PhobiaSocialis.pl

Pełna wersja: Dysmorfofobia
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Stron: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11
Ja tez czułem do siebie wstret i odrazę.
Taki plakat duży z fajną panienką załatw i przyklej na te lustro, albo zasłoń ubraniem.
Angela napisał(a):Najgorszy jest moment kiedy jestem z mamą na zakupach i muszę przebierać się w przebieralni i tam jest takie wielkie lustro, nie mogę na nie patrzeć, bo czuję wstręt i odrazę.

Mam tak samo,myślenie o swojej twarzy całymi dniami.Jakieś rady na to>?
Niered napisał(a):Taki plakat duży z fajną panienką załatw i przyklej na te lustro, albo zasłoń ubraniem.
Nieredzie drogi wzrusz mnie Twoja empatia. :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język:
Okazywana. Też nie znoszę swojego ciała i jak zaczynam analizować odbicie to tracę pewność siebie na rzecz kompleksów. Kobiety bardziej, a jak jeszcze mają ten problem, to już mogiła. Chyba, że...
Haha, gdybym tu nie weszła, nawet nie wiedziałabym, że coś takiego mi dolega :Stan - Uśmiecha się - Szeroko:
Ogólnie zawsze miałam nadwagę, w dzieciństwie przez leki na astmę, później w wyniku zaniedbania i biernego trybu życia i gdzieś do 2-3 gimnazjum narzekałam tylko na nią. Potem mi się odmieniło i teraz w zasadzie nadwaga jest moim najmniejszym zmartwieniem. Nie mogę patrzeć na swoją twarz. Na swoje małe, chomikowate nikczemne oczka, na swój długaśny nos jak u czarownicy, na niewyraźne, paskudnie wykrojone usta, czoło cofnięte do tyłu oraz przede wszystkim na brak jakichkolwiek kości policzkowych. W dodatku oczy mam tak głęboko osadzone, że z góry mam spojrzenie psychopaty (spostrzeżenie znajomych i rodziny!) Poza tym mam nieforemną czaszkę i znacznie wysuniętą do przodu szczękę, w związku z czym z profilu przypominam małpiszona C: Włosy zawsze muszę mieć rozpuszczone, bo w upiętych wyraźnie widać moje grube policzki :c A, no i mam niedowład części twarzy i jedna brew zawsze jest wyżej od drugiej :Stan - Uśmiecha się - Szeroko:
Dnia nie wyobrażam sobie bez kilkunastokrotnej wędrówki do łazienki w celu ponownego przeanalizowania wszystkich moich niedoskonałości :Stan - Uśmiecha się - Szeroko: Potem dwadzieścia razy studiuję ze wszystkich stron nos, sprawdzam, jak najszerzej mogę otworzyć swoje małe oczka i kontempluję nad wielkością moich worów pod oczami. Chyba mam jakieś skłonności masochistyczne, bo lubię sobie powtarzać, jaka jestem brzydka i beznadziejna xD

Angela napisał(a):Najgorszy jest moment kiedy jestem z mamą na zakupach i muszę przebierać się w przebieralni i tam jest takie wielkie lustro, nie mogę na nie patrzeć, bo czuję wstręt i odrazę.
Mam identycznie...Dlatego rzadko kupuję ubrania w sieciówkach :Stan - Uśmiecha się - Szeroko: Lepiej taniej na oko dostać w szmateksach C:
Tośka napisał(a):Uważam, że jeśli można pozbyć się kompleksu, to warto to uczynić
Zakładając, że ten kompleks dotyczy pojedynczej części twarzy, a nie jej całej :c
Dysmorfofobia, jak to fobia, ma to do siebie, że jest to w dużej mierze nieuzasadnione/wyolbrzymione, tak, że można od biedy z tym walczyć na drodze terapii itp.
Ja straciłam przekonanie, że operacje plastyczne są wielce pomocne w urodzie twarzy po obejrzeniu pewnej galerii z fotkami w necie. Teraz nie znajdę tego, żeby wrzucić tu linka, ale galeria przedstawiała portret osób przed operacjami i po. Zauważyłam, że osoby, które przed operacjami były brzydkie, pozostały równie brzydkie po. Osoby o neutralnej/przeciętnej urodzie zyskiwały tylko nieznacznie. Natomiast osoby, które były na prawdę ładne przed operacją-po-stawały się boginiami idealnymi.

A Ty veilo, spróbuj pokombinować z objętością włosów u nasady. Zobaczysz jak proporcje twarzy się zmieniają :Stan - Uśmiecha się - Mrugając:
Ja również nie jestem zwolenniczką operacji plastycznych, bo po nich zwykle wygląda się dość sztucznie/nienaturalnie wg mnie, jednak w moim przypadku gorzej i tak nie może być, więc byłaby mała strata a zawsze jakieś minimum poprawy mogłoby być- lepszy rydz niż nic, jak to mówią, no, chyba, że poszłoby coś nie tak :-P zależy też, co się operuje, bo jak ktoś chce poprawić drobiazg, np. wyrównać nos czy lekko powiększyć biust, to efekty są zazwyczaj zadowalające...
Moje zachowania na przestrzeni kilku lat skumulowały się w jeden bardzo przegłębiający obraz mojej obecnej psychicznej formy. Jestem zdania, że wystarczy jeden mały czynnik, który sprawi, że przekroczę granicę mojej wytrzymałości psychicznej i wybuchnę robiąc krzywdę sobie lub otoczeniu.

To ostatni moment na to, by sobie pomóc. Zacząłem stawiać sobie diagnozę. Już przed szukaniem pomocy w książkach i internecie wiedziałem ,że:

- posiadam osobowość unikającą
- mam wiele kompleksów
- w towarzystwie nie potrafię być sobą w wyniku stresu ,który jest spowodowany m.in. tym ,że gdy jakaś społeczność zwraca na mnie uwagę (obojętnie czy jest to 15 osób na imprezie , czyli dwóch moich przyjaciół) blokuje się tworząc projekcje w mojej głowie tego jak niekorzystnie wyglądam na tle moich słuchaczy. Nie potrafię się przebić ten tłum. Nie jestem sobą. Mam trudności w przekazaniu swojej opinii na dany temat tym bardziej moich uczuć. Przy budowie zdań nagle zapominam prostego słownictwa. Taka sytuacja rodzi jeszcze jeden kompleks tego ,że niektórzy mogą postrzegać mnie za mało inteligentną osobę, która (z powodu pieprzonej dysmorfofobii , o której nikt z moich bliskich nie wie) czasami nie potrafi skleić 3-4 poprawnych zdań , a tym bardziej prowadzić długiego monologu. Załamuje mi się głos, brzmię jak 16latek , a nie student III roku.

Będąc sam potrafię w myślach być elokwentny , korzystać z bogatego słownictwa. Nie jestem tłukiem. Mam psychiczną fobię , którą muszę w końcu unicestwić.

Co jeszcze można znaleźć w wielkim worze moich kompleksów?

Po pierwsze, wszystko składa się na wygląd mojej twarzy, która ma sporo defektów. Główny problem to oczy i pękające naczynka na twarzy (głównie polikach).

Mam wysoką wadę wzroku. Z jej powodu jestem skazany na okulary z grubymi szkłami, do których jedynie pasują także grube oprawki. Noszenie takich okularów jeszcze bardziej uwidacznia moją nieatrakcyjną mordę. Obecnie korzystam z soczewek kontaktowych , produkowanych na specjalne zamówienie z UK. Jednak wydawanie co 3 miesiące sporych pieniędzy na soczewki nieznacznie poprawiło moją samoocenę....

Rumieńce na twarzy uaktywniają się najbardziej podczas stresujących sytuacji. W moim przypadku wiążą się z wyglądem. Prowadzi to do sytuacji bez wyjścia kiedy myśląc o tym ,że źle wyglądam , poliki eksplodują robiąc się krwiście czerwone...

Teraz już wiem ,że to przyczyna dysmorfofobii ,która u mnie przejawia się : brakiem pewności siebie , podatnością na stress, problemami z nawiązywaniem znajomości , próbą zmiany swojego wyglądu (soczewki , częste wypady do fryzjera, nieskuteczne kremy i zabiegi na pękające naczynka...) ,ciągłe przyglądanie się w lustrach lub odbiciach szyb/ telefonu...

Jestem po rozstaniu z dziewczyną. To punkt zapalny do całego mojego materiału, który jest bliski eksplozji. Ona mnie rzuciła. W większości przez moje problemy ,w ramach których często zachowywałem się jak przysłowiowy facet bez jaj.

Mam nadzieje ,że udało Wam się przebrnąć przez ten tekst i ktoś da mi jakąś odpowiedz. Ciesze się ,że trafiłem na forum. W końcu wykrztusiłem to z siebie chociaż w formie przelania na wirtualny papier. Dla mnie to początkowa forma terapii. Pozdrawiam wszystkich :Stan - Uśmiecha się:
widoczne naczynka na twarzy to i moj problem, co prawda ich nie wiele ale sa straszne. :Stan - Niezadowolony - Zawiedziony: na sczescie mozna sie ich pozbyc, zamykaja je laserowo (kilkadziesiat zl pojedyncze naczynko, kilkaset cala twarz - zwykle) wlasnie wybieram sie na cos takiego, jestem umowiona na konsultacje :Stan - Uśmiecha się: Rumienia tez mozna sie pozbyc, tylko wiadomo, ze to kosztuje :Stan - Niezadowolony - Zawiedziony: Jak sie jest dziewczyna jest latwiej, odpowiedni makijaz i nic nie widac. dlatego nie ruszam sie z domu bez szpachli.

mam tez kompleks kulfoniastego nosa. nienawidze go :Stan - Niezadowolony - Zawiedziony: to pierwsza rzecz jaka zawsze rzuca mi sie w oczy kiedy patrze w lustro i strasznie zaniza samoocene. mysle wlasnie o korekcie nosa... tylko najpierw musialabym sobie zarobic bo na cos takiego pieniedzy nie dostane. pociesza mnie to, ze inni nie zwracaja chyba specjalnie uwagi na te moje defekty albo przynajmniej udaja, ze tego nie widac. w pewnej czesci to moze tylko urojenie ze mam brzydka twarz, ale jak wiele bym dala, zeby ja zmienic ... :Stan - Niezadowolony - Zawiedziony:
Ja mam taki nos że wyglądam jak biały murzyn haha :Stan - Uśmiecha się - LOL: Jednak bardzo przeszkadza mi moja waga, jestem strasznie chudziutki i muszę przytyć albo ostro przypakować ze wspomagaczami
Ja chce schudnac m.in. dlatego, ze moze zmaleje mi ten nos. xD Pm Cool Le, ale wiesz, ze murzyni nie tylko nosy maja duze... xD
A bycie chydym to dar przecierz, mozesz jesc do woli :Stan - Uśmiecha się - Szeroko: Zreszta niektore, ja np ja wola szczuplejszych, grubsi zawsze wzbudzaja we mnie wrecz odraze. chudosc gora! :Stan - Uśmiecha się - Szeroko: imho
No jednak źle się z tym czuję i mam duży kompleks na tym punkcie :Stan - Niezadowolony - Zastanawia się:, nie tyle co chcę zalać się samym tłuszczem tylko chciałbym rozbudować sobie mięśnie na rękach i reszcie ciała + nabrać trochę więcej masy tłuszczowej żeby lepiej wyglądać Na razie jestem w stanie zrobić 60 pompek może przez to że waże niewiele.Ludzie grubsi mi nie przeszkadzają, a nawet im trochę zazdroszczę mocniejszej budowy kostnej :Stan - Uśmiecha się - Mrugając:
Chciałabym mieć dysmorfofobię. O zgrozo, to coś odbijające się w lustrze to nie "tylko" fobia, to RZECZYWISTOŚĆ!!! :Stan - Niezadowolony - W szoku: :Stan - Niezadowolony - W szoku: :Stan - Niezadowolony - W szoku:
PMCL, nie wazne ile czlowiek waży, budowa kostną się nie różnimy :Stan - Uśmiecha się - Mrugając:

Gość

ja też jestem babochłop i "mam dupę niżej niż pięty". jestem szerszy niż dłuższy.

musimy znaleźć odpowiedzialnych za taki stan rzeczy...
Trzeba poszukać. Może w genach...?
Dokładnie geny decydują o budowie ciała.Mój ojciec jest bardzo chudy a matka ma trochę więcej ciałka i właśnie wszystko wskazuje na to że budowę odziedziczyłem po ojcu :Stan - Uśmiecha się - Mrugając:, jednak wezmę się za siebie i obrosnę mięchem nie tylko tłuszczowym.Niektórzy tutaj chcą schudnąć a ja chcę przytyć, nie ma niczego fajnego w byciu patykiem :Stan - Uśmiecha się:
@PMCL - pewnie, że nie ma niczego fajnego. Najlepiej być w normie. Normalna budowa + normalna waga. Marzenia. ; )
Patrzę dookoła i jakoś wszyscy wyglądają normalnie, ale nie oczywiście ja musiałem wyrosnąć na chudzielca, tylko czemu akurat ja? Jaki tatuś taki synuś, jestem za tym żeby osoby zaburzone się nie rozmnażały i teraz mam kalectwo psychiczne i fizyczne dostałem w prezencie za darmo i co geny tego się nie przeskoczy
A co ty chcesz od tej swojej chudosci? Mnie sie to ogolnie podoba, czy to u kobiet czy u mezczyzn. Chyba, ze jestes anorektykiem i wazysz 40 kg... troche przypakuj i bedzie ok :-)
Waże 68 przy 186 wzrostu to chyba nie jest dużo a wręcz niedowaga, i te chude rączki jak u dziewczynki brrr
Moze i niedowagę masz, ale przy tym wzroście na pewno nie przypominasz dziewczynki, , najwyzej tego wielkoluda anje rubik xD ale nie wazysz jakos strasznie malo, nie ma co dramatyzowac, przypakujesz i bedzie dobrze; -)
Podjedz sobie dobrze i posiedz trochę więcej przed tv i kompem. Ale najważniejsze to podjadać. Nie wiem, czy bierzesz jakieś leki, ale niektóre mają skutki uboczne, takie, że zwiększają łaknienie i wzrasta masa ciała. Myślę, że lekarz mógłby uwzględnić dobierając Ci leki.
Stron: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11