PhobiaSocialis.pl

Pełna wersja: Uczucie że jest się samotnym.
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Stron: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16
czytalem gdzies o tym ze o stosunki miedzyludzkie mozna porownac do zwyklego biznesu. jak nie masz co zaoferowac to nikt cie nie bedzie "wyciagal", bo po co. trzeba cos miec - wyglad, poczucie humoru, pieniadze (zeby stawiac innym xD). a fobik (w sensie ja) to co niby moze miec, ani to zabawne, ani ladne, tylko ludzi denerwuje
mokebe napisał(a):a fobik (w sensie ja) to co niby moze miec, ani to zabawne, ani ladne, tylko ludzi denerwuje

Przecież masz internetowych kolegów, możesz ich chyba zapytać,co im się w tobie podoba. Odnoszę wrażenie, że jesteś bardzo zabawny, pomocny a do tego skromny.

najwazniejsze to roztaczać wokół siebie pozytywną energię :Stan - Uśmiecha się:

musisz po prostu myśleć pozytywnie i wyjść do ludzi :Memy - Cool Doge:
mokebe napisał(a):czytalem gdzies o tym ze o stosunki miedzyludzkie mozna porownac do zwyklego biznesu

Nie można "przyrównać" - to dokładnie jest biznes, robienie interesów tylko w rozciągniętym horyzoncie czasowym. Dorośli ludzie kończą znajomości które nic nie dają (plotek, pomocy w karierze, możliwości poznania nowych ludzi) a utrzymają te co do których jest prawdopodobieństwo zwrotu. Utrzymanie znajomości wymaga czasu a czas to pieniądz :Stan - Uśmiecha się:

"Internetowe znajomości" - prawie jak na FB - 1000 znajomych wśród których wpisy na liście zaczynają się od Ahmed :Stan - Uśmiecha się - Mrugając:. Krótka piłka, nie masz znajomych jeśli z żadnych z nich nie spotkałeś się choć raz w realu, taka prawda.
Nie wiem, czy porównywanie do biznesu jest takie megacelne, ale tak czy siak - niby czemu mamy nawiązywać relacje z kimś, kto kompletnie niczym nas nie rajcuje?
mokebe napisał(a):czytalem gdzies o tym ze o stosunki miedzyludzkie mozna porownac do zwyklego biznesu. jak nie masz co zaoferowac to nikt cie nie bedzie "wyciagal", bo po co. trzeba cos miec - wyglad, poczucie humoru, pieniadze (zeby stawiac innym xD). a fobik (w sensie ja) to co niby moze miec, ani to zabawne, ani ladne, tylko ludzi denerwuje

Toś pocieszył... No ale ja miałam na myśli "przyjaciół", którzy przecież z jakichś pobudek się z nami zaprzyjaźnili. U mnie to wszystko jest skomplikowane, myślę, że gdyby ta przyjaciółka mieszkała w tym samym mieście, to pewnie na samotność bym nie narzekała, niestety ja zawsze mam takiego pecha. Poznałam ją przez Internet i okazało się, że pod względem zainteresowań i poczucia humoru jesteśmy jak siostry bliźniaczki.
Trochę jestem na siebie zła, że wypomniałam jej tę sprawę z wyjazdem, bo to pozostawi rysę na naszej relacji, jeśli i z nią zerwę znajomość, to nie będę miała już nikogo. Gdybym jej nie wypomniała tego, że nie zaproponowała mi tego wyjazdu, to może mogłabym ją czasem odwiedzić i w ten sposób poprawić swoją sytuację towarzyską, no a tak strzeliłam sobie w kolano. Z drugiej jednak strony ona sama ostatnio nie zaproponowała, bym ją dowiedziała, więc znowu miałabym poczucie, że coś wymuszam. Niby mogłam jej nie zwracać uwagi, ale myślę, że po tej historii z inną przyjaciółką miarka się po prostu przebrała i musiałam jej powiedzieć jak to wygląda.
Mozna inwestować swoją uwagę, zyczliwość i oczekiwac tego samego w zamian. Czy to coś złego, wyrachowanego czy jak to nazwiecie?

Promyku rozumiem, że boisz się staracić przyjaciółkę. Jednak nie nazwałbym wypominanie tego, ze poruszyłaś sprawę jej wyjazdu. W prwdziwej przyjaźni bywają nieporozumienia czy konflikty, ale nie są powodem jej zerwania.
ananas filozoficzny napisał(a):Mozna inwestować swoją uwagę, zyczliwość i oczekiwac tego samego w zamian. Czy to coś złego, wyrachowanego czy jak to nazwiecie?

Tylko widzisz, to dla ludzi za mało, ja zawsze oferuję im swoją uwagę i życzliwość, jestem dla nich miła, często też pożartuję, ale mimo to oni mnie olewają i pomijają we wszystkim.

ananas filozoficzny napisał(a):W prwdziwej przyjaźni bywają nieporozumienia czy konflikty, ale nie są powodem jej zerwania.

Mądrze i ładnie napisane.
qaster napisał(a):najwazniejsze to roztaczać wokół siebie pozytywną energię :Stan - Uśmiecha się:

musisz po prostu myśleć pozytywnie i wyjść do ludzi :Memy - Cool Doge:
tak trzeba robic [Obrazek: cool.gif]
Promyk napisał(a):Tylko widzisz, to dla ludzi za mało, ja zawsze oferuję im swoją uwagę i życzliwość, jestem dla nich miła, często też pożartuję, ale mimo to oni mnie olewają i pomijają we wszystkim.
Jeżeli mówisz o znajomościach internetowych to się nie dziw, to normalne, każdy stawia swoje realne życie ponad tym w sieci. A kiedy ktoś w ogóle ma życie to mało prawdopodobne żeby taka znajomość potrwała długo. Trzeba się przyzwyczaić do tego i brać pod uwagę nie wyobrażając sobie nie wiadomo czego.
Proxi napisał(a):
Promyk napisał(a):Tylko widzisz, to dla ludzi za mało, ja zawsze oferuję im swoją uwagę i życzliwość, jestem dla nich miła, często też pożartuję, ale mimo to oni mnie olewają i pomijają we wszystkim.
Jeżeli mówisz o znajomościach internetowych to się nie dziw, to normalne, każdy stawia swoje realne życie ponad tym w sieci. A kiedy ktoś w ogóle ma życie to mało prawdopodobne żeby taka znajomość potrwała długo. Trzeba się przyzwyczaić do tego i brać pod uwagę nie wyobrażając sobie nie wiadomo czego.

Nie, tym razem mówiłam o tych z reala. Zawsze mi się wydawało, że jak ktoś by mnie na serio lubił, to taka osoba zapraszałaby mnie gdzieś mówiąc: "Bo bez Ciebie nie będzie dobrej zabawy", "musisz tam być", "bez Ciebie to nie będzie to samo", "bo lubię sobie z Tobą coś komentować", tymczasem ja najczęściej (raz na pół roku) słyszałam jedynie to: "chodźmy do baru, bo muszę się komuś wygadać" albo zawoalowane "hej, spotkamy się?"( zapominali tu dodać: żeby po+:Ikony bluzgi pierd:ć tylko i wyłącznie o sobie).
tez nigdy nikomu nie byłem tak naprawdę potrzebny
Promyk napisał(a):tymczasem ja najczęściej (raz na pół roku) słyszałam jedynie to: "chodźmy do baru, bo muszę się komuś wygadać" albo zawoalowane "hej, spotkamy się?"( zapominali tu dodać: żeby po+:Ikony bluzgi pierd:ć tylko i wyłącznie o sobie).

Tak to najczęściej wygląda, że też ich gęba nie boli od tego gadania?
Dzisiaj miałam z takim kimś do czynienia i tylko utwierdziło mnie to w przekonaniu ze mam chyba dość. Nie wiem jak to zakończyć, bo osoba ta dzwoni i pisze do mnie codziennie, choć zwykle odmawiam spotkań. Wcześniej myślałam, ze faktycznie jej na mnie zależy ale widzę, ze chodzi tylko o słuchacza, ewentualnie trzymanie rzeczy/telefonu/kluczy, czy cokolwiek tego typu wymyśli, a mam wrażenie ze czasem robi to specjalnie. Zdarza mi sie odmawiać ale i tak jestem zła na siebie bo zbyt rzadko to robię.
Zmęczona tym jestem. Z drugiej strony zawsze uważam, ze mamy to na co się godzimy. Może powinnam faktycznie zamknąć tą znajomość i iść w stronę tych, które potencjalnie mogą mi dać więcej radości?
Szkoda ze fobia blokuje mnie przed działaniem. Zawsze zdaję się na druga stronę, że ktoś za mnie odwali całą robotę z zaprzyjaźnianiem się. Muszę chyba złamać swoje zasady i być w fobiczym rozumieniu bezczelnie nachalna, czyli pewnie zachowywać się jak normalsi, tj:
- podejśc i zagadać :Stare - Przestraszony:
- pomimo odmów nadal zapraszać :Stare - Przestraszony: :Stare - Przestraszony:
- interesować się tą drugą osobą, zadając pytania i się uśmiechając :Stare - Przestraszony: :Stare - Przestraszony: :Stare - Przestraszony:
- a nawet jako pierwsza pisać i dzwonić (to jest dla mnie hardcore, milion razy kasuję niewysłane wiadomości) :Stare - Przestraszony: :Stare - Przestraszony: :Stare - Przestraszony: :Stare - Przestraszony:

Nie wiem czy to jest do przejścia, ale może jeśli będzie w tym trochę wiary i luzu to sie uda? Może mnie nie znienawidzą na wstępie, może nie uznają za namolną wariatkę? Nie wiem co się robi, żeby ktoś zauważył, że go lubię. Naprawdę nie wiem.
Anitax napisał(a):Nie wiem co się robi, żeby ktoś zauważył, że go lubię. Naprawdę nie wiem.
A jednak wiesz, bo wypisałaś to w swoim poście :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język: Teraz do dzieła!
Niby wiem a nie wiem, najgorsza jest walka, żeby nie brać do siebie odmów. I ile razy trzeba tak zrobić, żeby ktoś uznał Cie za coś więcej niż daleką znajomość? Nie wiem czy moje ego fobika to zniesie.
Anitax napisał(a):Niby wiem a nie wiem, najgorsza jest walka, żeby nie brać do siebie odmów. I ile razy trzeba tak zrobić, żeby ktoś uznał Cie za coś więcej niż daleką znajomość? Nie wiem czy moje ego fobika to zniesie.

Odrzucenie strasznie boli jesli się je traktuje jako sygnał, że to z nami cos jest nie tak, ze to nasz wina.
Mówię do siebie jak do dziecka, że odmowa nic nie oznacza, powodów moze być milion i nie muszą być związane z moją osobą. I to nie jest w sumie żaden farmazon, tylko prawda, bo ludzie mnie raczej lubią, nigdy nei spotykam się z agresją/wrogością itd. Na razie to działa i nie poddaję się, a rok temu pewnie bym była obrażona i zniechęcona do dalszych kontaktów z tym kto odmówił.

Wychowali mnie w poczuciu, że jestem osobą decyzyjną (najstarsze dziecko) i dlatego mam problem z takimi tematami jak odmowa. Często teraz odpuszczam i pozwalam komuś innemu decydować co na przykład robimy, gdzie idziemy, co będzie do jedzenia, ale powiem wam, ze to jest dla mnie aż fizycznie bolesne. Ale jest to konieczne do walki z fobią, wiem, ze muszę zrezygnować z takich odruchów, żeby wpuścić do życia innych.
Promyku to wszystko co piszesz to jakby czytałam o sobie. Za czasów gdy jeszcze miałam znajomych. Niby wszyscy mnie lubili a wręcz uwielbiali, śmiali się ze mną i w ogóle ale jak przyszło co do czego to musiałam zawsze samotnie spędzać czas, bo oni zawsze byli czymś zajęci ale tak jak mówisz jakieś życie towarzyskie prowadzili. Więc dla innych mieli czas? Już potem miałam wrażenie, że każdy z kim się jakoś kumplowałam uważał, że nie musi ze mną nic robić bo przecież mam innych. Rodzina uważała, że mam znajomych, więc nie proponowali mi bym z nimi szła na imprezę, znajomi uważali, że mam rodzinę, więc też nie mnie brali na imprezę. Po czym spotykali się na jednej imprezie, a później każdy z nich pytał mnie czemu mnie tam nie było xD
Nie zapraszali cię na prywatki czy na eventy? A może po prostu sprawiałaś wrażenie że nie jesteś zainteresowana? Pytam bo nie zawsze przyczyna tkwi na zewnątrz.
Nastka napisał(a):Promyku to wszystko co piszesz to jakby czytałam o sobie. Za czasów gdy jeszcze miałam znajomych. Niby wszyscy mnie lubili a wręcz uwielbiali, śmiali się ze mną i w ogóle ale jak przyszło co do czego to musiałam zawsze samotnie spędzać czas, bo oni zawsze byli czymś zajęci ale tak jak mówisz jakieś życie towarzyskie prowadzili. Więc dla innych mieli czas? Już potem miałam wrażenie, że każdy z kim się jakoś kumplowałam uważał, że nie musi ze mną nic robić bo przecież mam innych. Rodzina uważała, że mam znajomych, więc nie proponowali mi bym z nimi szła na imprezę, znajomi uważali, że mam rodzinę, więc też nie mnie brali na imprezę. Po czym spotykali się na jednej imprezie, a później każdy z nich pytał mnie czemu mnie tam nie było xD

Otóż to, ja zawsze miałam kogoś, z kim mogłam porozmawiać przez Internet, ale nie czułam się lubiana właśnie dlatego, że te osoby pomijały mnie w świecie wykraczającym poza internetową sieć. Jedna z "przyjaciółek" napisała mi kiedyś wprost, że kontakt przez neta jej wystarcza, bo ona to ma chłopaka i wychodzić nie może. Jak się okazało, mogła wychodzić ze wszystkimi innymi, tylko nie ze mną. Gdy jej to wypomniałam, to mi napisała, że ona nie miała pojęcia jak to wszystko wygląda z mojego punktu widzenia i dodała: No przecież każdy ma jakichś swoich znajomych, nie wiedziałam, że nie masz z kim wyjść. Wtedy jej napisałam: Acha, czyli przyjaciel jest tylko po to, żeby od czasu do czasu popisać sobie na fejsie, a do tego wszystkiego, co robi się z przyjacielem, trzeba szukać sobie innych znajomych...Uzmysłowiłam jej jak idiotycznie to brzmi, po czym wywaliłam ją z fejsa. Zawsze to samo, czyli człowiek niby ma przyjaciół, ale nie ma z kim wyjść, to jest na serio irytujące i przygnębiające.
tia, totez mnie do takich znajomości specjalnie nie ciągnie, chyba że z ludźmi podobnymi sobie gdzie od początku wiadomo, że chodzi tylko o pogaduszki. Ty sobie myślisz, że to jakaś fajna znajomość, a tamta strona traktuje Cię jedynie jako czasoumilacz, no chyba że to komuś pasuje.
W dzisiejszym świecie uczucie samotności towarzyszy bardzo wielu osobom niezależnie od tego czy są ludźmi przebojowymi, pewnymi siebie czy też zamkniętymi w sobie, nieśmiałymi fobikami.
Bądźcie mili i wyrozumiali dla swoich znajomych oraz przyjaciół tak jak sami chcielibyście żeby oni byli takimi dla was.
Koleżanko, nie bądź zła na człowieka, który zamiast Ciebie wybrał kogoś innego. Bądź wdzięczna komuś, kto zamiast innych wybrał twoją osobę.
"Decyzja oswojenia niesie w sobie ryzyko łez." :Stan - Uśmiecha się - Mrugając:
Mały Książę napisał(a):Bądźcie mili i wyrozumiali dla swoich znajomych oraz przyjaciół tak jak sami chcielibyście żeby oni byli takimi dla was.
Koleżanko, nie bądź zła na człowieka, który zamiast Ciebie wybrał kogoś innego. Bądź wdzięczna komuś, kto zamiast innych wybrał twoją osobę.
"Decyzja oswojenia niesie w sobie ryzyko łez." :Stan - Uśmiecha się - Mrugając:

Uśmiechnąłęm się kiedy to przeczytałem. :Stan - Uśmiecha się:

Chyba naprawdę jesteś Małym Księciem. :Stan - Uśmiecha się:
Tyle że to się właśnie nie sprawdza. Można być dla kogoś tak miłym, że aż mu wejść w tyłek, a ten ktoś wcale nie musi się odwdzięczyć tym samym. To, że jesteśmy dla kogoś mili może sprawiać nam radość, jednak nie gwarantuje wzajemności.

"Bądź wdzięczna komuś, kto zamiast innych wybrał twoją osobę. "
A co wtedy, gdy nikt nas nie wybiera?
Gdy nie mamy przyjaciół ani znajomych? Naprawdę ich posiadanie ( i oczywiście bycie dla nich niemałym) jest takie oczywiste?
To bądź miły dla siebie Zas, traktuj się jak chciałbyś żeby ktoś traktował Ciebie i bądź wdzięczny sobie za to, że jesteś tak miły dla siebie i za to, że jesteś sobą, a nie kimś innym.
Stron: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16