PhobiaSocialis.pl

Pełna wersja: Medytacja.
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Stron: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42
Ja bym boga w to nie mieszał, bo uważam, że go w ogóle nie ma, więc nasze zdania będą się opierały o inne poglądy i przemyślenia, tak więc już wiem, że się nie zgodzimy, ale fajnie się z Tobą pisze i chciałbym jednak o tym porozmawiać.

Moja definicja duszy z przemyśleniem;
Duszę widzę trochę jako naszą świadomość we śnie. Podczas snu, to jak zachowujemy się, myślimy, robimy coś, jest pierwotnym odzwierciedleniem naszej osoby. Nasze oryginalne ''ja''. I dusza jest w mojej opinii prawdą naszej osoby, prawdą o tym kim jesteśmy.
Uważam ją za część astralną zamkniętą w naszym fizycznym ciele.
I to czym daje o sobie znać to właśnie czucie, odczucie, intuicja.

I wszelkie pytania egzystencjalne jakie sobie zadajemy;
Jaki jest sens życia?
Co jest po śmierci?
Wynikają z duszy, z jej inności od racjonalnego, fizycznego świata.
Świadczą o tym, że dusza jest czymś ponad to.

Ale to moje zdanie.
Dobrze myślisz. We śnie jesteśmy właśnie duszą. Kiedy śpimy problemy nie istnieją, medytacja prowadzi do podobnego stanu, tylko, że na jawie. To się nazywa szczęście, whatever. Pytanie o sens życia wtedy nie powstaje (kiedy jesteś szczęśliwy). Dusza jest właśnie tą energią, która przenika cały wszechświat. Ja kiedyś byłem nihilistą , ale miałem doświadczenie przebudzenia duszy i było to szokujące odkrycie. Pierwsze dwa tygodnie w ogóle nie spałem! Non stop na alercie, całkowita uważność, dzień i noc. Mój racjonalny umysł został totalnie zniszczony. Czułem wyraźnie że jakaś siła mnie prowadzi, funkcjonowałem praktycznie bez myśli! Jeździłem samochodem nie znając dróg, trafiałem na właściwe ulice, w pracy byli wszyscy w szoku, bo robiłem za trzech :Stan - Uśmiecha się: Po prostu żyłem na 100% tak jakbym miał za niedługo umrzeć.
Ja bym to inaczej okreslił z kolei, ale wytłumaczyć nie potrafię jeśli mam być szczery. U mnie Światło obudziło pragnienie, coś jak w tym filmiku: https://www.youtube.com/watch?v=Y9hWro-s63o
Clouddead, a zastanawiałeś się może jeszcze dalej, poza granicę przebudzenia/oświecenia?
Bo gdy doznamy takiego oświecenia to nasze poszukiwania się kończą, akceptujemy właśnie to szczęście i czujemy się spełnieni w nim.
A zastanawiać się można dalej np. o to, czemu czujemy szczęście a nie coś innego? Kto to tak ''zaprogramował''? Na jakiej zasadzie to działa? I dla mnie chyba najważniejsze; czemu czujemy tą potrzebę oświecenia.

Na ostatnie pytanie można odpowiedzieć banalnie; ''by być szczęśliwym'', jednak dla mnie to jest to chyba najtrudniejsze pytanie ze wszystkich jakie można na ten temat zadać.

Doświadczenie oświecenia jest możliwe z jakiegoś powodu. Nie jest to przymus a właśnie możliwość. I kolejną ciekawą sprawą jest to, że są osoby, które w tematach astralnych, mentalnych, duchowych nie znają się kompletnie, nie rozwijali się duchowo nigdy i nawet nie wiedzą, że jest coś takiego jak oświecenie, jednak ciągle czują ''coś''. Czują potrzebę czegoś, czego nawet nie umieją wytłumaczyć i nawet nie wiedzą co to. To ''coś'' jest niewiadomą jak cholera, i to nie jest to szczęście o którym mowa. Bo dopiero to coś zaprowadzi ich do szczęścia.

I można się tak samo zastanawiać na temat tego ''czegoś'';
Czym/kim to jest?
Kto stworzył to coś/tego kogoś?


Ps. Tyle pytań, tak mało odpowiedzi. W ogóle to, że takie pytania się w nas pojawiają świadczą moim zdaniem o tym, że musi być coś poza naszą fizyczną świadomością.
Albo jesteśmy wariatami.
Ja po przebudzeniu czułem szczęście, całkowity spokój, akceptację i wolność ;] Dlatego, że w świecie absolutu tylko to istnieje. Ja myślę, że świat fizyczny istnieje po to, żeby świadomość mogła się poznać. Bo w świecie absolutu (duchowym) istnieje tylko to i z braku czego innego świetność nie jest. Jest to możliwe tylko w świecie względności.
Powiedzmy, że przebudzenie to pokój, do którego gdy wejdziesz to czujesz szczęście.
Nie zastanawiałeś się może kto ten pokój zaprojektował, kto go na bazie tego projektu potem zbudował i po co został w ogóle zbudowany?
Moim zdaniem są to pytania wykraczające poza to zjawisko odczuwania przebudzenia, bo odpowiedzi oparte są o ''system'', który wyznaczył takie a nie inne odczuwanie.
Ja zgaduje, że rozum milknie przy takich doświadczeniach.. Instyktownie się poddaje :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język:
W sumie tak może być. Tylko, że podałeś przykład możliwości gdy już jesteśmy w środku, a można nad tymi pytaniami zastanowić się zanim się wejdzie.
Judas napisał(a):Nie zastanawiałeś się może kto ten pokój zaprojektował, kto go na bazie tego projektu potem zbudował i po co został w ogóle zbudowany?
Rewelacyjne pytanie :Stan - Różne - Zaskoczony:k:
Judas napisał(a):Doświadczenie oświecenia jest możliwe z jakiegoś powodu. Nie jest to przymus a właśnie możliwość. I kolejną ciekawą sprawą jest to, że są osoby, które w tematach astralnych, mentalnych, duchowych nie znają się kompletnie, nie rozwijali się duchowo nigdy i nawet nie wiedzą, że jest coś takiego jak oświecenie, jednak ciągle czują ''coś''. Czują potrzebę czegoś, czego nawet nie umieją wytłumaczyć i nawet nie wiedzą co to. To ''coś'' jest niewiadomą jak cholera, i to nie jest to szczęście o którym mowa. Bo dopiero to coś zaprowadzi ich do szczęścia.

Chciałam krótko się odnieść do postu Judasa, w którym zawarł powyższe słowa. Osobiście jestem zdania, że w każdym człowieku powinna znajdować się chęć do dążenia do doskonałości. Jeśli tego brak, to coś jest nie halo. Uważam też, ale to już inna kwestia, że taka przebudzona osoba, zanim doznała przebudzenia, dyspononowała lekko podwyższonymi zdolnościami w tym zakresie. Wydaje mi się, iż wystarczy mieć ledwie nieznacznie podwyższone predyspozycje aby.....hmmm.....odczuwać.

@mc? A jakiego koloru jest Twoje światełko, o którym napisałeś w poście, który wisi trochę wyżej?
iLLusory napisał(a):@mc? A jakiego koloru jest Twoje światełko, o którym napisałeś w poście, który wisi trochę wyżej?
Żadnego, bo to jest czysto wewnętrzne, sfera odczuć, świadomości, więc ja nigdy nie doświadczam żadnych kolorów czy coś takiego, nic zmysłowego. :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język: Jeśli już to mógłbym zlokalizować gdzie w ciele bardziej coś odczuwam.
ILLu, było by dobrze, gdyby każdy się rozwijał.
A jeśli chodzi o te podwyższone predyspozycje, to od czego to może wychodzić?
Od wcześniejszej pracy, ''daru'' od nieznanego źródła, czy tak jak mamy z IQ, że po prostu jedni mają więcej, inni mniej?
Cytat:A jeśli chodzi o te podwyższone predyspozycje, to od czego to może wychodzić?
Raczej od tej wcześniejszej pracy, którą ktoś wykonał (i wykonuje dalej).
Ja bym powiedziała, że też ważne jest to, jak bardzo ktoś jest czysty w środku.

Moje światełko jest zielone, które widziałam po zamknięciu oczu, a w ciele odczuwam jak gdyby rozsadzanie klatki piersiowej. Myślę, że widzę tylko tę czakrę, a to jeszcze żadne oświecenie. Nie wiem, co mam robić dalej. Trochę utknęłam, po tym jak zapoznałam się z czujkami, które się samoczynnie i gwałtownie pouruchamiały.

Miałam tego tu nie pisać, bo to za bardzo osobiste, a też niektórzy zle mnie zrozumieją.
iLLusory napisał(a):Ja bym powiedziała, że też ważne jest to, jak bardzo ktoś jest czysty w środku.
Nie tyle ważne, co od tego zależy wszystko, bo światło z natury jest tą czystością, świętością i nie pojawia się jeżeli w nas nie ma podobieństwa do niego, a to jest właśnie to nasze oczyszczenie, wewnętrzna praca. Na początku to możę być zwykłe oczyszczenie negatywnych emocji, bo to napewno blokuje, pozniej jest inna praca. Tak samo, istotne jest gdzie jest skupiona nasza "uwaga", jeżeli w większości na tym co materialne, mijające - to znaczy, że nie mamy odpowiedniego "naczynia" albo duchowego ciała, dzięki któremu możemy coś w ogóle zarejestrować, zapragnąć, odczuć, uświadomić. (duchowe ciało "rośnie" jako efekt naszych regularnych wysiłków)

Choć z drugiej strony jest trochę inaczej, dlatego, że światło powinno nam pokazać właśnie ten syf, który mamy oczyścić, na zasadzie kontrastu. Dzięki temu możemy zrobić kolejny krok, głębiej jakby. Zwykle to działa cyklami, czyli jakby im większe uświadomienie syfu tym potem większe światło.

Cytat: w ciele odczuwam jak gdyby rozsadzanie klatki piersiowej. Myślę, że widzę tylko tę czakrę, a to jeszcze żadne oświecenie. Nie wiem, co mam robić dalej.
U mnie też jest to głównie klatka piersiowa i jeżeli już to kierunek jest "w górę", nigdy "w dół", także myślę, że to dobre miejsce, bo tam jest nasze duchowe ciało.

Cytat:Trochę utknęłam, po tym jak zapoznałam się z czujkami, które się samoczynnie i gwałtownie pouruchamiały.
Tzn? Co to takiego "czujki"? Masz nauczyciela, któremu możesz zadać pytanie?

Tak sobie pomyślałem, że fundamentalną kwestią jest wiedza, nie taka z youtube, że tu słuchamy jednego nauczyciela, tam drugiego i wszystko nam się miesza, ale jakaś systematyczna wiedza z jakiejś jednej duchowej ścieżki czy duchowego systemu, którą obraliśmy.

Nie wiem skad czerpiecie taką wiedzę?
A jak myślicie, czy istnieje inna droga do oświecenia/przebudzenia niż światło?
Jest dobro to musi być zło, jak w gwiezdnych wojnach; jest jasna i ciemna strona mocy.
Z resztą aby móc widzieć światło to musi być jego przeciwieństwo aby móc określić co jest którym. Jeżeli mamy jeden dół, to każdy inaczej będzie mówił, jedni, że głęboki, inni, że płytki. Dopiero jak wykopiemy drugi dół to mając porównanie można określić względem obu który jest który.

Inna sprawa, czakra; u mnie jest to góra pleców połączona z karkiem.

mc napisał(a):Nie wiem skad czerpiecie taką wiedzę?
Ja poprzez właśnie medytację, dużo przemyśleń, i styl neo-szamanizmu który sam utworzyłem, mój prywatny odłam.
Generalnie dobrze myślisz, miałem ci tu odpisać, ale jak lubisz rozważać, to mam coś dla Ciebie, będzie to dużo lepsze niż moje własne produkcje, choć może nieco trudniejsze:

Cytat:Powstanie kli zostaje ukończone na skutek rozprzestrzenienia i odejścia światła. W tym przyczyna, że życzenie otrzymywać schodzi według czterech poziomów ABE’A.

Wyjaśnienie. Jeżeli kli ani razu nie oddzielało się od światła, to ono jest włączone w światło i gaśnie przed nim jak świeca przed pochodnią. To odbywa się dlatego, że kli i światło całkowicie przeciwne sobie według właściwości. Światło jest to dostatek przychodzący od istoty Stwórcy jesz mi jesz, i z pozycji Zamysłu stworzenia jego istota – tylko oddawanie, bez dodatku życzenia otrzymać. W przeciwieństwie do tego, kli – jest to życzenie otrzymać dostatek, co jest korzeniem stworzeń – nie ma w nim zupełnie życzenia oddawać.

Kiedy one połączone, życzenie otrzymywać gaśnie przed światłem. Jego forma jest ustawiona w całości tylko po pierwszym odejściu światła z kli, ponieważ tylko wtedy kli odczuwa ogniste życzenie otrzymać światło. I to ogniste pragnienie ustawia w całości stałą formę życzenia otrzymywać, jak i należy. A następnie, kiedy światło ponownie obłacza się w to kli, to rozróżnialne są w nim dwie oddzielne istoty: kli i światło, czyli ciało i Życie. I zastanów się bardzo dobrze nad tymi słowami, ponieważ są one bardzo głębokie.
mc napisał(a):Tzn? Co to takiego "czujki"? Masz nauczyciela, któremu możesz zadać pytanie?

nie nie.
Myślę, że jakbym spotkała takiego "nauczyciela" to bym nie zaufała. Raczej uskuteczniłabym ewakuację.
Chodzi mi o to, że mam wgląd w wycinek rzeczywistości, którego nie sposób odebrać klasycznymi zmysłami. W moim przypadku jest to bardzo mały wycinek. Czasami jestem pewna różnych rzeczy, a czasami nie.

Każda czakra ma swój odpowiednik na plecach. I nie są one ułożone idealnie na przeciwko siebie. Są lekko przesunięte względem siebie w płaszczyznie poziomej. Każda z czakr stanowi też taką czujkę właśnie.

Ja nie czerpię wiedzy z nikąd. Tzn. tylko i wyłącznie ze swoich odczuć. A Ty mc jak tak czytasz tego tyle i czasami te rzeczy się wykluczają, to co?
Ja czytam to samo w kółko od kilku lat (poza może okresem jakieś rok temu, gdzie zacząłem czytać inne rzeczy), czasami oczywiście coś wpadnie innego, głównie na facebooku :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język:
Czyli czytam po kilka razy te same teksty od kilku lat i jest tylko kilka takich tekstów na których się skupiam. Jeden własnie tam cytuje w poprzednim poście.

Oczywiście to nie jest czytanie, to jest forma medytacji, rozum tutaj milknie i skupiam się właśnie na odczuciach, próbuje przeniknać znaczenie szukając go wewnątrz, etc.
To jest taka wewnętrzna przygoda :Stan - Uśmiecha się:
ILLu, napisz jak możesz coś więcej o swoim wycinku rzeczywistości.
Mc, nie znam takich ''fachowych'' słów jak 'kli' czy 'ABE', nie wiem co znaczą więc nie wiem o co chodzi a nie chcę się źle domyślać, napisz jak możesz co to jest.
@Judas - kli to jest wyjasnione w tym fragmencie, czyli jest to nasze pragnienie do Światła

p.s. generalnie te terminy są po to, żeby wyrazić wszystko z wielką precyzją, poza tym jak używamy znanych nam słów, to z tym łączą się nasze materialne wyobrażenia, które wchłonęliśmy w procesie edukacji, np. mówisz ciało i ktoś sobie mysli, że chodzi o materialne ciało, etc. a tutaj chodzi o duchowe kwestie, stąd inny język do tego stworzony
Jest pewna osoba, z którą najwyrazniej jestem związana energetycznie. I jeśli u tej osoby coś istotnego się wydarza, to ja to wiem. Często też wiem, kiedy ktoś o mnie myśli.
Czasami jak idę po coś do sklepu, to wiem, co będzie na pewno dla mnie dobre. I ta wiedza gdzięś pod skórą się manifestuje. :Stan - Niezadowolony - Przewraca oczami:
Jest też masa różnych drobiazgów.
iLLusory napisał(a):Jest też masa różnych drobiazgów.
Cała masa drobnych iluzji, złudzeń, chwilowych zmian w pracy mózgu i innych drobiazgów ^_^ ehh jak łatwo i przyjemnie dorobić sobie do tego historyjkę.
tak, właśnie z taką ignorancją spotykam się również w swoim otoczeniu. Ludzie nie wiedzą, że tez mogliby korzystać z takich rzeczy. Prawda jest taka, że żyjemy jak kaleki, nie korzystając w pełni ze swoich możliwości.
Ignorancja ? Jeśli nie nie mamy wiarygodnych narzędzi żeby coś empirycznie sprawdzić, a tego typu doświadczenia są skrajnie indywidualne, to zakładanie, że "dzieją" się tylko w głowie jest ignorancją czy zwykłym sceptycyzmem ? :Stan - Uśmiecha się - Mrugając:

Co do medytacji, to z jednej strony podziwiam ludzi, którzy potrafią się wyciszyć i z powodzeniem stosować takie czy inne techniki. Z drugiej, dość krytycznie oceniam nadmierną fascynację całą tą duchowo-mistyczną otoczką (szczególnie kiedy jest zbyt synkretyczna). Osobiście udawało mi się robić coś w rodzaju medytacji kiedy byłem dzieciakiem i przychodziło mi to całkiem naturalnie. Potrafiłem położyć się na trawie/usiąść na murku, zamknąć oczy na kilkanaście minut i odciąć się na chwilę od świata zewnętrznego (czy może inaczej - uwolnić się od ludzkiej perspektywy? , nie wiem jak to nazwać) co często dodawało mi takiej "spokojnej radości" (znów sklejka gniot, ale nie umiem znaleźć lepszego określenia :Stan - Uśmiecha się - Mrugając: ). W każdym razie z wiekiem całkowicie to zatraciłem. Pewnie przez nasilające się elementy fobiczno-depresyjno-nerwicowe i permanentny niepokój.
Stron: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42