PhobiaSocialis.pl

Pełna wersja: Pokonujemy fobię społeczną ,,krok po kroku'' terapia 20 tyg.
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Stron: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17
Drogi Piotrze, też przyznaję, że jesteś jedną z niewielu osób, która przez tą terapię miała tak wielki wpływ na moje życie. Tak naprawdę to uświadomiłem sobie, że mam łagodną postać fobii społecznej i wiem nad czym mam pracować. Na marginesie chyba uratowałeś moje małżeństwo. Negatywizm w tych relacjach osiągnął apogeum. Chwała Ci i DZIĘKI.
Ja na forum jestem nowy, więc nie chcę się wymądrzać i dawać jakichś rad, ale Piotrowi należą się wielkie podziękowania.

Przeczytałem (właściwie przeleciałem) te tłumaczenia pobieżnie, ale widzę że może to mieć sens, w dodatku pozytywne wypowiedzi na forum zachęcają mnie do wypróbowania tej metody.

Powiedzcie mi jedną rzecz: Ile trzeba zaangażować dziennie czasu żeby przejść przez ten "program" ?? Pytam, bo studiuję i nie wiem czy pogodzę jedno z drugim...
Na same czytanie "handautów" około pół godziny dziennie. Sesje audio musisz przynajmniej raz w tygodniu wysłuchać, a to jest w granicach godziny. Dodatkowo w drugim tygodniu dochodzi relaksacja, która trwa 22 minuty.
Na własną potrzebę zmodyfikowałem tekts hand-outów i w związku z bardzo ważnym egzaminem w moim życiu ułożyłem sobie hand-out pod ten cel. Polecam Wam to samo jeśli macie jakieś ważne wydarzenie do przejścia. Poniżej mój tekst.Aha, egzamin zdałem na +4 i grtulacje od komisji.

1. Automatyczne negatywne myśli są irracjonalne, kłamliwe, wyolbrzymione do granic możliwości i nie są prawdziwe.
2. Wiem, że nigdy nie udało im się sparaliżować mojego działania, nawet wtedy gdy ich nie rozpoznawałem i nie miałem skutecznych metod ich blokowania. To dlatego, że nigdy nie miały autentycznej władzy nade mną.
3. Nigdy nie oblałem egzaminu z powodu natłoku złych myśli. To dlatego, że mobilizacja umysłowa w trakcie egzaminu nie daje im dojść do głosu. Teraz też tak będzie.
4. Możliwe, że będą próbować zaburzyć mój tok wypowiedzi ale odkąd mam metody do ich zakłócania nie będzie to możliwe. Po prostu zignoruję je tak jak na co dzień.
5. Możliwe, że będą mnie nachodzić przed egzaminem ale nie są w stanie zmienić prawdziwego, racjonalnego i jedynego prawdziwego obrazu mojej osoby.
6. Osoby skutecznej, spokojnej, zdającej wszystkie egzaminy bez nadmiaru emocji i z nutą humoru. Egzamin ustny jest niczym innym jak długą rozmową .
7. Negatywne myśli nie mają żadnego argumentu racjonalnego przeciwko mnie.
8. Ja mam jedyny, niepodważalny i racjonalny dowód – nigdy nie oblałem egzaminu ustnego. Teraz też tak się stanie. Mogę być nękany przez negatywne myśli ale co z tego, zwolnię i będę się z nich śmiał. Nie mają wyjścia, muszą odejść. Dokładnie tak samo jak to się dzieje na co dzień.
9. Jeśli będą nachalne mogę poprosić komisję o 10 sek. przerwy. Należy mi się ona. Jest to normalne, komisja to zaakceptuje jako wyraz mojego spokoju i panowania nad własnymi emocjami.
10. Ja mam za sobą X lat skutecznego działania. One nie mają żadnych szans. Wolne tempo mówienia jest dla nich zabójcze. Przekonałem się o tym i na egzaminie zrobię to samo.
Szalenie mi milo, ze ta terapia tak pomaga niektorym, naprawde bardzo sie ciesze i jestem wzruszony :Stan - Uśmiecha się - Szeroko: Dajecie mi motywacje do dalszego tlumaczenia (dzisiaj przetlumacze nastepna sesje). Ale podziekowania naleza sie Dr Richardsowi, ja tylko tlumacze jego dzielo :Stan - Uśmiecha się - Mrugając:

Musze powiedziec, ze o FS naprawde wiele materialow przeczytalem, sporo o tym myslalem i mysle, ze ta terapia jest po prostu najlepsza, jest to w pelni NAUKOWE podejscie, terapia nastwiona jest SPECYFICZNIE na POKONANIE LEKU SPOLECZNEGO, ktora wykorzenia negatywne mysli. Niestety w Polsce ciezko znalezc lekarzy, ktorzy mieli by kompleksowa wiedze na temat FS, wiec ta terapia wedlug mnie pomoze bardziej, niz wizyta u wielu psychologow/psychiatrow (ale nie mowie zeby nie isc i nie sprobowac). Poza tym jest tak kompleksowa, ze pozwala na rozwiazaniu najrozniejszych problemow psychicznych i pozbycie sie KOMPLEKSOW. Dlatego kazdemu polecam i dlatego tyle czasu wkladam w tlumaczenie (jest to b. czasochlonne).

Cytat:Powiedzcie mi jedną rzecz: Ile trzeba zaangażować dziennie czasu żeby przejść przez ten "program" ?? Pytam, bo studiuję i nie wiem czy pogodzę jedno z drugim...

Ok. pol godziny dziennie, ew. 1 dzien w tygodniu troche dluzej. Jezeli chodzi o moja, polska wersje, to jest ona nie tylko tlumaczeniem angielskiej ksiazki, ale dorzucam tam tez wazne elementy z nagran audio. TAK WIEC NIE MA OBAW, ZE COS WAS OMIJA.
Polecam wydrukowac te terapie (wkrotce udostepnie calosc w formacie doc, by bylo latwiej drukowac) i powtarzac codzien, wedlug wskazowek.

magik napisał(a):Ja się chyba nigdy nie przekonam do tych sztańskich metod :Stan - Uśmiecha się - Szeroko: Ale po tych pozytywnych komentarzach to mam coraz bardziej ochotę poddać się tej terapi :Stan - Uśmiecha się: Zobaczymy jak to będzie.

To jest czysto NAUKOWA metoda od doktora, ktory prowadzi klinike dla fobikow i sam przeszedl przez problemy z lekiem spolecznym. Prawdopodobnie jest to najlepszy specjalista w temacie na swiecie. Tak wiec nie rozumiem jak mozna to nazywac szatanska metoda...

Tydzień # 9
Sesja # 11


(...)


Wyedytowany
Sosen
Dobrze mówi, słuchać go i brać się do roboty Ci, co jeszcze nie zaczęli.
Zacznę od podziękowań dla Piotrka za tłumaczenie na najwyższym poziomie:Stan - Uśmiecha się: Osobom które chociaż trochę znają angielski polecam jednak aby zapoznały się również z materiałem audio, chodzi o to aby wpoić materiał terapii na wszelkie możliwe sposoby:Stan - Uśmiecha się:
Ja jestem na 8 tygodniu terapii, przeżywam obecnie lekki kryzys ale jadę z tym dalej, nie mam zamiaru się poddać. Przyznam że najgorzej jest z pracą- jestem ambitną osobą, chciałbym wiele osiągnąć, czuje na sobie presje, a widzę codziennie jak lęk krzyżuje moje plany i skutecznie uniemożliwia mi karierę- taką o jakiej marze. Ciężko jest mi to sobie poukładać, chociaż i tak widzę bardzo duży postęp po tych 8 tygodniach(może macie jakiś pomysł żeby to zracjonalizować?). Dopiero teraz uświadomiłem sobie jak bardzo negatywne myśli kontrolowały moje życie. To nie tylko lęk w sytuacjach społecznych, to sięga dużo głębiej.
Przepraszam za lekko pesymistyczny wydźwięk mojej wypowiedzi, nie mam zamiaru siać na forum defetyzmu:Stan - Uśmiecha się: terapia działa i jest genialna, wierzę mocno w wygraną i nie w głowie mi poddawanie się.
Korzystając z okazji chciałbym się też przywitać- jestem nową osobą na forum:Stan - Uśmiecha się:
Hej, ale może przywitasz się też w wątku powitalnym? :Stan - Uśmiecha się:
wojtekk napisał(a):Zacznę od podziękowań dla Piotrka za tłumaczenie na najwyższym poziomie:Stan - Uśmiecha się: Osobom które chociaż trochę znają angielski polecam jednak aby zapoznały się również z materiałem audio, chodzi o to aby wpoić materiał terapii na wszelkie możliwe sposoby:Stan - Uśmiecha się:
Ja jestem na 8 tygodniu terapii, przeżywam obecnie lekki kryzys ale jadę z tym dalej, nie mam zamiaru się poddać. Przyznam że najgorzej jest z pracą- jestem ambitną osobą, chciałbym wiele osiągnąć, czuje na sobie presje, a widzę codziennie jak lęk krzyżuje moje plany i skutecznie uniemożliwia mi karierę- taką o jakiej marze. Ciężko jest mi to sobie poukładać, chociaż i tak widzę bardzo duży postęp po tych 8 tygodniach(może macie jakiś pomysł żeby to zracjonalizować?). Dopiero teraz uświadomiłem sobie jak bardzo negatywne myśli kontrolowały moje życie. To nie tylko lęk w sytuacjach społecznych, to sięga dużo głębiej.
Przepraszam za lekko pesymistyczny wydźwięk mojej wypowiedzi, nie mam zamiaru siać na forum defetyzmu:Stan - Uśmiecha się: terapia działa i jest genialna, wierzę mocno w wygraną i nie w głowie mi poddawanie się.
Korzystając z okazji chciałbym się też przywitać- jestem nową osobą na forum:Stan - Uśmiecha się:

Hej :Stan - Uśmiecha się: Dzieki za mile slowa. Prawde mowiac to Twoj post moim zdaniem nie jest ani troche pesymistyczny - bo przeciez ZAUWAZYLES teraz swoje negatywne myslenie. Piszesz "Dopiero teraz uświadomiłem sobie jak bardzo negatywne myśli kontrolowały moje życie" - to jest najwazniejsze! Mysle, ze jestes na dobrej drodze. Teraz, kiedy juz potrafisz dostrzec negatywne, klamliwe mysli to w koncu mozna podjac skuteczna walke - teraz tylko potrzebny jest czas i trening. Powodzenia. A ja biore sie za tlumaczenie nastepnej czesci :Stan - Uśmiecha się - Mrugając:
Piotr piszesz o angielskiej książce, myślałem że tłumaczysz tylko nagrania audio. Gdzie tą książkę można kupić?
Zdrówka
wodociągmózgu napisał(a):Piotr piszesz o angielskiej książce, myślałem że tłumaczysz tylko nagrania audio. Gdzie tą książkę można kupić?
Zdrówka

W 1. poscie jest napisane wszystko... ( "W tym temacie będę (będziemy) tłumaczyć terapię Dr Thomasa A. Richardsa "Overcoming Social Anxiety: Step By Step" dostępną na stronie www.socialanxietyinstitute.org" ) Dodam tylko, ze tlumacze i material audio (w skrocie) i ksiazke. Jak rowniez napisalem w pierwszym poscie, do sciagniecia jest wszystko tu: http://phobiasocialis.pl/forapl_redirect...a,525.html

UWAGA
Zdecydowałem się zebrać terapię w jednym pliku i jakoś sensownie złożyć to do kupy. Wszystkie sesje są w 1 pliku pdf. Teraz będzie można łatwiej wydrukować i przeglądać. Od tej pory będę umieszczał uaktualnione wersje na 1. stronie.
Powiem Wam szczerze, że lepiej radzę sobie z blokowaniem ANTsów niż z poczuciem winy i lekkim dołkiem jak mi czasem po dłuższym czasie dobrego funkcjonowania ANTs dopadnie. Jest to zwykle błachostka a męczy mnie poczucie winy przez pół dnia. Jak sobie z tym radzić?
Zrobiłeś pomyłkę w terapii, nie wiem czy celowo. Zauważam z życzliwości. Chodzi o rational coping statements. W oryginalnej terapii pojawiają się one w pierwszym tygodniu, nie w drugim.
Sosen napisał(a):Zrobiłeś pomyłkę w terapii, nie wiem czy celowo. Zauważam z życzliwości. Chodzi o rational coping statements. W oryginalnej terapii pojawiają się one w pierwszym tygodniu, nie w drugim.

Cos porabalem w tej sesji, chyba pominalem tez 1 handout. Thnx, poprawie w nastepnej wersji.

wodociągmózgu napisał(a):Powiem Wam szczerze, że lepiej radzę sobie z blokowaniem ANTsów niż z poczuciem winy i lekkim dołkiem jak mi czasem po dłuższym czasie dobrego funkcjonowania ANTs dopadnie. Jest to zwykle błachostka a męczy mnie poczucie winy przez pół dnia. Jak sobie z tym radzić?

Waznym elementem tej terapii i w ogole wychodzenia z leku jest zdanie "Don't beat yourself up!" (doslownie: nie bij sam siebie).
Nie dowalajmy sami sobie. W ostatniej sesji jest pytanie: czemu moje wlasne mysli maja dzialac przeciwko mnie? Dlaczego moje wlasne mysli maja mi sprawiac przykrosc? No przeciez po to mamy mozg zeby nam sluzyl, a nie przeszkadzal. Zadawaj sobie to pytanie i nie obwiniaj sie :Stan - Uśmiecha się - Mrugając:
Wiem to, bo słucham terapii w oryginale. Dzięki Wam gorąco za rady. Moim problemem w większym stopniu jest obwinianie siebie za pierdoły niż ANTsy utrudniające życie codzienne. Na marginesie, Piotr czy można gdzieś dorwać (może w wersji elektronicznej) oryginał książki, "Overcoming social anxiety..." Pozdrawiam
wodociągmózgu napisał(a):Piotr czy można gdzieś dorwać (może w wersji elektronicznej) oryginał książki, "Overcoming social anxiety..." Pozdrawiam

Odsylam raz jeszcze do 1. postu. :Stan - Uśmiecha się - Mrugając: - a niech tam, masz link: http://phobiasocialis.pl/forapl_redirect...a,525.html
Przepraszam, ale już to miałem ściągnięte. Mimo wszystko dzięki za chęć pomocy.
wodociągmózgu napisał(a):Powiem Wam szczerze, że lepiej radzę sobie z blokowaniem ANTsów niż z poczuciem winy i lekkim dołkiem jak mi czasem po dłuższym czasie dobrego funkcjonowania ANTs dopadnie. Jest to zwykle błachostka a męczy mnie poczucie winy przez pół dnia. Jak sobie z tym radzić?

Wiem o co chodzi, też tak czasem mam. Weź pod uwagę ile lat myślałeś negatywnie, nie uda ci się tak od razu zmienić sposobu myślenia i odczuwania. Bądź dla siebie wyrozumiały i jak wcześniej wspomniał kolega nie bij siebie:Stan - Uśmiecha się - Mrugając: wszystko przyjdzie z czasem, im dłużej będziesz stosował terapie. Nigdy nie daj zakwestionować swojego postępu. Kiedy mnie dopadają negatywne emocje, pomaga mi słuchanie jakiegoś pozytywnego kawałka.
Dobrą opcją jest sobie pośpiewać albo powymyślać wiersze/teksty. Mi też za+:Ikony bluzgi kochać 2: pomaga wyolbrzymienie swoich zmartwień do granic absurdu, np. kiedy siedzę w pracy i pojawia się negatywna myśl że jestem np. zbyt cichy lub zbyt mało energiczny, to wyobrażam sobie że wywalą mnie z pracy za to że za mało się odzywam i dostane to na piśmie jako powód zwolnienia, albo wyślą mnie za kare na delegacje do pustelni:Stan - Uśmiecha się: coś w tym rodzaju, im bardziej chore tym lepiej. wtedy można dobrze zauważyć absurdalność negatywnego myślenia.
Znajdź coś co działa na ciebie ale jednocześnie nie oczekuj że to jakieś cudowne lekarstwo, negatywne myśli i tak czasami cię zdołują ale z czasem będzie się to działo coraz rzadziej i rzadziej i rzadziej...
Dokładnie tak jak mówisz wojtekk. Tak się rzeczy mają
Witam wszystkich,

Z tą terapią mam do czynienia od 9 tygodni, znalazłem ją właśnie na tym forum. Wcześniej nie pisałem, ale teraz postanowiłem się wypowiedzieć w tej kwestii.
Po pierwsze przyłączam się do podziękowań dla Piotrka, że zamieścił link i za pracę jaką wkłada w tłumaczenie. Ja osobiście korzystam z wersji angielskiej, szczególnie sesje audio mi pomagają, chociaż czasem jest dziwnie jak negatywne myśli mam polskie a "lekarstwo" angielskie :Stan - Uśmiecha się - Mrugając:
Jeśli chodzi o samą terapię to w moim przypadku mogę powiedzieć, że jest pomocna. Wiadomo, że nic nie zmienia się od tak, ale myślę, że dzięki konsekwencji i wytrwałości można wiele zmienić czego Wam i Sobie życzę.

POWODZENIA
Ja nauczyłem się myśleć po angielsku. Jak coś zlewam to nie mówię po polsku, tylko "It's no big deal" heh 8)
Naturalniej jest czasem pomyśleć albo powiedzieć "so what" albo "who cares". Szczególnie, że po kilku tygodniach słuchania pojawiają się one automatycznie. Ważne jest chyba żeby te słowa były pozytywnie emocjonalnie naładowane, a nie wypowiedziane koniecznie w języku polskim. Tak nawiasem mówiąc szkoda tylko, że Polacy nie stworzyli (albo nic mi o tym nie wiadomo) takiej audio terapii
Przeglądałem sobie tą terapię żeby zobaczyć o co w niej chodzi i utkwiły mi w pamięci te metody wyłapywania ANTsów.
Jak byłem w szkole to mi się to przypomniało i zacząłem analizować swój stan tak dla próby.
Nie czułem się fatalnie ale nie byłem wyluzowany. Zacząłem "chwytać" złe myśli, na początku pustka we łbie potem jakby jakoś "znalazłem" źródło lęku. Chciałem zobaczyć czy coś da jeśli spróbuje sobie wmówić że te moje obawy to bzdura i jakoś tak myślałem i myślałem i na chwilę udało mi się wyluzować... chyba będę się musiał wziąć na poważnie za tą terapię. Ciekawe czy jeśli mam bardziej umiarkowaną fobię (~65ptk w teście Liebowitza) to będzie mi łatwiej czy nie...
No jasne, że łatwiej. Szybciej i w ogóle. Im większa fobia tym trzeba więcej pracy i czasu.
eric napisał(a):wyluzować... chyba będę się musiał wziąć na poważnie za tą terapię. Ciekawe czy jeśli mam bardziej umiarkowaną fobię (~65ptk w teście Liebowitza) to będzie mi łatwiej czy nie...

Terapia nie ma sobie równych. Mam nadzieje że to co powiem cie zmotywuje do dalszego działania. Miałem podobny wynik w teście, obecnie fobia prawie całkowicie u mnie zanikła. Wyluzowałem się, gadam normalnie z nieznajomymi ludźmi w robocie, żarty, small talk, mało tego, polubiłem to i sprawia mi to przyjemność. Widzę że ludzie inaczej mnie postrzegają, ja postrzegam inaczej ich, niesamowita sprawa. A jeszcze kilka miesięcy temu byłem zdołowanym zalęknionym człowiekiem. Mam jeszcze lekkiego stresa jak są spotakania i trzeba przemawiać do dużej liczby osób ale wiem że i to z czasem przestanie być problemem.
Najważniejsze w moim przypadku było to żeby się nie poddawać(a bywały ciężkie chwile) i uświadomić sobie że z KAŻDEJ sytuacji można wyjść i że negatywne myśli i zmartwienia tak naprawde nie mają ŻADNEJ władzy. To twój umysł i ty decydujesz.

pozdrawiam:Stan - Uśmiecha się:
Stron: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17