PhobiaSocialis.pl

Pełna wersja: Wstydzicie się tego że nie macie znajomych?
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Stron: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17
Wiem, dlatego właśnie używam tej wymówki bo jest tak wiarygodna :Stan - Uśmiecha się - Szeroko:
Miałem 2 przyjaciół, od jakiegoś czasu mam aż trójkę :Stan - Uśmiecha się:
Ale brakuje mi znajomych ze studiów. Mam bardzo małą grupkę osób i brakuje mi jakiś wyjść na piwo czy coś takiego :Stan - Niezadowolony - Smuci się:
Wstydzę się, że nie mam znajomych. Często przysłuchuję, o czym rozmawiają między sobą. Zazwyczaj to rozmowy o swoich doświadczeniach, miejscach lub ludzi z którymi bylii. Ja nie mam doświadczenia w rozmowie z innymi ludźmi. Jeśli nie mam jakieś sprawy do kogoś, to nie odzywam się do tej osoby. Nie potrafię spontanicznie podejść od nieznajomej osoby i z nią porozmawiać.
(03 Lis 2017, Pią 16:13)Kra_Kra napisał(a): [ -> ]Wiem, dlatego właśnie używam tej wymówki bo jest tak wiarygodna :Stan - Uśmiecha się - Szeroko:

I słusznie. Jak ktoś o to dopytuje to z reguły nie jest osobą, która zrozumie.
Ja z kolei mówię przeważnie, że koleżanki mają już dzieci i brakuje nam wspólnych tematów, dlatego znajomości się porozpadały, przemilczając, że zawsze tych tematów brakowało :Stan - Uśmiecha się:
Wstydze sie tego przed sama soba, wrecz zazdroszcze kazdemu, kto ma znajomych,takich na dluzej i nie tylko internetowych.
Tak. Przez całe technikum wmawiałam koleżankom,że mam z kim wyjść z domu,że wszystko ok i nie jestem, aż takim odludkiem.
Nie lubiłam mówić o sobie całej prawdy,nie chciałam wzbudzać niczyjej litości.
Gdy rodzice mi wypominalli to jaka jestem i czemu nie mogę wyjść do ludzi..."bo ja w twoim wieku to byłam towarzyska i chodziłam na dyskoteki" to zawsze reagowałam złością i trzaskałam drzwiami.
ja nie wstydzę się, że nie mam znajomych a posiadanie znajomych jest przereklamowane, do niczego oni nie są potrzebni
Chodzi o samą obecność drugiego człowieka, a nie o jego przydatnosc, jeśli żyjesz w izolacji na pewno odczuwasz tego negatywne skutki, jak każdy.
Ja nie tyle się wstydzę, co jest mi szkoda. Chciałabym mieć nie znajomych, a przyjaciół i właściwie wystarczyłaby mi nawet jedna taka osoba. Po prostu miałam w przeszłości bardzo dobrą przyjaźń i wiem jakie to jest super. Dlatego tym mocniej jest mi żal, że już takiej relacji z nikim nie mam. Mam tak, że jeśli tylko z kimś żartuję, gadam o jakichś zwykłych codziennych rzeczach, wymieniam się głupimi anegdotami to takie znajomości zawsze mi się wydają strasznie powierzchowne, płytkie, nic nieznaczące. Wydaje mi się, że większość znajomości "normalnych" ludzi tak wygląda, z tym że im to zupełnie odpowiada. Za czymś takim, za byciem takim "popularsem" nie tęsknię, żałuję tylko nieposiadania przynajmniej jednej znaczącej coś relacji. Ale można próbować to zagłuszyć jakimś rozwijaniem się, czytaniem, uczeniem nowych rzeczy; złudzenie że się jakoś polepszam i że to coś znaczy trochę podnosi nastrój.
Ci "normalni" ludzie jednak mają czesto na dokładkę partnera życiowego, być może przyjaciela/przyjaciół i to służy za te głębsze relacje. Tez za taką relacją tęsknię, glęboka przyjaźń jest chyba najpiekniejsza jej formą , wolałbym mieć jednego przyjaciela niż 100 znajomych. Ale nawet tych znajomych nie ma, więc wracając do pytania tytułowego - nie wstydzę się, ale są mi niezbedni do życia wiec cierpię.
(02 Gru 2017, Sob 22:56)consciousness napisał(a): [ -> ]Chodzi o samą obecność drugiego człowieka, a nie o jego przydatnosc,
:Stan - Uśmiecha się: coraz mniej ludzi patrzy na relacje z takiej bezinteresownej perspektywy. Każdy tylko liczy koszty i potencjalne korzyści...
Są przydatni, nie tylko do tego, by mieć z kim wyjść, z kim pogadać, kogo poprosić o przysługę, radę etc, ale też dla utrzymywania zaspokojenia potrzeby kontaktu z ludźmi na wystarczającym poziomie, abyśmy z takiego niezaspokojenia nie popadali w kontakty z nieodpowiednimi ludźmi albo abyśmy nie przykładali niezdrowo dużego znaczenia relacjom romantycznym, odbierając partnerowi przestrzeń życiową.
Nie wstydzę się, bo nie mam nawet przed kim.
Mnie samej raczej to nie przeszkadzalo ale wstydze sie tego czasem przez innych, to fakt
Nie wstydzę się braku znajomych - ani obecnie, ani wcześniej. Czasami jednak trochę brakuje przyjaciół.
Kiedyś (gdy jeszcze byłam zdrowa fizycznie) rozpaczałam, że dwie przyjaciółki z dzieciństwa mnie olewały, przez co ostatecznie wyrzuciłam je z fejsa i definitywnie zerwałam kontakt. Jednak teraz myślę, że to było błogosławieństwo. Cieszę się, że miałam powód, by zerwać te znajomości.  Myślę, że teraz byłoby mi bardzo ciężko się z nimi zadawać. Do pewnego momentu byłam z nimi na równi, a ja zazwyczaj z takimi osobami się porównuję, rywalizuję. Teraz już na równi nie jesteśmy. Za bardzo zaczęłam odstawać. Nie czeka mnie w życiu już nic dobrego przez te choroby fizyczne, fobię i tępotę. Tymczasem jedna z nich robi doktorat, ma chłopaka, prawo jazdy, samochód, pracę, druga też całkiem nieźle sobie radzi. Gdybym kontynuowała te znajomości, to pewnie byłabym jeszcze bardziej załamana. Nie umiałabym sobie poradzić z porównywaniem się. Dlatego na chwilę obecną wolę przebywać wśród fobików.
I to bardzo. Ja to nawet nie wiem jak to jest mieć znajomych...jestem przegrywem totalnym.
(04 Sty 2018, Czw 22:47)Promyk napisał(a): [ -> ]Kiedyś (gdy jeszcze byłam zdrowa fizycznie) rozpaczałam, że dwie przyjaciółki z dzieciństwa mnie olewały, przez co ostatecznie wyrzuciłam je z fejsa i definitywnie zerwałam kontakt. Jednak teraz myślę, że to było błogosławieństwo. Cieszę się, że miałam powód, by zerwać te znajomości.  Myślę, że teraz byłoby mi bardzo ciężko się z nimi zadawać. Do pewnego momentu byłam z nimi na równi, a ja zazwyczaj z takimi osobami się porównuję, rywalizuję. Teraz już na równi nie jesteśmy. Za bardzo zaczęłam odstawać. Nie czeka mnie w życiu już nic dobrego przez te choroby fizyczne, fobię i tępotę. Tymczasem jedna z nich robi doktorat, ma chłopaka, prawo jazdy, samochód, pracę, druga też całkiem nieźle sobie radzi. Gdybym kontynuowała te znajomości, to pewnie byłabym jeszcze bardziej załamana. Nie umiałabym sobie poradzić z porównywaniem się. Dlatego na chwilę obecną wolę przebywać wśród fobików.

A nie myślałaś, że być może gdybyś dalej się z nimi przyjaźniła to twoje życie mogłoby wyglądać inaczej? Mówisz o tym, co jedna z nich ma - pracę, samochód, chłopaka itd. Możliwe, że gdybyś się z nimi dalej przyjaźniła to w pewnym sensie ciągnęłyby Cię w górę i też byś starała się o te rzeczy, które one osiągały. Ale to tylko takie gdybanie... Wiem, że trudno się nie porównywać widząc sukcesy innych ale spróbuj skupić się na swoich celach, na tym, co ty chcesz mieć a nie na tym co mają inni. Każdy jest inny i miał inne doświadczenia, które go ukształtowały, więc nie każdy osiągnie to samo co jego rówieśnicy Zresztą to, co dla większości może być "sukcesem" wcale nie musi nim być dla Ciebie. I na odwrót. Skoro masz problem z np. kontaktem z ludźmi to zrobienie zakupów w warzywniaku (gdzie masz kontakt ze sprzedawcą) będzie twoim sukcesem. Może i małym, ale takie małe sukcesy prowadzą do większych, typu pójście do pracy etc.
wstydzę się. niestety, ale u mnie ludzie najczęściej rozmawiają o swoich znajomych - wycieczkach, imprezach itp.
ja nie mam jak się włączyć do takiej rozmowy, więc przez to, że nie mam znajomych nie mam jak ich sobie znaleźć

zawsze jak ktoś do mnie napisze o jakieś notatki czy coś to się boję, że za miesiąc przypadkowo zobaczy, że nadal nie trzeba u mnie przewijać ekranu w messengerze, żeby zobaczyć tą konwersację
Ja się najbardziej wstydzę że nie mam dziewczyny... Często słyszę podśmiechujki w pracy... :Stan - Uśmiecha się - Mrugając:
(05 Sty 2018, Pią 22:22)Fabiana napisał(a): [ -> ]wstydzę się. niestety, ale u mnie ludzie najczęściej rozmawiają o swoich znajomych - wycieczkach, imprezach itp.
ja nie mam jak się włączyć do takiej rozmowy, więc przez to, że nie mam  znajomych nie mam jak ich sobie znaleźć

zawsze jak ktoś do mnie napisze o jakieś notatki czy coś to się boję, że za miesiąc przypadkowo zobaczy, że nadal nie trzeba u mnie przewijać ekranu w messengerze, żeby zobaczyć tą konwersację

Jaka ty niekonsekwentna, żalisz się, że nie masz znajomych, a w profilu zaznaczyłaś, że nie jesteś zainteresowana nowymi znajomościami  :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język:  
PS fajna Antonela w avatarze
(09 Sty 2018, Wto 21:13)Sparkle napisał(a): [ -> ]
(05 Sty 2018, Pią 22:22)Fabiana napisał(a): [ -> ]wstydzę się. niestety, ale u mnie ludzie najczęściej rozmawiają o swoich znajomych - wycieczkach, imprezach itp.
ja nie mam jak się włączyć do takiej rozmowy, więc przez to, że nie mam znajomych nie mam jak ich sobie znaleźć

zawsze jak ktoś do mnie napisze o jakieś notatki czy coś to się boję, że za miesiąc przypadkowo zobaczy, że nadal nie trzeba u mnie przewijać ekranu w messengerze, żeby zobaczyć tą konwersację

Jaka ty niekonsekwentna, żalisz się, że nie masz znajomych, a w profilu zaznaczyłaś, że nie jesteś zainteresowana nowymi znajomościami :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język:
PS fajna Antonela w avatarze

Bo jestem chyba w mniejszości osób na tym forum, bardziej się wstydzę poznawać kogoś przez internet niż na żywo :Stan - Uśmiecha się - LOL: no i właśnie takich nowych znajomości pisanych się boję :Stan - Uśmiecha się:
(25 Sty 2018, Czw 22:34)Fabiana napisał(a): [ -> ]bardziej się wstydzę poznawać kogoś przez internet niż na żywo
Mam podobnie..już prędzej na żywo kogoś poznam,niż przeniosę znajomość internetową na płaszczyznę świata realnego. xD
:Stan - Niezadowolony - Płacze:
Dlaczego?
To pytanie do mnie?
Dlatego ,że w internecie możesz być każdym i jeśli dobrze grasz ,to potrafisz wcisnąć komuś nawet największą bzdurę ,a niestety trudniej to jakoś zweryfikować.
Denerwuje mnie też idealizowanie drugiej osoby i dopowiadanie sobie różnych rzeczy...później boisz się ,że nie sprostasz tym "oczekiwaniom" i czar pryśnie, a przecież tak dobrze się pisało. 
Nie twierdzę ,że zawsze tak jest. :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język:
Stron: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17