Stron: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17
Czy jest tu osoba której ta terapia pomogła ?
czy chcecie powiedzieć, ze z tej terapij skorzystało może z 15 osób z czego 10 zrezygnowało 5 dotrwało do końca , a reszta woli siedzieć na dup*e i sie nie interesuje terapią?
Ściągnięć terapii średnio dla jednego linka(z 3) jest setka. To i tak mało moim zdaniem. Nie wiem, czy za mało się o niej mówi, czy ludzie nie mają ochoty sobie pomóc.
Pewnie nie mają ochoty sobie pomóc, albo myślą że im sie nie uda bo przecież jak to możliwe
a no moim zdaniem jest to możliwe i realne
nie takie cuda na kiju ludzie wyleczyli
dziś jestem nawet w stanie powiedzieć że jestem na dobrej drodze
byłem dziś w dużym sklepie sam i cholera miałem takie schizy jakich dawno nie miałem,a to z winy terapij..bo w terapij każą wyłapywać negatywne myśli a ja ich prawie nie mam od jakiegoś roku dzięki medytacji
i zamiast niby te myśli wyłapywać, to sobie je cholera sam kreowałem, co skutkowało nie miłym pobytem w sklepie
sam już nie wiem jak z tą terapią
w domu ostatnio sie nie smuce nie myśle o sobie że jestem do niczego i wogóle..teraz dopiero widze co zrobiła ze mną medytacja i widze jak myślałem o sobie rok temu a jak dziś
ale i tak nadal lęki mnie nie opuściły pewnie musze wyłapywać te małe myśli co sie pojawiają przed lękiem..chyba one są..może nie umiem ich zauważyć??nie wiem co jest grane ..ale pociągne tą terapie do końca znaczy sie do tąd, dokąd została przetłumaczona..przepraszam za chaotyczne napisanie tego tekstu
pozdro dla wszystkich
aha właśnie ..a dlaczego piotrek przestał już tłumaczyć?
Wielka szkoda, że terapia nie jest przetłumaczona do końca. Myślę, że gdyby była na pewno pomogłoby to wielu z nas chociaż częściowo pozbyć się fobii.
Też tak właśnie myślę że szkoda że Piotrek nie przetłumaczył tego do końca
No i ciekawi mnie co u niego słychac tzn.czy terapia mu pomogła
ja myślę że tak
No a ja zacząłem dziś... no dobra, może jeszcze nie przeczytałem na głos, ale zrobię to jeszcze przed pójściem spać
W sumie dopiero teraz mam spokój i mogę się na tym skupić.
Zastanawiam sie czy dalej ciągnąć tą terapię..bo zamiast coraz lepiej to jest coraz gorzej ze mną..czy to normalne ?? zaczynam sie czerwienić w stresujących sytuacjach
ops: zaczyna mnie to martwić bo przez dość długi okres czasu już tego nie miałem..boje sie że będe musiał znowu wrócić do wizyt u psychiatry
aby mi przepisał leki
Tylko mi nie mówcie że to ANTsy mi podpowiadają abym zrezygnował z terapij
czy komuś pomogła ta terapia ?? choć w 50 % procentach ??
Zastanów się jaka jest przyczyna tego czerwienienia. Może odstawiłeś ostatnio leki. W jaki sposób niby terapia miała by sprawić twoje czerwienienie?
Sosen napisał(a):Zastanów się jaka jest przyczyna tego czerwienienia. Może odstawiłeś ostatnio leki. W jaki sposób niby terapia miała by sprawić twoje czerwienienie?
no właśnie nie wiem
Ostatnią tabletke jaką zażyłem było napewno rok temu jak nie dalej..
Czesc Wam
jestem tu stosunkowo nowy ale terapie mam juz ze dwa miesiace
Choc minelo tyle czasu ja zdazylem dojsc dopiero do polowy tego co piotrek przetlumaczyl. Nie mam czasu na codzienne czytanie i zeby bylo ok musi minac u mnie przynajmniej ze dwa tygodnie. powiem Wam ze jest napewno poprawa chociaz wyleczony jeszcze napewno nie jestem. Mam srednia fobie. U mnie ta poprawa to moze jekies 25 - 30 procent
dobre i to, ja wierze w ta terapie i bede ja tak dlugo wertowal az odpowiedzi mozgu stana sie automatyczne. No moze jak naprawde po jakichs 2 latach nie bedzie poprawy to ja zarzuce.
Wiecie z ta terapia trzeba naprawde kosekwentnie i wytrwale pracowac, nie jest tak latwo zmienic silne sciezki lekowe w mozgu
dlatego potrzebna jest ciezka praca zeby zadzialal
Mnie martwi co innego: np jezeli chodzi o Antsy to naprawde przydalby sie ktos zdrowy ktory moglby nam je lepiej wskazac, bo przeciez my je mamy tak zakodowane i sa one dla nas tak prawdziwe ze moze nam byc ciezko je wychwycic, mozemy je uwazac za cos pewnego i prawdziwego i nawet nie probowac z nimi walczyc! jak sobie z tym poradzic??
Matii napisał(a):Mnie martwi co innego: np jezeli chodzi o Antsy to naprawde przydalby sie ktos zdrowy ktory moglby nam je lepiej wskazac, bo przeciez my je mamy tak zakodowane i sa one dla nas tak prawdziwe ze moze nam byc ciezko je wychwycic, mozemy je uwazac za cos pewnego i prawdziwego i nawet nie probowac z nimi walczyc! jak sobie z tym poradzic??
No to nie takie chyba łatwe do końca..ja polecam medytacje wydaje mi sie że może być skuteczna
jeśli chodzi o mnie to można powiedzieć ze ja już wiem że te moje myśli są nie prawdziwe , ale nie umiem ich jakoś stłumić..robie też tą terapie ale nie umiem zapamiętać tych tekstów na pamięć
chyba musze zacząć je wkuwać jak wierszyk w szkole
powiem to tak
ja to sie czuje jak bym był w centrum uwagi i wszyscy sie na mnie gapią
poprostu ide gdzieś to z ciągłą myślą ze sie ktoś gapi
wiem już że tak nie jest, ale myśl krąży w głowie i nie chce mnie opuścić
to te myśli powodują lęk
trzeba sie uwolnić od tych myśli
trzeba je zastąpić czymś co jest prawdziwe realne
te myśli kiedyś w czasie pewnie dorastania sie nam wkradły w umysł
chodzi o to że.. podam przykład
powiedzmy mająć 7 lat dzieci sie ze mnie śmiały
a że ja nie lubiałem jak ktoś sie ze mnie szyderczo wyśmiewa wśród innych rówieśników , to mi było poprosty przykro
taki dzieciak zaczyna sie bać i związku z tym zaczyna unikać takich sytuacji
nie chce czuć zażenowania wytykania palcami itp itd
na każdą myśl o pójsciu do szkoły, pojawiają sie myśli że może znowu mnie coś przykrego spotkać
i tak w kółko aż sie to utrwala
dziś już nie jestem siedmioletnim dzieckiem i nikt sie już ze mnie też nie śmieje
ale co z tego, jak myśli z dzieciństwa zostały i ciągle mi towarzyszą
towarzyszą nieświadomie
nie którzy nie zdają sobie sprawy że te myśli są wyuczone.. zaprogramowani jesteśmy jak maszyny
napewno też dużo wspólnego mają tu geny dziedziczone od przodków nie koniecznie od rodziców możliwe że nawet od praprababci hehe
wiem że szczury dziedziczą geny chyba do 10 pokolenia
no i to pewnie też wina genów że reagowaliśmy na te sytuacje tak a nie inaczej
czyli że chowaliśmy głowe w piasek, zamiast podjąć walke...mogę sie z tym wszystkim mylić ale chyba sie nie myle
Pozdro dla wszystkich 8)
Aha i przepraszam za tyle uśmieszków hehe
robie to już nie świadomie
to też jest wyuczone
No to ja jeszcze coś dziś dodam
chyba terapia zaczyna ciut działać
ale wole nie chwalić dnia przed zachodem słońca.
No to się cieszę bo zacząłem terapię kilka dni temu. Mam nadzieję, że chociaż trochę mi pomoże.
do Jacka - trochę mniej tych "buziek" używaj, bo ciężko się Ciebie czyta
Biorąc pod uwagę, że poradziłem sobie całkiem nieźle na spotkaniu w większym gronie, to chyba coś daje ta terapia
Mam tylko jeszcze jeden problem - reakcje organizmu, których nie umiem kontrolować
bo ok, mogę łapać myśli i powtarzać sobie, ze są nieracjonalne, że nic mi nie dają, że je zmieniam... ale jak serce wali, to już nie jest tak łatwo samą wolą jego uspokoić
do tego przydałyby się chyba leki...
To wszystko się ze sobą łączy. Walenie serca jest reakcją na hormony, a hormony wydzielają się bo się boisz. Te reakcje organizmu powinny z czasem słabnąć, im bardziej będziesz się przyzwyczajał do sytuacji społecznych.
siema wam.
Szukam i szukam i nie moge znalezc poaczatku tej terapi, a chcialem też zaczać to cwiczyc, wszystko co znalazlem jest po ang a nie znam tego jezyka. Szukalem o tej terapii w 1 postach ale je wyedytowane (usunieto), wiec skad wy to bierzecie lub gdzie to znajde? to sie slucha czy czyta,i zalezy mi zeby bylo po polsku.
Ja właśnie też nie potrafię poradzić sobie z reakcjami mojego organizmu. Wydaje mi się, że mimo iż w części poznawczej uczyniłem ogromny postęp to z behawioralną mam ogromny problem. Przykładem są wystąpienia publiczne. Powtarzam sobie i głęboko wierzę w to, że ta sytuacja nie jest wcale straszna, nic mi się przecież nie stanie, mówię do siebie magiczne ODPRĘŻ SIĘ ale to nic nie pomaga. Gdy zaczynam zabierać głos przed większą grupą to automatycznie serce wali mi jak młot i ogromnie się trzęsę. Nie potrafię nad tym zapanować. Jak myślicie, jeżeli będę coraz częściej przełamywał się i próbował mimo wszystko mówić przed większą grupą to jest szansa, że z czasem te objawy ustąpią?
Chodzi o to, żeby robić to stopniowo, zaczynać od jak najmniej stresujących sytuacji, i gdy nauczysz się z nimi radzić, czyli opanujesz ten lęk, przechodzić do trudniejszych. I tak coraz wyżej piramidy. Jak próbujesz wskoczyć od razu do głębokiej wody, to może być Ci ciężko to opanować.
bedzielepiej wedlug mnie robisz ten sam blad co kiedys autor terapi , wystawiasz sie za wczesnie na najtrudniejsze sytuacje i to powoduje ze lek sie nie zmniejsza, wystawiasz sie na nie, nie bedac jeszcze gotowa. Zacznij moze najpierw od mniejszych grup, sproboj osobno poznac ludzi z ktorymi pracujesz, naucz sie radzic sobie w tych sytuacjach i lek przed duza grupa powinien sie zmniejszyc.
Wdlug terapi Richardsa wystawianie sie na duze stresy nie zmniejsza leku a nawet moze go potegowac.
Witam. Robię tą terapię chyba od czasu kiedy kolega Sosen ja przetłumaczył. Choć nigdy tu nie pisałem. Teraz postanowiłem to zrobić. Zaczne od początku. Kiedy wykonywałem ją pierwsze dwa tygodnie, z dnia na dzień fobią opuscila mnie na 2 dni, tzn. nie całkowicie ale lęk spadł mi bardzo mocno do tego stopnia, że nie zwracałem na niego uwagi. Oczywiście się rozleniwiłem a lęki wrócily, ale nic kontunuowałem. Zmieniłem pracę, pracowałem nocą nie wysypiałem się, dużo stresów. Miałem pierwszy w zyciu napda lęku panicznego, doświadczyłem go 4 razy w życiu. Miałem kłopoty z zołądkiem od tamtego czasu, ale nie zaprzestałem kontunuacji terapii, miałem leki od psuchiatry. Brałem miesicąc po czym odstawiłem. Terapie wykonywałem cały czas. Przez miesciąc nie odczuwałem lęków, myślałem ze z tego wyszedłem na dobre. Znowu zmiana pracy, mam zawsze klopoty ze snem gdy pracuje zmianowo. Stresowalem sie tym, leki sie odezwaly ale to nic. POradzilem sobie z nimi w tydzien. Teraz spostrzezenia odnośnie terapii. Wiele ludzi polega tylko na samych zdaniach z terapii, na wolnym mówieniu ale wiekszość nie pamięta o akceptacji, spokoju. Nalezy powtarzac codzien zdania o akceptacji siebie, i poczuć ja. Jezeli jestes w stanie z najwiekszyms pokojem przyjac kazda mysl, kazdy lek, i nie zwrocic na to wiekszej uwagi to wlasnie rozwiazales problem. Ktos tu pisala, ze sie zalamuje, ze nie potrafi do tej pory przemawiac przed grupa. A czy ta osoba trenowala rozluznianie wszystkich miesni? W domu kiedy jest sie spokojnym, cwiczymy rozluznianie wszytskich miesni na raz, myslac o zdaniach z terapii. Kolejna wazna rzecz, mozesz cos zrobic majac lek, i to jest wlasnie sukces. Bo to zrobiles, nie wazne ze od tam wtedy byl, bedzie na pewno jeszcze dlugo ale faktem jest, ze to zrobiles. Ze chociaz probowałes. Wsrod ludzi nalezy skupiac sie na zewnatrz, nie na sobie i swoich odczuciach. Przerobilem terapie od deski do deski, mozecie mnie pytac jesli macie jakies problemy, chetnie odpowiem. Bardzo rzadko miewam lęki, czasem odczuwam napiecie, tak samo z natretnymi myslami. Nie maja nademna zadnej wladzy.
cocojambo napisał(a):Witam. Robię tą terapię chyba od czasu kiedy kolega Sosen ja przetłumaczył.
Małe sprostowanie. To nie moje tłumaczenie, tylko Piotrka.
To i ja coś dodam od siebie. Terapia jest genialna i pomaga mi niesamowicie. Przerabiam ją 3 raz, gdyż kluczem do sukcesu jest postępować zgodnie z zaleceniem - na każdą sesję poświęcić tydzień(wcześniej trochę przeskakiwałem). Jestem bodajże na 12 tygodniu sumiennego powtarzania i zachęcam wszystkich do czytania. Robić to co jest napisane, a wszystko będzie pięknie. Przyłączam się do prośby o przetłumaczenie do końca, gdyż to na prawdę odmienia ludziom życie. Powodzenia wszystkim
No właśnie, przydałoby się tłumaczenie do końca... Ja niestety z angielską wersją nie dam sobie rady.
Właśnie zacząłem tłumaczyć dalszą część terapii, więc jak będą chętni to za jakiś czas będę mógł udostępnić.
no oczywiście, że jestem chętny cały czas
na razie jeszcze nie przerobiłem tego co jest, ale... kiedyś przerobię
Stron: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17