PhobiaSocialis.pl

Pełna wersja: Dodawanie sobie odwagi ubiorem/fryzurą (wyglądem)
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Stron: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20
Pochłonęłam dzisiaj pół paczki :3 Trzymam, trzymam, śmiem twierdzić, że to już podchodzi pod nałóg, bo nie potrafię wyjść z domu bez makijażu, ułożonej grzywki i bez ubrania, które uznam za wyjściowe. Ale to się chyba nazywa "być kobietą (z kompleksami)"?
Ja też nie wyjdę bez makijażu, mimo że jest on delikatny. O dziwo kiedyś miałam większe kompleksy. Teraz po prostu nie chcę stracić wizerunku dorosłej osoby :Memy - Cool Doge:

Od kiedy kupiłam sobie fajne ubrania dużo lepiej się czuję.
Jeszcze tylko wrócić na siłownię i doprowadzić się do porządku :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język 2:
Myślę, że kluczem jest tutaj pewność siebie i poczucie własnej wartości.I niestety czeka nie mała walka ze sobą co by do przodu ruszyć. Skoro jesteście ciągle nieśmiali, znaczy nie jest tak jakbyście chcieli, oraz że popelniacie te same błędy tkwiąc w takim troszkę błędnym kole. Zresztą jak coś osiągnąć nie podejmując rękawic?
Chyba jedyne wyjście z sytuacji to nieustanny trening. Początki mogą być trudne, ale nikt nie mówił, że będzie łatwo.
Dla przykładu. Jeśli ktoś ma spore problemy z płcią przeciwną, to trzeba ćwiczyć rozmowę. Porozmawiasz z 1,2,3 osobą, może wyjść lub nie wyjść. Pewnie nie wyjdzie bo to początki. Za to rozmawiając z 8,9,10 mamy już jakieś doświadczenie i na pewno hamujący dyskomfort, jest znacznie mniejszy. Przy 20 kontakcie jesteście znacznie bardziej bogatsi o doświadczenia i powinno być nie porównywalnie lepiej. W sumie tutaj czysta statystyka.
Jakoś nie widzę innego rozwiązania sytucji. Ale przyznaję. Ciężko może być na początku i trzeba skupić całą energię na to żeby się przełamać. Na szczęście sobie zdawać sprawę, że zaczynamy i cudów nie należy oczekiwać:Stan - Uśmiecha się: Na pewno najgorsze co można zrobić to nie podjąć walki i marudzić na forum jak to źle się dzieje. Daje wam gwarancję, że za kilkunastym razem, będzie to zupełnie inna bajka.
Przypomina się przykład śmiesznych szkół uwodzenia. Płaci się grubą kasę za to, iż każą np. w centrum handlowym zagadywać panienki. System jest bardzo prosty. Na np. 30 zagadanych panienek, kilka na pewno wykaże zainteresowanie... Czysta statystyka matematyczna... :Stan - Uśmiecha się - Mrugając:
Łatwo powiedzieć, trudniej wykonać. Dla mnie coś takiego jak zagadanie do dziewczyny w celu potrenowania sobie na niej obecnie nie istnieje. Bałbym się, że bym ją obrzygał ze strachu :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język 2: (W stresowych momentach mam odruch wymiotny...).
Ja dzisiaj z wyjątkowej konieczności pytałam wszystkich na korytarzu czy mają kartkę z zeszytu, to się liczy? :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język:
Ubrania są bardzo ważne. Ja nie jestem ważna.
Ja jestem cicha i nieśmiała i wolę pozostać w cieniu, ale ciuchy bardzo lubię. Mam swój oryginalny styl i to jest tylko mój styl.
Ubrania sportowe, na luzie np. klasyczna bluzka na guziki, sportowe bluzki, dżinsy, adidasy lub czarne trampki, minimalizm, jak najmniej dodatków, żeby nie przesadzić.

Kolory:
czarny
granatowy
szary
zielony
niebieski
czerwony
fioletowy

Na większe uroczystości bardziej eleganckie ubranie np. elegancka marynarka, w której wygląda się jak wielka osobistość. Wspaniałe uczucie.
o, niezły temat.
przez lata lubiłam zakrywać się kolczykami, glanami i innymi sprawami w klimacie okołopunkowym...

do tego stopnia sama siebie przekonałam, że dodatki są moją tożsamością, że ciężko było mi z nich zrezygnować. Czułam, że starciłam wszystkjo, co było we mnie wartościowe.

aktual;nie wyglada to tak, że czasami by odwrócić uwagę od siebie maluję oczy na kolory typu zioelony czy pomarańczowy.
często ubieram się na czerwono. Albo zakładam zupełnie niepasujący element ubrania (trampki do eleganckiego żakietu, pieszczocha do białej bluzki z kołnierzykiem).
Czuję, że nikt mnie wtedy nie może zranić, czuję się zasłonięta i bardzo lubię to uczucie.

Ale wiem, że nie mogę tego nadużywać, bo znowu wpadnę w tę przedziwną spiralę i pozwolę, by dodatki wizualne stanowiły o mojej wewnętrznej tożsamości...
Ja pamiętam zabawną sytuację sprzed 3-4lat. Bardzo lubiłam wtedy nosić skejtowskie buty, paznokcie miałam pomalowane czasem na czarno, grzywka na bok (dodam, że nie miałam czarnych włosów, żeby nie było :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język:). Wyglądałam normalnie, nie rzucałam się w oczy. Pewnego dnia poznałam dziewczynę, typową dresiarę która wprost zapytała się mnie czy jestem emo ( haha :Stan - Uśmiecha się - Szeroko: ). Stwierdziła tak po kurtce w czarno-szarą kratkę i pomalowanych na czarno paznokciach oraz kolczyku w wardze :Stan - Uśmiecha się - Szeroko: Nawet przez myśl by mi nie przeszło, że mogę swoim ubiorem przypominać emo ( nikt nigdy nawet czegoś takiego nie zasugerował, no ale skoro nie miałam wdzianego dresu to najwidoczniej było coś ze mną nie tak :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język: ).

Miałam kiedyś koleżankę, która uważała że ma grube nogi i chodziła jedynie w spódnicach. Na -20stopni ubrała 10cm kozaki, kurtkę biodrówkę, mini i cienkie rajstopy. Jakie było moje zdziwienie gdy się z nią umówiłam a ona przyszła tak ubrana. Wyglądałam przy niej przekomicznie ( albo ona przy mnie ) ponieważ byłam tak wyubierana, że jedynie mi było połowę twarzy widać.

Czy dodaje sobie odwagi ubiorem? Raczej nie. Ubieram się normalnie, ale nie na 'szaro. Bardzo lubię kolorowe bluzki w 'żywych odcieniach. No i obcasy :Stan - Uśmiecha się: ( teraz staram się ich unikać i chodzić jak najczęściej w płaskim obuwiu ze względu na kręgosłup )
Ja długo bałam się zmieniać swój styl ubierania się. Aż do połowy 1klasy LO ubierałam się megazwyczajnie, jak typowa szara myszka, swetry, zwykłe bluzki. Wpewnym momencie nagle niektórym z klasy zaczęło nie wiedzieć czemu zależeć na tym, żebym zaczęła się ubierać bardziej wyzywająco, oraz robić sobie minimalny makijaż. To była co prawda presja z ich strony, ale, o dziwo, bardzo mi to pomogło. Jedyna rzecz, za którą będę im wdzięczna. Rodzice też od zawsze nakłaniali mnie bym w końcu przestała się ubierać "jak fleja" tylko bardziej dziewczęco, ale nie umieli doradzić konkretnie jak.
Teraz nadal mam pewne obawy przed zbyt szalonym wystrojem, ale w głębi duszy chciałabym się kiedyś tak ubrać. Na moich studiach szalony ubiór to codzienność :Stan - Uśmiecha się: Lubię ubierać się na kolorowo i podążać za modnymi ciuchami, acz niekoniecznie za samą modą. Do zwiewnej tuniki getry i glany, trampki z sznurówkami kolorowymi + spodnie podarte i koszula w kratę to póki co mój określony styl, nadal jeszcze poszukuję fajnych kombinacji :Stan - Uśmiecha się: Już większą uwagę przykładam do ubioru, gorzej z fryzurą, ale kumpela fryzjerka mi dopomoże :Stan - Uśmiecha się:
Nakupowałem sobie przez wakacje trochę ciuchów, głównie na ciuchlandzie, ale nie tylko. W sumie na chwilę obecną z potrzeb to brakuje mi tylko kurtki - obecna ma już ładnych parę lat i nie wiadomo, ile jeszcze przetrwa. Marzy mi się fajna, skórzana kurtka, ale a) wbrew moim oczekiwaniom second-handy w tej kwestii świecą pustkami, a w sklepie będzie je warto kupić dopiero podczas grudniowych wyprzedaży... (zresztą, póki co ich praktycznie nie ma). Oczywiście jest parę innych rzeczy, które chciałbym sobie kupić, ale mogą one poczekać... na obniżkę o 100 złotych lub więcej :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język:
Nie powiem, żeby szykowała się u mnie gwałtowna zmiana stylu (nie ukrywam, że do tego potrzeba mieć sporo odwagi), ale z pewnością będzie to upgrade i będzie bardziej kolorowo - koniec z dominacją barw szaro-burych, a przynajmniej w dotychczasowej wersji.
Broda = +10 do fajności i spokoju w sytuacjach społecznych. No bez kitu, sprawdzone-działa, zapuszczam do kolan!
Zapuściłbym se jakiś zarost. Niestety jest dość rzadki i średnio się prezentuje. Może kiedyś. Nadrabiam długimi włosami, które niedawno zdarzyło się o połowę skrócić.
Ja jak przypinam sobie gadzety to mam jeszcze większe lęki. Np jak chodziłem z pieszczochą swego czasu na ręce to musiałem zdjęć. Za dużo lęku to dodawało, bo miałem wrażenie ze jeszcze więcej osób na mnie patrzy.

Teraz staram się ubierać schludnie, ładnie, tak normalnie, aby swobodnie sie też czuć i wtapiać się w tłum. Tak się czuje najlepiej. Czasem się czuje ubrany 'za ładnie', i jakby mam wtedy wrazenie ze jak tak łądnie nie mogę wyglądać. Takie coś dziwnego, nie wiem czy ktoś tez tak ma.
Mizantrop napisał(a):Zapuściłbym se jakiś zarost. Niestety jest dość rzadki i średnio się prezentuje. Może kiedyś. Nadrabiam długimi włosami, które niedawno zdarzyło się o połowę skrócić.
U mnie wąsy są jeszcze dosyć meszkowate, przez co wyglądam jak Lincoln albo inny Jamal. Jedyny plus po zapuszczeniu brody to to, że mogę kupić browca bez pokazywania dowodu.
Czasem się czuje ubrany 'za ładnie', i jakby mam wtedy wrazenie ze jak tak łądnie nie mogę wyglądać. Takie coś dziwnego, nie wiem czy ktoś tez tak ma.

ja tak mam w pewnym sensie:Stan - Uśmiecha się - Mrugając:
często w domu ubieram się w fajne, może trochę seksowne ciuchy. Szczerze mówiąc jak tak się "zrobię" to gdy na siebie patrzę czasem to sama do siebie bym na ulicy zagadała :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język:

Ale nie da rady wyjść tak z domu. jestem w stanie się przebrać przed samym wyjściem, jeśli uznam, że jest za ładnie.
a jeśli np zakładam fajne obcisłe rurki to odruchowo już zakładam jakąś paskudną bluzkę i się np nie maluję. Nie zdarza mi się nałożył ładnych spodni, bluzki i butów, całego kompletu, coś musi być gorsze.
mam ubrania, w które ubieram się tylko w domu i nie moge sie odważyć żeby w nich wyjść.

Nienawidzę, gdy mnie ktoś podrywa i tak dalej, nienawidze pożądliwych spojrzeń i jakichś uśmieszków.

to tak jak w filmie "baby są jakieś inne":
"jak baba chce, żebym widział w niej człowieka, a nie dupę, to niech nie eksponuje d*py najbardziej"
niefajnie...
wiem mniej-wiecej o co chodzi, bo sam nie bardzo lubie zwracac na siebie uwagi, choc czasem ubieram sie tak, aby to robic. no moze nie czuje, az tak silnego leku, zeby musiec sie przebrac przed wyjsciem.

za to do tej pory czuje sie czasem niekomfortowo w ciemnych okularach :Stan - Uśmiecha się - LOL: u mnie na ulycy nikt nie nosil takowych, bo zaraz byl wysmiewany, ze 'szpanuje'. to bylo 'za lebka', ale nieprzyjemne skojarzenie do dzis pozostalo w glowie i czasem dociera do swiadomosci. glupie to strasznie.


a ostatni akapit, to jedynie slaba racjonalizacja 'uzasadniajaca' twoje lęki.
Co do ubioru się zgadzam. Dodaje pewności siebie i to bardzo. Sama uwielbiam eksperymentować. Uwielbiam klimat retro i staram się tego trzymać, ale czasami ubiorę się kolorowo, a czasami bardzo elegancko. Często noszę sukienki i spódnice, które uwielbiam. Dodaje to pewności siebie i to baaardz:Stan - Uśmiecha się - Anielsko:.
Rajablue masz u mnie + za styl retro.
Atumn rozumiem Cię nawet bardzo. Czasami mam takie dni kiedy mam ochotę wyjść w dresie... Ale tego nie robię, ubieram się wygodnie, ale bez szaleństwa. Od dziecka uwielbiałam ubrania i nadal je uwielbiam. Uwielbiam styl retro i pin up zwłaszcza. Zawsze mi się to podobało, ale brakowało mi odwagi, bałam się i nadal się czasami boję tego co powiedzą inni widząc mnie na ulicy. Z drugiej strony jednak zaczęłam na to inaczej patrzeć od jakiegoś czasu,że w zasadzie w tym stylu retro czuję się najlepiej,że to jest moją formą ekspresji. To jest moją pasją, której szukałam od zawsze. To nie jest przebraniem, ale wtedy jest mi jakoś lepiej. Po za tym po co trzymać coś czego się nie założy... Nie można się bać, wiem że to nie takie wcale proste... Zawsze warto próbować...
Ubiór i generalnie wygląd zdecydowanie dodają pewności siebie. Przynajmniej mi. Mam na tym tle obsesje i kiedy danego dnia jestem fajnie ubrana, włosy mi się łądnie układają etc. automatycznie czuje się fajniejsza. Kiedy jednak dojdę do wniosku, że w moim wyglądzie jest coś nie tak, to już mam z+:Ikony bluzgi kochać 2: cały dzień. Nie wyjdę również z domu, dalej niż na podwórko, jeżeli nie mam na sobie makijażu. Po prostu nie i już. Nawet kiedy przyjeżdża do mnie kurier, a ja akurat nie jestem pomalowana, to udaje, że nie ma mnie w domu, albo wysyłam kogoś z rodziny, żeby odebrał paczkę. Męczące, ale nie umiem tego zmienić. Uważam, że ściśle wiąże się to z moją fobią oraz silną potrzebą akceptacji i uznania. Chcę, żeby inni uznawali mnie za atrakcyjną, lubię przyciągać męskie spojrzenia. To mnie trochę dowartościowuje i sprawia, że nie czuję się aż tak beznadziejna.

Gość

zzzzzz
Dużo racji w tym co napisałeś, chociaż nieraz są to zabiegi sprzeczne. Mam przyjaciółkę, bardzo nieśmiałą (chociaż przy mnie jest uosobieniem pewności siebie) i chowa tą nieśmiałość pod wyzywającym wyglądem, dużo kolczyków, tatuaże, kolorowe włosy, nietypowy strój.... z jednej strony czuje się pewniej, a z drugiej naraża się na komentarze i wzrok przechodniów - co teoretycznie ja bardziej zamyka w sobie. Dla mnie to ewenement. Jeśli chodzi o wszystkie kozacko-luzackie odzienia to nie wydaje mi się aby miały dodawać pewności siebie, raczej są falą za którą podążają inni, aby nie odstawać. Choć jedno wiąże się poniekąd z drugim. W młodości chciałam wyrazić siebie przez strój, ale jakoś już w liceum mi przeszło i jestem teraz mało zauważalna :Stan - Uśmiecha się - Mrugając: co do brody - okropny pomysł, jest obrzydliwa :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język 2: większość kobiet woli gładkich panów na twarzy
A ja zapuszczę brodę, ale może gdzieś w liceum xD Zawsze mozna się w coś podrapać :Stan - Uśmiecha się - LOL:

Sam lubię wyróżniające się ciuchy, ale nie przepadam za uganianiem się po galeriach/lumpach itd. Wydaję mi się, że oryginalny (nie szokujący) ubiór dodaje trochę pewności siebie, a poza tym daje szanse zainteresowania kogoś nadającego na podobnych falach swoja osobą ;-) Trzeba jeszcze lubić szwędać się po odzieżowych xD
Zawsze łatwo i wygodnie jest kupować przez internet, no i wybór bywa większy niż w co niektórych miastach. :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język 2:
No właśnie z tym specyficznym strojem jest tak, że i tak więcej sobie przeciwników niż sprzymierzeńców nim pozyskasz. Nie twierdzę, że zawsze tak jest, ale czasami to się kłóci z wewnętrznym charakterem, no bo jak to ? Nieśmiały wewnątrz, a odważny na zewnątrz ? Czy to czasem nie jest rekompensata :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język 2: (ewentualnie za zachowania równowagi). Już nie wspomnę o osobach, które rzekomo twierdzą, że mają FS, a robią wszystko żeby zwracać na siebie uwagę swojego największego lęku.

Gość

[quot
Stron: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20