PhobiaSocialis.pl

Pełna wersja: Czym jest fobia społeczna? Czy to mnie dotyczy?
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Stron: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16
No dobrze, ale to nie wyklucza czynników środowiskowych we wczesnym dzieciństwie, tym którego nie pamiętamy świadomie. Do tego rodzice są jedynym opisanym"materiałem badawczym" na którym możesz opierać swoje stwierdzenie, jednak fobii nie mają. Więc moim zdaniem nie ma przesłanek, aby to zrzucać na genetykę. Dokładnie tak samo mógłbyś stwierdzić, że matka autora piła alkohol w okresie prenatalnym i to stąd się wzięła fobia- również nie ma żadnych dowodów dla tego konkretnego przypadku. Więc jeśli twierdzisz, że
Cytat:Kolejny raz potwierdza się, że uwarunkowania genetyczne grają ogromną rolę w rozwoju FS.
to sorry, ale nic nie potwierdzasz. Co najwyżej wysuwasz hipotezę (która przy stanie wiedzy nt autora jaki oboje posiadamy jest nie do udowodnienia).
OK, wydarzenia z bardzo wczesnego dzieciństwa też mogły mieć wpływ, ale czy aż taki? Można zapytać rodziców, czy były jakieś traumatyczne zdarzenia we wczesnym dzieciństwie, chyba że ktoś uważa, że jedno mało znaczące zdarzenie, którego nikt nie pamięta, mogło mieć tak kolosalne skutki. Ja tę tezę odrzucam, bo zawsze w życiu dziecka zdarzają się nieprzewidziane sytuacje, ale jakoś nie każde wyrasta na fobika.

Fakt że okresu płodowego też nie można wykluczyć, ale zakładam że w normalnej rodzinie matka nie pije podczas ciąży. Są niby możliwe inne anomalie spowodowane np. zaburzonym wydzielaniem hormonów przez matkę podczas ciąży, ale wtedy skutki raczej byłyby szersze niż tylko fobia społeczna.

Mimo wszystko genetyka wydaje mi się najbardziej prawdopodobna.
Kurcze... widzę, że trochę pojechaliście na moich rodziców a tu nie o to mi chodziło, bo nie mam do nich pretensji... są niesamowici ale czy to oznacza, że za każdym razem mają ze mną wszędzie zostawiać? Psychologa mi proponowali, mówią, że to nie wstyd bo każdy ma swoje słabości a wstydem jest brak odwagi, żeby się do tego przyznać. Napisałem tak o nich, żeby pokazać wam kontrast - który jak widać, wyszedł mi aż za mocno... wiele sobie przeze mnie odpuszczali i tak dalej, wiecznie żyć nie będą, więc czemu nie mogą sobie jeszcze korzystać z życia? Gryzło by mnie sumienie, gdyby z mojego powodu całkowicie zawalali wszystko... a i tak robią dużo i rezygnują z wielu przyjemności. Trochę pomarudziłem, że będę sam i tak dalej... a w głębi brakowało mi raczej tej jednej, a konkretnie drugiej połówki. Tak jak wspominałem, chciałem pokazać, że ja.. chłopiec z problemami i prawdopodobnie fobią jest z takiej rodziny, która jest naprawdę otwarta i lubiąca się bawić :Stan - Niezadowolony - Zawiedziony:/ rodzeństwo też jest niesamowite, jak z filmu... z tym, że co? też za każdym razem mają wszystkiego się wypierać? To było by gorsze dla mnie... a tak się ciesze, że przynajmniej wracają do mnie z dobrymi humorami i ładują jakąś dawką energii. Nie wiem czy pisałem ale jak nie oni to w szkole byłbym zgredem. Przez brata nikt na mnie nigdy krzywo nie spojrzał... może to wszystko źle ująłem i dlatego.

Co do psychologa no to odmówiłem wiele razy a teraz się zastanawiam.. czy nie zmienić zdania, wiem że jak szepne to na łamie rodziny to mnie wsadzą w do samochodu, zawiążą pasami i zawiozą tam, pewnie będą się cieszyć...

W tym wszystkim miałem na celu pokazanie wam tego kontrastu, ech.
A czy jak byłeś takim małym człowieczkiem, takim dwu-, trzy-, cztero-, pięcioletnim to rodzice też tak chodzili po baletach? Czy to tak ostatnio zmienili styl? Bo to jest ważne.

Z propozycji psychologicznej powinieneś jednak skorzystać, skoro masz tę możliwość na wyciągnięcie ręki i uwierzysz, że Ci to pomoże.
oh great gawd. Borsuk nie przejmuj się
borsuk, ja nic nie mam do Twoich rodziców, wręcz przeciwnie... :Stan - Uśmiecha się - Mrugając: Uważam, że tam gdzie dzieciństwo było w miarę normalne, główną rolę odgrywają geny... Na potwierdzenie tego wklejam parę wypowiedzi użytkowników z działu "Przyczyny":

Andrew napisał(a):Chciałbym dobrze poznać swoje przyczyny fobii, ale nie mogę tego w sobie odszukać. A wydaje mi się, że uświadomienie sobie przyczyny może pomóc mi wyjść z tego.
Moja fobia zaczęła się już od pierwszych lat szkoły podstawowej, a pewnie i przedszkola.
Nie doświadczyłem odrzucenia przez rówieśników. Nigdy nie miałem najmniejszych problemów. A kontaktów też nie brakowało, bo często grałem w piłkę. W sąsiedztwie miałem kolegów, którzy zawsze do mnie wpadali.
Inne nieprzyjemności ze strony starszych ludzi też mnie nie spotkały.
Swojego wyglądu się nie wstydzę..Nie jestem przystojniakiem, ale w pełni sie akcepuję.
Rodziców mam super. Nigdy złego mi nie powedzieli, zawsze służą pomocą. I pewnie to, że oni też są nieśmiali jest przyczyną. Chyba genetycznie to otrzymałem. Ale czy to mogłoby wywołać u mnie taki efekt? Jakoś po bracie tego nie widać.

magda0247 napisał(a):mam fobie społeczną i depresje i jeżeli chodzi o mnie to nie mam pojęcia skąd to się wzięło moja rodzina nigdy absolutnie nigdy nie cierpiała na choroby psychiczne itp. ja,moja siostra, rodzice mamy podobne charaktery z tą różnicą że dla nich załatwienie pewnych spraw jest rzeczą normalną pewne sytuacje w życiu są jak zjedzenie bułki PROSTE ja natomiast nie potrafie zrozumieć moich reakcji na pewne sytuacje...myśle że moi rodzice wychowali mnie dobrze no przynajmniej nie widze tu żadnych odchyleń od normy...myśle że gdybym zwaliła wine na nich zrobiłabym im tym krzywde w jakimś tam sensie, wiadomo że każdy szuka przyczyny tych wszystkich chorób...ale trzeba bardziej przyjżeć się sobie a nie obwiniać kogoś...po co to komu...

marathi napisał(a):Ja mam to szczęście, że mam rodziców o których można powiedzieć, że tworzą udany związek. Nie było w mojej rodzinie awantur (tylko małe sprzeczki, które są chyba w każdym małżeństwie), alkoholizmu, itp. Rodzice nie wywierali na mnie nacisków jeśli chodzi o szkoły, zainteresowania.
Pewnie gdyby było inaczej, byłbym teraz w dużo gorszym stanie.

I na koniec perełka:

Luctucor napisał(a):To co przedstawię nie jest dowodem, ale troszkę potwierdza fakt, że fobia ma jak najbardziej podłoże genetyczne. Mianowicie mam brata o 9 lat starszego. Jest on osobą niezwykle towarzyską, każdego tygodnia wychodzi na imprezę, która się kończy w łóżku u jakiejś dziewczyny, ma mnóstwo znajomych i po prostu jest duszą towarzystwa, na Sylwestra w tym roku poszedł np. na domówkę na której znał tylko jedną osobę, a po zdjęciach wnioskuję, że się dobrze bawił :-P Z drugiej strony ja, fobik, który siedzi w kącie i sprawia mu ogromną trudność odezwanie się do kogoś nawet w kwestii jakiejś błahostki. Po prostu kompletnie skrajne osobowości. Wychowywani byliśmy w dość podobnych warunkach, przez tych samych rodziców. Z tą jedną różnicą, że on miał innego ojca. Jego tato był typem podrywacza, mój typem uczącego się aspołecznika z fobicznymi elementami, które sam teraz widzę. I powiedz mi, że to przypadek :-P


Zresztą jeszcze dodam cytat z wikipedii:

Cytat:W badaniach na bliźniętach jednojajowych wychowanych w różnych rodzinach wykazano, że jeśli u jednego z bliźniąt rozwinie się fobia społeczna, to prawdopodobieństwo wystąpienia tego zaburzenia u drugiego z bliźniąt jest wyższe względem pozostałej populacji o 30–50%[20]. Wpływ dziedziczenia może być w pewnym stopniu nieswoisty; wykazano na przykład, że jeśli jeden rodzic ma zaburzenia lękowe lub depresję, to u dziecka podwyższone jest ryzyko wystąpienia zaburzeń lękowych i fobii społecznej[21].
BlankAvatar napisał(a):oh great gawd. Borsuk nie przejmuj się

Staram sie nie przejmować :Stan - Uśmiecha się - Mrugając:

A co do dzieciństwa, to było normalne... nie pamiętam, by kiedykolwiek pojechali gdzieś na balety i nas zostawili... chyba, że to było jakieś wesele ale i tak zazwyczaj byliśmy z nimi ;]] ale skończmy ten temat.
"Z własnego doświadczenia poleciłabym sprawdzić, czy unikanie ludzi nie jest w Twoim przypadku konsekwencją długotrwałych niedoborów/chorób autoimmunologicznych."

uczieczka - ty wciąż o tej kandydozie? czy to jeszcze coś innego było?
Kandydoza też jest niebezpieczna i nieleczona może zaatakować mózg, ale... bez przesady z tym, że to główny powód fobii. Tym bardziej, że drożdżaki ma każdy, ale nasz układ odpornościowy hamuje ich rozwój. Natomiast np. zaburzenia w pracy tarczycy mogą dawać objawy lękowe i depresyjne, więc warto sprawdzić hormony TSH FT3 i FT4.
Głównym powodem może być kumulacja wielu mało znaczących powodów (jeśli je rozpatrywać osobno)..
Mi osobiście wydaje się, że fobię społeczną możemy podzielić na dwie podstawowe kategorie:
-nabytą
-genetyczną
Z tą nabytą można w jakiś indywidualny sposób się uporać jednak z tą genetyczną pewnie nie. Oczywiście to moja subiektywna opinia.
Ja myślę że nawet tę genetyczną można ograniczać, jednak główną rolę widziałbym w farmakologii.
Mnie perspektywa brania jakichkolwiek leków jakoś odpycha. Może z tego powodu, że unikam jakichkolwiek leków, tabletek na ból głowy itd. Ciekawi mnie czy tą fobię genetyczną można było zahamować we wczesnym dzieciństwie, bo w moim przypadku fobia ujawniała się odkąd pamiętam. Takie wegetowanie to trochę niezbyt przyjemne jest bo studia zaraz miną a nic się w moim życiu nie zmienia. Gdybym miał lepszą psychikę to pewnie dałoby się z tego wyjść ale pewnie gdybym miał silniejszą nie miałbym fobii i tak się koło zamyka.
ze mną było podobnie leki brałam w ostateczności, nie wierzyłam, że mogą pomóc, dlatego gdy chciałam dodać sobie odwagi piłam.. i wszystkie rozmowy z wirtualnymi przyjaciółmi odkładałam na wieczory.. ale to już przeszłość przez wiele lat sama nawet nie byłam w stanie wyjść z domu, z mężem jak wychodziłam odczuwałam dyskomfort, a teraz chcę wrócić do szkoły i zrealizować swoje plany
Ja boje sie rozmawiac z kazdym ,mawet z rodzicami,to znaczy oczywiście rozmawiam z nimi ale jak pytają sie o moje uczucia albo cos takiego (dleczego jestem smutna,dlaczego płacze itd.) to zamykam sie w sobie i nic nie mówie chociaż w glowie mam już kilka odpowiedzi niepotrafie tego powiedzieć. Z innymi spotykam sie tylko jeśli musze a jeżeli to sie wcale nieodzywam tylko wtedy gdy ktos zapyta mnie o cos czego jestem pewna na100000% np.jak mam na imie.Nie chodzi o to że nie wiem co powiedzieć tylko jak mam do wyboru np. 2 odpowiedz to niewiem którą powiedzieć żeby sie ze mnie nieśmiali i w końcu wychodzi na to że nic nie mówie i wychodze na idiotke. To jest bardzo kłopotliwe zwłaszcza na lekcjach :Stan - Niezadowolony - Smuci się: byłam nawet u psychologa szkolnevo ale za bordzo sie bałam i już niechodze :Stan - Różne - Zaskoczony:ops: jakieś rady pomocy :Stan - Niezadowolony - Płacze:
A jeśli moja przypadłość, fobia społeczna, jest tylko kolejnym wynalazkiem, w rzeczywistości będąc po prostu smutkiem i zrezygnowaniem? Bo przecież nie ma jej teraz w pokoju, nie ma tu nikogo prócz mnie, toteż mój smutek ma przynajmniej racjonalne wytłumaczenie.
Ja nie umiem rozmawiać. Nie mówię nic dopóki nie zostanę zapytany, albo sprawa dotyczy jeszcze większego wstydu.
Fobia społeczna - termin ukuty przez GlaxoSmithKline w 1998 roku. Po sukcesach marketingowych w tworzeniu innych chorób, na które psychiatria ma "magiczne kule", wytworzyli ten.

Inne teminy jak dwubiegunowa, czy ADHD też zostały wykorzystane na potrzeby marketingowe firm farmaceutycznych. Potem maszyna reklamowa informowała społeczeństwo, że są to powszechne "choroby", na które psychiatria ma leki. Zapomnieli tylko dodać, że nieskuteczne(badania nie potwierdzały większej skuteczności niż placebo u większości ludzi) i powodujące masę skutków obocznych.

Historia psychiatrii to historia kłamstw, przemilczeń i świetnej machiny marketingowej.

Co kiedyś było nieśmiałością, mniej lub bardziej akceptowalną cechą charakteru która można przezwyciężyć, stało się chorobą na którą psychiatria ma magiczne lekarstwo i w efekcie ludzie, którzy mieli szanse ją przezwyciężyć, stawali się po wpadnięciu w pułapkę psychiatrii pacjentami na życie.
seeker88 napisał(a):Historia psychiatrii to historia kłamstw, przemilczeń i świetnej machiny marketingowej.

Co kiedyś było nieśmiałością, mniej lub bardziej akceptowalną cechą charakteru która można przezwyciężyć, stało się chorobą na którą psychiatria ma magiczne lekarstwo i w efekcie ludzie, którzy mieli szanse ją przezwyciężyć, stawali się po wpadnięciu w pułapkę psychiatrii pacjentami na życie.

Może i historia psychiatrii, to historia kłamstw, ale zauważ, że niektórzy potrzebuję leków, by normalnie lub w miarę normalnie funkcjonować, więc dla nich to jak zbawienie.

Poza tym jest duża różnica między nieśmiałością, a fobią społeczną, także nie zgadzam się z Twoją teorią.

Co do tego,że fobię nabywamy genetycznie, to nieprawda. Genetycznie może i jesteśmy bardziej podatni do tego, by takim fobikiem się stać, gdyż to wiąże się z nadwrażliwością czy neurotyzmem, więc jeżeli mieliśmy s+:Ikony bluzgi pieprz: dzieciństwo i nieśmiałe, zamknięte usposobienie, no to fobia społeczna gotowa. Wydaje mi się, że nieśmiałość na podatnym gruncie rozwija się właśnie w fobię społeczną.
seeker88 napisał(a):Fobia społeczna - termin ukuty przez GlaxoSmithKline w 1998 roku. Po sukcesach marketingowych w tworzeniu innych chorób, na które psychiatria ma "magiczne kule", wytworzyli ten.

Inne teminy jak dwubiegunowa, czy ADHD też zostały wykorzystane na potrzeby marketingowe firm farmaceutycznych. Potem maszyna reklamowa informowała społeczeństwo, że są to powszechne "choroby", na które psychiatria ma leki. Zapomnieli tylko dodać, że nieskuteczne(badania nie potwierdzały większej skuteczności niż placebo u większości ludzi) i powodujące masę skutków obocznych.

Historia psychiatrii to historia kłamstw, przemilczeń i świetnej machiny marketingowej.

Co kiedyś było nieśmiałością, mniej lub bardziej akceptowalną cechą charakteru która można przezwyciężyć, stało się chorobą na którą psychiatria ma magiczne lekarstwo i w efekcie ludzie, którzy mieli szanse ją przezwyciężyć, stawali się po wpadnięciu w pułapkę psychiatrii pacjentami na życie.
Fałsz
Witam, a ja zaprezentuje moje postrzeganie fobii i chciałbym byście powiedzieli czy faktycznie tak może być. Jeśli taki post już był to przepraszam ale nie sposób znaleźć go w tym gąszczu informacji.

Mianowicie zdecydowana większość ludzi którzy mają tu fobie mają poważne doświadczenia życiowe np przemoc itd. Jest to calkiem zrozumiale. Co natomiast z osobami które na pierwszy rzut oka mają wszystko?

Przytoczę moja historię, od samego dzieciństwa nie doswiadczalem problemów,nigdy nie bylo na mnie skargi,nie mialem wrogów,mam normalną rodzinę,mam kolegów,ogólnie na pozór towarzyska osoba żyjąca zgodnie z zasadami, mająca wszystko co trzeba, a jednak wykształciła sie fobia. Unikanie bądź bardziej wielki stres stoi na porządku dziennym. Każda sytuacja to wyzwanie. Najlepsze że nikt tego nie wie,wszyscy uwazaja mnie za bardzo dobrą osobę a tymczasem nie wiedzą ze zmagam sie z tak wielkim problemem. Gdzie w takiej sytuacji doszukiwać się źrodla tej FS?
Podejrzewam, że gdyby dokładnie przeanalizować Twoje życie, relacje z ludźmi i tak dalej, to można by się dopatrzeć pozornie mało istotnych szczegółów, które wpłynęły na Ciebie o wiele bardziej, niż byś podejrzewał. Oczywiście to moje domysły, ale raczej u większości ludzi można zauważyć takie czynniki, które doprowadziły do powstania zaburzenia. Po prostu nie zawsze są one uświadomione. To nie musi być żadna przemoc fizyczna, bezdomność albo tego typu "wyraziste" sytuacje. Może chodzić o coś subtelniejszego.
fs nie musi miec zrodla czy punktu przelomowego. Mozna hodowac ja powoli
Panpikuś54 napisał(a):Witam, a ja zaprezentuje moje postrzeganie fobii i chciałbym byście powiedzieli czy faktycznie tak może być. Jeśli taki post już był to przepraszam ale nie sposób znaleźć go w tym gąszczu informacji.

Mianowicie zdecydowana większość ludzi którzy mają tu fobie mają poważne doświadczenia życiowe np przemoc itd. Jest to calkiem zrozumiale. Co natomiast z osobami które na pierwszy rzut oka mają wszystko?

Przytoczę moja historię, od samego dzieciństwa nie doswiadczalem problemów,nigdy nie bylo na mnie skargi,nie mialem wrogów,mam normalną rodzinę,mam kolegów,ogólnie na pozór towarzyska osoba żyjąca zgodnie z zasadami, mająca wszystko co trzeba, a jednak wykształciła sie fobia. Unikanie bądź bardziej wielki stres stoi na porządku dziennym. Każda sytuacja to wyzwanie. Najlepsze że nikt tego nie wie,wszyscy uwazaja mnie za bardzo dobrą osobę a tymczasem nie wiedzą ze zmagam sie z tak wielkim problemem. Gdzie w takiej sytuacji doszukiwać się źrodla tej FS?
Nie masz nikogo komu mógłbyś powiedzieć o swoich problemach więc nie masz wszystkiego. A może masz takiego kogoś,ale z sobie znanego powodu, np wstydu i braku zaufania do innych ukrywasz swoje problemy.
Dlaczego u Ciebie rozwineła się fobia? Przyczyna moga być geny. Jestes bardzo wrażliwy.
Dlaczego piszesz, że inni uważają Cie za bardzo dobrą osobę bo nie wiedzą o Twoim problemie? Fobik to zły człowiek?
Witam wszystkich bardzo serdecznie, jestem tu nowa, jest to mój pierwszy post na takim forum, więc trochę się stresuje pisząc to, mam tyle rzeczy do powiedzenia i nie wiem od czego zacząć.

Może najpierw się przedstawię :-P , mam na imię Julia, mam 18 lat. Zawsze byłam uważana za bardzo nieśmiałą osobę, taką cichą myszkę, na lekcjach w szkole nigdy nie odzywałam się nieproszona. Bo po prostu bardzo się wstydziłam, a przynajmniej tak zawsze myślałam. Aż do czasu kiedy znalazłam przez przypadek to forum. Gdy zaczęłam czytać te wszystkie Wasze posty, ulżyło mi, że nie tylko ja mam takie problemy.

Ale zacznijmy od początku, skąd się tu wgl wzięłam :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język: Otóż byłam ostatnio z moim chłopakiem na grillu (tak, o dziwo mam chłopaka, nasze poznawanie trwało dosyć długo, ale na szczęście jakoś się nam udało, chwała mu za to ♥ ). Na imprezie były osoby, które znałam przynajmniej z widzenia, niektóre trochę lepiej. Ktoś zaproponował, żeby każdy po kolei puścił jakąś piosenkę, bo nie mogliśmy się zdecydować na żadne radio/playliste. Ja oczywiście od usłyszenia tych słów, zaczęłam się stresować, kompletnie nie wiedziałam jaką piosenkę wybrać, bo bałam się, że innym się nie spodoba. Gdy nadeszła moja kolej powiedziałam ze spuszczoną głową (bardzo mnie stresuje mówienie do grupy ludzi, przy stole siedziało około 8 osób) , że nie chce nic puszczać, bo nie wiem co. Ktoś próbował mnie namawiać, żebym puściła cokolwiek, ostatnią piosenkę jaką słyszałam, nie wiedziałam co mam zrobić, chciałam po prostu stamtąd wyjść, albo zapaść się pod ziemię. Szczerze byłam tak zestresowana, że nie do końca pamiętam co się potem stało :Stan - Niezadowolony - Zastanawia się: Przez chwilę miałam już łzy w oczach, gdy czułam na sobie wzrok tych wszystkich ludzi.
Ale to nie koniec, potem ktoś wymyślił, żebyśmy zagrali w jakąś grę, gdzie zadaje się pytania grupie, każdy po kolei (i kto miał najwięcej odpowiedzi "tak" to przegrywał. Ale to akurat tu jest najmniej ważne) , oczywiście było to samo, po prostu powiedziałam, że nie chce grać (bałam się, że mnie wyśmieją, jak zadam jakieś głupie pytanie) , co samo w sobie było dla mnie trudne i żenujące (czułam się jak taki totalny lamus, który się nie umie bawić :Stan - Niezadowolony - Przewraca oczami: ).
Po tym wieczorze było mi strasznie głupio przed nimi wszystkimi. A szczególnie głupio mi było przed moim chłopakiem, któremu zrobiłam przed wszystkimi wstyd (chociaż on tak nie uważa). Dlatego postanowiłam coś z tym zrobić i tak oto trafiłam na to forum.
Po 2h czytania postów, zaczęłam myśleć nad wszystkimi stresującymi mnie sytuacjami. Większość objawów mi się zgadza.

Nienawidzę mówić czegoś do grupy ludzi, czytanie w klasie na głos to jakaś masakra, czasem mam wrażenie, jakby literki mi się wtedy przemieszczały, więc często się jąkam, staram się czytać jak najszybciej byleby już skończyć. (Kiedyś myślałam, że jestem dyslektykiem)

Zauważyłam też, że nie potrafię rozmawiać z ludźmi (jedyną osobą, z którą lubię rozmawiać jest mój chłopak i starsza siostra). Gdy zostaje z kimś sam na sam. to KOMPLETNIE nie wiem co mam powiedzieć. O dziwo lepiej rozmawia mi się z chłopakami niż z dziewczynami, może dlatego, że też gram w gry komputerowe (cs, lol). Jak się nie wychodzi praktycznie z domu to trzeba się czymś zająć, mój laptop jest moim najlepszym przyjacielem :Stan - Uśmiecha się - LOL: Miałam do niedawna przyjaciółkę, ale z wielu powodów, nie mamy teraz ze sobą praktycznie kontaktu, przez co jedyną bliską mi osobą został mój chłopak. (Z nią to też jest długa historia, między innymi wydaje mi się, że zostałam przez nią zdominowana, wszędzie chodziłyśmy razem, nie byłoby w tym nic dziwnego, ale wszędzie chodziłyśmy razem SAME. Myślę że, jest to też jakaś przyczyna mojego lęku przed kontaktami z ludźmi. Dużo by o tym mówić :-P , ale to chyba nie miejsce na takie historie )

Kolejną rzeczą jest grupa klasowa, od dwóch lat (jestem teraz w 3 liceum) nie napisałam ani jednego posta na niej. Bo po prostu się boje, sama nie wiem czego, reakcji ludzi, że nikt mi nie odpisze (?).

Rozmowy telefoniczne też zawsze był dla mnie trudne, teraz się trochę do nich przekonałam, ale nadal staram się ich unikać. Wiem, że w zamawianiu jedzenia nie ma nic trudnego, ale i tak zawsze proszę o to kogoś innego. Składanie życzeń babci/dziadkowi przez telefon zwykle trwa jakieś 30 sekund do minuty :Stan - Niezadowolony - Przewraca oczami:

Czasami problem sprawiają mi też rozmowy z rodzicami, jeśli mam ich o coś spytać/o coś poprosić, zbieram się zawsze do tego jak pies do jeża.

Dużo czytałam też o kontakcie wzrokowym, z nim też mam duży problem, zawsze jak z kimś rozmawiam staram mu się patrzeć w oczy, ale zazwyczaj trwa to kilka sekund i wzrok ucieka mi gdzieś w ziemie lub po ścianach :Stan - Niezadowolony - Zastanawia się:

Mogłabym tak pisać i pisać, ale przytoczę jeszcze tylko jedną sytuację. Otóż odpowiedzi ustne, zmora większości z nas :Stan - Różne - Nie powiem: Najgorszym przedmiotem jeśli chodzi o takie odpowiedzi była u mnie historia w pierwszej klasie liceum. Odpowiedź wyglądała następująco, na początku lekcji nasz pan od historii siadał przy swoim biurku, patrzył w dziennik i wybierał jakiś numer. Były to najgorsze minuty lekcji. Serce mi waliło jak głupie. Gdy już kogoś wybrał dana osoba musiała wstać i opowiadać o całej poprzedniej lekcji, kiedy w klasie była totalna cisza <masakra>. I tak przez cały rok szkolny. Jestem w klasie gdzie jest 5 dziewczyn, w tym ja. Nasz profesor zostawił nas sobie na koniec :Stan - Niezadowolony - Zastanawia się: Ostatnie tygodnie szkoły, a do przepytania zostały raptem 3 osoby, w końcu zostałam tylko ja :Stan - Różne - Zaskoczony: Tak bałam się odpowiedzi, że unikałam lekcji jak tylko mogłam, a to mówiłam mamie, że mnie boli brzuch (okres i te sprawy, dziewczyny zrozumieją :-P ), albo nie przychodziłam na pierwszą lekcję, bo "zaspałam" i tym o to sposobem jako jedyna w klasie nie zostałam zapytana :Stan - Uśmiecha się - LOL: . Przez całe wakacje się tylko modliłam, żebym nie miała już historii z tym nauczycielem, na szczęście się udało, lekcje z nową nauczycielką to bajka.

Myślę, że na razie już starczy, wątpię, że ktoś to wgl przeczyta całe :-P Ale może kogoś zaciekawią moje historie :Stan - Uśmiecha się - Mrugając: Z góry przepraszam, że się tak rozpisałam, ale bardzo chciałam się z kimś tym podzielić.

Podsumowując, nie wiem na 100% czy jest to FS, ale na pewno jest to dla mnie duży problem. Szczególnie, że ciężko znaleźć osobę, która to zrozumie, mój chłopak np chyba nie do końca. Myśli, że jestem po prostu bardzo nieśmiała. No ale żeby to zrozumieć w 100 %, trzeba się znaleźć w takiej sytuacji. Bardzo chciałabym być pewna siebie :Stan - Niezadowolony - Zastanawia się: Ale jest to bardzo trudne, niestety trądzik bardzo mi w tym przeszkadzał, teraz już jest dużo lepiej niż wcześniej <po>, ale moja cera nadal nie jest idealna.

Staram się nad tym wszystkim jakoś panować, tłumaczyć sobie, że co się może stać. Przecież wszyscy o tym kiedyś zapomną jak powiem/zrobię coś głupiego. Ale niestety zawsze żyję przeszłością i pamiętam takie krępujące sytuacje jeszcze przez długi czas :Stan - Niezadowolony - Zastanawia się:

Czekam na jakieś Wasze rady, jak Wy próbujecie z tym walczyć? :Stan - Uśmiecha się - Mrugając:

Jeśli ktoś to przeczyta całe, może mi doradzi czy jest to fs, czy po prostu nieśmiałość :Stan - Uśmiecha się:

I dajcie znać czy macie podobne problemy, bardzo mnie to ciekawi :Stan - Uśmiecha się - Mrugając:
Stron: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16