PhobiaSocialis.pl

Pełna wersja: Jakie leki zażywacie?
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Stron: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15
SSRI powinno sie brac przynajmniej 6 miesiecy... do nawet 2 lat. Za wczesnie odstawilas
Camis, Ty to wszystko wiesz, bo masz tyle doświadczenia z lekami/leczeniem (takie mam właśnie wrażenie), czy z innych powodów też? W każdym razie jestem pełen uznania dla Twojej wiedzy. :Stan - Uśmiecha się:
mam tyle doswiadczenia bo przerobilem troszke tego :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język: a pozatym spooro czytam na ten temat od dawna.
...
No zgadzam się, ale tylko co do kofeiny, na mnie też działa lękogennie. Ale jeśli chodzi o lekarstwa, to jest akurat inaczej. Mogą być jakieś objawy uboczne (np. mi wypadają włosy), ale generalnie właśnie mogą Ci pomóc zachować ten stan równowagi.
Mialem podobne podejscie, ale po lekach... Inny swiat :Stan - Uśmiecha się - Szeroko: az chce sie żyć ten co nie doznal tego nie wie co traci...
Masz rację.Będąc na pierwszej wizycie u psychiatry, wzbraniałam się przed lekami.Myślałam, że tylko pogorszą moja sytuację.Jednak zostałam do nich skutecznie namówiona i nie żałuję, że zaczęłam je zażywać.Dzieki lekom zobaczyłam na czym polega "prawdziwe życie bez irracjonalnego lęku, mogłam w końcu w pełni z niego skorzystać:Stan - Uśmiecha się:
Nocturnal pulse napisał(a):Prędzej umrę, albo popadnę w totalny umysłowy obłęd niż wezmę jakiekolwiek świństwo zwane "lekiem" !!! :Stan - Niezadowolony - Diabeł:
N i e i już! Dośc ma mrzeczy, które wykręcają moje życie.. żaden lek nie działa od tak - tylk polepszająco.
Pełna zgoda. Masz mój szacunek :Stan - Uśmiecha się:

Tzw. "leki" na zaburzenia psychiczne to tak naprawdę łagodna wersja narkotyków. Czasowo po prostu wyłączają/osłabiają pewne funkcje umysłowe (przez wpływanie na produkcję hormonów). Tym, co je różni od używek to zachowanie trzeźwości umysłu i (chyba) brak uzależnienia. Natomiast skutki uboczne są w obydwu przypadkach :Stan - Niezadowolony - Przewraca oczami:

Zdaję sobie sprawę, że może być "fajnie" po lekach, ale po pierwsze po alkoholu też może być fajnie, ale tego nie robię, bo po co mam się oszukiwać; a po drugie - nie jest aż tak źle, żebym był zmuszony do brania leków.

Być może skazuję się tym samym na banicję z życia społecznego, ale co tam; ważne, że jestem w zgodzie z własnym sumieniem i osobowością :Stan - Uśmiecha się:
Właśnie napisałeś mniej więcej tak: chorzy na cukrzycę nie powinni brać insuliny, bo to zaburza autonomiczne wydzielanie substancji w ich organizmie. Ale właśnie na tym polega choroba. U innych np. zaburzone jest wydzielanie serotoniny...
Wiedziałem, że to ktoś napisze, ale cukrzyca, po pierwsze, ma się nijak do choroby umysłowej, a po drugie, to tak naprawdę choroba niewolnicza, bo nigdy się z niej nie wyleczysz - jesteś zatem niewolnikiem leków. Insulina nie zmienia też funkcjonowania umysłu.
A w fobii społecznej zaburzenia hormonalne to jedynie jeden aspekt całego schorzenia i manipulowanie nimi może jedynie "uśpić", "wyłączyć" czasowo pewne funkcje relatywnie dużym kosztem - skutki uboczne, zamazane postrzeganie siebie itd.

To, że wezmę x leków przez y czasu nijak nie zmieni mojego upośledzenia społecznego, braku doświadczenia w kontaktach itd. - tutaj PODOBNO pomaga terapia, ale nie wiem, jak to wygląda, więc się nie wypowiem.

Przykładowo, wezmę sobie taki Prozac, będzie fajnie (a i tak nie wiadomo, bo działa w 50% przypadków) przez pewien czas, potem znów "klapa" - i czym się to w takim razie różni od narkotyków (poza mniejszą szkodliwością)?
No jedną rzecz działasz tak, na inną działasz owszem inaczej, co nie zmienia faktu, że właśnie na poszczególne rzeczy należy oddziaływać odpowiednio. Mówić, że na cukrzycę lepiej nie brac insuliny jest nierozsądne. Rozumiem, że boisz się "skutki uboczne, zamazane postrzeganie siebie", ale nic takiego nie występuje. Też się na początku tego bałem, że przestanę być sobą, a jestem bardziej soba niż byłem. A brałeś coś?
Owszem, należy, ale to, co nazywa się "lekami psychicznymi" na pewno nie jest do końca odpowiednie, bo niby jak to leczy urazy/zaburzenia samej psychiki? Objawy somatyczne - ok, ale czy z nimi, czy bez nich, i tak nie zmieni to wiele.

Konkretnie na fobię nie brałem (o niej wiem dopiero od niedawna), ale na uspokojenie kiedyś coś brałem (nawet kilka), pamiętam tylko, że byłem po nich tak samo wnerwiony jak wcześniej, tylko pocenie się (ew. ból) ustępował nieznacznie. Ale to było dawno temu, także nie wiem, jak bym teraz zareagował. Ale jak już mówiłem, wolę znaleźć i zlikwidować przyczynę niż walczyć z objawami.
No to o to właśnie chodzi w psychoterapii, a każdy lekarz specjalista Ci powie, że najskuteczniejsze leczenie to zastosowanie w tym wypadku obu tych metod na raz.
Natomiast terapia może trwać 6 miesięcy, 24 miesiące, nawet dłużej (w zależności, jak ktoś jest "gotów" "pracować"). Tylko, że widzisz problem polega na tym, że ten czas trzeba "przeżyć" i niech nawet chodzi o sprawy bytowe. Czasem trzeba wziąć leki, żeby móc iść pracować, czy ew. uczyć się.
Czas to akurat zawsze można znaleźć na tę nieszczęsną terapię, natomiast nie wiem, co ma ona do konieczności brania leków. Uważam, że leki na psychikę to po prostu słabsze narkotyki (bo czasowo powodują "lepszy nastrój"), a tych z zasady nie biorę i tyle. Nie wiem, co tu jeszcze wyjaśniać.

Aha, a' propos: widzę, że w twoich przypadkach (F45) to rzeczywiście takie "leki" mogą mieć duże, a nawet kardynalne znaczenie. Bo głównym problem są objawy somatyczne. Ale popatrz, fobia społeczna to zupełnie inne zaburzenie, inna sytuacja...
To że trwa trochę dłużej niż 5 minut i przez ten czas musisz coś jeść choćby.
Nadal nie rozumiem związku pomiędzy długością trwania terapii a koniecznością brania leków. Dla mnie pracowanie czy uczenie się nie oznacza, że muszę mieć "wspomagacze".
Michał napisał(a):... Czasem trzeba wziąć leki, żeby móc iść pracować, czy ew. uczyć się.
A ja nie napisałem, że Ty musisz, tylko że czasem może okazać się to niezbędne lub bardzo pomocne.
No i z tym się zgadzam, trzeba było tak od samego początku. To zależy po prostu od jednostki, ja wolę dawać sobie radę bez leków, dopóki to możliwe.
Jak znajdziesz, że ja pisałem na początku (lub nawet gdziekolwiek), "że każdy" i/lub "nie ma innej metody" dostajesz ode mnie 100PLN.
słuchajcie a ja od jutra będę brać Fluanox 0,5 mg dwa razy dziennie.
ma ktoś z nim jakieś doświadczenia?
mam lekkiego stresa przed skutkami ubocznymi
Google nie zna takiego leku. Jakaś super nowość? Pod każdą nazwą handlową leku, jest nazwa sybstancji aktywnej.
oj bo pomyliła mi się nazwa, Fluanxol
przepraszam :]
ulotki na razie nie przeczytałam bo nie jestem sama a chciałam sobie na spokojnie tam zajrzeć
paroksetynę (Paro Merck) 60 mg / dobę zażywam półtora miesiąca (zaczynając od 20 mg z początku), efekty trudno mi na razie ocenić w tej chwili, jeśli będą widoczne wyraźnie, to napiszę coś jeszcze na ten temat...
substancja czynna - flupentixol dihydrochloride

http://www.przychodnia.pl/el/leki.php3?lek=890

Nie znam tego leku.
Obecnie Seronil (Fluoksetyna). Czy ja tam wiem, nie widzę różnicy, czy z czy bez. Biore juz ze 4 lata...
Wcześniej Zyprexa, po której okropnie przytyłam... Jakoś sie trochę później doprowadziłam do lepszej formy, ale nie takiej jakbym chciała...
Jeścze wcześniej był też jakiś lek - tyle tego i tak dawno, ze nie pamiętam nazwy...- po którym okropnie spać mi się chciało, to była masakra... w szkole na lekcjach usypiałam :Stan - Uśmiecha się - LOL:
Stron: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15