PhobiaSocialis.pl

Pełna wersja: Wychowanie Fizyczne
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Stron: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20
Kiedyś profesorka kazała mi przed całą klasą zaliczyć jakiś "zaległy sprawdzian" z WFu, ustawiła tor przeszkód i miałam skakać przez kozła, biegać na czworakach i takie inne głupoty, a oni się tak gapili na mnie i śmiali się (wydawało mi się że ze mnie). To było w I klasie liceum, tak się wtedy przeraziłam że uciekłam do kibla i się rozbeczałam :Stan - Różne - Zaskoczony:ops: To wydarzenie i moja skrajna nieśmiałość sprawiły, że ludzie mnie raczej unikają i mam opinię kompletnej wariatki :Stan - Uśmiecha się - Mrugając:

A teraz dla swojego i ich zdrowia psychicznego mam lewe zwolnienie z WFu
niestety znieczulica spoleczna jest duza. u mnie byla dziewczyna, ktora byla bardzo emocjonalna - to znaczy duzo sie smiala, ale tez najwiecej plakala. po czasie ludzie sie juz tylko smiali i nie zwracali uwagi.
stap!inesekend napisał(a):niestety znieczulica spoleczna jest duza. u mnie byla dziewczyna, ktora byla bardzo emocjonalna - to znaczy duzo sie smiala, ale tez najwiecej plakala. po czasie ludzie sie juz tylko smiali i nie zwracali uwagi.
O! To o mnie! :Stan - Uśmiecha się - LOL:
w ogólniaku miałam lewe zwolnienie od lekarza rodzinnego, a podobno na studiach takich zwolnien nie przyjmują...:Stan - Niezadowolony - Zawiedziony:
teraz nie wiem co mam zrobić. zapisać się czym prędzej na ten nieszczęsny wf i wybrać sobie coś w miarę znośnego, aerobik na przykład, czy olać to sobie. bardziej się skłaniam ku opcji nr dwa.
na pierwszych moich studiach które porzuciłem wf nie był kiedyś obowiązkowy, na obecnych jest
pierwszy rok w ogóle nie chodziłem, tak po 3 latach przerwy po LO też jakoś tak dziwnie dla mnie było przyodziać spodenki, koszulkę, i się gimnastykować - ja dorosły człowiek, student-intelektualista, ( :Stan - Uśmiecha się - Szeroko: ) a tu na mnie pokrzykują jacyś troglodyci w dresach żebym szybciej brzuszki robił

ale w tym roku już nie miałem wyboru
nie było jakoś strasznie, ale obecności pilnowali, obijać się w czasie ćwiczeń nie można było, a zwolnienia od swojego własnego lekarza akceptowane są tylko jeśli zwalniasz się z pojedynczych godzin, a nie z całości

żeby się zwolnić z całości, albo z jakiegoś dłuższego okresu, trzeba było mieć solidne papiery na to, i potwierdzić całość u lekarza uniwersyteckiego (jeśli się nie mylę, bo nie korzystałem)

i nie wiem czy niektórych ludzi ze zwolnieniami nie kierują na gimnastykę korekcyjną, żeby zaliczyli wf

ale niektóre zajęcia (np ping-pong) są mniej stresujące od innych, i wymagają mniej wysiłku - warto spróbować się zapisać
siłownia (przynajmniej z babcią-prowadzącą na którą trafiłem) to masakra

to, co piszę, dotyczy UW :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język:
zajefajnie. moja droga uczelnia ma podobnie, z tego co wyczytalem... a zatoki, anginy, slaba odpornosc itd. to raczej nie bedzie dla nich czegokolwiek znaczyło, nawet pomimo faktu, ze dokumentacja z kilkunastu lat jest spora [no i przede wszystkim - niepodrobiona! zadnego lewactwa.]. tak wiec przy tym najgorszym, lecz prawdopodobnym scenariuszu bedzie tak: 1) no to przez 3 bądź 5 lat moge juz zapomniec o jakimkolwiek powazaniu na uczelni 2) w perspektywie beda mnie lapac zatoki albo inne "przyjemnosci"...
w tym kraju naprawde ma sie w du*ie zdrowie psychiczne obywateli.
Shade, dowiedz się, jak to wygląda na Twojej uczelni. Może uznają Twoje zwolnienie :Stan - Uśmiecha się:
Chociaż na taki aerobik to ja bym chodziła. Chyba :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język:
U mnie nie było żadnego kłopotu ze zwolnienia z wuefu na studiach, przyniosłam na pierwsze zajęcia papierek, podałam nauczycielowi i koniec. Może na państwowych to wygląda inaczej, nie wiem.
Ale na UW to przesada :Stan - Niezadowolony - W szoku: Jeszcze rozumiem, żeby ganiać dzieciaki w podstawówce, gimnazjum czy w średniej, ale dorośli ludzie na studiach? W tym wieku każdy powinien sam się zajmować swoją kondycją, a nie zmuszać studentów, żeby na siłę zlaiczyli wuef :Stan - Niezadowolony - Zastanawia się:
To na studiach jest wf?
Na pierwszym roku, tak. Nie rózni się wiele od tego ze szkoły, może poza tym, że trzeba mieć sto procent frekwencji, żeby dostać wpis (czytaj: piątkę),
Jest, niestety. Dobrze, że tylko rok 8)
O rok za dużo.
A za nadciśnienie można dostać zwolnienie z wf? Miał ktoś? Bo i tak się wybieram do lekarza i się zastanawiam

Użytkownik 528

Kaktus napisał(a):Na pierwszym roku, tak. Nie rózni się wiele od tego ze szkoły, może poza tym, że trzeba mieć sto procent frekwencji, żeby dostać wpis (czytaj: piątkę),
Dokładnie tak to u mnie wyglądało. Jak kogoś przeraża te 1.5 h tygodniowo, to do wyboru ma przecież "nieinwazyjne" sekcje AZS jak aerobik, ping-pong czy frisbee. Mnie sie tylko nie podobało, że na wf musieliśmy ganiać przez pół miasta między jednym, a drugim wykładem.
I co można sobie wybrać, że cały czas w ping-ponga się gra?
Matatjahu, ale to zależy od uczelni. Może duże uczelnie takie coś oferują, u mnie podobno grało się tylko w siatkówkę, do tego późnym wieczorem i na drugim końcu miasta. Na szczęście udało mi się załatwić zwolnienie.

Gdybym na studiach mogła tylko np. uprawiać aerobik, to pewnie nie chciałabym zwolnienia :Stan - Uśmiecha się:
Dzięki chorowaniu udało mi się pokombinować i miałam prze większość czasu zwolnienie.Chyba tylko pierwsze 4klasy szkoły podst ćwiczyłam ale zawsze dla mnie to byłą tragedia i miałam nerwy jakbym miałą za chwilę umrzeć.Do tej pory nie lubię wysiłku fizycznego.Jedyne co lubię to długie spacery ale oczywiście tam gdzie nie ma ludzi.Chciałam zapisać się na zajęcia jogi ale chyba nie mam na to sił.Nowe miejsce nowi ludzie wysiłek fizyczny i lęk że nie dam rady że nie będę potrafić czegoś zrobić.
Matatjahu napisał(a):I co można sobie wybrać, że cały czas w ping-ponga się gra?
Zależy od uczelni, na mojej się jak najbardziej dało.
Lubię spacery idę przed siebie i nie myślę o niczym,poprostu iść przed siebie tam gdzie cię nogi poniosą.Często mi się zdarzało że jak się w+:Ikony bluzgi kurka: to musiałam gdzieś wyjść.I tak szłąm i szłam przed sibie aż dochodziłam do reala i nawet nie wiem kiedy szłąm tak przed sibie z 30min.Swoją drogą mam fajną trasę do reala i real dobry na nerwy jest.Bo idę prosto sobie chodnikiem pół godziny i nawet nie wiem kiedy dochodzę na miejsce
To nieźle, niektórzy w ogóle nie dochodzą do reala.
Dobry tekst na reklamę. "Real dobry na wszystko".
całe życie załatwiałam zwolnienia sobie , nie ćwiczyłam
nauczyciele nienawidzili mnie , ja ich, odwieczny konflikt , same kłótnie, ciągłe robienie sobie na złość
dobrze że nie mam tego przedmiotu.
Tak też nigdy nie lubiłem wf-u, zawsze był problemem bo olewałem, nie cwiczyłem.
No i zawsze byłem ostatnia łajzą w klasie na wf :Stan - Niezadowolony - Zawiedziony:
Też tego nienawidziłem. Szczególnie w pierwszej liceum bo KOBIETA, która sie za nas wzięła byłą gorsza od faceta. Tam nie było mowy, żeby się obijać, albo się gdzieś schować. Wydzierała ryja na każdego. Na mnie szczególnie bo nie mogła ścierpieć, że mam gdzieś aktywność na "najważniejszych na świecie" zajęciach. Zajęcia odbywały się w poniedziałki i były to najgorsze poniedziałki mojego życia. Po całym i tak ciężkim dniu w szkole musiałem dymać do innej szkoły na salę (bo nasza była w budowie) tylko po to by przez całe 90 minut (plus przerwa, której nam nie dawała) usiłować jakoś zakamuflować swoje lęki i nie zrobić z siebie idioty. Niestety to na ogół się nie udawało. Do domu wracałem po 17 jeśli dobrze pamiętam więc w zimie to już głęboka noc. Miałęm wszystkiego dosyć. W domu zanim podano obiad zasiadałem do komputera i tam wyżywałem się na swoim blogu. Jedyna atrakcja dnia po tym emocjonalnym wypraniu....
No nie wyrobie... zaszedłem dziś do szkoły a tu okazuje się, że zmienili mi nauczyciela wfu (choć musze przyznać, że gdy powiedziałem jej, że mam wrastający paznokiec (co jest kłamstwem od roku, ale spanikowałem) i wolałbym nie grać w nogę to zgodziła się bez oporu) i na dodatek połączyli wf mojej klasy z innymi klasami (jak by nie wystarczyło mi ciągłe wyśmiewanie się przez moją klasę)... myślałem, że jakoś przeżyję ostatni rok tej męki, a już pierwszy dzień nieźle dał mi po pysku
Bo WF zwykle uczą chamiska. Włefiarki to często są już zmężniałe i drą się na wszystkich swoją "buzią". Młode chłopy włefiarskie to też są podobne do tych uczniów którzy są myślą że są cool. Mam takiego beznadziejnego włefiarza któremu aby się przypodobać to trzeba być mięśniakiem i zachowywać się lansersko.
U niego chude i grube leszcze oraz osoby z włosami jak Jezus są na samym dnie.
Stron: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20