PhobiaSocialis.pl

Pełna wersja: Mój ideał partner(a/ki).
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Stron: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48
000

Gość

UnikamSiebie napisał(a):\

Po drugie powinna być ateistką. Nie mam bierzmowania, nie chodzę do kościoła, nie obchodzę świąt, nie wezmę ślubu kościelnego, nie chciałbym chrzcić ewentualnych dzieci. Od biedy byłbym w stanie zaakceptować, fakt, że jest katoliczką (nie wspominam o innych religiach, bo w sumie nie miałem nigdy z nimi kontaktu, więc nie wiem co i jak u nich) gdyby nie próbowała mnie nawracać, nie zmuszała do obchodzenia świąt, ślub kościelny by był "jednostronny", ze chrztem zechciała by poczekać, aż dzieci dorosną i same zadecydują, że tego chcą

a skad wniosek, że i twoje dzieci będą chciały być ateistami? jak będą dzieciakami, to chyba trudniej im będzie wsoród rówiesników z tego chociazby powodu, że beda zwyczajnie wyłaczone z 'róznych; rzeczy, jak chcoiazby komunia czy bierzmowanie. nie chodzi mi o nadawanie wyższego sensu, tylko zwyczajnie o wygodnictwo- łatwiej mimo wszystko będzie im zrezygnować (nigdy nie zrozumiem po co komu manifest wystąpienia z kościoła, y no, jak to było "byt jest niebytu nie ma" ._. ), a jeśli im się zachce takiego ślubu jak z bajki? na kocią łape można sobie spokojnie życ, natomiast potem to nadrabiać jest trudniej, jest bardziej zasochłonne. takie odizolowywanie dziecka nie jest dobre na pewno, można mu tłumaczyc pewne rzeczy, żeby potem własnie kiedy będzie dorosłe, miało wolny wybór.
i nie, nie jestem wierząca. po prostu nie zakładam, że dzieci chciałby takiego życia jak ja, nie wyjmowałabym ich na siłę z grupy..

to ja też się pochwalę :]

powinien posiadać sprawy mózg.. o to chyba najciężej, co.
"powinien posiadać sprawy mózg.. o to chyba najciężej, co."

mam wrażenie, że głównie wśród fobików
To tylko wrażenie.
000
Z bajki chyba nawet łatwiej z "cywilnym księdzem", bo oni zdaje się od jakiegoś czasu mogą się wybrać poza urząd, a z księżmi w Polsce to chyba oficjalnie jest tak, że ślubów poza kościołem nei udzielają, a w każdym razie chyba są niechętni - bo prawo kanoniczne nie wymaga chyba niczego poza obecnością odpowiednich osób, nie?

Gość

@Unikam, nie nie, nie chodziło mi o Ciebie. // pewnie można, ale wielu ludzi uważa inaczej, jakieś szczególne uduchowienie, prze Wyższą Instancją, to musi być coś (odnośnie ślubu z bajki)
Ideał byłby wysoki, dobrze zbudowany ale szczupły, inteligentny (chyba jestem sapioseksualistką), pewny siebie, wrażliwy, zaradny, o ciekawych zainteresowaniach... bogaty, najlepiej milioner o wyglądzie takiego 20-letniego Brada Pitta, który mogąc mieć każdą chciał tylko mnie bo kochałby bezgranicznie i zrobiłby dla mnie wszystko.

Ale przecież nie ma miłości bezgranicznej, nie ma też ideałów.
Oklepane. Jeśli byłby na prawdę inteligenty, to zrobiłby Ci bachora i spawdził pozostałe 6 koma (9) miliona chętnych atrakcyjnych dziewcząt. Zapytaj Bachledę Farel Curuś
O to chodzi, ideały mają to do siebie że bywają oklepane bo ogół nas interesują te podobne cechy. Farrel jest realny więc nie może być ideałem. Przynajmniej nieźle wygląda, odniósł wiele sukcesów i ma kasy zapewne jak lodu, więc teraz chce czerpać z życia i kto bogatemu zabroni zwłaszcza że "kobiety" same cisną mu się pewnie do łóżka?

Ja nie mam wielkich wymagań. Po co komplikować sobie nimi życie. Mój partner nie musi być ani wysoki ani specjalnie inteligentny, chodzi o to, żeby było razem dobrze, żeby to był ktoś kto mnie rozumie i akceptuje mnie, ktoś z kim może powstać głęboka relacja, oparta na zaufaniu, ktoś kto mnie będzie wspierał. Mniejsza z wyglądem, póki się gość jakoś szczególnie nie zaniedbuje. I nie będę wymagała, żeby miał duszę artysty czy interesował się tym albo tamtym bo i tak nie będzie go prawdopodobnie interesowało to co ja i nie będzie spędzał czasu w kuchni ze mną gotując dietetyczne dania. Niech tylko będzie sobą i pozwoli mi być sobą. I wiem, że nie będzie ideałem ale byłoby łatwiej iść przez życie razem pomimo trudności jaki się na naszej drodze pojawią.

Gość

"mój" (co za kretyńskie słowo) musi mieć duszę artysty, ale "wysmakowanego" (nie chodzi o lectera), musimy razem ćwiczyć boks, czasami kick- boxing. musi być odporny na ból, ale jednocześnie empatyczny i wrażliwy, odlecieć od czasu do czasu w inne rejony świadomości (mniejsza o to, za pomocą czego) i nie lubić zbytnio towarzystwa. mieć na uwadze, że ludzie to debile i że wszyscy jesteśmy debilami, niewygórowane ambicje- żeby nie nastąpiła kolizja dróg rzyciowych.
Ach :Stan - Niezadowolony - Martwi się:mt055
"I najlepiej się mam, sam ze sobą na sam
Ze sobą sam na sam ..."
Kseno to bardziej pasuje do tematu "masturbacja a fobia" :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język:
Tradycyjnie już fascynujący, metafizyczny wymiar życia w pojedynkę zostaje sprowadzony do robótek ręcznych. Przez kogo? Oczywiście przez kobietę, świadomą — intuicyjnie czy nie, mniejsza o to — że głównym i prawdopodobnie jedynym walorem reprezentowanej przez nią płci jest dystrybucja seksu. Nie dziwi w ogóle, że w takich rozmowach nawet najbardziej kulturalna samiczka (nie mówię teraz o tobie, bo za słabo cię znam) sprowadza wszystko do opozycji: walenie konia/rżnięcie się.

Jest to naturalnie próba ośmieszania życia w pojedynkę i wmówienia dumnym, samotnym wilkom, że ich życie to jeno randki z Renią Rączkowską.
A masz jakieś inne randki?
A definiowane było życie czy randki?
Ksenomorf napisał(a):głównym i prawdopodobnie jedynym walorem reprezentowanej przez nią płci jest dystrybucja seksu.

Uuuuu, widzę że kolegę poniosło, czyżbym wyczuła delikatną, acz subtelną nutkę...szowinizmu?

Ło matko z córką, poluzuj szelki :Stan - Uśmiecha się - Mrugając:
Kogo jak kogo, ale Ciebie akurat nie posądzałam o brak poczucia humoru, tudzież dystansu do samego siebie. Kawałek który wkleiłeś raczej należy potraktować z przymrużeniem oka, takie tam moje subiektywne odczucie, jak widać mylne.
A akurat złośliwości też Ci nie brakuje, o czym można się niejednokrotnie przekonać...
W takim razie, jak na kulturalną samiczkę przystało, składam najszczersze przeprosiny.
Swoją drogą, w pewnym sensie też jestem samotnym wilkiem, a raczej waderą.
Jestem drugim mizoginem kraju po Janushu Krulu.

Tzn. pierwszym po Janushu.
A co jest tego powodem, jesli mogę spytać?
Lęk przed kobietami, poczucie niższości, sposób wychowania czy traumatyczne doświadczenia ?
To jest mizoginizm naukowy, wywiedziony z obserwacji świata oraz w drodze kontemplacji natury ożywionej.
Ksenomorf napisał(a):To jest mizoginizm naukowy, wywiedziony z obserwacji świata oraz w drodze kontemplacji natury ożywionej.

Jeśli to ten sam rodzaj co u Janusza to bardzo współczuję.
A jakie nie kwalifikują się do współczucia? Te, które wymieniła soulmates?
Cytat:Jest to naturalnie próba ośmieszania życia w pojedynkę i wmówienia dumnym, samotnym wilkom, że ich życie to jeno randki z Renią Rączkowską.
Dumne, samotne wilki, jasne :Stan - Uśmiecha się - LOL:

Ksenomorf, byłoby miło, gdybyś nie mówił takich głupot nawet w żartach.

Mój ideał partnera to oczywiście facet piękny, mądry, bogaty i dobry :Stan - Uśmiecha się - Mrugając:
Ja osobiście nie widzę w tym nic śmiesznego.
A ponadto tylko Rączkowska wie jak jest najlepiej, żadna inna-czyż nie tak?
'Dumne, samotne wilki, jasne

Ksenomorf, byłoby miło, gdybyś nie mówił takich głupot nawet w żartach. '
Czemu kazdy mialby do szczescia partnera potrzebowac
Stron: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48