Stron: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13
Chodzę czasem na imprezę do klubu,ale niestety zawsze w stanie nietrzeźwym mogę tam jakoś funkcjonować i przez to nie jeżdżę ostatnio tam...nie chce już chlać poprostu
Na imprezy, dyskoteki chodzi się przede wszystkim po to aby się dobrze bawić. Jeśli mam pewność, że ten warunek nie zostanie spełniony to po co tracić pieniądze, przysparzać sobie nerwów niepotrzebnie. Domówki i mniejsze imprezy też ostatnio odpadły, muzyki mi nie brakuje bo w większości to co u nas się gra to wixiarskie ścierwo, polscy dj'e to totalne bezguścia
żadne sety mi nie podchodzą prawie
Ja dzis mam impre w klubie na ktorej jest jakby spotkanie klasowe ludzi z bylej szkoly. Omg jak mi sie nie chce tam isc ale jakos glupio mi zawsze odmowic
Wszyscy beda pewnie z dziewczynami a ja jako jedyny NIE
ale nic trzeba isc
nawalic sie jak bąk i tyle
Uwielbiam imprezy do ktorych musze sie zmuszac do zabawy
Teraz tylko mysle o tym w jaki sposob mozna sie wykrecic z takiej sytulacji hmmm nie mam pomyslu
niestety nie lubię, ale bardzo bym chciał.
W zasadzie raz byłem w klubie i to na trzeźwo !!!
Nogi przed selekcją tak mi dygotały, że udawałem, że już tańczę
... jak wlazłem, to też do d*py.Zagadała jedna do mnie dziewczyna (- super laska studentka architektury - więc styl lekko artystyczny z domieszką lekko clubową ) czy stoję w kolejce do baru .. i jakoś dalej pociągneła temat a ja oczywiście jak temat się za kilka minut skończył , powiedziałem, że długa ta kolejka i idę do toalety .
Później próbowalem wywijać jakieś figury na zatłoczonym parkiecie ale jakoś niespecjalnie mi to wychodziło. Po 2 godzinach powiedziałem znajomym, że jadę .... i odetchnąłem z ulgą.
Byłem dumny, że chociaż raz byłem w prawdziwym klubie ale więcej razy tego wyczynu już nie powtórzyłem. ...
Do pubów czasami chodzę, jeśli mam z kim. A że nie mam za bardzo z kim więc wychodzi to jakoś raz na rok
.
Spotkania klasowe odpuszczam. Byłem na jednym ale było tak drętwo, że osoby bez fobii stwierdziły, że była cisza. ...więc mam już teraz nauczkę, i uważam, że tego typu spotkania najlepiej omijac szerokim łukiem.
Ja bardzo lubię imprezy muzyczne. Alkoholu nie lubię i nie piję. Na imprezach interesuje mnie muzyka. W podstawówce byłem na wszystkich szkolnych dyskotekach i od tamtej pory chcę zostać dj-em
. Obecnie nie chodzę do klubów, bo nie mam z kim. Chodzę na koncerty na powietrzu; w Warszawie od maja do września jest ich kilkanaście. Plenerowe koncerty są dobre, bo za darmo i można w każdej chwili wyjść nie zwracając niczyjej uwagi. Na takie darmowe koncerty naprawdę przychodzą ludzie w każdym wieku i różni dziwnie wyglądający osobnicy.
mysle, ze warto sie przelamywac i choc raz na tydzien udac sie na dyskoteke nawet na te dwie godziny potanczyc, bo taniec dobrze wplywa na psychike. Latwiej moze byc w tygodniu, gdzie jest mniej ludzi, choc innym latwiej jak jest duzy tlum- wtedy ma sie wrazenie, ze ludzie nie skupiaja sie bezposrednio na tobie. Sam taniec na pewno pomaga
nie wyobrażam sobie iść w tej chwili na jakąś imprezę, czy dyskotekę - przez myśl mi nie przechodzi nawet... nie znaczy to jednak, że nie chciałabym chodzić - owszem, gdyby nie fobia i inne rzeczy, to chciałabym właśnie - nawet często i to z mocnymi akcentami hulaszczymi nawet...
Moim marzeniem jest seks w kiblu po pijaku
Tańczyć w dyskotece ??W moim przypadku wyglądałoby to komicznie...
nie umiem dobrze tańczyć zapewne, jeśli w ogóle...
Nie byłem, nie jestem, i raczej w najbliższym czasie nie będę na zadnej imprezie. Chociaż to nie jest kwestia tego czy się lubi, tylko czy się chodzi albo chciałoby chodzić. Tak czy siak dałem, że nie lubię. Jeśli chodzi o dyskoteki:
żenada Zje**** muzyka, nie wspomnę już o tym, że może podejść do ciebie taki jeden z drugim nachlany i wiadomo czym to się skończy. W moim mieście już było kilka takich akcji. Na koncerty:
Rzadko kiedy są, a jak już są to zwykle grają jakieś gnioty. No i rzecz jasna strach przed ludzmi, nie mam z kim iść etc. etc.
Dyskoteki to już jest całkowita wiocha. U mnie w mieści to nawet panienke tak pobili że miała wstrząs mózgu i połamane rzebra
Już wole knajpy abo domówki.
iksu88 napisał(a):U mnie w mieści to nawet panienke tak pobili że miała wstrząs mózgu i połamane rzebra
Hmm, u mnie też raz była taka akcja. Ci, którzy to zrobili dostali potem od przyjaciół pobitej dziewczyny niezły wp****ol, przez 2 miesiące w szpitalu leżeli, a jeden był w stanie krytycznym
Cytat:Hmm, u mnie też raz była taka akcja. Ci, którzy to zrobili dostali potem od przyjaciół pobitej dziewczyny niezły wp****ol, przez 2 miesiące w szpitalu leżeli, a jeden był w stanie krytycznym
przydałoby się poprawić im kiedy wyszli jeszcze, najlepiej w. przy każdym kolejnym spotkaniu
Ja lubie, albo tak mi się wydaje, już nie wiem, wiem, że jeżeli nie będę nigdzie chodzić to nie poznam ludzi. Choć w rzeczywistości jeszcze żadna impreza nie spowodowała, że poznałam kogoś z kim do dziś utrzymuję kontakt, albo się zaprzyjaźniłam, czy zakochałam. Wciąż mam jednak nadzieję, że kiedyś kogoś w ten sposób poznam dlatego chodzę. Poza tym nienawidzę myśli że mnie coś omija i staram się wciskać wszędzie gdzie się da bo jak siedzę w domu i myślę że teraz moi znajomi się gdzieś tam świetnie bawią to mnie ściska i chce mi się płakać że mnie tam nie ma, a może akurat dzisiaj przytrafiłoby mi się coś fascynującego?? Wolę więc być tam i widzieć co się dzieje, choć rzadko kiedy tak na prawdę dobrze się bawię.
Niered napisał(a):przydałoby się poprawić im kiedy wyszli jeszcze, najlepiej w. przy każdym kolejnym spotkaniu
Dostali niezłą nauczkę i z pewnością zrozumieli swój błąd, bo od tamtej pory już nie słyszałem o podobnych przypadkach.
Nie bo jak chodziłam to płakałam i chciałam uciec już z stamtąd , miałam wrażenie,że się duszę...
Nie ma nic ciekawego ani fajnego w tańczeniu non stop na parkiecie nie wiem jak w ogóle ludzie mogą to wytrzymac?
Pamiętam, że zawsze patrzyłam na tych ludzi i myślałam, że to dziwne. To jedna z tych chwil, kiedy myśle, że ludzie zachowują się dziwnie, myślę, co do diabła takiego fajnego w tym widzą? No i oczywiście czuję się jak z innej planety. Wcale im nie zazdroszczę. Jestem jak kotka - zbyt dumna na takie idiotyzmy!
ostatni raz na dyskotece to w podstawówce byłam
ogólnie nie lubię dyskotek bo i takiej muzyki nie słucham. Niestety większość moich znajomych właśnie w ten sposób spędzała wolny czas...ja zdecydowanie preferuję koncerty
choć wiek już nie ten na skakanie, zawsze można posłuchać. Poza tym jak są jakieś imprezy typu sylwester to wystarczy mi, że są moi dobrzy znajomi, nieważne co tam grają, może być nawet disco polo
dla mnie najważniejsze jest towarzystwo
Dyskoteki dla mnie to przegrana sprawa. Marzę pójść na jakis dobry koncert byle nie w plenerze. Wolałbym w ogromnej hali niż na dworze, zdecydowanie
Luke napisał(a):Wolałbym w ogromnej hali niż na dworze, zdecydowanie
dlaczego? ja wolę na dworze, bo w wszelkich pomieszczeniach jest strasznie duszno...no przynajmniej na tych koncertach co bylam
Na dworze czułbym się trochę nieswojo, takie skrępowanie, nie wiem czemu...a wewnątrz szalałbym jak nigdy w życiu
Stron: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13