PhobiaSocialis.pl

Pełna wersja: Uczucie że jest się samotnym.
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Stron: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16
niki11-mogło być gorzej, zawsze można mieć pecha do znajomości damskich i męskich :Stan - Uśmiecha się - Mrugając:
Ja się czuję samotna mimo, że znam wielu ludzi, nawet jak z kimś się czuję nawet dobrze, to i tak czuję się sama, bardzo to dziwne uczucie, zawsze jest jakiś dystans a gdy jestem sama, paradoksalnie czuję się bardziej "przynależna" do świata, najbardziej mi jednak żal, że z nikim nie mogę żartować i śmiać się, tylko w domu, z rodziną
Bardzo lubię samotność i robię wszystko by mieć czas dla siebie, na czytanie książek, na słuchanie muzyki, na oglądanie filmów, na pisanie bloga i na kolorowanki dla dorosłych, kolorowanie kredkami odstresowuje i działa na mnie uspokajająco, pozwala osiągnąć równowagę wewnętrzną.
Ja samotność traktuję u siebie jako naturalną kolej rzeczy, po prostu tak musi być i nie ma innej drogi dla mnie. Jedyne co mogę z tym zrobić to pogodzić się z tym i szukać jakiś pozytywów w swoich codziennych zajęciach, hobby itp, jakoś sobie radzić z codziennością i rutyną.
Iw sumie to chyba już od dawna jestem z tym pogodzona, może jedynie mam częste poczucie pustki ale radzę sobie z tym w miarę dobrze.

Niby mam jakiś znajomych, nawet z 3 bliższe koleżanki ale one mają mimo wszystko swoje życie, swoich chłopaków. Mam z kim pogadać, czasem wyjść ale to nie jest coś takiego, żeby człowiek czuł się dla nich jakiś naprawdę ważny.
Uczucie bycia samotnym to zwykły nawyk myślenia; kiedy jestem wśród ludzi męczą mnie i uciekam a kiedy zostaję faktycznie sama, wtedy wpadam w dołek, ze nie mam znajomych, czytam forum i sie nacieram tym fobiczym, masochistycznym klimatem.
Dotarło do mnie, ze powinnam skupić sie na tym co mam, tj na tych kilku byc moze nie idealnych ale jednak bliskich mi osobach, nie szukać dziury w całym. Cały weekend spędziłam w towarzystwie ok 10 osób, które znam średnio. Dla mnie to bardzo dużo ludzi, bodźców i rozmów. Oczywiście czułam sie do pewnego stopnia wyalienowana, ale ogółem było fajnie z nimi przebywać.

No i jeszcze jedno; dużo spraw mi ucieka w życiu, wczoraj słuchałam opowieści koleżanek o sprawach sercowych i nie wiem jak one to robią. Do mnie prawie nikt nie podbijał odkąd pamiętam; w pierwszych klasach szkolnych jeden chłopak za mną chodził co trwało kilka lat, i chyba przez niego sie zablokowałam i nigdy nie dopuszczam do tego by ktoś robił sobie złudne nadzieje. W ogóle nie utrzymuję kontaktów z płcią przeciwną, tracąc tym samym połowę ludzkości jako potencjalnych znajomych.

Chciałam jeszcze tylko wspomnieć, że ostatnio coraz rzadziej tu zaglądam, bo jednak zdałam sobie sprawę, że nie jest ze mną aż tak źle jak z niektórymi z was.
Anitax napisał(a):Uczucie bycia samotnym to zwykły nawyk myślenia; kiedy jestem wśród ludzi męczą mnie i uciekam a kiedy zostaję faktycznie sama, wtedy wpadam w dołek,
Ja chciałby wyjść do ludzi bo mi ich brakuje, a jednoczesnie przebywanie z nimi mnie męczy. :Stan - Niezadowolony - Smuci się:
ananas filozoficzny napisał(a):
Anitax napisał(a):Uczucie bycia samotnym to zwykły nawyk myślenia; kiedy jestem wśród ludzi męczą mnie i uciekam a kiedy zostaję faktycznie sama, wtedy wpadam w dołek,
Ja chciałby wyjść do ludzi bo mi ich brakuje, a jednoczesnie przebywanie z nimi mnie męczy. :Stan - Niezadowolony - Smuci się:
Mam identycznie, więc dobrze was zrozumiem. Samotność wydaje mi się najgorszym co mnie spotkało a gdy jestem z ludźmi to tęsknie za moją samotnością.
Wydaję mi się, że jest tak bo ci ludzie nie są z 'naszego świata', dlatego to zderzenie jest takie ciężkie. Tym bardziej, że jeśli opowiadają o tym co ich ciekawego spotkało, o swoich znajomych itp. to przypominają o czymś co byśmy i my mieć chcieli (przynajmniej niektórzy, ja na pewno) a z jakiegoś powodu nie możemy i dlatego jest to tak bolesne. Brak jakiegoś mentalnego porozumienia bo różnice między nami są zbyt duże.
Masz rację Nastka, jak trafisz na swoich ludzi to nie ma tego problemu.

Moja tęsknota za samotnością ujawnia sie praktycznie zawsze gdy usłyszę coś głupiego lub dla mnie nieciekawego. Ostatnio rozemocjonowane dziewczyny na siłowni przez ponad pół h wałkowały temat metod antykoncepcji jakby to było ich najnowsze odkrycie, dodam ze wszystkie 25+ a nawet 30+. Nie mogłam odejść, więc chcąc niechcąc słuchałam tych zwierzeń i chichotów.
Poza tym jak ktoś ględzi monotonnie o własnych sprawach dorzucając milion dygresji, to też mam dość, chcę do mojego mikro świata.
Dziś bardzo mocno odczuwam samotność. Opuściła mnie ostatnia przyjaciółka, jaką miałam :Stan - Niezadowolony - Płacze: Odkąd znalazła pracę, ciągle o mnie zapomina, nie odzywa się przez kilka tygodni :Stan - Niezadowolony - Płacze: Odpisałam jej jakiś czas temu na fejsie, a ona nic :Stan - Niezadowolony - Płacze: Nie będę się do niej odzywać jako pierwsza, bo nie odpisała mi nawet na wcześniejszą wiadomość, to znaczy, że nie jestem jej już potrzebna. Mieszka w innym mieście, ale kiedyś pisałyśmy ze sobą prawie codziennie. To już była na prawdę ostatnia osoba, której by mogło na mnie zależeć :Stan - Niezadowolony - Płacze: Nie ma mnie kto wysłuchać, nie mam się z kim pośmiać, pożartować :Stan - Niezadowolony - Płacze: Czuję, że nie mam już nikogo, taka pustka :Stan - Niezadowolony - Płacze: Zostały jedynie ze dwie koleżanki, które są ciągle zajęte, nikt nie ma dla mnie czasu, dla nikogo nic nie znaczę, szkoda, że nie mam blisko przyjaciółki, z którą mogłabym wszystko robić :Stan - Niezadowolony - Płacze:
Promyku, tak mi przykro :Stan - Niezadowolony - Smuci się: Wiem, co czujesz, przechodziłam przez coś podobnego. Jedyne wyjście to się nie łamać i iść naprzód. Jestem pewna, że jeszcze spotkasz ludzi, którzy będą potrafili docenić Twoje towarzystwo. Trzymaj się, wysyłam troszkę ciepła :goodman:
Ja też kiedyś przestałem być potrzebny jedynej osobie zktóra mogłem porozmawiać. Była zajęta i zbywała mnie.:Stan - Niezadowolony - Smuci się:
Promyku musisz przetrwać ten czas zanim znajdziesz nową, ale już prawdziwą przyjaciółkę.
Dzięki, ale już nie znajdę nowej przyjaciółki, nie mam jak i gdzie, miałam trzy i wszystkie trzy mnie olały :Stan - Niezadowolony - Płacze: Na tą ostatnią bardzo liczyłam, ale okazało się, że i ona przestała mieć dla mnie czas :-(
Promyk napisał(a):Dzięki, ale już nie znajdę nowej przyjaciółki, nie mam jak i gdzie, miałam trzy i wszystkie trzy mnie olały :Stan - Niezadowolony - Płacze: Na tą ostatnią bardzo liczyłam, ale okazało się, że i ona przestała mieć dla mnie czas :-(

tzn, że nigdy nie były Twoimi prawdziwymi przyjaciółkami
Miałam kiedyś jedną bliską przyjaciółkę, jednak w pewnym momencie stwierdziła, że jestem dla niej zbyt dziecinna i coraz rzadziej się spotykałyśmy. Później jeszcze doszło pewne wydarzenie - jej chłopak ją zdradził, a ja jej o tym powiedziałam, a ona uwierzyła jemu (dobry manipulant) i mnie znielubiła już zupełnie. Widocznie nie warto mówić takich rzeczy...

Tak to mam kilka koleżanek, czuję potrzebę spotykania z ludźmi, ale boję się pierwsza do nich napisać. A nawet jakbym napisała i ktoś chciałby się ze mną spotkać, to potem bałabym się przed spotkaniem, że skoro to ja je zaaranżowałam, to powinnam sprawić by było fajnie, śmiesznie, ciekawie, bo inaczej później ta osoba stwierdzi, że jestem nudna i nie będzie chciała się już ze mną zadawać.

Najgorsze jest to, że ja czuję to po prostu, że pod tą skorupą lęków i niepewności siebie, jestem towarzyską osobą, która lubi być w centrum uwagi i zabawiać towarzystwo. I umiem to robić, ale tylko jak wypiję... Ktoś mi kiedyś powiedział, że jak się napiję, to jestem taka fajna i wyluzowana.... :-(
kitty napisał(a):Tak to mam kilka koleżanek, czuję potrzebę spotykania z ludźmi, ale boję się pierwsza do nich napisać.

Własnie to powinnaś robić jak najczęściej. Ćwiczyć wychodzenie do innych, brać na klatę odmowy, spodziewać się ze druga osoba ma prawo odmówić i nie musi to mieć nic wspólnego z Twoją osobą.

Cytat:powinnam sprawić by było fajnie, śmiesznie, ciekawie, bo inaczej później ta osoba stwierdzi, że jestem nudna i nie będzie chciała się już ze mną zadawać.

Tu juz lecisz po bandzie. A może Ci ktoś napluje w twarz na koniec? :Stan - Różne - Zaskoczony:
Zamiast sobie wyobrażać jak będzie, zrób to, szkoda czasu na te scenariusze science fiction. Nie przewidzisz przyszłości; na samym spotkaniu będzie jak będzie, nie demonizuj sytuacji, bo są tylko ludźmi a nie komisją do spraw za+:Ikony bluzgi kochać 2: kitty, nikt ci nie da medalu za to, że będziesz odpowiednio wyluzowana ani nie wyrzuci do przepaści jak będziesz zestresowana.
Oni pewnie też mają stresy albo gorszy dzień a jednak nie ocenisz ich źle jesli się odpowiednio nie wyluzują. A może się mylę?
kitty napisał(a):Najgorsze jest to, że ja czuję to po prostu, że pod tą skorupą lęków i niepewności siebie, jestem towarzyską osobą, która lubi być w centrum uwagi i zabawiać towarzystwo. I umiem to robić, ale tylko jak wypiję... Ktoś mi kiedyś powiedział, że jak się napiję, to jestem taka fajna i wyluzowana.... :-(
A to nie najlepsze?
Proxi napisał(a):A to nie najlepsze?

Eeee nie...? Fakt, że potrafię być sobą tylko po pijaku nie wydaje się zbyt optymistyczny.
Ok, za dużo zacytowałem.

kitty napisał(a):Najgorsze jest to, że ja czuję to po prostu, że pod tą skorupą lęków i niepewności siebie, jestem towarzyską osobą, która lubi być w centrum uwagi i zabawiać towarzystwo.
Nie wiem jak można tak postrzegać coś pozytywnego. To, że gdyby nie fobia byłabyś towarzyska to coś dobrego, chyba. A nie "najgorszego", chyba. To tak jakby powiedzieć "o, jakiś czas temu kupiłem zepsutą lampę, ale najgorsze jest to, że czasami działa", logika.
Ech, gdybym wewnątrz była zamknięta w sobie i nielubiąca ludzi z natury, to byłoby mi łatwiej.

A tak to ciągle mam doły przez to, że chciałabym spotykać się z ludźmi, a nie mogę, bo strach.

Ogarniasz?
Równie dobrze mogłabyś pomyśleć: "gdybym nie miała fobii to byłoby świetnie bo tylko ona przeszkadza mi w byciu towarzyską". Pokonanie fobii jest jednak realniejsze od "stania się zamkniętą i nielubiącą ludzi".

A doły pewnie łapiesz również przez takie podejście, patrzysz w złą stronę, w tył.

Ogarniasz?
Proxy.O ile zrozumiałem Kitty stwierdziła tylko, że dla fobika ekstrawertyka bardziej dolegliwa jest samotność bo ma większa potrzebę kontaktu z ludxmi i wyrażania siebie w interakcjach z nimi.
Czasem się zastanawiam czy gdyby nie blokady i obawy przed ludxmi byłbym mało czy bardzo towarzyski.
Odezwała się do mnie ta przyjaciółka, o której tutaj wcześniej mówiłam. Napisała mi, że jej smutno, bo musi jechać sama na jakiś tam wakacyjny wyjazd, a ja po przeczytaniu tej wiaodmości znowu poczułam się przez kogoś pominięta. Co prawda nie mieszkamy w tym samym mieście i widziałyśmy się jedynie kilka razy, ale zawsze mogłam liczyć na jej pomoc i uważałam, że jedynie ona zasługuje na miano przyjaciółki. Gdybym ja miała taką sytuację, to bym o niej pomyślała, a ona o mnie nie, to dla mnie nie jest nowość :Stan - Niezadowolony - Płacze: Ona nie wie jak ja się czuję, bo ma w swoim mieście przyjaciółki, z którymi często się spotyka, a ja co? Jedna przyjaciółka mnie olała, druga wyjechała i odzywała się raz na pół roku, w dodatku nawet nie zaproponowała mi wspólnego wyjazdu na Opener'a czy na inne festiwale muzyczne, na które się wybierała. W takim razie nie rozumiem do czego są potrzebni "przyjaciele". Ktoś nazywa mnie przyjaciółką, ale na Opener'a jedzie samemu, ktoś inny nazywa mnie przyjaciółką, ale na woli jechać na wakacyjny wyjazd sam niż mi zaproponować, bym też pojechała. W takim razie z kim ja mam robić te wszystkie "fajne" rzeczy? Potem się okazuje, że tu niby trzy "przyjaciółki", a człowiek siedzi sam przed kompem. Chyba nigdy nie było tak, że jedna drugiej coś proponuje i robimy coś razem na spontanie, a przyjaźń wygląda chyba zupełnie odwrotnie. Nie wiem dlaczego ludzie tak mnie traktują. O wszystko muszę się prosić. Nie uważam się za najmniej rozrywkową osobę na świecie, wręcz przeciwnie, bo mimo fobii lubię się bawić, śmiać i żartować. To wygląda tak: lubię się bawić, mam przyjaciółki, ale bawić nie mam się z kim. Jedna z tych przyjaciółek jest dużo mniej rozrywkowa ode mnie i tu bym upatrywała też problemu, jednak gdy ktoś zaproponuje jej jakiś wyjazd, to jedzie i o mnie już wtedy nie myśli. Jak widać ciężko mi jest trafić na ludzi, którzy mogliby na spontanie ze mną gdzieś wyjść, zawsze słyszę tylko: Nie mogę, bo mam chłopaka, nie mogę, bo pracuję, nie mogę, bo nie mieszkamy w tym samym mieście, jednak z kimś innym wychodzą :Stan - Niezadowolony - Przewraca oczami:
Już Ci chyba pisała, że jej smutno, ze sama jedzie? Teraz drugi raz to samo? Napisz jej, ze mogła Tobie zaproponować wspólny wyjazd. A co Ci szkodzi? Niech odpowie.
Napsiałam jej: Bardzo mi miło, że o mnie pomyślałaś...Ona mi wtedy odpisała, że jak zwykle z całej jej wypowiedzi wyłapuje jedno zdanie i tylko o sobie piszę :Stan - Niezadowolony - Zastanawia się: Miała na myśli to, że powinnam skomentować inne rzeczy, o których napisała, pośmiać się itd. To mnie poirytowało, bo kompletnie całą tę sprawę zlała i napisała to z wyczuwalnym prześmiewczym tonem. Potem dodała, że myślała jedynie o ludziach ze swojego miasta i dalej już "nie wybiegała myślami". No sorry, ale mogła więc sobie już darować te utyskiwania w okienku osoby, która siedzi w domu, nudzi się i tak naprawdę mogłaby z nią pojechać. To jest tylko przykład na to, że ludzie to egoiści, którzy myślą głównie o sobie. Nieważne ile razy by się im pisało, że jest się samotnym, oni i tak by to olali. Chyba nikt mi nigdy nie zaproponował jakiegoś spotkania, by np. poprawić mi humor, były jedynie teksty w stylu: Może pójdziemy do baru, bo muszę się komuś wygadać? :Stan - Niezadowolony - Przewraca oczami: Tymczasem ja się za bardzo innymi przejmuje, a powinnam ich olać, jak oni mnie i być bardziej asertywna. Bardzo się cieszę, że wywaliłam z fejsa dwie z trzech wspomnianych "przyjaciółek", mam swoją godność i dłużej nie miałam zamiaru znosić takiego traktowania.
Odwróciła kota ogonem. :Stan - Niezadowolony - Smuci się:
Interesują się Tobą tylko kiedy jesteś im potrzebna. :Stan - Niezadowolony - Smuci się:
ananas filozoficzny napisał(a):Odwróciła kota ogonem. :Stan - Niezadowolony - Smuci się:
Interesują się Tobą tylko kiedy jesteś im potrzebna. :Stan - Niezadowolony - Smuci się:

Dokładnie tak :Stan - Niezadowolony - Płacze: Skoro z przyjaciółmi nie można robić tych wszystkich fajnych rzeczy, to w takim razie z kim? :Stan - Niezadowolony - Płacze: Fobik ma to do siebie, że potrzebuje ludzi, którzy go "wyciągną", coś zaproponują, tymczasem moi przyjaciele nie dość, że nic mi nie proponują, to jeszcze mnie olewają i tyle jest z tego interesu, psia mać.
Stron: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16