PhobiaSocialis.pl

Pełna wersja: Bycie fobikiem, a prawo jazdy.
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
(20 Maj 2020, Śro 11:04)Nowy555 napisał(a): [ -> ]Moj isntruktor powiedzial ze jezdzic samochodem moze sie nauczyc doslownie kazdy nawet najwieksza ciamajda tylko ze zdanie egzaminu zajmuje wiecej czasu. Opowiadal mi o kobiecie ktora zdala egzamin za 30 razem.
Mój instruktor mi mówił, że po 10 podejściu zaleca automat :Stan - Uśmiecha się - Szeroko: i że większość osób zdaje w ciągu dwóch prób automat po kilkunastu podejściach na manualnej.
@Ajka i jak?

Ogólnie to jeżeli nie ma się ochoty/siły zdawać to nie warto się zmuszać czy ulegać presji innym, nie każdemu nauka jazdy przychodzi z wielką łatwością, jak nie będzie wychodzić to z początkowej niechęci stanie się to męczarnią, wtedy łatwo o rezygnacje czy wyrzuty i wypominanie, że do niczego się nie nadajemy. A jak raz nie wyszło to trudniej podejść do tego kolejny, nawet jeżeli będzie chęć.
Najgorsze to jest zdawanie w Polsce 😅 dużo stresu, instruktor z kwaśną miną, nieuprzejmy bez kultury. Słyszałem że za zachodnią granicą to wygląda zupełnie inaczej. Łatwiejsze podobno wszystko i nie ma takiego ciśnienia że musi być trudno.
A to wszystko zależy od instruktora/egzaminatora. Jeśli chodzi o egzamin to ja trafiłem na oba typy, jeden gość był taki miły, że nawet mi nie przeszkadzało bardzo, że oblałem, z kolei inny był taki, że samo siedzenie obok niego było dramatem
(20 Maj 2020, Śro 13:55)WinterWolf napisał(a): [ -> ]A to wszystko zależy od instruktora/egzaminatora. Jeśli chodzi o egzamin to ja trafiłem na oba typy, jeden gość był taki miły, że nawet mi nie przeszkadzało bardzo, że oblałem, z kolei inny był taki, że samo siedzenie obok niego było dramatem
Jeden egzaminator mówił do mnie "kochanie". I to nie że raz, cały czas  :Stan - Niezadowolony - Wymiotuje: może nawet dobrze, że wtedy oblałam. Zdałam ze sztywniakiem formalistą, było sympatycznie już wyjść i móc świętować.
słyszałam takie legendy, że najgorsi egzaminatorzy to kobiety, ale nie miałam okazji przetestować :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język: pewnie to nieprawda. ja na egzminie też trafiłam na gościa sztywniaka strasznego, pierwsze spięcia pojawiły się przed jakimkolwiek zadaniem jeszcze, widziałam w jego oczach ten ból: "ja pi...le co za głupia blondyna..." i potem zaskoczenie, jak mimo wszystko wyjechałam z placu; potem też się pojawiały spięcia i miny w stylu "głupia baba za kierownicą" (bo nie zrozumiałam, co do miał na myśli i dopytywałam), na koniec, jak już powyłączał kamery w samochodzie, to w końcu sie uśmiechnął i już był miły. niech was nie zwiedzie pierwsze wrażenie.
i w mojej szkole jazdy była babka, która jeździła 160 godzin na automacie, jak o tym mówiła, to była wesoła.
To jest strasznie dziwne że na służbie ludzie mają być wrednie wyglądający 🙁
(20 Maj 2020, Śro 14:37)bajka napisał(a): [ -> ]słyszałam takie legendy, że najgorsi egzaminatorzy to kobiety

ja właśnie z kobietą zdałem i była przemiła
(20 Maj 2020, Śro 13:05)Proxi napisał(a): [ -> ]@Ajka i jak?

Właśnie pozałatwiałam wszystkie potrzebne sprawy i za tydzień zaczynam.
(20 Maj 2020, Śro 16:23)Ajka napisał(a): [ -> ]
(20 Maj 2020, Śro 13:05)Proxi napisał(a): [ -> ]@Ajka i jak?

Właśnie pozałatwiałam wszystkie potrzebne sprawy i za tydzień zaczynam.
No ja też się zabieram za prawko, część praktyczna jeszcze przede mną. No i tak się zaczełam zastanawiać jak to potem wygląda z opłatami, do tej pory się tym nie przejmowałam bo myślałam że wezme wszystko na ojca, a tu zonk bo się okazało że ojciec od lat ma prawo jazdy nie ważne. Chciałabym sobie to jakoś mniej więcej oszacować, bo że jako świezy kierowca zabule to wiem, ale nie wiem jak bardzo. ; D No i się dowiedziałam tak, mamy OC i to jest obowiązkowe więc się nie ma nad czym zastanawiać, do tego podobno pasuje wziąść ubezpieczenie od tego że sie pojazd może zepsuć i się ma darmowe holowanie i takie tam. Jak to ubezpieczenie się w ogóle nazywa, nie wie ktoś? I jeszcze mam jeden dylemat, jest tez ubezpieczenie które pokrywa koszty leczenia i rehabilitacji w razie wypadku, no i nie wiem czy brać to, czy też zwykłe ubezpieczenie zdrowotne które każdy z nas płaci pokrywa takie rzeczy?  :Stan - Niezadowolony - Chory:
Dobra,  jak zwykle trzeba bylo sobie poszukac wszystkiego samemu bo nikt nie pomógł, ( przy okazji pozdrowienia dla Zoury ; ) wiem juz co i jak i ze bede potrzebowac wszystkich ubezpieczen to jest OC, AC, NWW i Assistance. To teraz mam drugie pytanie; x Jaki samochód, oczywiście używany zeby bylo tanie OC?
(23 Maj 2020, Sob 10:28)Szinuja napisał(a): [ -> ]To teraz mam drugie pytanie; x Jaki samochód, oczywiście używany zeby bylo tanie OC?
hehe, nie znam się to się wypowiem, ale ostatnio sama się nad tym zastanawiałam i oglądałam parę filmików i przeczytałam trochę artykułów: tak bardzo krótko, pewnie oczywiste dla niektórych: wiek samochodu (im wyższy tym oc może być wyższe), marka samochodu (podobnoć posiadacze bmw i audi płacą więcej, ale o dziwo w jakimś filmiku gość też mówił, że seat też wcale nie musi być tani; a taka skoda dosyć tania), pojemność silnika - im większa tym prawdopodobnie wyższe oc (chociaż niektórzy, ale w innym filmiku gość mówił, że mniejszość, patrzą na moc silnika), nie pamiętam, co jeszcze bezpośrednio tyczyło się samego samochodu.

te filmy są takie chyba średnie (też nie dotyczą samego samochodu, ale coś tam wyłapać można :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język: ), ale zawsze czegoś się można dowiedzieć, jeśli nie ma się taty rajdowca :Stan - Uśmiecha się - Szeroko:  kiedyś na wypoku polecali jakaś ksiązkę o tym, jak kupić tani, dobry używany samochód, o tych najbardziej popularnych modelach - jakie są wady, zalety, na co zwracać uwagę ale nie mogę znaleźć :Stan - Niezadowolony - Smuci się: 

https://www.youtube.com/watch?v=_FhASq4FYEY&t=339s


https://www.youtube.com/watch?v=gz8hocQy0X4
Mnie ostatnio rodziciele męczą o to prawko (chociaż matka sama nawet nie ma zrobionego lol). Do samego kursu, wkuwania teorii i ćwiczenia jazdy może bym się zmusiła, ale perspektywa bycia odpowiedzialną za życie hipotetycznych pasażerów? Nie, dziękuję :/
Ja płacę tylko OC, Assistance niestety to w większości ściema (czasami nawet do opony przebitej nie podjadą, o ile.... i 100 wyłączeń, na przykład jak przebije się opona podczas jazdy drogą gruntową, to assistance nie obejmuje, są tak napisane te umowy, że jak je czytałam, to czułam się robiona w konia :Stan - Uśmiecha się: wychodzi na to, że assistance będzie na autostradzie, po wypadku z krową zrzuconą ze statku kosmicznego, w innych przypadkach, bardziej powszechnych już niekoniecznie).

Co do auta zależy od budżetu. Co do zasady im nowsze auto (mniej lat, lepszy stan) i im mniejszy silnik, tym niższe OC.
Znacie historię mojego prawka? W skrócie brzmi trochę jak historia stworzenia atomówek:
https://youtu.be/PlpUABjD_p0

Tylko bardziej jak: przepisy na pamięć, brak technicznej umiejętności prowadzenia pojazdu, kilka podejść i przypadkowy składnik: wyłapanie kątem oka ruchu nogi egzaminatora nad hamulec, jak patrzyłam w prawą stronę wyjeżdżając z ulicy podporządkowanej w prawo, co sprawiło odruchowe wciśnięcie przeze mnie hamulca bez przemyślenia sprawy (i słusznie, z lewej jechał samochód :Stan - Uśmiecha się: ).

No i tak sobie żyją na ulicach tacy ludzie jak ja. Za kilkanaście dni mam zrobić kilkaset km w jeden dzień na wesele, a tymczasem dzisiaj stanęłam jak d*pa pod znakiem na osiedlu, bo zmienili organizację ruchu, zastanawiając się, czy w takim razie mam pierwszeństwo, czy właśnie nie mam. I spędziłam pod tym znakiem kilka sekund. Łał. Przynajmniej nie wymusiłam.

Prawko jest tak bardzo przydatne, a ja jestem tak bardzo kiepskim kierowcą. I są gorsi, czasami wyprzedzają mnie w miejskim ruchu osoby jadące slalomem między samochodami jakieś 90 km/h i oni są moim zdaniem obiektywnie gorsi. Ale bieda i tak ze mną. Kierowca ze mnie żaden.

Jutro też muszę się przez Poznań przebić do lekarza. Brrrr... :Stan - Niezadowolony - Smuci się:
Mam już za sobą pierwszą godzinę jazdy! Facet wrzucił mnie na głęboką wodę, bo jak tylko udało mi się ruszyć autem, wyjechaliśmy na miasto i to w godzinach szczytu. Nie spodziewałam się tego w ogóle, ale nikt nie ucierpiał. Tylko się śmiali xd
(23 Cze 2020, Wto 19:49)Ajka napisał(a): [ -> ]Mam już za sobą pierwszą godzinę jazdy! Facet wrzucił mnie na głęboką wodę, bo jak tylko udało mi się ruszyć autem, wyjechaliśmy na miasto i to w godzinach szczytu. Nie spodziewałam się tego w ogóle, ale nikt nie ucierpiał. Tylko się śmiali xd
To chyba norma, miałam tak samo. A jak ogólnie wrażenia z pierwszej jazdy? Ja mam za sobą 4 godziny, pierwsze dwie  były straszne, drugie dwie o wiele lepsze. Na razie koncentracja na wszystkim na raz, znaki, zmiana biegów, ogarnianie co sie dzieje do okoła , rózne manewry i jeszcze suchanie wskazówek instruktora to dla mnie coś nieosiągalnego.
(23 Cze 2020, Wto 20:09)Szinuja napisał(a): [ -> ]
(23 Cze 2020, Wto 19:49)Ajka napisał(a): [ -> ]Mam już za sobą pierwszą godzinę jazdy! Facet wrzucił mnie na głęboką wodę, bo jak tylko udało mi się ruszyć autem, wyjechaliśmy na miasto i to w godzinach szczytu. Nie spodziewałam się tego w ogóle, ale nikt nie ucierpiał. Tylko się śmiali xd
To chyba norma, miałam tak samo. A jak ogólnie wrażenia z pierwszej jazdy? Ja mam za sobą 4 godziny, pierwsze dwie  były straszne, drugie dwie o wiele lepsze. Na razie koncentracja na wszystkim na raz, znaki, zmiana biegów, ogarnianie co sie dzieje do okoła , rózne manewry i jeszcze suchanie wskazówek instruktora to dla mnie coś nieosiągalnego.

Dokładnie tak jak Ty, nie umiem się skupić i podzielić uwagi. I jak sam instruktor zauważył, boję się potwornie wszystkiego co się rusza na drodze, za szybko wpadam w panikę. No chaos, ale to też na swój sposób zabawne :Stan - Uśmiecha się:
Ja to zazdroszczę tym którzy nie mają prawa jazdy, albo są w trakcie kursu. Start z czystą kartą, możecie się wszystkiego uczyć od zera.
Mam prawko ale nie jeździłem samochodem od egzaminu jakieś 10 lat temu. Teraz brak mobilności jest moim największym kompleksem, ale to już chyba się nie zmienj, bo nie potrafię tego zmienić.
Największy plus posiadania prawa jazdy jest taki że już nie ma konieczności poruszania się komunikacją miejską, czyli kolejne fobiczne miejsce uniknięte :b. Ja sam nie jeżdżę zbyt często samochodem, głównie do pracy i z powrotem, jeżdżę tylko znanymi sobie trasami i w dalsze części Krakowa się nie zapuszczam. Tak, mieszkam koło Krakowa :Stan - Uśmiecha się - Mrugając:.
(05 Sie 2020, Śro 2:40)Gacek napisał(a): [ -> ]Ja to zazdroszczę tym którzy nie mają prawa jazdy, albo są w trakcie kursu. Start z czystą kartą, możecie się wszystkiego uczyć od zera.
Mam prawko ale nie jeździłem samochodem od egzaminu jakieś 10 lat temu. Teraz brak mobilności jest moim największym kompleksem, ale to już chyba się nie zmienj, bo nie potrafię tego zmienić.

Zawsze możesz zapisać się na jakieś jazdy doszkalające...
----
Plus jest taki, że stres z egzaminem masz już dawno za sobą :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język:
No nie mogę, bo jestem fobikiem. Robiąc prawko bardziej stresowalem się samymi jazdami niż egzaminem, który trwał pół godziny. 
Wstyd mi, że mając prawo jazdy pewnie nawet nie potrafiłabym ruszyć z miejsca, nie mówiąc już o jeździe w ruchu ulicznym. Mi nie jest potrzebne doszkolenie tylko nauka od podstaw. Łatwiej byłoby mi po prostu zacząć wszystko od nowa. 
Perspektywa siedzenia w samochodzie z obcym gościem, ktory nie wiadomo jak podejdzie do mojego braku wiedzy zniechęca mnie do tego. Kij wie na kogo trafie, znając moje szczęście to na jakiegoś przemadrzalego buca, który będzie co krok wtrącał jakieś złośliwe uwagi. Teraz jeszcze dochodzą te kretyńskie maseczki, w których nie da się oddychać i przez które odechciewa mi się nawet wychodzić z domu. 
Wszystko to paraliżuje mnie na samą myśl o sprobowaniu, ale z drugiej strony przy każdym wyjściu z domu na autobus przeklinam moje życie i cały świat, że muszę się tak męczyć kiedy inni po prostu odpalają auto i po 15 minutach są na miejscu.
Rodzina chce abym zrobiła sobie prawo jazdy. Myślę,że nie podejmę się .Z natury jestem roztrzepana i roztargniona, bałabym się .Śniło mi się kilka razy że prowadzę samochód, oczywiście kończył się wjechaniem w słup :Stan - Uśmiecha się - Szeroko:
(13 Sie 2020, Czw 18:58)Dalekadroga napisał(a): [ -> ]Rodzina chce abym zrobiła sobie prawo jazdy. Myślę,że nie podejmę się .Z natury jestem roztrzepana i roztargniona, bałabym się .Śniło mi się kilka razy że prowadzę samochód, oczywiście kończył się wjechaniem w słup :Stan - Uśmiecha się - Szeroko:

U mnie rodzice chcieli, chciałam nawet ja i nic z tego nie wyszło. Wydali na mnie kase w błoto i do dzisiaj mi to wypominają. Też się chyba nie nauczyli na błędzie bo nadal mi proponują na kurs.
Nie idź jeśli nie chcesz, musisz być pewna i chcieć tego bo nic nie wyjdzie. Też nie mówię, że wszyscy roztrzepani nie mają prawa jazdy, ale akurat ja nie mam podzielności uwagi i na jazdach było okropnie. Też jestem człowiekiem, który polega częściej na intuicji niż na oczach/uszach więc spowodowałabym dużo wypadków na pewno. Jeszcze na rowerze nie przejechałam nikogo więc się tego trzymam.
Jeśli w szkołach nauki jazdy twierdzą, że każdy może nauczyć się jeździć samochodem, to pewnie robią to dla kasy :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język 2:. Ja nie mogę zrozumieć po co się męczyć i stresować 30 razy. Pieniądze wyrzucone w błoto, a można wykorzystać na coś innego. Może to dlatego, że się ludziom teraz wmawia, że każdy musi mieć w dzisiejszych czasach prawko. Byłam kiedyś na kursie, jeszcze w czasach licealnych i mój mózg nie zaskakuje kompletnie o co chodzi z tym prowadzeniem samochodu. Nie potrafię skupiać się na tylu rzeczach równocześnie i łatwo się rozpraszam. Oczywiście moja rodzina uważa, że powinnam pójść jeszcze raz na kurs (bo tamtego nie skończyłam), ale ja tego nie czuję.