę spróbować usunąć słowa tu w tej chwili, a pozostanie tylko słowo jestem, jako jedyne całkowicie bezsporne. Każde słowo istnieje w pamięci, pamięć dochodzi do świadomości, a świadomość istnieje we wszechświadomości, która jest odbiciem świadka na wodach istnienia.

[..]

Gdy będziecie wiedzieć bez cienia wątpliwości, że we wszystkim, co istnieje, płynie to samo życie i że wy jesteście tym życiem, pokochacie wszystko w sposób naturalny i spontaniczny. Gdy zdacie sobie sprawę z głębi i pełni waszej miłości do siebie samych, będziecie wiedzieć, że każde żywe stworzenie i cały wszechświat mieszczą się w waszym uczuciu. Kiedy jednak patrzycie na coś, jak na rzecz od was oddzieloną, pokochanie tego nie jest możliwe, ponieważ się tego boicie. Alienacja powoduje lęk, a lęk pogłębia alienację. Błędne koło. Tylko samorealizacja może je przerwać.

[..]

Problem powstaje dopiero wtedy, gdy umysł nie chce płynąć wraz życiem i grzęźnie w nadbrzeżach. Przez płynięcie wraz życiem rozumiem akceptację - to, co nadchodzi, niech przyjdzie, to, co przemija, niech minie. Nie należy poddawać się pożądaniu ani bojaźni, lecz przyglądać się bacznie wszystkiemu, co się dzieje. Nie jest pan tym, co się zdarza. Ostatecznie nie jest pan nawet obserwatorem. Jest pan najwyższą możliwością, której manifestacją i wyrazem jest wszechobejmująca świadomość.
parę dzołków:

1) Uczeń zen stoi po jednej stronie rzeki. Nie ma mostu ani łodzi żeby się przedostać. Krzyczy do mistrza : “Jak mam dostać się na drugą stronę?” Mistrz odpowiada: "Jesteś po drugiej stronie!"

ha ha

2) Ilu Buddów potrzeba by odkrecic zarowke?
a) czterech: jeden odkreca zarowke, drugi nie odkreca zarowki, trzeci zrowno odkreca jak i nie odkreca zarowki, czwarty ani odkreca zarowke, ani nie odkreca zarowki
b) żadnego: wszystko pozostawiamy w naturalnym stanie
tylko siedź, wszystko już jest kompletne, już jesteś buddą. :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język:

Ciekawa wypowiedź, którą znalazłem na innym forum:
Cytat:The entire universe, as you know it, is not real. It is all a dream inside the mind of God. No one is being born, dies, is alive or dead. You can re-incarnate on the physical plane if you like or drop that maya (illusion) and you will find ‘yourself"’ in the astral world of desire, aka heaven. When you realize the illusion of that plane, you just drop the astral body and enter the world of pure mind.

You might have had an experience associated with this plane.

In any event that is not reality. When you are done playing around there you can give up that mental shell and will be in the realms of the ‘angels’ the world of pure Will, very close to the Throne of Reality. Most entities will spend a lot of ‘time"’ there. But you can drop this last veil and wake up to your true identity as The Ultimate Ground of All Being. (leaving the concept of Small Face turning towards Vast Face aside).

Namaste :Stan - Uśmiecha się - Mrugając:
Znalazłem coś takiego jak Ewangelia wg św. Tomasza, nie ma jej w NT , zupełnie innym językiem pisana. Podobno odrzucona przez Kościół i uznana za herezję. Hmm

http://www.thepearl.org/Sayings_of_Jesus.htm
Po co Ci bracie ewangelia jak już przeżyłeś śmierć na krzyżu? :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język: Oglądam własnie jeden filmik z suficką nauczycielką i mówi, że na tej drodze czeka nas ukrzyżowanie i że po ukrzyżowaniu ego, wszystko w nas jest poddane woli Boga, to jest kluczowy proces i najbardziej bolesny.
Jakby ktoś chciał to polecam: http://selfdefinition.org/sufi/Irina-Twe...ed-By-God/

Sufi mają naprawdę bardzo "czyste nauki", bez zbędnych zaciemnień, w bardzo małym stopniu "skażone" religią czy zaciemnione ezoteryzmem.

@clouddead
http://books.google.pl/books?id=XbzpAukQIXgC

ezoteryczny komentarz do ewangelii Tomasza

i

Gospel of Thomas in the Light of Ramana Maharshi: http://bhagavan-ramana.org/RamanaThomas.html
Polecam drugą część tego filmu "Branded by God", co wrzuciłem link wyżej, bardzo ciekawe pytanie jest zadane w 18 minucie, gdzie mówi o dwoch ścieżkach.. Tu jeszcze znalazłem cytat z jednego artykułu:
Cytat:When the human being is attracted to the Spiritual Guide and wants to become a Shishya (disciple), there are two ways open to him: The Path of Dhyana, the slow, but the easier way, or the Path of Tyaga (complete renunciation), the Road of Fire, the burning away of all the dross, and it is the Guide who has to decide which way is the best suited in each individual case. The Path of Dhyana is for the many, the Path of Tyaga is for the few.”

Irina is being trained on the Path of Tyaga and is literally purified by fire, experiencing extreme physical discomfort and even pain mainly during the nights. One morning she says, “The depression was great, the pain of love so deep and of no end… I was thinking that there are two definite things: one is love, and the other the pain of love, the longing. Just before I wake up, before the mind takes over, I always know which of those two is ‘on’: either love, tremendous, breaking the heart with its power; or the pain of love, which is such a longing, such a distress; it tears away all my inside…I seem to bleed.”

Wrzucę wam jeszcze taką fotkę:
[Obrazek: ajjar1.jpg]
zgadnijcie kto siedzi w środku :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język:
chyba potrzebuję 'pomedytować'. ale, boję się, że ta rzeczywistość, świadomość mnie przygniecie zabije po prostu, nie uniosę jej. nie wiem czy mam siłę żeby to zobaczyć |; to wszystko. słyszałam, że nie wszystkim jest polecana medytacja, w niektórych chorobach psychicznych jest niewskazana. kiedyś medytowałam i bardzo pogłębiło to moje tamto złe samopoczucie. nie wiem co byłoby teraz.
O to właśnie chodzi że w momencie kiedy egzystencja staje się nie do zniesienia , przygiata Cię wtedy jest najlepszy czas na medytację. Ja miałem dosyć życia do tego stopnia, że myślałem - :Ikony bluzgi kurka: nie wytrzymam kolejnej godziny na tym pier..lonym świecie, dosłownie nie wiedziałem co zrobić z następnym oddechem i wtedy bum percepcja się odłączyła ogarnął mnie mega spokój i totalna cisza.
HH napisał(a):słyszałam, że nie wszystkim jest polecana medytacja, w niektórych chorobach psychicznych jest niewskazana.

boję się, że mnie to dobije. teraz w miarę się trzymam, bo właśnie specjalnie nie przyglądam się niektórym rzeczom.
postaram się, ale poczuję pewnie w pełni taki przeraźliwy brak sensu, że to trudno znieść
Ja nie mogę medytować. Od razu się duszę, czuję się tak jakby ciężko...bardzo ciężko, głowa zaczyna mnie boleć i opadać bo nie mam siły trzymać ją normalnie. Mam też silne uderzenia gorąca, robi mi się słabo czasami nawet mdli mnie a w umyśle nie wiem co się dzieje, nie potrafię tego opisać :Stan - Niezadowolony - Zawiedziony:
To chyba jakaś blokada tylko że nie wiem jak działać by nią znieść. W trans wejdę bez problemu ale tylko przy muzyce. W oobe też mogę wejść ale jeśli chodzi o medytacje to cokolwiek zrobię to mi nie wychodzi :Stan - Niezadowolony - Smuci się: teraz to już nawet nie próbuję bo i tak jak próbuję medytować to wytrzymuję najdłużej 5 minut.
Joanna95 napisał(a):W trans wejdę bez problemu ale tylko przy muzyce. W oobe też mogę wejść
oooooooooo, ale, w zasadzie... po co to robisz, tzn. 'praktykujesz' to?
Taka rekreacyjna medytacja nie powinna mieć niekorzystnych efektów, wręcz przeciwnie, czytałem w jakichś popularnonaukowych newsach, że regularna, lajtowa medytacja poprawia procesy poznawcze, pamięć. Jak przystało na obecny Zeitgeist, neurobiologicznie i w ogóle bardzo naukowo to wykazywali. Z drugiej strony ciekawe, że chrześcijańscy psychiatrzy często polecają całkiem poważne zaangażowanie w duchowość, jako sposób na ogarnięcie swojego psychicznego pomieszania.

Jeśli jednak sięga się szczytów, trzeba się też liczyć z wielkimi upadkami. Ostatecznie trzeba być gotowym poświęcić wszystko, także własne życie. Wszystko za prawdę. To już nie jest rekreacyjna zabawa, ale duchowa walka, w której największą sztuką jest umieć przegrać. Dopiero kiedy się umrze, wie się, czym jest życie. Jeśli ktoś to przeżycie pamięta (bo z wiedzy z niego wynika, że każdy w tym stanie "życia wiecznego" był, co najwyżej zapomniał), może czuć ogromny smutek, że wtedy nie "umarł".

@clouddead
Ha! mnie też "trzepnęło" w tragicznym okresie mojego życia. Później proza życia - praca, zaaferowanie rodzinnymi przypadkami itp. uwikłania, więc chyba regres. Jest wielka mądrość w duchowych tradycjach, zwłaszcza chrześcijańskich, o wyzwalającym potencjale cierpienia.

@joanna
Podbijam pytanie HH : )

EDIT:
I jeszcze taki mądraliński cytacik z zachodniej filozofii:

Kierkegaard napisał(a):Albowiem ten, kto walczył ze światem, stał się dość wielki, aby świat zwyciężyć, a ten, kto walczył sam z sobą, stał się większy, gdyż zwyciężył siebie; ale ten, kto walczył z Bogiem, stał się większy nad innych. Taka jest walka świata, człowiek przeciw człowiekowi, jeden przeciw tysiącom, ale ten, kto walczył z Bogiem, był większy nad innych. Taka jest walka na ziemi: taki był ten, kto zwyciężył wszystko własnymi siłami, i taki był ten, kto zwyciężył Boga swoją bezsiłą.
Na tym chyba to polega, że w medytacji wychodzi cały syf z nas. To nie jest tak jak piszą, że siadasz i czujesz zaraz spokój, radość, miłość, równowagę. Oczywiście, czasami tak jest. Często jednak odwrotnie, pojawia się ból, lęk, pustka czy wychodzą różne negatywne emocje. Zmienia się podejście do świata materialnego, nie daje już nic zadowolenia, itp. Wszystko co ukryte wyłazi na powierzchnię. Najpierw więc trzeba oczyścić umysł i serce, a to jest ciężka i brudna praca. To samo macie zresztą w psychoterapii.

Tak to wygląda (jak ktoś lubi rysuneczki :Stan - Uśmiecha się - Mrugając:):
[Obrazek: vitriolumm.jpg]
źródło: http://www.soul-guidance.com/houseofthes...eat%20Work

Trzeba zmierzyć się z własną ciemnością, z otchłania zła w sobie, z negatywnymi emocjami, z burzą myśli, itp. Trzeba być gotowym otworzyć się na to wszystko.

Polecam filmik, świetnie wyjasniona kwestia poddania ego: http://www.youtube.com/watch?v=lDFXYCvTguE

Cytat: taki był ten, kto zwyciężył Boga swoją bezsiłą.
:Stan - Różne - Zaskoczony:k:
vvvvvvv
Tak, trzeba być gotowym.
Ale to wszystko też nie pojawia się od razu w całej mierze, ale na miarę naszego wzrostu, gotowości, stopniowo, warstwa po warstwie. To wszystko, cały ten syf, jest w nas tylko jesteśmy tego nieświadomi. Więc to raczej jest tak, że to światło odkrywa ten syf, podobnie do zapalenia zapałki w ciemnym pokoju pełnym brudu. Gdyby nie to światło nie zobaczylibysmy co jest do posprzątania..
W psychoterapii jungowskiej, gdzie psychoterapia jest połączona ściśle z duchowością, ten proces dokładnie tak wygląda, praca z cieniem, ciemną stroną, itp.

Cały problem powstaje, gdy identyfikujemy się z ego i pragniemy dla siebie wybawienia czy wyzwolenia. Motywacją powinna być miłość do Boga/Prawdy, wtedy to wszystko nie jest takie straszne, jakby się wydawało.
Polecam tą lekturę: http://www.goldensufi.org/book_desc_lovefire.html
Z tej perspektywy duchowa droga to miłosna podroż ku Ukochanemu. :Stan - Uśmiecha się:

Tak naprawdę nie musisz rozpoczynać od medytacji. Istnieje droga zwana karma jogą, polegająca na bezinteresownej pracy dla innych. Wszystko co czynisz, ofiarowujesz Bogu, nie przywiązując się do owoców swojej pracy, nie pragnąc nic dla siebie. W ten sposób też możesz osiągnąć cel. :Stan - Uśmiecha się: Każda dusza ma inne predyspozycje, także dróg jest wiele. Najważniejsze są szczere intencje.

IMHO w zasadzie każdy może podążać taką drogą, nie zmieniając zewnętrznie nic, bo jedyne co się zmienia do wewnętrzne nastawienie, tj. intencja.
Nie cieszy mnie moja egzystencja: http://www.youtube.com/watch?v=k4sbvkoCwwQ

szczerość :Stan - Uśmiecha się:

Tobie oddaję moje życie: http://www.youtube.com/watch?v=ZEwE3g4Qshg

wolność :Stan - Uśmiecha się:

LOL :Stan - Uśmiecha się - Szeroko:
[Obrazek: ewolucja_swiadomosci_801.jpg]
ech nieważne :Stare - Smutny bardzo:
Cytat:Pytanie co zrobić by ten cały syf nie uniemożliwiał mi działania które ma na celu pozbycia się tego syfu.
Tylko poddanie "ja", swojej woli, swoich pragnień, swoich wizji, swojego "ja wiem"...

Posłuchaj ten filmik co wrzuciłem wyżej: http://www.youtube.com/watch?v=lDFXYCvTguE
To jest najważniejsze ze wszystkiego co on mówi, dużo wazniejsze od aniołów, czakramów itp. :Stan - Uśmiecha się - Mrugając:

Cytat:Chciałabym medytować oraz odblokowywać chakramy ale nie mogę, coś mi przeszkadza
Najpierw trzeba ofiarować swoje ego Bogu/Self i oczyścić umysł z negatywnych myśli i emocji.

Co do medytacji możesz spróbować z mantrą, jest to najbardziej uniwersalna i bezpieczna praktyka, zwykle połączona z oddechem. Np. mantra "ANI Yod-Hey-Vav-Hey", "ANI" znaczy "ja jestem", a "Yod-Hey-Vav-Hey" to tetragrammaton. Jest to zresztą treść 1 przykazania. Inna mantra to np,. "la ilaha illa allah", co znaczy "nie ma boga prócz Boga". Co komu pasuje :Stan - Uśmiecha się:
Akurat moja główna praktyka obecnie to mantra "ANI Yod-Hey-Vav-Hey", połączona czasami z wizualizacją liter.

Tu uzyteczne info na temat tej praktyki: http://mylist.net/htdig/abes_kids/2011-A...02955.html
i tutaj: http://www.workofthechariot.com/TextFile...antra.html

P.S. Co do lucid dreaming (oobe) to przypominam sobie radę, że powinno się medytować w tym stanie, np. tą mantrę i to powinno opanować te wszystkie pokusy, itp.

http://mylist.net/htdig/abes_kids/2008-A...01440.html napisał(a):<Soon after falling asleep I became lucid. I immediately began using the mantra as
suggested in the book and meditated in the dream without seeing anything
visual, it was pretty much auditory.>

It was a formless dream state, so that would put you in Sefirah Yesod/Below/Nafsiya in
the World of B'riyah, where you had presence of mind enough to begin
zachor/remembrance/namasmarana/japa.

<After a while I became distracted and I started thinking about what it would be like to
speak with the archangel Michael.>

i.e. your consciousness moved downward into Sefirah Yesod/Below/Nafsiya in the World of Yetzirah, and you started to generate an astral movie.


<I started hearing whispers and I became worried ...>

While still on the Tree of Yetzirah, your consciousness moved through the Gate of the Yod into
Sefirah Netzach/South/Qalbiya in the Right Column, where you became
"visible" to inhabitants in those astral worlds. From what you say,
when in Yetzirah, your primary astral sense is hearing.


<I
resumed speaking the Name and the whispers ceased. I just felt like I was in a
comfortable void with just the sound of my chosen mantra.>

By focusing again on the mantra, your consciousness moved back into the Central Column in Sefirah
Yesod. From there, if your consciousness had moved up the Tree through the Gate
of the Gimel into Sefirah Tifareth/Last/Siriya, you would have experienced blissful
salvikalpa samadhi. Instead, it moved downward.

<Also, is it possible to contact angelic entities of the central column while in this
lucid state?>

Yes, but not recommended. The WOC mentor used to tell us to "focus on the Master, not the staff."
Wszystko jasne :Stan - Uśmiecha się:

Ciekawa wypowiedź Roberta Adamsa:
"But how many of us have given our hearts to God? And God is not far away. God is really the Self. But in order to contact that Self, you have to have a lot of humility. To feel God's grace means you have to surrender completely, have a lot of humility. You have to have the attitude "I know nothing. You are everything." This kind of attitude will set you free."
Joanna95 napisał(a):ech nieważne :Stare - Smutny bardzo:

Na pewno ważne, ale się wstydzisz :Stan - Uśmiecha się:
Taka mała dygresja, imho "otwieranie czakr" poprzez intonowanie imion Boga (np. OM, HU, YAH, itp.) podchodzi pod drogę "maga", krótko mówiąc budzi to przeważnie tylko nasze ego. Ta sama praktyka, kiedy nie mamy intencji by coś w niej osiągnąć dla siebie, a dla objawienia boskiej chwały jest drogą świętości. W pierwszym przypadku jej owocem jest upadek człowieka, a w drugim wzniesienie... Działanie to samo, a różnica w intencji zmienia absolutnie wszystko...

I to samo tyczy się innych praktyk np. czytanie świętych ksiąg, itp. Czytanie w celu odkrycia wiedzy, różnych "tajemnic" wywołuje upadek, to samo działanie czynione by objawić boską chwałę przynosi pożytek.

Ego się dosłownie czai wszedzie :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język:
Stron: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42