PhobiaSocialis.pl

Pełna wersja: Dysmorfofobia
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Stron: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11
dkljf
przez to :Różne - Koopa: jestem 2 kroki od samobója :-(
ILoveWhiteTea - to nie brzmi fajnie :Stan - Niezadowolony - Zawiedziony:
TO jest popieprzone,przeglądam się w lustrze,jest ok.Idę po aparat 14mpx z lampą ,robię fotki i praktycznie z żadnego nie jestem zadowolony.Pytanie czy lustra kłamią,chyba tak:Stan - Niezadowolony - Obraża się:.
Więc jak mnie ludzie widzą? .Nigdy nie przykładałem wagi do wyglądu,miałem to gdzieś.Ale raczej podobałem się sobie.Dopiero życie to zweryfikowało choćby przez relacje damsko-męskie.
ja zawsze byłam brzydka a teraz jestem brzydka i gruba
dziś przejrzałem wszystkie fotki z dzieciństwa do wieku 20 lat, i jakbym miał teraz ocenić to nie wyglądam źle ,ale z tyłu głowy gdzieś siedzi coś że jestem brzydki,obleśny.Mam jakby kwadratową twarz.Nie da się tak nagle przestać myśleć,wyrzucić to.Zaraz po wstaniu rano ,to cały "sens życia",jakby zajęcie na co dzień.Jakby ucieczka od wszystkiego,swój azyl.
w młodości byłem niejadkiem,przezywali mnie chudas,szczypa. Napewno to ma jakiś wpływ.
nie wiem czy mi psychiatra pomoże, bo co on może zrobić, przepisze leki i na tym koniec, czy może coś więcej zrobić psychiatra, żebym nie przejmowała się wyglądem? Sama muszę przestać się przejmować, wbić sobie do głowy, że wygląd jest nieważny, mogę wyglądać jak chcę, mogę ważyć 94 kg i zupełnie siebie akceptować.
ILoveWhiteTea,
Kwadratowa twarz to nic złego, podobnie jak kolor oczu czy kolor i rodzaj włosów. Są różne kształty twarzy, tak jak różne są kolory oczu.
http://www.facetemjestem.pl/jaki-masz-ks...potrzebne/
Jak widać, jest to nawet atut, gdyż cechą charakterystyczną tego kształtu jest mocno zaznaczona szczęka, co z kolei podobno kojarzy się z hipermęskością i jest cechą pożądaną.
Czy czujesz się teraz bardziej męsko? :-D
A w sekrecie powiem Ci, że też mam ten kształt mordy. :Stan - Uśmiecha się - Mrugając:
@nika32 psychiatra raczej przepisuje leki ,nic więcej

@iLLusory no trochę mnie podbudowałeś. Mam też kość jarzmową trochę wystającą:Stan - Uśmiecha się:

Ogólnie dodam jeszcze to że chodzę 2 miesiąc do psychoterapeuty.Minimalne efekty są.
na ulicy jak widzę przystojnego faceta czy ładną dziewczynę odrazu sie porównuje. i wpadam w doła,to bardzo męczy.
niestety ciągle mam nawroty tej dysmorfofobii tzn. przeglądam się w lustrze i widzę potwora, codziennie stoję przed lustrem i maluję się błyszczykiem, potem różową pomadką, nakładam podkład na twarz, cień do powiek, tusz do rzęs, maluję paznokcie lakierem do paznokci lecz przez większość dni nawet boję się podejść do lustra przez to, że widzę w lustrze potwora, obawiam się, że te kosmetyki są za słabe, żeby zamaskować to co widzę w lustrze, zbyt dużo widzę defektów w lustrze
u mnie lepiej ale są dni do d*py :Stan - Różne - Nie powiem:

Szary

Castle Bravo napisał(a):TO jest popieprzone,przeglądam się w lustrze,jest ok.Idę po aparat 14mpx z lampą ,robię fotki i praktycznie z żadnego nie jestem zadowolony.Pytanie czy lustra kłamią,chyba tak:Stan - Niezadowolony - Obraża się:.
Więc jak mnie ludzie widzą? .Nigdy nie przykładałem wagi do wyglądu,miałem to gdzieś.Ale raczej podobałem się sobie.Dopiero życie to zweryfikowało choćby przez relacje damsko-męskie.

Są teorie, że lustra kłamią, ponieważ widzimy w nich odbicie lustrzane naszej twarzy, co daje trochę inny jej obraz. Niektórzy jednak twierdzą, że to zdjęcia kłamią, ponieważ widzimy na nich obraz 2D zamiast 3D, co też podobno daje inny efekt, bo splaszcza niektóre elementy twarzy. Trudno stwierdzić.
W przypadku zdjęć, także ogniskowa mocno wpływa na wygląd twarzy, a szczególnie sam kształt.
[Obrazek: giphy.gif]
Wiosna, wiosna... będzie się działo! ]:Stan - Uśmiecha się - Chichocze:
lepiej nie doluj niektorsy nie maja zycia cale zycie xD jak nie przejmowac sie wygladem? uswiadomic sobie ze to nie od nas zalezy jak wygladamy - tacy sie poprostu urodzilismy, i nie da sie tego zmieenic
(28 Mar 2017, Wto 18:03)Amcio napisał(a): [ -> ]lepiej nie doluj niektorsy nie maja zycia cale zycie xD jak nie przejmowac sie wygladem? uswiadomic sobie ze to nie od nas zalezy jak wygladamy - tacy sie poprostu urodzilismy, i nie da sie tego zmieenic

Przecież myśl "nie da się tego zmienić" jest jeszcze gorzej dołująca! Jestem świadoma tego, że wyglądam jak wyglądam bo taka się urodziłam, taką mam budowę ciała, twarzy ale sama świadomość tego wcale nie sprawia, że czuję się lepiej. Wręcz przeciwnie. Czuję się okropnie wiedząc, że jestem zamknięta w tym ciele do końca życia. 

Chociaż w sumie to trochę zależy od nas to, jak wyglądamy. Wiadomo, że ciężej zmienić np. kształt nosa czy twarzy (choć też nie jest to niemożliwe) ale można trochę wpłynąć na swój wygląd poprzez zmianę fryzury czy koloru włosów, makijaż, poprzez schudnięcie/przybranie na wadze, zmianę swojego stylu ubierania itd. Tylko tu też rodzi się pytanie, czy nawet jak w miarę swoich możliwości zmienimy swój wygląd, zaczniemy się sobie podobać? U mnie niezbyt się to sprawdziło. Zawsze wynajdywałam w sobie jakieś defekty.
(31 Sie 2017, Czw 17:05)asleep napisał(a): [ -> ]Przecież myśl "nie da się tego zmienić" jest jeszcze gorzej dołująca! Jestem świadoma tego, że wyglądam jak wyglądam bo taka się urodziłam, taką mam budowę ciała, twarzy ale sama świadomość tego wcale nie sprawia, że czuję się lepiej. Wręcz przeciwnie. Czuję się okropnie wiedząc, że jestem zamknięta w tym ciele do końca życia. 

Dokładnie tak to działa...


Cytat:Tylko tu też rodzi się pytanie, czy nawet jak w miarę swoich możliwości zmienimy swój wygląd, zaczniemy się sobie podobać? U mnie niezbyt się to sprawdziło. Zawsze wynajdywałam w sobie jakieś defekty.

"W miarę swoich możliwości" hmm... Dużo rzeczy może się kryć pod tym wyrażeniem. Z tego, co wiem, osoby z dysmo, które przeszły operacje plastyczne, nadal nie były usatysfakcjonowane swoim wyglądem. Problem leży przede wszystkim w postrzeganiu siebie, a nie w cechach jakie się posiada. U mnie na przykład dużo zależy od tego, jaki dostaję feedback w danym momencie od innych ludzi(no nie powiem też, że oświetlenie i inne losowe wypadki nie mają znaczenia, ale wiadomo, o co chodzi). No i też moja przeszłość nie była kolorowa pod tym względem i ciągle mam gdzieś to postrzeganie siebie zakodowane w psychice. XP
Czasami zastanawiam się, czy mam dysmorfofobię, jestem brzydka, czy po prostu źle wychodzę na zdjęciach.
Wprawdzie moja opinia o sobie i tak się w ostatnich latach poprawiła, ale wciąż miewam dni, kiedy patrzę na siebie i mam ochotę zasłonić wszystkie lustra i odbijające światło powierzchnie w moim otoczeniu. Mimo to obiektywnie - wyglądam lepiej niż na przykład w czasach gimnazjum. Przynajmniej staram się jakoś w miarę możliwości poprawiać swój wygląd zamiast tylko płakać.
Najgorzej jest, kiedy się na jakąś okazję wylaszczę i wydaje mi się, że wyglądam nieźle, a potem próbuję zrobić sobie zdjęcie. Dość powiedzieć, że jest to dla mnie przypomnienie, dlaczego nigdy nie powinnam tego robić. Z ostatnich wakacji mam tylko garstkę zdjęć, na których wyglądam znośnie i dwa, na których wyglądam dobrze. Na reszcie jestem odwrócona tyłem do obiektywu albo mam włosy spuszczone na twarz.
Moja terapeutka twierdzi, że mam zaburzony obraz siebie. Pytanie brzmi jak bardzo.
Oj, daje w kość ostatnio :Stan - Niezadowolony - Zawiedziony:
(01 Wrz 2017, Pią 18:57)kartofel napisał(a): [ -> ]Czasami zastanawiam się, czy mam dysmorfofobię, jestem  brzydka, czy po prostu źle wychodzę na zdjęciach.
Wprawdzie moja opinia o sobie i tak się w ostatnich latach poprawiła, ale wciąż miewam dni, kiedy patrzę na siebie i mam ochotę zasłonić wszystkie lustra i odbijające światło powierzchnie w moim otoczeniu. Mimo to obiektywnie - wyglądam lepiej niż na przykład w czasach gimnazjum. Przynajmniej staram się jakoś w miarę możliwości poprawiać swój wygląd zamiast tylko płakać.
Najgorzej jest, kiedy się na jakąś okazję wylaszczę i wydaje mi się, że wyglądam nieźle, a potem próbuję zrobić sobie zdjęcie. Dość powiedzieć, że jest to dla mnie przypomnienie, dlaczego nigdy nie powinnam tego robić. Z ostatnich wakacji mam tylko garstkę zdjęć, na których wyglądam znośnie i dwa, na których wyglądam dobrze. Na reszcie jestem odwrócona tyłem do obiektywu albo mam włosy spuszczone na twarz.
Moja terapeutka twierdzi, że mam zaburzony obraz siebie. Pytanie brzmi jak bardzo.

Jakbym czytała o sobie.Wszystko się zgadza..
Czy ktoś jeszcze interesuje się tym wątkiem? :Stan - Niezadowolony - Płacze:

(01 Wrz 2017, Pią 20:46)nieszczęśliwa napisał(a): [ -> ]
(01 Wrz 2017, Pią 18:57)kartofel napisał(a): [ -> ]Czasami zastanawiam się, czy mam dysmorfofobię, jestem  brzydka, czy po prostu źle wychodzę na zdjęciach.
Wprawdzie moja opinia o sobie i tak się w ostatnich latach poprawiła, ale wciąż miewam dni, kiedy patrzę na siebie i mam ochotę zasłonić wszystkie lustra i odbijające światło powierzchnie w moim otoczeniu. Mimo to obiektywnie - wyglądam lepiej niż na przykład w czasach gimnazjum. Przynajmniej staram się jakoś w miarę możliwości poprawiać swój wygląd zamiast tylko płakać.
Najgorzej jest, kiedy się na jakąś okazję wylaszczę i wydaje mi się, że wyglądam nieźle, a potem próbuję zrobić sobie zdjęcie. Dość powiedzieć, że jest to dla mnie przypomnienie, dlaczego nigdy nie powinnam tego robić. Z ostatnich wakacji mam tylko garstkę zdjęć, na których wyglądam znośnie i dwa, na których wyglądam dobrze. Na reszcie jestem odwrócona tyłem do obiektywu albo mam włosy spuszczone na twarz.
Moja terapeutka twierdzi, że mam zaburzony obraz siebie. Pytanie brzmi jak bardzo.

Jakbym czytała o sobie.Wszystko się zgadza..

ja również mam takie paranoje...codziennie coraz gorzej.... w ogóle nie pozwalam się fotografować w zasadzie... potrafię biegać od lustra do lustra po całym domu... gdy jadę w nowe miejsce (np. na wakacje) najbardziej się boję luster...czy będą dobre czy nie... pierwsza czynność to nie oglądanie miejsca,pokoju tylko lustro którego panicznie się boję...

(25 Sty 2017, Śro 3:02)karmazynowy książę napisał(a): [ -> ]W przypadku zdjęć, także ogniskowa mocno wpływa na wygląd twarzy, a szczególnie sam kształt.
[Obrazek: giphy.gif]

pocieszające trochę hehe
Czuje sie jak gowno... Tyle bym chciala w sobie zmienic ale potrzebowalabym w cholere pieniedzy... i najgorsze chyba, ze wiele bylabym w stanie wydac i zrobic, zeby czuc sie w miare komfortowo wsrod ludzi. Zdalam sobie sprawe, ze przeciez u mnie fobie wynika w duzej mierze z kompleksow zwiazanych z wygladem. Potrafi strasznie mnie speszyc sam fakt, ze czuje na sobie czyjs wzrok albo obecnosc kogos atrakcyjnego czy ladniejszych dziewczyn wokol mnie a ja nie jestem w stanie w sobie wiele zmienic, no i z drugiej strony nie umiem tego tez zaakceptowac. Boje sie o tym komukolwiek mowic bo ktos uzna to za proznosc i idiotyzm a ja martwie sie o swoj wyglad bo chce sie czuc jak czlowiek, nie jak za przeproszeniem to gowno, nie dosc ze gorsze, slabsze i glupsze to jeszcze brzydkie. Boje sie wychodzic poki nie zrobie czegos z twarza, boje sie odkrywac nog, nie mowiac juz nawet o jakims wyjsciu na basen, boje sie, ze ktos kiedys obudzi sie obok mnie, zobaczy taka jaka faktycznie jestem i poczuje obrzydzenie... Wszystkiego sie kurcze mozna bac ale dlaczego ja musze sie bac siebie?!
Ja nigdy nie byłam u psychologa ani psychiatry,ale wydaje mi się,że mam takie skłonności do wyolbrzymiania
jak to właśnie bywa w przypadku dysmorfofobii. Są takie dni,że potrafię gapić się co chwile w lustro,bo coś tam przyuważyłam
nie tak..dawniej potrafiłam z tego powodu ryczeć i załamywać się całe dnie. Gdy moja siostra się o tym dowiedziała,to
nazwała mnie właśnie próżną i pustą. Jestem zakompleksiona odkąd pamiętam. Nigdy nie byłam
osobą narcystyczną,często skupiam się na wyglądzie,bo boje się opinii innych.Czuje taką irracjonalną presje idealnego wyglądu,którego
nie osiągnę,a jednocześnie zdaje sobie sprawę ,że powinnam skupić się na ważniejszych rzeczach np na rozwoju osobistym,edukacji.
Mam tego dość.
Nie jestem pewny, czy mam dysmorfofobie, czy po prostu jestem szczery wobec siebie.
Jest jakiś chłopak z tą chorobą? U mnie mój wygląd jest na tyle tragiczny, że uniemożliwia mi normalne funkcjonowanie w społeczeństwie. Wszyscy, nawet przyjaciele mówią mi, że mam wyjątkowo szpetną twarz i w sumie nie poznałem nikogo brzydszego ode mnie z moich znajomych. O posiadaniu dziewczyny mogę zapomnieć, bo nawet nie spojrzą w moją stronę a w internecie jest wszystko spoko, dopóki nie dojdzie do pierwszego spotkania, więc przestałem to robić, ze względu, że nie chcę rozczarowywać tych dziewczyn. Jak jeszcze chodziłem na imprezy, to moi koledzy mieli duże powodzenie u kobiet. Wchodzili w długie związki jak i dziewczyny oddawały im się na jedną noc. Ze mną nawet nie chcą rozmawiać, co najwyżej raz zostałem przekopany za swój wygląd. Jak uprawiałem regularnie sport to nic to nie dało, bo mam tak odrażającą twarz, między człowiekiem pierwotnym a ćpunem że żadna dziewczyna nie odebrała by moich uczuć na poważnie, co najwyżej mógłbym usłyszeć że chciałaby chłopaka, takiego jak ja
Stron: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11