PhobiaSocialis.pl

Pełna wersja: Czy powiedzieć komuś o fobii?
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Stron: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13
Ale po co? Przewidywanymi reakcjami byłoby w przypadku rodzica albo wyparcie i przekonywanie że to fanaberie, albo co gorsze upewnianie się po stronach że to na pewno fanaberie, i powtórne przekonywanie cię o tym przez połowę rodziny. W najlepszym przypadku wysłanie do jakiegoś psychologa. Ja do tego osobiście nie dążę, zwłaszcza przy pośrednictwie rodziny. Dlatego rodziny uświadamiać nie polecam. Zwłaszcza z nadzieją na polepszenie stosunków przez wyjawianie swojej bolączki. Nie. Nie. Nie.
Koleżance kiedyś powiedziałam, ona też sobie zrobiła test i też trochę punktów nazbierała. Gdyby się trochę bardziej postarała może by się jeszcze załapała na fobię. W każdym razie rozumiemy się, ona nie widzi mnie poprzez fobię, nic się między nami nie zmieniło. Czasem mam tylko wrażenie że może ona ma do mnie litość i dlatego jeszcze mnie lubi. Ale skoro ja się nie zmieniłam poprzez nazwanie tego co we mnie jest to dlaczego ona po usłyszeniu tego miałaby się zmieniać? To pokazuje że w naszym umyśle jest tak naprawdę pies pogrzebany. Szukamy oprawców żeby móc uciekać.
Ja myślę, że warto próbować. Szczególnie, jeśli jest się samemu z problemem. U mnie w tym momencie cała rodzinka wie co się ze mną dzieje, bo w ogóle tego nie kryje. Chociaż na początku chowałem się jak kret i tylko momentami wychodziłem z nory i o coś prosiłem. Jak uświadomisz rodzinkę, że potrzebujesz pomocy to będzie ona bardziej naturalna. Oczywiście zależy od rodzinki.
Ja to powiedziałam najbliższym by mnie i moje nietypowe zachowanie lepiej zrozumieli

a jeśli chodzi o znajomych to faktycznie nie każdemu można powiedzieć

ale zazwyczaj gdy to robię przynajmniej jak na razie to mi mówią że przesadzam ze jestem tylko nieśmiała , że porostu muszę uwierzy w siebie itp.
Powiedziałam mamie, ale chyba uznała, że znowu sobie coś wmawiam i chcę być oryginalna na siłę (''Wow ludzie, patrzcie na mnie! Mam fobie społeczną i jestem taka fajna i inna!'' --').
No tak, doprawdy FS to taka świetna sprawa, zawsze chciałam się bać ludzi i interakcji z nimi.
W niej nie znajduję specjalnie zrozumienia, a co dopiero w innych.
Bałabym się komukolwiek powiedzieć, bo by mnie wyśmiali... nawet psychologowi
fobia społeczna z ust młodej dziewczyny brzmi zbyt poważnie i jednocześnie kompletnie nic nie znaczy dla kogoś, kto nie zna tego problemu. Jak powie jej to specjalista to uwierzy ale i tak nie zrozumie, ale przynajmniej będzie się starać, prościej będzie jej sobie przyswoić, że jesteś tak nieśmiała, że potrzebujesz pomocy.
Cladar napisał(a):Bałabym się komukolwiek powiedzieć, bo by mnie wyśmiali... nawet psychologowi

Bo wychodzisz z bardzo mylnego założenia, że dorosłych, zrównoważonych ludzi cokolwiek to obchodzi.
Racjonalnie myślący ludzie wykorzystują słabości innych osób tylko wtedy, gdy mają w tym cel np. jeżeli powiedziałabyś o tym komuś, kto wraz z Tobą pracuje. Już po kilku dniach mogłoby się okazać, że Twój szef o tym wie, bo ktoś postanowił wykolegować Cię ze stanowiska tłumacząc, że jak ktoś z fobią społeczną może być dobrym pracownikiem.

Można też obawiać się opowiadania o swojej fs rodzinie, no bo jeżeli wyjdziemy z założenia, że ta przyczyniła się do powstania tegoż zaburzenia, to trudno też oczekiwać, że nagle pomoże nam się z niego wydostać.
A ja właśnie dzisiaj powiedziałem swojej mamie że mam prawdopodobnie fobie i że te 8 lat które praktycznie przesiedziałem w domu to właśnie przez tą fobię, ale nie wiem czy się z tym lepiej poczułem, bo poczułem się lekko zmieszany i zawstydzony, i gnębi mnie myśl czy aby aby dobrze zrobiłem mówiąc jej o tym.
to mama mi powiedziała że mam fobię społeczną :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język:
moze nie fobia, bo ta akurat nie jest (juz?) tak silna u mnie, ale o depresjach zdarzalo mi sie wtracac
inna sprawa, ze rodzicom zdarzalo sie czasem "mentalnie popychac" i mowic w taki sposob, ze to nie bylo przyjemne.
Tak z ciekawości chciałbym wiedzieć kto z waszego otoczenia/rodziny wie o waszej fobii..? pytam dla tego bo ja męcze sie z tym sam jako że jestem zamknięty w sobie na grubą kłodke! I w jaki sposób mowiliście komuś o swojej fobii..?

Może głupi temat ale tak jakoś sobie pomyślałem teraz :Stan - Uśmiecha się - Mrugając:
...
post usunięty przez autora
No właśnie najbardziej irytujące jest to że ktoś myśli że jesteś nieśmiały a tak naprawde w środku nie czujesz nic wstydliwego, wstydzisz sie że wyglądasz jak wstydliwy heh.. ale to pokręcone jest!
Mnie wszyscy raczej postrzegają za jakiegoś skrajnego ekscentryka, dziwaka.. nauczyłem sie przez lata jakoś nie wyglądać strasznie dziwnie, nieśmiało ale tylko sposobem sprytnego unikania różnych sytuacji w towarzystwie (jak już odważe sie w ogóle tam sie znaleźć), troche przewidywanie kogoś zachowania i sprytny uskok w zagrożeniu, to do kibla to nie wiadomo gdzie.. można w jakimś stopniu to ukryć, czasem dość sprytnie ale to właśnie najgorsze że ma sie ciagłe że trzeba ciągle mieć na uwadze wszystko a to nieznośne uczucie jest ciągle..
Planuje powiedzieć o tym komuś myśle że będzie łatwiej, tylko jak sobie pomyśle to ja praktycznie nie potrafie normalnie rozmawiać z ludźmi, a jeszcze o fobii to już całkiem mi słow braknie w japie.. ale od razu zaznacze komuś żeby nie traktował mnie puźniej inaczej jakoś litość czy cokolwiek innego w tym kierunku, bo to ostatnia rzecz jakiej bym chciał chyba i na pewno nikomu nie pomaga :Stan - Uśmiecha się - Mrugając: myśle że musi być to ktoś w miare inteligentny, bo jak ktoś już wspomniał prości ludzie tego nie zrozumią a nawet pewnie nie będą umieli spróbować..
Ja tam się wstydzę mówić komukolwiek, że mi się ręce trzęsą. Zresztą moja najbliższa rodzina, chyba to już zauważyła ale jeszcze nikt mi się nie zapytał:
- Co Ci się tak ręce trzęsą ? :Stan - Niezadowolony - Smuci się:
Ja niestety nie mogę powiedziećo swojej fobii a tym bardziej o nerwicy.Polskie społeczeństwo jest chore od tych swoichniby tolerancyjnych poglądów.Chciałabym ale nie mogę powiedzieć.Ciąglepokutuje przekonanie że jak ktoś się leczy psychiatrycznie i ma jakieś fobie to poprostu jest totalnympsycholem i ma żółte papiery i najlepiej go zamknąć no i choroba to jego wina.Nie wiem może wy trafiliście na inne osoby.Ja niestety nie.W moim środowisku leczenie u psychiatry jest złe a śmieszne i żałosnez drugiej strony bo studuje edukacje zdrowotną.I niby studenci tego kierunku powinni być tolerancyjni i pomocni jeżeli chodzi o różne choroby.Powinni wiedzieć co powoduje jakie choroby a nie myśleć sterotypowo.Ale cóż już wiele razy spotkałam sięz postawą że lepiej trzymać się ode mnie z daleka bo się ktoś czymśzarazi ode mnie.Kurde jak niby się możnazarazić nowotworem czy nerwicą??
Kiedyś naszłomnie coś że chciałam powiedzieć bo kurde męczy mnie to już.Nie chcę grać kogośkim nie jestem.Alenie wyszło.Jak powiedziałam że biorę leki nasenne to potraktowalimnie jakbym dżumę wręcz miała i tym bardziej lepiej siędo mnie nie zbliżać.To cóż nie kończyłam tego co chciałam powiedzieć...
Niech Polskie społęczeństwo zacznie rozumieć że choroba psychiczna to nie do końća nasza wina.Ze życie czasem jest tak cięzkie że nas to wszystko przesrasta.Dla mnie wręcz grzechem jest życie w wyparciu.Wypieranie że jest się chorym i nie szukanie pomocy psychologa czy psychiatry.Czytaj moja mama która przez kilka lat sięleczyła bo miałastwierdzoną nerwicę.No ale wtedy rozwodziłą się z moim ojcem i wiadomo papier w sądzie był potrzebny.A teraz swoją nerwicę leczy u jakiegoś lekarza medycyny alternatywnej prądami selektywnymi.Mi też karze a ja cóżnie mam nic do gadania.Podłączenie do prądu mnie wyleczy :Stan - Uśmiecha się - LOL: :Stan - Uśmiecha się - LOL:
A fobia społęczna jestkiepsko tolerowana.Nawet ci co wiedzą jeżeli są zdrowi dziwnie się na mnie patrzą i uważają że sobie wymyślam.Jeżeli ktoś ma fobię społęczną np. jak mój brat to wie jak ja się czuje wychodząc do ludzi i nie ocenia mnie.Ale inni patrzą się na mnie jak na kosmitę i walą się w głowę o co jej chodzi??Ja wiem że moje zachowania mogąbyć dziwne ale co ja poradzę to fobia...
monisiaczek napisał(a):Niech Polskie społęczeństwo zacznie rozumieć że choroba psychiczna to nie do końća nasza wina.

Do końca? Ja myślę, że to w ogóle nie jest nasza wina :Stan - Uśmiecha się - Mrugając:

monisiaczek napisał(a):Dla mnie wręcz grzechem jest życie w wyparciu.Wypieranie że jest się chorym i nie szukanie pomocy psychologa czy psychiatry

Trza się leczyć, ale z drugiej strony też bym przesadnie nie demonizował. Jakby nie patrzeć jesteśmy zwykłymi ludźmi, tylko mamy specyficzne lęki. Tak więc głowa do góry :Stan - Uśmiecha się - Mrugając:
doszłam do wniosku ostatnio, że najlepiej swoje sprawy zachowac dla siebie, szczególnie takie. można o tym powiedziec lekarzowi, rodzicom ale raczej nie kolegom z pracy.
a ja dusze fobie w sobie i zastanawiam sie czy i komu powiedzieć o tym, przecież duszenie tego w sobie jest straszne i radzenie sobie z tym samemu :Stan - Niezadowolony - Zawiedziony: jedynymi osobami o którym mogę powiedzieć o tym to moja mama i moj jedyny przyjaciel taki prawdziwy ale zastanawiam sie jak to zrobic mam 26 lat boje sie reakcji
Sugar napisał(a):doszłam do wniosku ostatnio, że najlepiej swoje sprawy zachowac dla siebie, szczególnie takie. można o tym powiedziec lekarzowi, rodzicom ale raczej nie kolegom z pracy.
W pracy nie ma kolegów, są współpracownicy :Stan - Uśmiecha się - Mrugając:

Cosiedzieje, myślę, że z najbliższymi warto porozmawiać.
Dobrze ze ja nie musiałam nic mówić mój wygląd , moje zachowanie, moja mimika twarzy mówiło wszystko, nawet mama pozwoliła mi rzucić studia to wyobrażam sobie jak to wszystko wyglądało...teraz jak zauważyła że daje sobie rade w szkole to już nawet nie zwraca uwagi na moje marudzenie, bo jeśli marudzę i się boje to znaczy ze mi zależy,stres sprawia że się uczę gdyby nie on nie uczyłam bym się i gdyby nie on pewnie bym wszystko olewała a tak to on mnie motywuję mimo ze czasem jest do nie wytrzymania.A kiedy mi nie zależy , to staję się obojętna bardzo obojętna a to zły znak...
oj nie chciałbym by moje objawy było widać :Stan - Niezadowolony - Zawiedziony: ale czesto mi sie zdaje ze to widac i to mnie stresuje, paralizuje, blokuje jeszcze bardziej :Stan - Niezadowolony - Zawiedziony:
Molestowany gradem pytań o osobiste życie, walnąłem z grubej rury i powiedziałem, że jestem osobowością unikającą. Reakcją był śmiech, ale nie ten, który należy łączyć z wyśmianiem, tylko z niezrozumieniem. Nie spodziewałem się niczego innego. Nie ma co gimnastykować języka na przesadne uzewnętrznianie się. Świat wymaga gadania, więc gadajmy albo milczmy, bo poza tym nie ma już zrozumienia.
Mam poważną fobię i boje się o tym komukolwiek powiedzieć. Boję się niezrozumienia, wyśmiania lub zbagatelizowania mojego problemu. Nie mam odwagi iść do lekarza, próbuje się przełamać ale to jest trudne. Ostatnio poznałem przez internet wspaniałą dziewczynę, rozmawiamy często przez kamerkę, zamierzamy się spotkać ale boję się bardzo tego spotkania. Chciałbym jej powiedzieć o mojej fobii ale boję się odrzucenia. Czasami myślę, że lepiej jej będzie beze mnie. :Stan - Niezadowolony - Smuci się::Stan - Niezadowolony - Smuci się::Stan - Niezadowolony - Smuci się:
Śniący napisał(a):Nie ma co gimnastykować języka na przesadne uzewnętrznianie się. Świat wymaga gadania, więc gadajmy albo milczmy, bo poza tym nie ma już zrozumienia.

Otóż to. Ja wolę milczeć. Moje problemy powinny trapić tylko mnie... i tyle. Nie zamierzam nikomu się zwierzać, to nie ich sprawa.
Powiedziałam mamie o swoich podejrzeniach, inne osoby nie wiedzą. Nie chcę im w głowie mącić dopóki sa to jedynie moje przypuszczenia (chociaz jak czytam tutaj posty, to coraz bardziej jestem skłonna przyznać, że mam FS).
Czasami mam jednak ochotę komuś powiedzieć, przynajmniej po to by zrozumieli moje dziwne zachowanie. Skłania mnie do tego fakt, że znam sporo osób cierpiących na depresję i które się z tym specjalnie nie kryją, tzn. też tym nie epatują, tylko mówią wprost, że leczą się na depresje.
Oczywiście, jedni potrafią to zrozumieć inni nie. Podobnie jest z fobią.

Co do znajomych z pracy...oni raczej nie powinni o tym wiedzieć. To powinna być informacja raczej dla kogoś bliskiego.
Stron: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13