PhobiaSocialis.pl

Pełna wersja: Bycie fobikiem, a prawo jazdy.
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Czyli bardzo dobrze Ci poszło, Safona.
Ja miałam podobnie, przed pierwszą jazdą i jeszcze wcześniej, przed poznaniem instruktora, bolał mnie brzuch, na niczym się nie mogłam skupić, nie byłam w stanie niczym się zająć. Ale po pierwszych 2 godzinach było już dobrze.

Cytat:No i dzisiaj nie było mowy, żebym zwracała uwagę na znaki, ona się tym martwiła.
Oj tam, ja zaczęłam patrzeć na znaki po co najmniej 10 godzinach, a jeszcze na egzaminach sprawiało mi to problem :Stan - Uśmiecha się - LOL:

Jazda samochodem jest całkiem ok, ale faktycznie, ciężko to wszystko ogarnąć na początku.
Cytat:Jazda samochodem jest całkiem ok, ale faktycznie, ciężko to wszystko ogarnąć na początku.

potwierdzam:Stan - Uśmiecha się: nawet po tych 30 godzinach ciągle jeszcze będzie ciężko, ale trening czyni mistrza :Stan - Uśmiecha się - LOL:

ja nadal sie nie zapisałam na kolejny egzamin i zaś wszystkiego zapomne :Stan - Niezadowolony - Przewraca oczami:
witam wszystkich
dzisiaj zaczynam kurs prawa jazdy, o 18 lekcja organizacyjna, wpłaty i badania lekarskie, przed którymi trochę się dygam, bo nie wiem czy przejdę badanie wzroku ale już niedługo się dowiem :Stan - Uśmiecha się:
w sumie jak na fobika przystało najbardziej obawiam się że w przypływie stresu nie bede mógł znaleźć sali gdzie bedzie wspomniana lekcja organizacyjna, szkoda ze nie bedzie to w tym samym budynku gdzie biuro
samych jazd autem się nie boję specjalnie bo jeździłem już w życiu samochodem oczywiście nie na drogach publicznych, ale raczej nie będą musieli mi tłumaczyć do czego służą pedały, kierownica oraz jak płynnie ruszyć :Stan - Uśmiecha się:
po drogach publicznych też już jeździłem ale tylko rowerem chociaż zrobiłem ponad 10.000km i nigdy nie jeździłem po chodnikach, więc myślę że coś tam już potrafię i być może przełoży się to trochę na pierwsze wyjazdy autem na kursie, ujmie odrobinę stresu wynikającego z jazdy autem po drodze publicznej, takiej kombinacji jeszcze nie smakowałem w życiu, w przeciwieństwie do kumpla który sporo jeździł autem po drogach publicznych zanim w ogóle zaczął kurs hehe
trzymajcie kciuki, a ja wszystkim obecnie robiącym prawko życzę powodzenia z całego serca :Stan - Uśmiecha się:
Postaraj się nie dać sobie na badaniach wcisnąć prawka terminowego :Stan - Uśmiecha się - Mrugając: Ja w swojej kompletnej zieloności poszedłem na badania z niewielką wadą wzroku, a że jeszcze wtedy okularów nie miałem, pojawiły się problemu z przeczytaniem paru literek. Pan doktor rzekł, że daje mi terminowe, a ja nie wiedząc o co mu chodzi grzecznie głową przytaknąłem. Niedawno, po 4 latach musiałem badania powtarzać i wyrabiać sobie od nowa dokument. Prawie 200 zł dodatkowo w plecy, ale teraz przynajmniej dostałem bezterminowe.
dzięki za radę
zrobię co w mojej mocy ale jak pan doktor uprze się że albo terminowe i mogę zaczynać kurs, albo muszę wyrobić okulary a na razie do widzenia to raczej zgodzę się na to terminowe.
okulary ponoć sporo kosztują a mi nie sa jeszcze w tej chwili potrzebne bo widzę całkiem dobrze, chociaż najmniejszych liter na tablicy raczej nie odczytam jednym okiem, szczególnie prawym, pomijam już fakt że ledwo uciułałem te 1300zł na kurs więc na okulary mi nie starczy, wóz albo przewóz
Niebieski, powodzenia :Stan - Uśmiecha się:

Wszyscy powinni mieć terminowe prawko, tylko wtedy będzie sprawiedliwie :Stan - Niezadowolony - Przewraca oczami:
Ja już w przyszłym roku musze swoje wymienić, dostałam tylko na dwa lata, shit :Stan - Niezadowolony - Zawiedziony:
niebieski90, napisz później jak poszło ; )

Luna, pierwszy raz terminowe będziesz wymieniać? Wiesz to zapewne, ale na wszelki wypadek wspomnę, może i ktoś inny skorzysta - ponowne badania u tego samego lekarza zazwyczaj kończą się ponownie wydaniem terminowego dokumentu. Można poszukać w necie opinii o lekarzach w waszych miastach i spróbować szczęścia gdzie indziej :Husky - Podekscytowany: Mi się udało, ale przy badaniu serce waliło mi ze stresu jak oszalałe i doktorek kręcił trochę nosem na trzęsące się ręce :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język: Przekonany o ponownej porażce z ulgą przyjąłem po chwili jego decyzję oznajmiającą, że jednak da mi bezterminowo.
Mizantrop, tak pierwszy raz.
A masz dużą wadę wzroku? Ja niestety tak :Stan - Niezadowolony - Zawiedziony: więc nie wierzę, że jakikolwiek lekarz dałby mi bezterminowe.
Chodzę do tej samej okulistki od dziecka, ale nawet taka znajomość nic nie pomogła...
ale prawka i tak mają być termiowe tylko nie wiem od kiedy...
Jestem po pierwszych 2 godzinach, ośrodkowy lekarz niestety nie dotarł więc badanie będzie na następnych zajęciach. Szkoda, bo chciałem mieć to już za sobą. Na początku było trochę nerwówki, bo mój osk wynajmuje salę na wykłady w innym budynku daleko od biura, a co gorsza nie ma żadnej informacji która to sala. Czekałem więc przed wejściem, zaczęło zbierać się więcej osób, aż w końcu z jednej sali ktoś wyszedł i zaprosił nas na rozpoczęcie kursu. Mogliby chyba powiesić chociaż krótką informację na drzwiach że tutaj organizowane są wykłady z tego a tego osk, bo niektórzy latali po całym budynku a nawet po budynku obok, w tym ja :Stan - Uśmiecha się: Wszystkie formalności i zebranie kasy poszły sprawnie, mimo że było około 20 osób to praktycznie w 10 minut było wszystko załatwione, zaczął się wykład a w pokoju obok miła pani wypisywała resztę papierów, które zostały rozdane na koniec. Od strony organizacyjnej nie można się przyczepić. Wykład to ogólnie była masakryczna nuda i prawie usnąłem, bo była mowa jedynie o podstawach które już od dawna znam, tak więc też niewiele notowałem. Teorię wykłada jeden z instruktorów ale raczej nie będę brał u niego jazd, mam już upatrzonego innego pana którego bardzo polecał mi kumpel, ponoć oaza spokoju.
Luna napisał(a):Mizantrop, tak pierwszy raz.
A masz dużą wadę wzroku? Ja niestety tak :Stan - Niezadowolony - Zawiedziony: więc nie wierzę, że jakikolwiek lekarz dałby mi bezterminowe.
Chodzę do tej samej okulistki od dziecka, ale nawet taka znajomość nic nie pomogła...
Nooo akurat zbyt dużej nie mam. -1,0 i -1,25, ewentualnie i na jedno i na drugie o ćwierć więcej, nie pamiętam. Ale choliera, żeby na 2 lata tylko wydawali? 200zł (a pewnie będzie stopniowo rosło) to jednak kupa kasy. Mi dał wtedy na 4, ale patrzę, że nie potrzebnie aż tak na niego kląłem.

Niebieski, to już nie twoja wina, że nawaliła organizacja ; ) A reszta, patrzę, standardzik :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język: No ja o kierowaniu pojazdu i poruszaniu się na drogach wiedziałem nader niewiele, także aż tak się na wykładach nie nudziłem :Husky - Podekscytowany:

A że pozwolę sobie na taką dygresję. Pamiętam paskudne zajęcia kiedy prowadzący wyświetlił nam rondo, każdemu z osobna wymyślał sytuację i naszym zadaniem było poprowadzenie laserowego wskaźnika w sposób, w jaki powinniśmy się zachować. Niektórym ręce tak drżały, że czerwona kropka poruszała się amplitudą to 10 cm w jedną, to 10 cm w drugą stronę :Stan - Uśmiecha się - Mrugając: Ja nie pamiętam dokładnie co spartoliłem, ale przy pierwszym podejściu słyszałem parę chichotów na widowni.

No aale, to chyba tylko u nas były takie dziwne zwyczaje :Husky - Podekscytowany:
dzis mialem badanie i nie wyszło nic złego bede miał bezterminowe prawko :Stan - Uśmiecha się: było też badanie ciśnienia krwi i chyba oczywiste że w moim przypadku mogło wyjść tylko jedno - duże, "górne" prawie pod 200, ale myślę że to głównie zasługa nerwów i tak też powiedziałem lekarzowi i nie czepiał sie nic kazał tylko sprawdzać w przyszłości, jak mierzę sobie w domu to mam raczej w normie. także ogólnie jest git :Stan - Uśmiecha się:
Jak jeździliście po około 15h? Bo ja raczej średnio, instruktorka nadal mnie poprawia, ciągnie kierownicę, przypomina o czymś, czego ja nie pamiętam...

Aaa, w jaki sposób redukowaliście biegi na zakręcie? Bo ja zawsze tak szybko niemal w ostatniej chwili redukuje na 2 i często przejeżdżam zakręt na sprzęgle, a tak nie powinno być.
Trzeba zwalniać i redukować przed zakrętem. Chyba ,że uczą inaczej. Aczkolwiek mam frajdę z przyspieszania i wrzucania biegu wyższego w trakcie zakrętu. Przynajmniej coś się dzieje. Nie pamiętam jak jeździłem po 15 ,ale na pewno gorzej ,niż po 30 :Stan - Niezadowolony - Martwi się:mt064
Cytat:Jak jeździliście po około 15h?
Kiepsko, zresztą, do samego końca popełniałam błędy.

Nie wiem, jak z tymi zakrętami. Pewnie powinnaś zacząć hamować wcześniej, ale to przecież kwestia wprawy.

Właściwie od uzyskania prawka jeżdziłam może ze 3 razy ^.^ Nawet mi się nie chce. Ale najważniejsze, że dokument jest.
Ja po zrobieniu prawka też raczej nie będę wiele jeździł. Nie mam własnego auta, nie stać mnie na paliwo po obecnych cenach, a nawet sama jazda samochodem mnie nie porywała zbytnio nigdy. Z ręką na sercu, wolę rower. Nawet zimą na krótkich trasach w mieście jest fajnie. Niezależnie od warunków zawsze to szybciej niż pieszo, a nie trzeba się gnieść zarzyganą komunikacją miejską i nie trzeba tankować paliwa. Marzę o motocyklu, ale na razie robienie kategorii A to bliżej nieokreślona przyszłość. Prawko robię głównie z myślą o pracy, może kurier albo rozwożenie czegoś własnym autem, ale mam aspiracje nawet na tramwajarza. Co prawda według prawa o ruchu drogowym nie trzeba chyba mieć kat. B żeby zrobić pozwolenie na tramwaj, ale w moim mieście przedsiębiorstwo komunikacyjne wymaga tego.
uno88 napisał(a):Trzeba zwalniać i redukować przed zakrętem. Chyba ,że uczą inaczej. Aczkolwiek mam frajdę z przyspieszania i wrzucania biegu wyższego w trakcie zakrętu. Przynajmniej coś się dzieje. Nie pamiętam jak jeździłem po 15 ,ale na pewno gorzej ,niż po 30 :Stan - Niezadowolony - Martwi się:mt064
No i zwalniam i redukuję, ale tak na wariata, w ostatniej chwili i nieraz taki ostry zakręt biorę. :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język:

Luna napisał(a):Kiepsko, zresztą, do samego końca popełniałam błędy.

Nie wiem, jak z tymi zakrętami. Pewnie powinnaś zacząć hamować wcześniej, ale to przecież kwestia wprawy.
Jak to nie wiesz?! Jakoś musiałaś redukować biegi skoro dostałaś prawo jazdy, no i chyba nie jeździsz tak kiepsko, skoro je masz. :-D
Się udało :-P Przypuszczam, że chodzi właśnie o zwalnianie i redukcję wcześniej niż robisz to teraz. W każdym razie instruktor zawsze powtarzał mi juz spory kawał przed rondem czy zakrętem, żeby już zacząć hamować i redukować.
No w jeździe samochodem nic nie powinno dziać się na wariata ,a wręcz powinno być to monotonne i rutynowe. Wtedy jest pewność ,że jest bezpiecznie. Więc zgadzam się z Luną. Rób to co robisz ,ale wcześniej.
Dzisiaj miałem pierwszą jazdę i było nawet spoko. Będę miał różnych instruktorów, dzisiaj miałem z taką starszą babką bardzo spokojną, nie krzyczała ani nic z tych rzeczy. Dwie rundy po parkingu pod supermarketem i powiedziała że ogarniam na tyle że mogę jechać na miasto. Na mieście było całkiem w porządku, chociaż już na samym początku ktoś prawie w nas wjechał zmieniając pas, bo myślał że elka będzie się wlokła a ja od razu jechałem z maksymalną prędkością. Przeraziłem się trochę, ale chyba bardziej tym co instruktorka wtedy powiedziała "proszę nic nie robić" i wcisnęła mi klakson, a ja już trzymałem nogę nad hamulcem. W tym momencie padło też najpopularniejsze polskie przekleństwo z mojej strony :Stan - Uśmiecha się: Auto nie zgasło mi ani raz, ale chwaliłbym się tym bardziej gdybym uczył się na benzynowym aucie, a to był diesel i tutaj bardzo trzeba się postarać żeby zgasło, na szczęście takie samo auto jak to będę miał na egzaminie, więc na plus.
jutro mam egzamin...a dziś źle mi jazdy szły :Stan - Niezadowolony - Płacze: buuu
niebieski90 napisał(a):na szczęście takie samo auto jak to będę miał na egzaminie, więc na plus.
"Takie samo" nie równa się "to samo" :Stan - Uśmiecha się - Mrugając: Ma to przełożenie na praktykę, bo i tak na każdym egzaminie musiałam wyczuwać auto od nowa.

Gemsa, trzymam kciuki i daj znać jak poszło.
Gemsa powodzenia :Stan - Uśmiecha się - LOL:
Chodziło mnie o to iż na egzaminie będę miał diesla a nie benzynę. Zdaje se sprawę że sprzęgło będzie inaczej chodzić itd, ale wczuwania się w inne auta też będę miał okazję się nauczyć bo będę też jeździł drugą toyotą yaris diesel z tego ośrodka, ale tym razem ze skrzynią 6-biegową, w moim mieście właśnie na takich zdaje się egzaminy, a dzisiaj jeździłem na toyocie 5-biegowej. Przy czym żeby diesel zgasł to trzeba się naprawdę postarać, ale w stresie można zrobić różne głupoty.

Gemsa powodzenia Ci życzę i będę kciuki trzymał :Stan - Uśmiecha się: Nie przejmuj się mojemu kumplowi też źle jazdy szły przed samym egzaminem a mimo to zdał za pierwszym razem.
Jak poszło, gemsa? :Stan - Uśmiecha się: