PhobiaSocialis.pl

Pełna wersja: Czym jest fobia społeczna? Czy to mnie dotyczy?
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Stron: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16
Szynszolek ja mam dokładnie to samo , mam dni lepsze i gorwsze i w te gorsze jest masakra , jak ide do sklepu to mam wrazenie ze ochrona patrzy na mnie bo pewnie mysli ze zaraz cos ukradne , jak cos powiem to z góry wydaje mi sie ze to było głupie i że w ogóle nie powinnam sie odzywac , czasami chce cos powiedziec ale nie wiem co , jak z kimś rozmawiam to z reguły trace moze bo nie wiem co mam mówić :Stan - Różne - Zaskoczony: od dwóch tygodni jestem bez leków które brałam kilka lat , niby jest ok ale niestety te gorsze dni mam bardzo bardzo często :Stan - Różne - Zaskoczony:
A jakie Leki bralas ? I czy pomagaly Ci ?
Brałam na początku choroby afobam , nie polecam , strasznie uzależniają , odstawiłam je od razu i o mało nie wykorkowałam :Stan - Niezadowolony - Zawiedziony: później na nowo uzupełnienie dawki i stopniowe zejście z tego ochydztwa , przez ostatnie 2 lata brałam asertin , bardzo fajny lek , po nim ma sie wszystko gdzieś , niestety nie jest tak pieknie że jest sie mega odważnym itd ale jest ega lepiej niż bez niego , nie mniej jednak mam dosyć bycia zależnym od tabletek i postanowiłam je odstawić , psychiatra zgodził sie na to i stopniowo odstawił mi je całkowicie :Stan - Uśmiecha się - Mrugając: jak się zacznie coś dziać to mam sie do niego zgłosić ponownie :Stan - Uśmiecha się - Mrugając:
Co te leki w ogóle dają?
ogólnie wyciszają człowieka , sprawiają że człowiek czuję się " silniejszy " gotowy do działania ....
Ja raz na tydzien biore zomiren duzo mi nie daje ale w bardzo kryzysowych sytuacjach moze byc . Strasznie Boje sie , ze niedlugo nie dam rady bez czegos silniekszego:Stan - Niezadowolony - Smuci się:
Braliscie moze wellbutrin czy jak to sie.tam zwie ?
szynszolek napisał(a):Ja raz na tydzien biore zomiren duzo mi nie daje ale w bardzo kryzysowych sytuacjach moze byc . Strasznie Boje sie , ze niedlugo nie dam rady bez czegos silniekszego:Stan - Niezadowolony - Smuci się:
Braliscie moze wellbutrin czy jak to sie.tam zwie ?

Tych leków nie znam , ale niepokoi mnie fakt iż znowu nawraca mi sie strach przełknięcia śliny , jak ide sama gdzieś poza domem , nie potrafie przełknąć śliny i boje sie że sie przez to udławię :Stan - Różne - Zaskoczony: a myślałam że mam to już za sobą :Stan - Różne - Zaskoczony: ....
Jeju naprawde Ci wspolczuje
Ja mialam tak , ze wydawalo mi sie ze w gardle stoi mi jakas gula I caly czas przelykalam sline, ale i tak najgorsze bylo odrealnienie.
A co u Ciebie znaczy "odrealnianie "?? , dzisiaj jest jeszcze gorzej bo nawet wsrod ludzi mialam problem przełknąć śline :Stan - Niezadowolony - Smuci się: mam nadzieje ze samo przejdzie , nie chce juz brac leków :Stan - Niezadowolony - Smuci się:
Ja chyba rozumiem o co chodzi z tym odrealnieniem.

Kiedy caly czas, bardzo intensywnie rozmyslasz o roznych sprawach; o przeszlosci, o przyszlosci, rozne wyobrazenia i plany... swiat mysli i wyobrazni staje sie drugim swiatem w ktorym sie egzystuje i traci sie poczucie rzeczywistosci

Nie wiem szynszolek czy myslimy o tym samym. U mnie to odrealnienie sie pojawilo jak mialem okres ciezkiej depresji. Jezeli czlowiek przecietnie dziennie ma 50 000 tys mysli to ja wtedy mialem chyba dziennie ze 200 000 tys
Czyli mozliwe ze moglam miec depresje ? Albo ona przeszla w dystymie..
Odrealnien Juz nie miewam oczywiscie z czego sie bardzo ciesze.
Ja odrealnienie zawsze lapalam jak sie baaardzo czyms zestresowalam, wszystko w kolo co mnie otaczalo widzialam jakby przez "szybe".
Depresja to zdaje sie jedno z podstawowych zaburzen towarzyszacych fobii wiec calkiem mozliwe. Mi z czasem przeszła ale nie do konca. Raczej dystymia bym tego nie nazwal. Czuje ze caly czas gdzies tam po prostu depresja siedzi gotowa zeby zaatakowac w sprzyjajacych okolicznosciach :Stan - Uśmiecha się - Mrugając: Objawia sie to tym, ze jestem drazliwy i wpadam latwo w ponury nastroj. Ale prawde mowiac juz nie potrafie odroznic wtedy zwyklego smutku, zaniepokojenia od czegos powazniejszego. Moze nie potrafie juz tego odczuwac normalnie.
szynszolek napisał(a):Czyli mozliwe ze moglam miec depresje ? Albo ona przeszla w dystymie..
Odrealnien Juz nie miewam oczywiscie z czego sie bardzo ciesze.
Ja odrealnienie zawsze lapalam jak sie baaardzo czyms zestresowalam, wszystko w kolo co mnie otaczalo widzialam jakby przez "szybe".

wiem o czym piszesz , ja miewałam takie stany czesto i to bardzo , zawsze to opisywałam jak gdybym była ale nie była , jak bym lewitowała gdzieś poza ciałem , bardzo szybko nauczyłam sie z tym żyć , wiedziałam ze to przyjdzie i pójdzie , nastepnie przychodziło zimno , mogłam przykryć sie trzema kołdrami a i tak było mi zimno , "wytrzęsło" mnie i "atak" mijał :Stan - Niezadowolony - W szoku:
gorzej jest własnie z tą niemoca przełknięcia śliny, juz myślę że przełknę ale nie mam co i połkam powietrze straszne uczucie , mam wtedy wrazenie ze zaraz zemdleję , wczoraj nie wytrzymałam , wziela najpierw jedna abletkę belergot nic nie pomogła po godzinie wziełam pół tabletki asertin , rano jak wstałam to myślałam że padne , słabo mi było i niedobrze :Stan - Niezadowolony - Zawiedziony: ale dałam rade wziełam kolejne pół tabletki i tak do teraz wytrwałam , czuje ze pomału to znika , żę wracam do "normalności" ale jednak nie jest to czas na odstawienie tabletek całkowicie ..... jeszcze nie teraz ....
andrewm12


Masz podobne objawy do moich , nie potrafię rozmawiac z kims i już , przemyślam każde zdanie które wypowiem a jak nastanie jak to napisałes niezręczna cisza to myślę jak z niej wybrnąc albo modlę się w głowie żeby moj rozmówca coś powiedział :Stan - Niezadowolony - Zawiedziony: z myśleniem jest to samo , ja mam problemy z przełykaniem śliny ( pisałam o tym w cześniejszych postach ) jak nie myślę o tym to ok przełykam i jest super a jak tylko pomyślę i zwracam uwagę na łykanie to z miejsca mam zawieche , nie potrafię przełknąć śliny i mam wrażenie ze sie udławię za chwile :Stan - Niezadowolony - W szoku:
Hej wszystkim.


Postaram się z krótsza przedstawić moją sytuację.

Mój problem wygląda następująco, w wieku 12 lat miałem stany gorączkowe, źle się czułem, bóle głowy, brzucha itp. Wylądowałem w szpitalu, przez 2 tygodnie robili mi przeróżne badania ale było wszystko w normie, przed wypuszczeniem mnie zbadała mnie też Pani psycholog, stwierdziła że to wszystko jest spowodowane "tęsknotom" do matki (która wyjechała z kochankiem kiedy miałem 6 lat za granicę, po wcześniejszym rozwodzie z ojcem, dodam że sytuacja w domu nie była za ciekawa) tak więc sam zdecydowałem że może będzie lepiej jak dołączę do niej za granice. Po przyjeździe nie potrafiłem się zaklimatyzować z nowym otoczeniem i ludźmi tłumacząc to sobie inną mentalnością, różnicą w zainteresowaniach, brakiem wspólnych tematów. Po roku dołączył do nas mój brat, jego codzienne kłótnie z kompanem mojej mamy doprowadziły mnie praktycznie do załamania, chęć odebrania sobie życia, okaleczanie się (w pewny sposób pomagało mi to rozładować całą tą "presje"), brat po 2 latach wrócił do Polski, atmosfera w domu wróciła do normy, jest w miarę spokojnie. Po jakimś czasie poznałem super osobę, zapomniałem o tym wszystkim, zacząłem wychodzić, imprezy, wyjazdy różne dziwne przygody. Przez ten cały czas miałem problem ze znalezieniem wspólnych tematów z ludźmi z "ekipy", tłumaczyłem to sobie że po prostu jestem wstydliwy. Często się zdarzało że siedziałem po prostu cicho nic nie wnosząc do dyskusji( Problemu z językiem nie mam) po prostu nie wiedziałem co mówić, nie lubię strasznie znajdować się w centrum uwagi, a wiem że kiedyś byłem bardzo rozgadanym człowiekiem, potrafiłem gadać bez końca że tak powiem. Teraz tej osoby już niestety nie ma, i nie wiem kiedy wróci, przestałem wychodzić, bo stwierdziłem że ja mam z nimi siedzieć w ciszy, bo nie wiem co mówić, to lepiej będzie jak posiedzę w domu. W szkole jak mam coś czytać lub wypowiadać przed klasą to zaczynam się zacinać, jąkać, nie potrafię się skoncentrować, zaczynam się pocić, głoś mi się tak jakby "trzęsie", często z tej przyczyny dostaje negatywne stopie, a wiem że się wcześniej uczyłem, tak więc nie jest to problem nauczenia się, często przed jakimiś lekcjami, po prostu się trzęsę, w zimę zawsze mogę powiedzieć że mi zimno, ale ostatnio zaczyna się ocieplać i jest to problemem, chociaż nauczyciele nie wywierają na mnie jakiejś olbrzymiej presji, staram się nie przejmować dostawanymi stopniami itp. to nie pomaga. Problem jest w tym że cała klasa myśli że mam problemy z czytaniem i mową bo mnie nie znają, a jak jestem sam na sam to takich problemów nie mam.
W podsumowaniu:
Jak mam coś mówić przed większym gronem to:zaczynam się jąkać, zaczyna mi się "trząść" głoś, robi mi się ciepło, zaczynam się pocić, nie potrafię się skoncentrować, zapominam różnych rzeczy
Dzisiaj powiedziałem mamie że chyba mam nerwice, wyśmiała mnie i powiedziała żebym się wziął za naukę a nie wyczytywał w internecie jakieś objawy. Doszukiwałem się kiedyś przez dłuższy czas jakiś urazów które mogły to spowodować i może po prostu podjąłem zła decyzje wyjazdu za granicę, powrót do Polski chyba teraz nie wchodzi w grę, ciągle się uczę i chciałbym skończyć szkołę. ( Wiem że z takim problemem jak mam teraz miałbym problem ze zdaniem matury, która zbliża się wielkimi krokami)
Więc tak, jak już miałbym się leczyć, do iść od razu do psychiatry, czy wcześniej do psychologa? Jaka nerwica to jest? Lękowa czy natręctw? Czy leczenie się za granicą a nie w Polsce ma sens? Może za długo to zignorowałem, nie opowiadałem o tym nikomu, nie widziałem w tym aż tak dużego problemu, ale zdałem sobie sprawę że moje życie nie powinno tak wyglądać, i czas to zmienić. Próbowałem brać jakieś ziołowe tabletki na uspokojenie, pić melisę, ale mało pomagało. W dodatku cierpię na straszne bóle pleców, może to też być z winy nerwicy, bo kręgosłup mam w normie, tylko mięśnie mam w ciągłym napięciu, i mi go uciska co za kilka lat może mieć niezłe konsekwencje.
Z innych objawów zauważyłem wypadanie włosów, łuszczenie się skóry twarzy, skóry za uszami, ciągły katar, spękane wargi, bóle kręgosłupa i nieprzyjemny zapach ciała. Do niektórych z nich aż trudno się przyznać, ale wiadomo że z mojej perspektywy to inaczej wygląda. Może gdyby to była fobia społeczna to zależała by od nerwicy, czy to jest możliwe? Tak więc może stawiam na niedobór omega 3 i niedoczynność tarczycy chociaż nie jestem do końca przekonany. Zmiana diety w sumie nie wiem czy wchodzi w grę, bo sam nie mieszkam, nie utrzymuje się, i nie mi wybierać co rodzinka kupi do jedzenia, do zdrowej żywności próbowałem ich przekonać bo w zamrażalniku pełno zamrażanych paczek warzyw (które mi nawet nie smakują) ale zawsze coś mają na wytłumaczenie, w tym przypadku jest to "brak czasu" na przygotowanie obiadu, a aż tak napiętego harmonogramu życia nie mają...Ostatnio zauważyłem nawet że jak sytuacja mnie bardzo stresuje to zaczyna mnie wszystko swędzieć co robi się nie do opanowania.
Pisałem też na forum o nerwicy, napisali że to może właśnie fobia społeczna tak więc pisze tutaj z zapytaniem.

Dodam też że przez ostatni rok czasu, gdzie większość tych symptomów zanikła, paliłem trawke codziennie w kolosalnych ilościach, ostatnio się ograniczam i wszystko zaczyna wracać, palenie rozwiązaniem problemu nie jest tak więc szukam innego sposobu.
forfitter

Wydaję mi się że to co opisujesz jest wynikiem nerwicy lękowej , nerwica natręctw wygląda troszkę inaczej , widzę też tuta cząstkę fobii społecznej , wydaję mi sie nawet że nerwica lękowa a fobia społeczna to jest niemal to samo , całe to zamieszanie z brakiem kontaktu z ludzi to że boisz sie wychodzić bo przecież nie masz nic do powiedzenia że lepiej siedziec w domu już świadczą o fobii społecznej i związanej z nim lękiem co w rezultacie jest nerwicą lękową i kółko sie zamyka :Stan - Niezadowolony - Zawiedziony: wszystkie te dolegliwości typu pocenie się swedzenie bole też raczej przypisywała bym nerwicy , sama to mam , co prawda od kiedy się leczę i przyjmuje leki pocenie ustało ale potrafiłam obudzic sie w nocy zlana tak potem że piżamę można było wykręcać , drapię sie non stop , wszystko mnie swędzi , bole w klatce piersiowej , bóle kręgosłupa bóle głowy nóg ......
Twoja mama zareagowała tak a nie inaczej bo nigdy nie miała styczności z tą choroba i nie zdaję sobie sprawy z konsekwencji jej nie leczenia , nakłaniała bym Cie jednak do wizyty u specjalisty , trudno mi ocenić gdzie powinieneś udać się najpierw , ja stawiałam na psychiatrę i bardzo mi pomógł :Stan - Uśmiecha się - Mrugając:
Loris


Wielkie dzięki za odpowiedź i radę. Jak wyglądają Twoje spotkania z psychiatrą? Nie wiem czy potrafiłbym się "otworzyć" obcej osobie. Jednak rodzina na wszystkie moje problemy ma jakieś inne wytłumaczenia, nie potrafią tego wszystkiego w jedność połączyć, ale postaram się ich jakoś nakłonić do tego. Zauważyłem też że jak wspominam jakieś złe chwilę, lub w których byłem w stresie/napięciu to strasznie zaczyna mi bić serce, pocę się tak jakby te emocje z tamtej chwili wracały, co jest w sumie bardzo nieprzyjemne. Wczoraj zdecydowałem że wrócę od jutra do tej ekipy, zacznę wychodzić z nimi, żeby kontaktu nie stracić, pewnie będę cicho siedzieć jak zawsze, bo nie ma o czym rozmawiać, ale w domu nie będę siedzieć przynajmniej cały czas.
Moja pierwsza wizyta wyglądała na tej za sadzie że psychiatra przeprowadzał ze mną wywiad , od dzieciństwa , musiałam odpowiadac na pytania jakie stosunki miałam jako dziecko z rodzicami , rodzeństwem , rówieśnikami itd później spytał od kiedy zauważyłam u siebie niepokojące objawy i czym one się objawiały , od słowa do słowa próbował dojść do tego w jakich sytuacjach czuję się najgorzej , po dokładnym opisie moich objawów ( a wtedy było ich sporo ):

- uczucie odrealnienia , zawroty głowy , szybkie bicie serca, "stawanie" serca , pocenie się , i wiele wiele innych

dobrał mi lek , i powoli dobierał mi dawkę , jak doszliśmy do dawki która była skuteczna to przez długi okres czasu ją przyjmowałam , teraz zdecydowałam odstawić tabletki .....

Bardzo dobrze żę zdecydowałes sie przebywać wśród ludzi , to na pewno Ci pomoże aczkolwiek najlepiej było by gdyby Twoja mama wysłuchała Cie i próbowała Ci pomóc , wtedy czół byś żę ktoś jest z Tobą i nie zostawi Cię w Twoich dolegliwościach :Stan - Uśmiecha się - Mrugając:
Chyba jednak źle zrobiłem wychodząc, zepsułem sobie humor chyba na najbliższy miesiąc, cały czas siedziałem w ciszy, nie miałem tematów o których rozmawiać, a na opowieści i rozmowy innych udawałem że się wsłuchuje i uśmiechałem że niby śmieszne, musiałem komicznie wyglądać. Po chwili czasu zaczęli się pytać co tak cicho siedzę to odpowiadałem że nie wiem, że zawsze taki byłem, zawsze jak była ta jedna osoba czułem się dobrze, ale nie zapowiada się żeby wróciła szybko a boje się że po prostu znowu zostanie mi siedzieć w domu całymi dniami przed komputerem a tak się właśnie dzieje, zdaje sobie sprawę że to moja wina w końcu ciężko byłoby mi być przyjacielem kogoś kto rzadko coś mówi. Ale nie wyobrażam sobie że jakiś psychiatra mógłby ze mnie zrobić inną osobę, że byłbym bardziej otwarty, i wiedziałbym co mówić w każdej sytuacji.
Niestety znam to uczucie :Stan - Niezadowolony - Smuci się: bez pomocy specjalisty nie bedziesz w stanie normalnie funkcjonować , fakt on nie sprawi żę staniesz się kims innym ale za pomocą leków może sprawić że staniesz się choć w małym stopniu bardziej komunikatywny , ja kiedyś też siedziałam w towarzystwie cicho , nie odzywałam sie bojąc sie ze pewnie to co powiem bedzie uważane za głupie a teraz sie odzywam , czasami nawet buzia mi się nie zamyka :Stan - Uśmiecha się - Mrugając:

polecam Ci na prawde przejść się do specjalisty , mimo wszystko :Stan - Uśmiecha się - Mrugając:
Cześć, miałam już nie uczestniczyć w żadnych forach, ale jednak nie jestem zbyt dobra w trzymaniu się swoich postanowień, a więc jestem. Poza tym, potrzebuję pomocy czy może raczej określenia tego co mnie martwi, a może... kurcze, sama nie wiem.
Mam 22 lata, znajomi mówili o tym forum, zrobiłam też test Lebowitza, wyszło mi 123.
Mój problem polega na tym, że rodzina nie rozumie (poza matką) dlaczego boję się ludzi, nie wychodzę z domu, przestałam uczęszczać do szkoły. Wiem, że nie mnie jednej nie rozumieją. Jakoś to znosiłam, nie było to jakieś aż tak dobitne, żebym nie mogła w jakiś sposób sobie z tym poradzić.
Jednak niedawno przyjechała do mnie ciotka powiedziała kilka rzeczy po których nijak nie mogę się pozbierać, stąd moje pytania:
- Czy jeśli nie mogę wyjaśnić dlaczego boję się ludzi oznacza to, że tej fobii nie ma, że wymyśliłam sobie to wszystko? Oczywiście, że wiele ludzi w życiu mnie zawiodło, nie mnie jedną jak mniemam i inni nie mają z tym problemu. Czy to może być powodem? Czy coś jeszcze ma na to wpływ?
- Jeśli ktoś ze mną wyjdzie, na zewnątrz, w sensie, że nie pójdę i nie zostanę gdzieś sama czy to oznacza to samo co w pyt.1? Że nie mam tej fobii? Mam również problem z jazdą komunikacją miejską. Czy to wszystko tylko jakieś moje chore wymysły?
Przepraszam jeśli piszę coś niezrozumiale ,powielam czyjeś pytanie czy umieściłam temat w złym dziale. Piszę to w nerwach, nie mogę przestać o tym myśleć i przez jej słowa czuję się jak oszustka, jakbym oszukiwała wszystkich na około. Nie wiem co mam robić.
Dodam, że od 9 roku życia leczę się na depresję.
Będę wdzięczna za szybką odpowiedź, przeszukiwałam internet, jednak nie znalazłam satysfakcjonującej mnie odpowiedzi.
a ja nadal mam problem z tym cholern...m przełykaniem :Stan - Niezadowolony - Smuci się: jak jestem w domu czy na podwórku czy ide z kimś to nic mi nie jest , przełykam wszystko normalnie a jak ide sama gdzieś do miasta czy dalej to zaczyna się horror , ślina nachodzi mi do buzi litrami , przełknąć tego nie umiem , dlawie się , w końcu biorę chusteczkę i wypluwam śline do niej bo boję sie że się nia zadławię , czy macie na to jakąś rade ?? :Stan - Różne - Zaskoczony:
Surowica, to nie prawda, że jeśli nie da się czegoś wytłumaczyć to tego nie ma. Nie daj sobie wmówić, że coś sobie wymyślasz. Z tego co piszesz to masz bardzo uciążliwe objawy. Powinnaś udać się do specjalisty. Jeśli mama Cię rozumie to poproś ją o pomoc. Resztą rodziny spróbuj się tak nie przejmować.

Loris, pierwszy raz czytam o objawach takich jak Twoje. Mówiłaś specjaliści o problemach z przełykaniem?
Mysza napisał(a):Loris, pierwszy raz czytam o objawach takich jak Twoje. Mówiłaś specjaliści o problemach z przełykaniem?

Tak , jestem pod stałą opieką psychiatry ale to nic nie daje , faszeruje mnie lekami a ja je ciągle próbuję odstawić bo nie trudno jest wziac tabletke i po problemie ja chce zyc normalnie bez leków , jak brałam asertin 50mg dwa razy dziennie było ok teraz biore pół tabletki co drugi dzień wiec 25 mg dziennie , spora różnica ale na co dzien wśród ludzi daje rade , gorzej jest właśnie kiedy zostaje sama, ślina nachodzi a przełknąć sie jej boje ....
Jestem młodą osobą, mam mniej niż 15 lat. Moja sytuacja wygląda tak, że odkąd pamiętam wstydziłam się wielu rzeczy. Unikam jedzenia i picia w miejscach publicznych, nie pamiętam kiedy ostatnio jadłam przy obcych osobach. Nie umiem zawierać nowych znajomości, podobno strasznie cicho mówię. Denerwuje mnie to, bo ciągle ktoś zwraca na to uwagę. Stresują mnie bardzo jakiekolwiek występy publiczne, udzielanie się w większej grupie osób (np. klasa), czasem nawet wstydzę się na lekcji odpowiedzieć, choć znam odpowiedź. Nie lubię patrzeć komuś w oczy, kiedy mówię to rzadko to robię, częściej kiedy słucham. Ciągle mam wrażenie, że ktoś mnie obserwuje, np w szkole, kościele czy sklepie. Mam też wrażenie, że inne osoby mnie obgadują i śmieją się ze mnie, to dziwne. Nie potrafię być sobą. Dużo łatwiej jest mi poznać kogoś przez internet, wtedy się otwieram. Dobrze się czuję w towarzystwie jednej lub dwóch koleżanek, wtedy jestem normalna. Ogólnie staram się unikać kontaktów z innymi mniej znanymi ludźmi, nie lubię być w centrum uwagi. Często kiedy ktoś wyraża swoje zdanie to zgadzam się z nim, bo już nie chcę mówić o swoim. Myślę co innego, co innego mówię. Lubię siadać sama w pokoju i wsłuchiwać się w ulubione piosenki, w każdą nutę. Jestem bardzo wrażliwa, czasem mnie to denerwuje. Czuję się samotna. Uczę się bardzo dobrze, mam cel w życiu, ale boję się trochę że temu nie podołam. Często słyszę, że moje zachowanie jest niepoważne, że jestem dziwna, że boję się ludzi. To jeszcze bardziej mnie łamie, bo przykro jest słyszeć takie rzeczy od rodziny. Chciałabym to zmienić, ale nie wiem jak.
Stron: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16