PhobiaSocialis.pl

Pełna wersja: Lubicie siebie na zdjęciach
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Stron: 1 2 3 4 5 6 7 8
Normalnie muszę napisać o swojej ostatniej wizycie u fotografa. Wczoraj poszedłem sobie w garniturku, wystrojony, wytworny, wy+:Ikony bluzgi kochać 2:... .Zrobił mi tam fotkę, wracam do domu. Patrzę się i o ja :Ikony bluzgi pierd:ę. Nie wiem jak ten gościu to robił, ale tak niekorzystnie mnie ustawił, że mój nos został skrzywiony jak u mutanta. Może chciał zrobić stałemu klientowi na złość i zrobił to w programie... nie wiem. Rzeczywiście jak spojrzeć, to widać perspektywę, ale na pierwszy rzut oka- krzywica. Nigdy już tam nie pójdę! Teraz będę musiał gdzieś wkleić takie zdjęcie. ;...O
ech ta fobia. normalsi oglądają fotę, a jak nie pasuje, każą trzaskać jeszcze raz. Zresztą, chyba zawsze cyka się kilka i wybiera najlepszą...
albo ja trafiłem swego czasu na lepszego fotografa... tzn. w sumie to "lepszego" - jedno ujecie się udało, reszta do luftu. ale u brzydkich to normalne.
nono zawsze są 3-4 ujęcia, z których wybiera sie jedno najlepsze pod czujnym okiem i presją fotografa, która ma swoje zdanie oczywiście w tej kwestii. Kateusz, nie sprawdziłeś od razu tego zdjęcia u fotografa, tylko do domu śmigałeś żeby zobaczyć je?
W sumie mam podobnie u fryzjera, sprawdzam tylko odbicie bez okularów i tak nic nie widząc i dopiero po wejściu do domu mogę sobie zobaczyć w lustrze czy fryzjer czegoś nie zepsuł.
W lustrze widzę siebie dobrze a jak cykne sobie fotkę to strach patrzeć bo wyglądam jak down
Ja tez sobie zepsulem zdjecia u fotografa rok temu jak bylem. Po wywolaniu zdjec krzyknalem w myslach "o ku..." Wygladam jak bym poprzedniego dnia ostro imprezowal i jakos tak dziwnie sie przygarbilem.
Teraz te 5 zdjec mam gdzies schowanych w szufladzie i niestety jedno na legitymacji xD
To chyba spoko wyglądać jakby się poprzedniego dnia imprezowało. Zamiast wyglądać na grzecznego miłego chłopca, za których pewnie większość fobików jest uważana. Ja ostatnio jak robię sobie jakieś zdjęcie to tylko takie, na którym wygladam ja żul/dziwnie. Taka faza.
Teraz tak. Kiedyś było inaczej, unikałam zdjęć, bo wyglądałam na nich jak Kopciuszek, taki zaniedbany, szary, brudny Kopciuszek - to była baśń dla dzieci, którą kiedyś czytałam. Dziewczyna jest wykorzystywana w roli służącej. Macocha i przyrodnie siostry jadą na bal u księcia, zostawiając Kopciuszka w domu. Teraz jak robię sobie zdjęcia to wcześniej robię makijaż, zakładam kolczyki, zakładam najnowsze ubrania, które najbardziej mi się podobają i wtedy zdjęcia wychodzą dobre. Do fotografów najlepiej w ogóle nie chodzić, bo oni się nie znają na tym jak zrobić dobre zdjęcie.

Znalazłam ciekawy artykuł o tym jak dobrze wychodzić na zdjęciach:
http://tipy.interia.pl/artykul_5339,jak-...ciach.html
Żeby dobrze wyjść na zdjęciu, to wystarczy nie wchodzić w kadr.
oj, nienawidzę... mam fioła na punkcie nie robienia mi zdjęć, niestety im bardziej nie chcę tym bardziej moi znajomi chcą pstrykac mi fotki. Jestem na to tak cięta że kilka razy skończyło się na ostrych wyzwiskach i rzucaniem w potencjalnych fotografów różnymi rzeczami.
A ludzie z jakiegoś powodu są tak cholernie uparci jeśli chodzi o robienie zdjęć że żadną siłą ich nie przekonasz że sobie NIE ŻYCZYSZ. chyba czerpią satysfakcję z tego że jestem brzydka i zle wychodzę na zdjęciach i chcą je mieć po to żeby się dowartościować. Innych powodów bycia namolnym jak mucha o robienie zdjęć nie widzę.
Nie które mogą być, tylko od nie dawna patrzę czy dobrze wyglądam na zdjęciu. Jak nie to nie wrzucam do znajomych. Raz robiłem kilkanaście zdjęć za nim uznałem, że będzie chyba dobre. Raz nawet wypuściłem fotkę, która się delikatnie mówiąc nie nadawała do publikacji. Jednak udawałem, że zrobiłem to dla żartów. Ogólnie uważam, ze jestem nie fotogeniczny. Znam osoby, co twierdzą inaczej ale pewnie z powodu tego że może mnie lubią.
Nie cierpię jak ktoś robi mi zdjęcia i sam też sobie ich nie robię-po prostu nie czuję takiej potrzeby. Podobnie jak wiele osób tutaj uważam że wyglądam na nich tragicznie, jakbym był autentycznie niedorozwinięty. Co ciekawe przywiązuję dużą wagę nie tylko do wyglądu twarzy czy postawy, ale również ubrań. Wydaje mi się że leżą na mnie fatalnie i są jakby za duże, co zresztą może jest prawdą. Na szczęście ostatnio nie zrobiono mi zbyt wielu fotografii, przynajmniej takich o których mi wiadomo. Jednak nawet te nieliczne które istnieją potrafią nieźle przestraszyć, a oglądanie ich nie należy do przyjemności-delikatnie mówiąc. Gdy chce mnie sfotografować np. ktoś z bliskiej rodziny to jeszcze czasem mogę to ścierpieć, ale obcy człowiek-absolutnie nie!Na sam widok aparatu, kamery czy innego podobnego ustrojstwa w miejscu publicznym (zwłaszcza jeśli jest skierowane w moją stronę) automatycznie się spinam, denerwuję i mam ochotę zapaść się pod ziemię. Obiektyw jest dla mnie niczym lufa karabinu lub pistoletu-gdy tylko patrzę w jej wylot, gdy widzę że ktoś (szczególnie obcy) do mnie celuje, to najchętniej rzucił bym się do ucieczki albo chociaż poszedł w przeciwnym kierunku. Kiedy nie jest to możliwe to staram się przynajmniej odwrócić się plecami, zasłonić twarz lub opuścić głowę jeszcze bardziej niż zwykle. W ogóle mam od dzieciństwa taką dziwną schizę związaną ze zdjęciami-trochę jak Indianie którzy wierzyli że uwieczniając kogoś na fotografii odbiera mu się duszę. U mnie wygląda to trochę inaczej, mianowicie jestem przekonany że w każdym zdjęciu na którym się znajduję zawarta jest jakaś cząstka mnie. Dzięki temu osoba która takowe zdjęcie posiada może wpływać na mnie swoją złą energią lub nawet z premedytacją odprawić rytułał Voodoo czy rzucić na mnie jakąś klątwę. Działa to też w drugą stronę, czyli jeżeli ja mam czyjeś zdjęcie (szczególnie człowieka którego nie lubię i którego się boję) to obawiam się że może on przez to zdjęcie na mnie wpłynąć i przekazać mi swoją energię. Między innymi dlatego właściwie nigdy nie brałem zdjęć klasowych. Tego typu lęki mogą wydawać się irracjonalne, ale one po prostu związane z trzema bardzo starymi, wyznawanymi przeze mnie "dogmatami":
1-ludzie są źli, niebezpieczni i potężni
2-z zasady mają wobec mnie złe intencje i chcą mnie skrzwdzić...
3-...co więcej posiadają do tego odpowiednie środki, czyli wiedzę i umiejętności (nawet nadprzyrodzone) o których ja mogę jedynie pomarzyć.
Nie wiem czy takie lęki podpadają pod fobię społeczną, chyba nie. Próbowałem to podpiąć pod ZOK ale też do końca nie pasuje, to chyba bardziej coś w stylu paranoi. Tak mam zryte w tym chorym łbie że już się w tym gubię.

:-o
Może być też tak, że to nam się tylko wydaje ten zły wygląd na zdjęciach.
Nie do końca tak jest, ale przesadzać z tą nie fotogenicznością tak samo możemy.
Jak mi ktoś robi fotki to nie czuję się dobrze bo wychodze jak debil, niemniej pociesza mnie fakt ze najczęsciej tylko ja tak mysle, więc muszę się mylić :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język:
Raz jeden miałam chwile grozy kiedy mój chłopak na początku znajomosci, na randce zrobił mi foto i wyszłam dosłownie jak czarownica , on sie przestraszył, ja sie przestraszyłam, zdjęcie zostało natychmiast skasowane i od tego czasu nie przepadam za tym żeby mi robił, chcociaż wiecej nie zdarzyło się to zło co wtedy haha
U mnie temat zdjęć przez pewien czas był czymś, o czym myślałam praktycznie non-stop, do dzisiaj się zastanawiam, czy wyglądam tak, jak na zdjęciach czy tak jak w lustrze. Zazwyczaj jest tak, że jak w lustrze wyglądam ok i podobam się sobie, to zawsze przychodzi głupi pomysł, aby wziąć do ręki telefon i to uwiecznić, kończy się źle, bo na zdjęciu wyglądam 100 razy gorzej, praktycznie zupełnie inaczej niż w lustrze i moja pewność siebie wtedy spada, bo jak oglądam zdjęcia innych osób na facebooku to wszyscy wyglądają tak samo jak w realu :Stan - Niezadowolony - Zastanawia się:
arwen, może to wina aparatu? Zwykle wygląda się dużo lepiej na zdjęciach z dobrego aparatu (nawet takiego w komórce).
shayla napisał(a):arwen, może to wina aparatu? Zwykle wygląda się dużo lepiej na zdjęciach z dobrego aparatu (nawet takiego w komórce).

nie sądzę, wychodzę źle zarówno na tych ze złym aparatem i tych u fotografa, ja chyba po prostu tak wyglądam :Stan - Uśmiecha się - Szeroko:
Innych widzimy caly czas, a siebie tylko w lustrze, wiec to szok, gdy na zdj nasza twarz wydaje sie inna niż to do czego przywyklismy. Inny kąt widzenia,brak lustrzanego odbicia itd.
Niestety podejrzewam że w rzeczywistości wyglądamy tak jak na zdjęciach :Stan - Niezadowolony - Zawiedziony:
Ja doprawdy nie wiem jak sie moge komukolwiek podobac; pytam mego chłopa czy mu sie podobam z twarzy a ten że jasne; miłosc jest najwyraźniej ślepa :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język:
Anitax napisał(a):pytam mego chłopa czy mu sie podobam z twarzy a ten że jasne; miłosc jest najwyraźniej ślepa :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język:
Spróbowałby powiedzieć inaczej :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język 2:
Miałby zapewniony teleport na kanapę.
Nie. Do dziś odczuwam spory zawód z tego powodu.
Zdecydowanie bardziej wolę siebie w lustrze/odbiciu lustrzanym na zdjęciach.
Tylko z nielicznych zdjęć jestem zadowolony. Na większości wyglądam jakoś nienaturalnie Yellow_Light_Colorz_PDT_29
Ertix napisał(a):Zdecydowanie bardziej wolę siebie w lustrze/odbiciu lustrzanym na zdjęciach.

Też tak mam. Na zdjęciach może i nie wyglądam brzydko, ale nie tak jak w realiach. Cóż, niestety jesteśmy niefotogeniczni. Kiedyś słyszałam, że osoby mające Neptuna jako opiekuna w znaku zodiaku są niefotogeniczne. No u mnie by się zgadzało, bo rybka jestem :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język:
Nienawidzę siebie na zdjęciach. W większości widząc je, zadaję sobie pytanie "ja tak naprawdę wyglądam?!", wg mnie wygląd z lustra (który nawet lubię) ma się nijak do tego ze zdjęć. Zdaje mi się, że zdjęcia są prawdziwsze od lustra, dlatego że na zdjęcie patrzę tak jakby czyimś okiem, tak jak ten ktoś kto robił zdjęcie mnie widzi. Z reguły patrząc na swoje zdjęcia mam później doła, więc lepiej jak wcale na nie nie patrzę.
Na zdjęciach robionych w dorosłości nie przepadam za sobą, ale nie że jakoś mocno nie lubię. Nienawidzę siebie na zdjęciach z dzieciństwa.
Na zdjęciach typu selfie - nieważne, czy przednią kamerką, czy w lustrze - nawet się sobie podobam. Jednak, gdy patrzę na zdjęcia zrobione przez kogoś innego, to nie mogę uwierzyć, że jestem aż tak brzydka. Tak jak @Milczek, lubię swoje odbicie w lustrze, jest naprawdę ok. Nie mogę pojąć, dlaczego w rzeczywistości nie wyglądam nawet w połowie tak dobrze. Smuci mnie to. Bleee   :Stan - Niezadowolony - Wymiotuje:
Lubię siebie na zdjęciach, które sama sobie zrobiłam i na których mój wizerunek jak najdalej odbiega od tego, co widzę w lustrze. Takie zdjęcia to jednak rzadkość, zazwyczaj większość usuwam bo mi się nie podobają a oglądanie ich jest dołujące.
Stron: 1 2 3 4 5 6 7 8