Kto mi ziablał glabki?
Wy huie gupie, odawajta moje wiadełko, maaaaaaaaaaaaaamooooooooooo
Macie pszejebane
Maaaaaaaaaaamooooooooo oni mnie bijom!
Ahahahahahahahahahaha...
Coś czuję, że długo tu nie zabawisz z tak ujemnym poczuciem humoru i tym niezbyt miłym podejściem do innych
Oj sorki, trochę przesadziłem może, tak sobie tylko zażartowałem, coś w twoim stylu czy nie? Apropos tematu, czemu nie jesteś na wuefie? Dostałeś usprawiedliwienie od mamy czy może jesteś pociesznym tłuścioszkiem, który się wciąż miga od zajęć? Pozdrawiam
Ps. Wiesz jestem nadwrażliwcem i poczułem się urażony tym twoim poprzednim postem gdzie rzucasz wyzwiskami, sądziłem, że to do mnie było.
Do szkoły nie chodzę, bo jest mi nie po drodze. Nie wszyscy tu to smarkacze, wiesz?
powód: Wrrrrr... nerwica
: D
ja też nie chodzę.
enesdeape zetchaen pozdrawiam
Mateusz napisał(a):Mysza, przecież wiesz jacy są smarkacze dzisiaj. Żal i rozpacz! Jezeli mam dyskutować z bandą rozwścieczonych pryszczaków, którzy pytają np. "Koleś. WTF?" to mnie na mdłosci bierze. Zarejestrowałem się na tym forum ponieważ sadziłem, że są tu ludzie z którymi można normalnie porozmawiać, czasem pożartować bo brakuje mi tego na co dzień. A tu ukazuje się jakiś przychlast i mamrocze coś pod moim adresem w stylu "Koleś. WTF?" Koleś. WKS? Ośle.
A może NSDAP albo PRL lu BMW, DW, OPZZ czy RAF, SDPiL? Bałwan.
Mateusz napisał(a):antyk napisał(a):Kto mi ziablał glabki? Wy huie gupie, odawajta moje wiadełko, maaaaaaaaaaaaaamooooooooooo Macie pszejebane Maaaaaaaaaaamooooooooo oni mnie bijom!
Stul jape!
ahhh... ta dojrzałość... ona wręcz bije z Twych postów... mili i tolerancyjni ludzie trafiają na to forum, nie ma co
Jeśli chodzi o mnie, to w-f nie byłby dla mnie katastrofą, gdyby nie to, że nie umiem grać w niektóre gry. Np. mam problem z siatkówką i koszykówką. Nie nauczyłam się grać w nie w podstawówce i tak mi jakoś zostało.
Ogólnie to nie przepadałam za w-f'em, ale jakąś gimnastykę czy grę w piłkę nożną lub unihokeja lubiłam.
Dwie pierwsze klasy liceum to była praktycznie gra w siatkę, więc unikałam w-f jak mogłam. Raz nawet wuefistka zadzwoniła do domu, ale nagrała się na sekretarkę, więc usunęłam wiadomość.
Na studiach miałam siłownię, więc było super! A teraz wcale nie mam w-f i jest jeszcze lepiej.
Siatkę uwielbiam, rywalizację też, ale raczej w sportach indywidualnych. Nie lubiałem natomiast na wuefie grać w kosza, jakos mi to nigdy nie wychodziło.
Sosen napisał(a):Szybko oceniasz ludzi. Gratuluje.
Co się martwisz Sosen, poznamy się lepiej, mamy dużo czasu.
A co do wuefu to sport sprawia, że czuję się pewniejszy wśród tłumu. Jak przyjmę kilka głębszych to jeszcze lepiej się czuję, lęk znika ale wiadomo na krótką metę taka terapia
no i agresywny się robię jak wściekły pies
W każdym razie wysiłek fizyczny pomaga nam socjofobikom
Zalezy komu
W-f jest dla mnie bardzo trudny płacze z nerwów prawie na każdym w-f na początku mi dokuczali a teraz bronią (oczywiście nie wszyscy) zawsze jestem ostatnia wybierana gdy stoje i piłka leci w moją stronę proszę boga o to żebym zemdlała nie radze sobie z tym...
hehe ja jak piłka leci to się odsuwam
mam warunki fizyczne na bycie koszykarzem.. ale ten sam problem co i wy
strach przed wyśmianiem, niechęć do przebierania, olewanie zajęć te same problemy jak u was. Tak było od zawsze i teraz jest już zapóźno na cokolwiek, a i tak niema poprawy więc niema o czym mówić. Poprostu jestem "zdrową kaleką"
Zawsze bardziej lubiłem sporty indywidualne np. bieganie, ze sportów zespołowych uznaję tylko piłkę nożną. Jak coś nie wychodzi, ktoś mnie okiwa, to można chociaż go skosić
WF był dla mnie koszmarem, szczególnie jak graliśmy w piłkę nożną. Zazwyczaj wtedy lądowałem na bramce czyli w miejsce w które najmniej się nadaję.
A jak puściłem siatę to seria pretensji do mnie, było stresująco.
W-F.. Ehh piękne wspomnienia, szczególnie moment gdy dwóch "najlepszych" sportsmenów wybierało po kolei kogo chcą do drużyny a na samym końcu była kłótnia kto ma wsiąść mnie, nawet proponowali że oddadzą kogoś lepszego, byleby mnie tylko nie mieć. -_-
Dla mnie ten durny przedmiot to jakas trauma. Po nocach potrafi sie snic. Teraz nawet lubie sport, ale we wlasnym wykonaniu, rowerek itp, a nie jak jakas baba sie drze biegac, biegac, co tak wolno! Jak dobrze ze czasy szkoly mam za soba.
A i mnie tez nie chcieli do druzyn, w sumie im sie nie dziwie.
Ja tylko lubiłam pływac, a zajecia na basenie to tylko w 1 i 2 klasie podstawowki miałam
Pływanie to ja uwielbiam, natomiast nie lubię gier zespolowych w szkole, jakoś nie przepadam. Ćwiczyć ogólnie lubię, i begać, tańczyć też =D człowiek staje się taki "lżejszy"
Lubiałem w-f
Mimo ze nie szło mi w niektorych dyscyplinach dobrze, a w ręcz słabo jak np. siatkówka, gra zespołowa w kosza.
Nie patrzałem na to co kto będzie o mnie sądził czy gadał ze źle gram. Zdarzały sie takie sytuacje(czułem się źle), ale przecież nie każdy jest dobry we wszystkim na w-f
Ja miałem oceny 4-5 wiec dobrze. Nie ma co migać się od w-f , wysiłek fizyczny jest zalecany na złe samopoczucie, co dręczy kazdego fobika
Właśnie to w-f jest dobrą okazją podczas pobytu w szkole na pozbywanie się lęków. Nie ma przecież tak że we wszystkim nam nie idzie. Trzeba sie starać, dać sie pokazać z naszej mocnej strony.
Tak, zawsze to powtarzam, ze na smutki najlepiej jest się zmeczyć
puremind napisał(a):Nie ma co migać się od w-f , wysiłek fizyczny jest zalecany na złe samopoczucie, co dręczy kazdego fobika
I ja uwazam, ze jako przedmiot jest potrzebny. Wiadomo, sport poprawia samopoczucie. Ale nie moge sie przekonac do sposobu oceniania i dyscyplin ocenianych na tym przedmiocie, jakies biegi na iles tam metrow na jakis tam czas. Dla mnie to glupota. Pewnie dlatego, ze mam zle doswiadczenia.