Stron: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13
Nie raz zdarzyło się, że miałam i osiem nieodebranych połączeń od mojej przyjaciółki, a sama kontaktowałam się z nią za pomocą SMSów. Przysięgam, ze nie pamiętam, żebym kiedykolwiek do niej sama zadzwoniła
.
Ja nienawidzę odbierać, a tym bardziej dzwonić z własnego telefonu, niezłego stresa mam przez to, więc praktycznie służy mi on za zegarek, budzik lub latarkę, bynajmniej nie za narzędzie komunikacji. Co innego telefonowanie w sprawach służbowych w pracy, kilkanaście razy dziennie dzwonię lub odbieram telefon - jako pracownik nie traktuję tego osobiście, więc zero stresu. Jako 'ja' naprawde tego niecierpie,
......... dziwne?
A sms to mi się trywiale wydają, te 160 znaków, ja bym poematy pisał
Ja często nie odbieram po prostu a dzwonic to nie dzwonie nigdzie. Od dawna, w ogole.
ale teraz sobie mysle, ze jednak dzwonienie gdzies stresuje mnie mniej niz odbieranie
odbieranie mnie nigdy nie stresowało, ale dzwonienie... kilka lat temu to nie potrafiłem... po prostu nie potrafiłem... teraz jest lepiej, już potrafie dzwonić
Ja właśnie zmieniłam pracę i teraz mam, niestety, wiele spraw do załatwienia telefonicznie. Cała się trzęsę przed każdą rozmową, którą muszę rozpocząć, a po zakończeniu rozmowy nie pamiętam prawie nic z tego, co mi ta miła pani przekazała. Dzisiaj powiedziała mi, że muszę dostarczyć do Urzędu Miasta jakieś dokumenty (wymieniła mi je), a ja zapamiętałam aż to, że jednym z nich jest NIP. Dalej mam białą plamę w głowie. Nienawidzę telefonów!
Jutro muszę zadzwonić do poprzedniego zakładu pracy z prośbą o wypisanie mi świadectwa pracy. Już się boję...
jesil boicie sie rozmów telofonicznych to wrzucie komórki.
ten post to jakaś prowokacja? czy jak mamy to rozumieć?
po co ludziom komórki zbędny dodatek.
gosccc napisał(a):po co ludziom komórki zbędny dodatek.
Przeciez nie beda chodzic z telefonami stacjonarnymi.
wiadomo bez komórki jestes dziad no i wstyd bez komóry sie pokazać.
Ja nie mam komórki i się tego nie wstydzę 8)
Ja mam ale nieco starawa, sporo czasu minelo odkad ja dostalem wiec do najnowszych nie nalezy. Potrzebna mi jest jako budzik, no i jak nie mam co robic na przerwach to sobie pogram w "Grasz czy nie grasz"...
ja tez niema i nieczuje sie gorszy.
Ja na przykład dostałam komórkę od rodziców na święta - pod choinkę. Rzecz jasna, sama bym jej sobie nigdy nie kupiła. Poza tym pierwszą i jedyną komórkę dostałam dopiero na 4. roku studiów. Do tej pory często słyszę drobne wyrzuty mamy: "Ja nie wiem, po co ci ta komórka..."
Ja dodatkowo przez cały czas mam komórke ściszoną, bo nie cierpię, gdy ludzie widzą że ktoś do mnie dzwoni, a już najbardziej rozmawiania publicznie ... rozmowy służbowym telefonem to jeszcze jakoś znoszę, bo gadam o sprawach typowo techniczno-handlowych.
Ja w miejscach publicznych jestem w stanie rozmawiać bez oporów. Co najlepsze jak przychodzi mi sms to wszyscy się na mnie patrzą
bo mam głośny i dziwny sygnał (jak ktoś ma komórke z Play to wie jaki
)no ale cóż, lubię być oryginalny
No ale i tak nie mam z kim gadać... mam abonament i to co nie wydam mi przepada... w tym miesiącu to będzie prawie 30 zł.. heh... no ale podzwonie sobie do ludzi zapytać co u nich, i oni się ucieszą, i ja mniej stracę 8)
Ja zawsze mam komórkę wyciszoną i potrafę na sms-a odpowiedzieć pol dnia pozniej
. A jak widzę, że ktoś dzwoni np. kiedy jestem w sklepie, lub w towarzystwie to nie odbieram
...ale komórka, nawet w domu jest ściszona
ehhh ;]
Ja mam wiecznie dzwonek na minimum... Często go nie słyszę, więc nie odbieram! Denerwowało to mojego faceta, aż powiedziałam mu o fobii! (kiedy sama ją "rozszyfrowałam"!) Zrozumiał... Ja też w sumie wcześniej sama się na siebie o to wnerwiałam!
Na smsy potrafię wcale nie odpowiadać... Potem tłumaczę, że brak czasu, zapomniałam itp... Znajomi się czasem gniewają o to... (resztka bardziej wytrwałych znajomych!
heheheh)...
Nie cierpię smsów w stylu: "hejka, co tam u Ciebie?/ u Was?" Brrrr.....
ja bym chciał żeby ktoś do mnie napisał "co tam u ciebie" hehe... ale nikt o mnie nie pamięta i każdy ma mnie w d...
Hircyn napisał(a):ja bym chciał żeby ktoś do mnie napisał "co tam u ciebie" hehe... ale nikt o mnie nie pamięta i każdy ma mnie w d...
Widzisz! Piepszona ironia losu, co nie? Ale coraz rzadziej piszą! I nie dziwię się! (Teraz ktoś skrobnie może raz na tydzień, może dwa... Albo zadzwoni... Brrr...
!)
Ale to może nie jest zainteresowanie się mną tylko często osoba pisząca (dzwoniąca) chce się pochwalić (lub pożalić) co u niej... Jak ktoś potrzebuje pomocy, to się przełamuję i odpisuję... lub dzwonię!
ehh.... chciałbym żeby ktoś chociaż raz w tygodniu napisał
nie ważne czy żeby się pożalić czy pochwalić (bo nie liczę że ktokolwiek jest zainteresowany moją osobą)
byleby tylko napisał lub zadzwonił
może wtedy nie czyłbym się taki wyalienizowany
Dzisiaj komórka bardzo mi się przydała. Byłam w nowym miejscu pracy, na radzie pedagogicznej. Czułam się jak idiotka. Mnóstwo nauczycieli, którzy od dawna się znają, przekazują sobie wrażenia z wakacji itp. i ja, stojąca jak taki kołek pod ścianą. Wszyscy mieli mnie w głębokim "poważaniu". Idiotyczne uczucie. Brak pewności siebie, stres itd. dały o sobie znać. Nie wiedząc, co ze sobą zrobić, wyciągnęłam komórę i zaczęłam pisać SMSka do siostry. Co ja bym zrobiła bez tego telefonu...
Ja też mam przeważnie ściszony telefon.W miejscu pubicznym nie odbieram,a na sms dziś kumpeli nie odpowiedziałam.Rzadko kiedy odpowiadam komuś a a jak już to krótko.Podobnie mam ze skype i gg ,a w nich żadnych znajomych,tylko dwie osoby i rzadko do nich piszę lub dzwonię.Myslałam nawet po co kupiłam słuchawki do skype skoro z niego nie korzystam,a kamery to na pewno nie kupię
Stron: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13