PhobiaSocialis.pl

Pełna wersja: Cechy mężczyzny, który nie nadaje się do związku.
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Stron: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30
Banały banałami. Jedni wyrastają inni w nich trwają. Takie wytyczne jak ty masz to dotyczą również towarzystwa znajomych nie tylko potencjalnego partnera. Ja również takie mam. Dobrze, że jesteś świadoma tego w kwestii ideałów. Lecz spotykamy różnych ludzi i zmierzamy się z różnymi wymaganiami od nich czasami wręcz z kosmosu. Możemy sobie zakładać kogo chcemy jednak gdy przyjdzie zauroczenie/zakochanie to nikną w odmętach.

Ja podchodzę bez wytycznych dopiero po jakimś czasie stwierdzam czy dobrze mi się spędza czas czy nie. Czy dałbym radę czy nie. Ale i tak wątpię w to i wiem, ze nie dałbym bym rady żyć z kimś. Żyć według tego typu relacji i modelu.

Szary

Śmieszą mnie takie wytyczne, bo człowiek to nie schemat. Pewien zbiór cech, dziwactw, przekonań sprawia, że osoba jest niepowtarzalna i niekiedy nie potrafimy nawet określić, co w niej jest takiego, że mnie interesuje. Planowanie związku z wykreowanym od pięt do czubka głowy szablonem partnera chyba mija się z naturą człowieka. To takie moje przekonanie.
Color

Wiem o tym. Mówię może ogólnikowo. Ale każdy bez wyjątku kogoś że tak powiem segreguje. Sądzisz, że to mnie omija? Też temu jakoś podlegam. Oczywistym jest, że mniej komfortowo będziemy się czuli przy danej osobie ale zdefiniowanie kto ma być partnerem o jakich cechach itd. jest zgubne. Wręcz się sami ograniczamy.

Etap nastoletni jest najlepszy dowodem na segregowanie typa partnera. Albo osoby wyrastają z tego albo w tym trwają i krzywdzą siebie i innych. Placebo mówi, że banały pisze.. Owszem z punktu widzenia otoczki romantycznej o ideale tak. Jednak pewne oznaki nielubienia lub lubienia pozostają. Wzorce w kimś się potem zakochujemy również. Dlatego możemy później gdy dorośniemy mówić bardziej praktyczniej z jaka osobą chcemy żyć ale podświadomie coś pozostaje i ciągniemy do osób które nam szkodzą.

Również chodzi mi o inne rzeczy, po za tymi romantycznymi banałami. Bo te banały tak na prawdę pozostają tylko zmieniają formę niby na "dojrzalszą".

Najgorszy dla mnie jest mit "posiadania" wybranka/wybranki serca.

Ja po prostu po czasie oceniam z kim mi się dobrze przebywa itd. Sam się przekonałem ,ze zachwyty na początku i piękne obrazy to są mrzonki. Jednak model jaki ma być związek jest wciąż odczuwalny, co 2 osób ma robić w takim układzie.

Bardzo lubię tą przypowieść o miłości http://www.eioba.pl/a/44hm/o-czlowieku-k...l-w-milosc

Wracając do tematu każdy może sobie przypisywać cechy nie nadawania się do związku. Ja również i to żadne kompleksy tylko, że mi ten układ w takiej formie jaki tutaj obowiązuje nie pasuje mi. Nie nadaje się do spełnienia go. Kompleksy w sumie też są. Bo uważam, że nie zasługuję na żadna osobę obojętnie jaką.

Ciekawi mnie to, czy ktoś się nie nadaje do związku czy to raczej podejście większości jest błędne jak takie relacje mają być a te osoby po prostu nie pasują do tego systemu. Bo jeśli system większości jest dobry to osoby na prawdę maja problemy, a jeśli to system jest błędny to osoby są w porządku tylko świat zewnętrzny wdziera się im jak mają żyć z 2 osobą.
Soyokaze,
Cukru tyle w tej historii, że aż zęby bolą, ale przyjemnie się czyta, ma nawet ziarnko prawdy.
Szkoda, że w rzeczywistości, większość ludzi obu płci szuka swojego idealnego modelu udając model idealny, czyniąc z miłości barter oparty na surowej selekcji w koktajlu z marketingowymi chwytami.
Nie wiem ile w tym prawdy, ale kobietę w mężczyźnie interesują dwie cechy, te wyrażone w cm i zł. :Stan - Niezadowolony - Diabeł: . Sorry, ale nie mogłem sie powstrzymać
E, nie.
Oczywiście, że trafiają się takie kobiety, ale po prostu możesz ich unikać. Są też normalne kobiety, które wymagają od faceta po prostu męskości - to nie oznacza, że musisz mieć 25 cm pyte i 25 mln $ na koncie.
Ja tam szczerze mówiąc nigdy w życiu nie roztrząsałam problemu pt: ile facet powinien mieć tych cm :Stan - Niezadowolony - W szoku: (i nie chodzi mi tu o wzrost chociaż to też mało znaczące jest). Nawet się zastanawiam jak to w ogóle może mieć jakieś znaczenie dla kogoś :Stan - Uśmiecha się - LOL: . Ale to może trzeba mieć jakieś doświadczenie w relacjach intymnych, żeby się na ten temat wypowiedzieć a ja sie nie znam po prostu :-P .
A z pieniedzmi to mnie dziwi te całe podejście kobiet. No bo myśląc logicznie to dlaczego facet ma niby zarabiać na kobietę? Każdy idzie normalnie do pracy i zarabia na wspólne życie (chyba, że nie ma z kim dzieci małych zostawić ale jeśli nawet to to jest tymczasowe). A w relacji chłopak-dziewczyna: jeśli chłopak chodzi do pracy i zarabia pieniądze a dziewczyna np. jeszcze studiuje (w sensie nie zarabia w żaden sposób) to z jakiej racji on ma wydawać swoje ciężko zarobione pieniądze na jej wszystkie zachcianki? Oczywiście nie ma nic złego jak ze 2 razy w miesiącu ją gdzieś przykładowo zaprosi. Ale dla mnie byłoby głupio prosić go "kup mi to, a może tamto". Tak samo jak z wożeniem samochodem, benzyna z kranu nie leci, to wszystko kosztuje. Ja bym się nie godziła na to, żeby mnie chłopak wszędzie woził i na mnie tyle pieniędzy wydawał bo z jakiej racji? No ale ja jestem dziwna bo i na randce i pewnie gdziekolwiek byłabym przeciwna płaceniu za mnie, po prostu dziwnie bym się z tym czuła :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język: .
Ja chcę być niezależna, nie wyobrażam sobie żyć na utrzymaniu swojego faceta ale też nie chce, żeby on żył na moim-najlepiej żebyśmy oboje zarabiali pieniądze. Nie bede też wymagać od mężczyzny żeby zarabiał nie wiadomo ile, wystarczy że w ogóle :Stan - Uśmiecha się - Szeroko:
Co sądzicie o tym jak kobieta utrzymuje faceta? Chyba powinno być odwrotnie. Dla konserwatywnych osób to właśnie facet powinien utrzymywać rodzinę.
Cytat:Co sądzicie o tym jak kobieta utrzymuje faceta?

Zależy od sytuacji. Jeśli oboje są zdrowi to nikt nikogo nie powinien utrzymać, każdy z nich powinien zarabiać. No chyba, ze któreś jest chore i nie może pracować, albo występują jakieś inne przyczyny jak dzieci.
Ale przy braku ww problemów nie rozumiem dlaczego jedna osoba miałaby robić za pasożyta :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język: . No chyba, że komuś to nie przeszkadza, że idzie do pracy na 8 lub wiecej godzin a druga osoba siedzi w domu i nic nie robi.

W sumie to ja bym bardzo chciała nie musieć pracować i się martwić pracą ale jednak nie czułabym się w porządku wobec partnera i siebie samej jeśli zalegałabym w domu. Zresztą nigdzie nie jest napisane, że druga osoba zostanie z Tobą na zawsze. Jakby się zdarzył rozwód to co potem? Nagle okazałoby się, że zostało sie samemu bez żadnych środków i przyszłości.

Cytat:Dla konserwatywnych osób to właśnie facet powinien utrzymywać rodzinę.
Jeśli przez konserwatywną rodzinę mam rozumieć posiadanie gromadki dzieci to ma to jeszcze jakiś sens. Tylko ile musiałby zarabiać ten mąż, żeby utrzymać kilka osób? Każdy robi jak chce, ale dla mnie te konserwatywne myślenie to często wymówka i pójście na łatwiznę dla kobiet. "Niech mąż zarabia bo tak się przyjęło", mimo, iż nie ma ku temu żadnych logicznych powodów, dla których kobieta miałaby siedzieć w domu.
nika32 napisał(a):Co sądzicie o tym jak kobieta utrzymuje faceta? Chyba powinno być odwrotnie. Dla konserwatywnych osób to właśnie facet powinien utrzymywać rodzinę.
Sądzę, że nie ma w tym nic złego, jeśli obie strony przystają na taki układ. Ważne co pasuje danym osobom, a nie "co powinno być". Z reguły jednak facet chyba nie chce być utrzymywany przez kobietę, źle się z tym czuje. Może część nie miałaby nic przeciwko, gdyby to była tajemnica, ale jeśli nie, to co sobie pomyślą inni? Taki facet może stać się obiektem żartów, być nazywany pantoflarzem itd. (oczywiście to zależy od środowiska, w jakim się ktoś obraca), na czym silnie by ucierpiało męskie ego. Nie wspominając o pojawieniu się zazdrości wobec partnerki, jej sukcesów na polu zawodowym, zdobywanym uznaniu i reputacji.

Nie jestem facetem, ale tak mi się wydaje :-D
Ja bym nie był w stanie żyć na utrzymaniu partnerki, nieważne czy inni by wiedzieli czy nie. Męskie ego by nie wytrzymało :Stan - Uśmiecha się:
Zarabiać więcej by mogła, nie byłoby z tym problemu.
Ale może inny facet ma inaczej, różni jesteśmy. [/quote]
To jest taka sobie prostytucja: ja ci skarpeteczkę zaceruję, zupkę ugotuję smaczną, dupki dam, a ty zarób na mnie i na nasze gniazdko..
iLLusory napisał(a):To jest taka sobie prostytucja: ja ci skarpeteczkę zaceruję, zupkę ugotuję smaczną, dupki dam, a ty zarób na mnie i na nasze gniazdko..
A to nie bardziej, symbioza? :Stan - Niezadowolony - Martwi się:
iLLusory, dlaczego prostytucja? Jedna osoba pracuje w domu, druga poza domem. Co do "dawania d*py", nie lubię tego określenia, bo sugeruje zupełną bierność kobiety, jakby nie posiadała własnej podmiotowości i była używana, nie mając czynnego udziału w akcie. Nie zgadzam się na to, jeśli kobieta daje d*py, to mężczyzna daje krocze :Stan - Uśmiecha się - LOL:
tez mnie kiedyś raziło to okreslenie, ale o dziwo jest on bardzo chętnie używane przez same kobiety:Stan - Niezadowolony - W szoku: , a jak jeszcze poczytałem wypowiedzi mężów, żon oraz kilku forumowiczek, które sa w związkach to jest to jak najbardziej wymowne określenie... i nie omieszkuje go używać.


Cytat: ile facet powinien mieć tych cm Shocked (i nie chodzi mi tu o wzrost chociaż to też mało znaczące jest). Nawet się zastanawiam jak to w ogóle może mieć jakieś znaczenie dla kogoś

No się zastanawiałem w którym kierunku pójdziecie, bo ja w pierwszej kolejności myślałem akurat o wzroście :Stan - Niezadowolony - Zastanawia się:, dopiero potem o czym innym, ale widac głodnemu chleb na myśli. Jesli chodzi o ta inną rzecz, to kiedyś uważałem, że jak sie nie ma 20cm to nawet nie podchodź bo wyśmieje, chociaż akurat w tym temacie średniej krajowej nie zaniżam, że tak powiem... Mało tego, z latami zmieniło mi sie podejście na temat zadowolenia kobiet. Jeśli ona ma kłopot z osiągnięciem orgazmu to przeciez jej problem, a nie faceta tak prawdę mówiąc, facet się spełnił, a jak ona nie może to niech sie idzie leczyć. Chociaż i z tym swego czasu nie miałem problemu heh, albo ona taka wrażliwia albo ja taki dobry :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język: . A kiedyś jak byłem prawiczkiem to niezłe kompleksy z tego powodu były, więc panowie olewać to, ważne że wam jest dobrze!
grego napisał(a):Jeśli ona ma kłopot z osiągnięciem orgazmu to przeciez jej problem, a nie faceta tak prawdę mówiąc, facet się spełnił, a jak ona nie może to niech sie idzie leczyć. Chociaż i z tym swego czasu nie miałem problemu heh, albo ona taka wrażliwi albo ja taki dobry :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język: . A kiedyś jak byłem prawiczkiem to niezłe kompleksy z tego powodu były, więc panowie olewać to, ważne że wam jest dobrze!
Takie egoistyczne podejście to chyba w kontakcie z prostytutkami. Nie wiem jak można mieć gdzieś to, czy partnerce/partnerowi jest dobrze czy nie, i nie pomagać jej/jemu w rozwiązaniu problemu, który na dobrą sprawę jest wspólnym problemem. Nie zdziwiłabym się, gdyby taka kobieta zaczęła szukać pomocy u kogo innego :Stan - Niezadowolony - Zastanawia się:

Właśnie znalazłam cechę mężczyzny, który nie nadaje się do związku: egoizm w łóżku (ale i w życiu codziennym) :Stan - Uśmiecha się - LOL: Wybacz grego, musiałam :-P
Altruistą trza być i szanować egoizm innych. A to dawanie dypy to chyba właśnie wzięło się z egoistycznego zaspokajania męskiego..
Ja tam sobie akurat w tym temacie do zarzucenia nic nie mam... Znowu generalizowałem, bo zawsze sie tylko słyszy, że to facet ma problemy, że za szybko kończy i kobiety o wszystkie problemy w łóżku winią najczęściej facetów... no sorry czasem warto spojrzec na siebie.

P.S. jestem na etapie zbijania kobiet z piedestału, więc się tak trochę rozpisałem nad wymiar heh :Stan - Uśmiecha się - Mrugając:

Cytat: A to dawanie dypy to chyba właśnie wzięło się z egoistycznego zaspokajania męskiego..

No jasne, a niby skąd? Przecież dają właśnie facetowi aby go zaspokoić i mieć często święty spokój, lub dają jak im zalezy na czymś, kimś. Dla mnie to jest bardzo wymowne słowo w ustach kobiety...
Przecież takie są oczekiwania facetów, żeby im dawać, więc o co chodzi?
No mnie sie nie pytaj, bo akurat tu zdaje sie mamy podobne poglądy na temat kobiet i dawania tyłka.
A ja nikomu nie daję, ha ha. Mój tyłek.
..
Grego gadasz tak jakby kobieta nie miała żadnej seksualności, libido, a uwierz istnieją kobiety, które po prostu lubią seks i nie zmuszają się do tego, dla nich to czysta przyjemność uprawiać seks ze swoim partnerem / mężem. Przestać wyładowywać swoją frustrację tutaj, po prostu może to Ty masz pecha do kobiet, skończ z tym uogólnianiem wszystkich:Stan - Uśmiecha się:
Kiedy ja wyciągam wnioski z tego co wy tu piszecie + tam jakies własne doświadczenia+ opinie innych facetów z różnych for, więc albo piszecie bzdury, albo jestescie dwulicowe. No sorry, ale jak same piszecie o dawaniu d*py no to wybacz... Jasne, że są kobiety lubiące sex dla sexu nawet taką znałem, ale to jest raczej mniejszość. Kiedys zapisałem się na pewien portal tematyczny, kobiet szukających sexu praktycznie nie ma, a facetów setki... Oczywiście nie jest to jakiś mocny wyznacznik, ale jakies wnioski można wyciągnąć. Fakt sfrustrowany jestem i frustruje się jeszcze bardziej tą waszą dwulicowością, traktowaniem facetów z góry. Może to i dobrze, że jestem i skończe sam, bo coraz bardziej dociera do mnie, że może jednak mam więcej szczęścia niż pecha, może ja jestem marny w tym waszym postrzeganiu albo poprostu Wy nie zasługujecie na kogoś takiego jak ja :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język:
Stron: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30