PhobiaSocialis.pl

Pełna wersja: Bycie fobikiem, a prawo jazdy.
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
uno88 napisał(a):No w jeździe samochodem nic nie powinno dziać się na wariata ,a wręcz powinno być to monotonne i rutynowe. Wtedy jest pewność ,że jest bezpiecznie.

Nadmierna rutyna tez nie jest wskazana. Wskazana jest wielka stała czujnosc!!!
BRAWO GEMSA!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
:-D :-D
dziękuje dziękuje :Stan - Uśmiecha się - Szeroko:

uno88 for you
[Obrazek: 9RNJB.jpg]
Nie mam już komu kibicować <smuteczek>
Super gemsa, gratulacje :Stan - Uśmiecha się:
Gratulacje, Gemsa : )
Teraz możesz mnie odwiedzić :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język 2:
dziękuje kochani :Stan - Uśmiecha się:
Mysia, nie mam czym :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język:
Gemsia, masz kolejny cel - zbieraj na autko ; )


To kto następny zdaje? : >
eee, ja tam wole na wakacje :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język:
sorki za offtop :Stan - Uśmiecha się - Mrugając:
gratuluje Gemsa :Stan - Uśmiecha się: mam nadzieję że za kilka miesięcy będę mógł pochwalić się taką samą wiadomością :Stan - Uśmiecha się:
będę trzymała kciuki :-)
gemsa84 napisał(a):
Cytat:Jazda samochodem jest całkiem ok, ale faktycznie, ciężko to wszystko ogarnąć na początku.

potwierdzam:Stan - Uśmiecha się: nawet po tych 30 godzinach ciągle jeszcze będzie ciężko, ale trening czyni mistrza :Stan - Uśmiecha się - LOL:

ja nadal sie nie zapisałam na kolejny egzamin i zaś wszystkiego zapomne :Stan - Niezadowolony - Przewraca oczami:

Spokojnie. Po 10 tysiącach kilometrów w aucie mniej więcej wiadomo, o co w tym chodzi, a po 100000 można czuć się doświadczonym kierowcą :-)
7 listopada mam egzamin... Wiem, że nie zdam, wciąż nie jeżdżę tak, żeby zaliczyć.
A skąd wziąć kasę na dodatkowe jazdy i kolejny egzamin, to mnie chyba najbardziej powstrzymuje, co będzie jak nie zdam...
Safona kasa to jest właśnie największy problem :Stan - Niezadowolony - Obraża się: też mi było szkoda...ale nie nastawiaj się że nie zdasz napewno, bo dużo tu zalezy od szczęścia. Teraz to wiem :Stan - Uśmiecha się - Mrugając: złamałam pare przepisów a egzaminator mnie przepuścił także wszystko, a może raczej większość w jego rękach...powodzenia :Stan - Uśmiecha się:
@gemsa84

Może i szkoda byłoby mi wydać kasę, ale jak na razie jej nie mam...
Wiem, dużo zależy od egzaminatora i szczęścia, u mnie niektórzy też przymykają oko, ale jest jeden, który ostatnio oblał dziewczynę, która jeździła idealnie, ale przy skręcaniu z dwukierunkowej nie dojeżdżała do środka jezdni...
gemsa gratulacje w pore sieobudzilam :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język:


Safona nie nastawiaj sie od razu negatywnie zdasz :-D najgorsza ta kasa ale warto :-D A tak wogole faktycznie niektorzy egzamin. to masakra :-( u mnie jest ich sporo trafilam na fjnego ale tez na beznadziejnego. Pewnie sporo zalezy od ich humoru 3 razy mialam z tym samym i za kazdym razem zachowywal sie inaczej! Mozna by pisac i pisac tyle histori jest :Stan - Uśmiecha się - LOL: ale bedzie dobrze musi byc! jak widac czy za 1 czy za 5 czy za 9 ale w koncu sie udaje.
Zdawanie prawa jazdy i egzaminatorzy to naprawdę temat rzeka. Bardzo dużo zależy niestety po prostu od szczęścia. Być może akurat na egzaminie nie będzie trzeba odwiedzić miejsca które może sprawiać trudności. Jeśli trudno wam zdać egzamin w dużym mieście może warto znaleźć jakąś mniejszą miejscowość z własnym word-em i tam spróbować. Sam myślę o takiej ewentualności jeśli będę miał problemy ze zdaniem egzaminu.

Chcę podzielić się jeszcze ważnym doświadczeniem które ostatnio miałem okazję nabyć. Po 12 wyjeżdżonych godzinach z sympatyczną instruktorką przy której nauka szła mi jak po maśle dostałem na jedną jazdę innego instruktora. Znałem go już bo wykładał teorię, wydawał się całkiem fajny. Niestety jazda z nim to był horror, wprowadzał taką nerwową atmosferę że najprostsze manewry, które już wielokrotnie poprawnie wykonywałem z poprzednią instruktorką, wydawały się kosmicznie trudne i zdarzały mi się głupie błędy. Zanim wytłumaczył mi błąd musiałem najpierw wysłuchać litanii jak to było źle i że nie zdam egzaminu. Co więcej niektóre rzeczy które nauczyła mnie instruktorka on krytykował i twierdził że ja tak w ogóle nie powinienem robić. Poprawiał mi kierownicę przez cały czas, czasem wręcz chciał skręcać za mnie, wciskał za mnie pedały nawet gdy nie było to konieczne, rozpraszał mnie i denerwował w ten sposób. Przy nim czułem się jakbym kompletnie nie potrafił jeździć i pewnie byłbym pewny że tak jest gdyby nie wcześniejsze 12 godzin wyjeżdżone z tamtą instruktorką. Przy niej nie jestem zdenerwowany, czuje się swobodnie i pewnie za kierownicą, szybko uczę się nowych rzeczy, obserwuję jak z każdą godziną idzie mi coraz lepiej. Na szczęście z nią będę jeździł do końca kursu najprawdopodobniej. Ostatnia jazda nauczyła mnie jak wiele zależy od instruktora. Jeśli musiałbym jeździć z tamtym facetem przez cały kurs to teraz pewnie myślałbym że ostatnia d*pa ze mnie, że nie nadaje się do jeżdżenia samochodem i nie mam wielkich szans zdać egzaminu.
Safona POWODZENIA! jutro :Stan - Uśmiecha się - LOL: :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język:
50/50

Teoria zdana, praktyka nie.

Plac zaliczyłam. Przy wyjeżdżaniu przepuściłam ludzi na przejściu, następnie samochody i widzę jedzie już tylko jeden na drugim pasie, więc ruszam, odwracam się, a on już zjechał na mój pas, hamuję, ale niestety za wolno, bo egzaminator hamuje przede mną. Koniec.
nie przejmuj się, kiedy następny egzamin?
Wyjeździłem już 22 godziny i dopiero teraz widzę jak bardzo egzamin to loteria. W moim mieście jest takie fajne osiedle gdzie wszyscy parkują gdzie popadnie nawet na środku skrzyżowań, co powoduje że wyjeżdżając z podporządkowanej drogi nic nie widać i trzeba wyjechać po prostu "na modlitwę" jak to mówi moja instruktorka. Jak akurat nikogo nie będzie to ok, jak akurat kogoś się zmusi do hamowania (kogo nie było szansy zobaczyć) to po egzaminie. Tam trzeba by wychodzić z auta każdorazowo i rozglądać się żeby coś zobaczyć. Jeśli egzaminator będzie wyrozumiały nie weźmie tam kursanta w czasie gdy najwięcej aut parkuje (bo to najczęściej pracownicy pobliskich biur), ale jeśli będzie chciał oblać to właśnie tam weźmie i każe jeździć w kółko tak długo, aż w końcu dojdzie do wymuszenia. Szczęścia potrzebne jest równie dużo jak umiejętności, nie tylko w takich miejscach ale także przy zwykłych manewrach.
niebieski90 napisał(a):dopiero teraz widzę jak bardzo egzamin to loteria
Dokładnie tak jest. Mój instruktor czasem przytaczał różne historyjki np. jedna z jego kursantek zatrzymała się, żeby przepuścić babcię na pasach, babcia pomachała ręką, że dziewczyna ma jechać, więc ruszyła i w tym momencie... babcia weszła na pasy :Stan - Niezadowolony - W szoku: I już po egzaminie.
Albo inna dziewczyna, której egzaminator zatrzymał auto na skrzyżowaniu wyjaśniając, że w lustrze widać nadjeżdżający samochód, Ona tłumaczyła, że spokojnie przejechałaby, samochód byłdaleko, ale egzamintor na to: "u mnie pani nie zdążyła" :Stan - Uśmiecha się - LOL:
Wszystko zależy i od egzaminatora, i od sytuacji na drodze, nie tylko od własnych umiejętności.
gemsa84 napisał(a):nie przejmuj się, kiedy następny egzamin?

3 grudnia.

Nadal robię testy teoretyczne, oglądam nagrane trasy. Wykupiłam 2 godziny.
Teraz przynajmniej wiem już jak wygląda procedura na placu, wtedy byłam tym trochę zdenerwowana. A jak noga zaczęła mi się trząść na sprzęgle, gdy miałam wjechać na wzniesienie. :Stan - Uśmiecha się - LOL: Cieszę się, że mam zdaną tę teorię, bo jak bym tego nie zdała, to byłabym sama sobą zawiedziona. Z mojej grupy 2 osoby jej nie zdały, potem jeszcze jak czekałam jakaś dziewczyna z płaczem wyszła z sali...
Więc jakoś to będzie, w końcu zdam, bo na pewno się nie poddam. :-P