PhobiaSocialis.pl

Pełna wersja: Pokonujemy fobię społeczną ,,krok po kroku'' terapia 20 tyg.
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Stron: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17
No nie daj się prosić, każda metoda jest dobra o ile działa.
jeremiaszek napisał(a):No nie daj się prosić, każda metoda jest dobra o ile działa.
Mówiąc w skrócie, wyryłem sobie w świadomości prawo do indywidualizmu i egoizmu po czym skoczyłem z wysokości i odbiłem się od dna.
Jest to nie do zrealizowania dla nawet nieprzeciętnego fobiśka bo wymaga uznania dość mało popularnych wartości(egoizm jest powszechnie uznawany za zło. dla mnie wręcz na odwrót) i wyrzeczenia się wszelkiej pomocy z zewnątrz - ja wiem najlepiej, ja jestem tym dobrym, ja jestem ważny.
Teraz powinienem opisać jak wyglądał mój skok z wysokości po którym się odbiłem.. ale nie zrobię tego.
Mógłbyś napisać nawet w nowym temacie o tym jak się wyleczyłeś, nawet jeśli metoda jest kontrowersyjna, a potrafi pomóc to myślę że warto by było. Ja jestem na etapie uświadamiania sobie kim jestem i że fobiczne ograniczenia to czysta iluzja. Myślę że samoświadomość siebie może być tu kluczem.
Nie, nie sądzę żeby ktoś był w stanie zrobić to co ja zrobiłem.
Dam ci natomiast najlepszą radę jaką tylko ostatnio wymyśliłem.
Spotykamy się z ludźmi w tramwaju, mijamy ich a ulicy, przechodzimy obok nich bardzo często. Znam doskonale to paniczne uczucie towarzyszące widokowi zbliżającej się sylwetki człowieka. To właśnie jest świetny sposób na przełamanie się(ponieważ masz dużo okazji do ćwiczeń). Spójrz na człowieka którego mijasz, utrzymuj wzrok przez sekundę, a potem odwróć od niego wzrok(nie w ziemię) i staraj się zachowywać jak najbardziej na luzie.
Jak tylko z powodzeniem zrobisz to kilkanaście razy przekonasz się, że ludzie rzekomo bez fobii społecznej bardzo(bardzo) unikają kontaktu wzrokowego z osobą nieznajomą. Ja natomiast nagminnie patrzę na ludzi których mijam, którzy stoją dookoła mnie w tramwaju. Szczególnie na dziewczyny :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język 2: Czasami też widzę kątem oka, że ktoś patrzy się na mnie(czasami się gapią jak sroka w gnat cholery jedne) czekam wtedy chwilę(no niech się przyjrzy no) i odwracam się do niego na chwilę.
W moim odczuciu taka zabawa wzrokiem jest bardzo efektywna. Zresztą, jak patrzę na tych ludzi bez kontaktu z rzeczywistością, skulonych, bojących się rozejrzeć to zastanawiam się kto tu naprawdę jest dziwny. A jest ich większość, tylko to taka mentalność ludzka chyba jest
_marcin, jaki by Twój sposób nie był, dobrze, że zadziałał :Stan - Uśmiecha się:. Czasami cel uświęca środki.
Ja bym tak nie mogła z tym patrzeniem obcym ludziom w oczy. Brrr :Stan - Różne - Zaskoczony:
Hatifnatka napisał(a):Ja bym tak nie mogła z tym patrzeniem obcym ludziom w oczy. Brrr :Stan - Różne - Zaskoczony:
Zacznij od najbliższych, a później próbuj z coraz bardziej obcymi osobami. To może się udać :Stan - Uśmiecha się - Mrugając:
OtoJa napisał(a):Zacznij od najbliższych, a później próbuj z coraz bardziej obcymi osobami. To może się udać :Stan - Uśmiecha się - Mrugając:
Rodzicom potrafię, a tak to nie mam na kim ćwiczyć :-P.
Hatifnatka napisał(a):
OtoJa napisał(a):Zacznij od najbliższych, a później próbuj z coraz bardziej obcymi osobami. To może się udać :Stan - Uśmiecha się - Mrugając:
Rodzicom potrafię, a tak to nie mam na kim ćwiczyć :-P.
Sąsiedzi, dalsza rodzina, ludzie z uczelni? Próbuj, zobaczysz, że pomoże :Stan - Uśmiecha się:
OtoJa napisał(a):Sąsiedzi, dalsza rodzina, ludzie z uczelni? Próbuj, zobaczysz, że pomoże :Stan - Uśmiecha się:
To jak pojadę na święta do rodziny to spróbuję ćwiczyć :Stan - Uśmiecha się:. Z sąsiadami się prawie nie widzę, z ludźmi z uczelni tym bardziej, bo nie studiuję. No nic może ktoś się jednak napatoczy i akurat nabiorę odwagi na utrzymanie kontaktu wzrokowego :Stan - Uśmiecha się:.
Nie bez powodu przyczepiłem się do nieznajomych na ulicy. Przed nimi troszkę mniej się wstydzisz.
_marcin napisał(a):Nie bez powodu przyczepiłem się do nieznajomych na ulicy. Przed nimi troszkę mniej się wstydzisz.
Może i tak, sama nie wiem. Muszę sprawdzić. Chociaż wydaje mi się, że jak mam utrzymać kontakt wzrokowy z kimś obcym, z kim w danej chwili nie rozmawiam ani nic, tyko chwilowo widzę, to takie nienaturalne jest :-P. Może to kwestia przyzwyczajenia.
witam, specjalnie założyłem konto tutaj żeby zadać to pytanie. Mianowicie interesuje mnie związek pomiędzy 2 tygodniem i 3 tygodniem czyli stopowanie antsek oraz paradoks walki, a 5 tygodniem kiedy to jednak każą nam odwracać negatywne myśli (wyroluj antski). Czy ten 5 tydzień nie jest trochę sprzeczny z tym co było mi wmawiane wcześniej? Aby odwracać negatywne myśli muszę się na nich skupić i świadomie przemyśleć sprawę co jest samo w sobie już walką (czyli kłóci się z ideą Paradoksu Walki). Tak samo gryzie się to z wcześniejszym stopowaniem antsek, gdzie pisano, aby za wszelką cenę się na nich nie skupiać tylko odwrócić uwage czymś innym. Jednak aby odwrócić negatywne myśli MUSZĘ się na nich skupić. Sam nie wiem, może coś źle zrozumiałem ? : P

Pozdrawiam
dobrze zrozumiałeś, ale..

Moim zdaniem zamysł jest taki: na początku robisz coś łatwiejszego, czyli bezmyślnie stopujesz myśli; uczysz się takiej prostej kontroli + zauważasz jak często masz antski + widzisz, że poprawia Ci się samopoczucie, gdy jest ich mniej. Jak już masz to jako-tako opanowane i rozumiesz ten związek przyczynowo-skutkowy, to możesz zacząć zabierać się za bardziej wyrafinowane metody.

Paradoks walki dotyczy tego, by nie wzbudzać w sobie negatywnych emocji, gdy chcemy pozbywać się negatywnych emocji. Pamiętam, że najczęściej, gdy zaczynałem odczuwać lęk i szczególnie, gdy towarzyszyły temu objawy somatyczne, to jeszcze bardziej się stresowałem, gdy próbowałem na siłę sprawić, by się tak nie czuć: w głowie myśli typu "omg zaraz się spocę, będę mięć obłędny wzrok, będę bełkotać - muszę się schować, zasłonić, uciekać żeby nie było poznać. Łojezu, na pewno wyjdę na wariata!".
A najlepsze, co mogłem wtedy dla siebie zrobić, to właśnie się uspokoić, dać temu poddenerwowaniu "się rozejść". W takiej sytuacji walka, rozumiana jako takie spinanie pośladów, daje odwrotne skutki niżbyśmy chcieli i stąd paradoks.
Ja również miałem problem ze zrozumieniem początku terapii, ale wyjaśniłem sobie to w inny sposób. Po pierwsze wprowadziłbym tutaj rozróżnienie pomiędzy negatywnymi myślami a lękiem. Jako negatywne myśli rozumiem zamartwianie się i rozpamiętywanie typu: leżę rano w łóżku i rozmyślam jaki to beznadziejny dzień mnie czeka, później ciągle myślę jaki to ja beznadziejny jestem, nic mi się nie udaje, rozpamiętuje wszystkie swoje błędy, itp. W tym przypadku należy stosować rozproszenia, czyli zająć się czymś innym, aby się tak nie zamartwiać i nie skupiać się na tych myślach (zatrzymywać antsy). Z kolei jako lęk rozumiem sytuację np. mam gdzieś zadzwonić i wtedy dopada mnie lęk, zaczynam się denerwować, trzęsę się, pocę, myślę o tym strachu, o tym że jak zadzwonię to najpierw mnie ktoś wyśmieje a później jeszcze zje. W tym przypadku ma zastosowanie paradoks walki, a więc nie walczyć z lękiem i spróbować odwrócić lękowe myśli: "kiedyś miałem problemy z dzwonieniem, ale teraz to zrobię, nic mi się nie stanie i po wszystkim będę szczęśliwy". Do tego dochodzi jeszcze spalanie adrenaliny ale to chyba przed Tobą jeszcze.
Przynajmniej ja tak ten początek terapii rozumiem.
ok dzięki Panowie. Teraz zdecydowanie łatwiej mi będzie kontynuować terapie. Póki co są świetne efekty :Stan - Uśmiecha się: Pozdrawiam
Znalazłam stronkę z tłumaczeniem tej terapii http://socjofobia.blogspot.com/
Nie wiem na ile jest to wartościowe, ale są wszystkie sesje. Może przyda się komuś
ooo
Blank już zapala świece i świeżym kwieciem przystraja ołtarzyk. Tylko co się teraz stanie, gdy wiedza tajemna zapisana mową Shakespeare'a dostępna będzie dla wszystkich maluczkich, władających jeno mową Kochanowskiego?
:Stan - Uśmiecha się - Wystawia język:
ja wiem? wyleczą się albo co gorszego
Strach się bać! Szkoda że czytaniem niei leczy się raka! :Stan - Uśmiecha się:
(trochę sobie żartuje, więc się nie spinaj, co, Blank?)
ha ha, no szkoda
Robię tą terapię robię i utykam w miejscu. Nie wiem o co chodzi, ale mam wrażenie, że jednak jakoś teraz zwiększa mi się po niej lęk, zamiast obniżać... Nie wiem czy coś źle robię czy jak. Próbuję dalej, może coś zaskoczy.
Może czytasz od prawej do lewej? Albo od tyłu? A to nie manga ani wersety Koranu, nawet jeśli tak samo święte! :Stan - Uśmiecha się - Mrugając:
(cicho, Blank! :Stan - Uśmiecha się - Szeroko: ty tu jesteś profesjonalistą, więc ty przedstaw profesjonalny punkt widzenia :Stan - Uśmiecha się - Mrugając:)
Zas napisał(a):Może czytasz od prawej do lewej? Albo od tyłu? A to nie manga ani wersety Koranu, nawet jeśli tak samo święte! :Stan - Uśmiecha się - Mrugając:
(cicho, Blank! :Stan - Uśmiecha się - Szeroko: ty tu jesteś profesjonalistą, więc ty przedstaw profesjonalny punkt widzenia :Stan - Uśmiecha się - Mrugając:)
Mam dziwne przeczucie, że jednak czytam w odpowiednią stronę :Stan - Uśmiecha się - Mrugając:. Co do mangi, wyobraziłam sobie ilustrowaną wersję terapii aach :Stan - Niezadowolony - Przewraca oczami:.
Hatifnatka napisał(a):Robię tą terapię robię i utykam w miejscu. Nie wiem o co chodzi, ale mam wrażenie, że jednak jakoś teraz zwiększa mi się po niej lęk, zamiast obniżać... Nie wiem czy coś źle robię czy jak. Próbuję dalej, może coś zaskoczy.
Co masz na myśli, z tym zwiększaniem lęku?
Stron: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17