PhobiaSocialis.pl

Pełna wersja: Wesele, czyli masakra jakich mało
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Stron: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13
Wiem, że trochę już ten temat ma, ale tak tylko chciałam się wypisać. Myślałam, że nie będę miała problemów z wykręcaniem się z wesel, bo w mojej rodzinie wesela: a) zdarzają się rzadko, b) rzadko ktoś mnie na nie zaprasza, c) nikt specjalnie mojej obecności nie wyczekuje, więc bez problemu mogę nie przychodzić.
Niestety nie pomyślałam o koleżankach. Miałam i mam ich zawsze mało, a zresztą nie przyszłoby mi do głowy, żeby ktoś mógł chcieć mnie zapraszać, bo były to raczej bardziej powierzchowne relacje, które też po jakimś czasie się urywały. Powinnam się więc cieszyć, że ktoś o mnie pomyślał i mnie zaprasza, ale nie do końca tak jest. Chyba przez to straciłam jedną koleżankę. Zaprosiła mnie kiedyś na swój ślub, a ja odmówiłam, właściwie nie podając żadnej przyczyny konkretnej i ogólnie tak głupio wyszło. Potem było mi nawet głupio do niej zwyczajnie napisać, pogadać czy się spotkać. Ona też się od tego czasu nie odzywała, więc można powiedzieć, że przez to się posypał kontakt.
Teraz zaprosiła mnie inna koleżanka i znowu nie wiem co mam zrobić. Jak się wykręcić, ale tak, żeby nikt się na mnie nie obraził i żeby wyszło to jakoś normalnie. Pójście na wesele nie za bardzo wchodzi w grę. Nie pracuję, więc nie mam pieniędzy, a nie wyobrażam sobie mówić, że nie przyjdę ze względu na kasę. Jakoś tak materialistycznie to brzmi :-P. Z kolei ta koleżanka nie wiem o tym, że boję się obcych ludzi, tym bardziej takich zbiegowisk, że nie tańczę i tak dalej. Nie chcę tam siedzieć za stołem jak kij, bo to na pewno nie sprawi ani mi ani nikomu przyjemności.
Może ktoś wie jak odmówić tak, żeby nie urazić kogoś, a nie wyjść na kompletnego dziwoląga?
Można pójść na sam ślub, złożyć życzenia, a potem zwiać do domu. Wilk syty i owca z rożna.
Zas napisał(a):Można pójść na sam ślub, złożyć życzenia, a potem zwiać do domu. Wilk syty i owca z rożna.
Dzięki za pomysł :Stan - Uśmiecha się:. Niestety w tym przypadku raczej nie mogę go wykorzystać. Ślub jest daleko i nie dałoby rady wpaść tylko i wypaść.
E tam, zawsze możesz powiedzieć, że ktoś ze znajomych lub z rodziny jest w szpitalu lub gdzieś daleko i musisz do niego jechać po coś tam, najlepiej dzień przed lub tego samego dnia i przeprosić,że Cie nie będzie, wtedy nie będzie podejrzeń.
Hatifnatka napisał(a):
Zas napisał(a):Można pójść na sam ślub, złożyć życzenia, a potem zwiać do domu. Wilk syty i owca z rożna.
Dzięki za pomysł :Stan - Uśmiecha się:. Niestety w tym przypadku raczej nie mogę go wykorzystać. Ślub jest daleko i nie dałoby rady wpaść tylko i wypaść.

Dlaczego? Nie będzie czym wrócić?
kepik napisał(a):E tam, zawsze możesz powiedzieć, że ktoś ze znajomych lub z rodziny jest w szpitalu lub gdzieś daleko i musisz do niego jechać po coś tam, najlepiej dzień przed lub tego samego dnia i przeprosić,że Cie nie będzie, wtedy nie będzie podejrzeń.

Oczywiście, z premedytacją skłamać, że się będzie, a potem skłamać odnośnie powodów (moim zdaniem kompletnie nieprzekonująco), niech koleżanka straci 150-200zł za niewykorzystane miejsce. :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język:

Raz mi się zdarzyło zrezygnować z pójścia na wesele na tydzień przed i było mi przeokropnie głupio, chociaż powody nie należały do błahych (aż poryczałam się pannie młodej przez telefon :Stan - Różne - Zaskoczony:ops: ).
kepik napisał(a):najlepiej dzień przed lub tego samego dnia i przeprosić,że Cie nie będzie, wtedy nie będzie podejrzeń.
Według mnie to zły pomysł, fobia czy nie to jednak chyba wypada zachować się fair wobec koleżanki. To już może lepiej powiedzieć z odpowiednim wyprzedzeniem(chyba na miesiąc albo jeszcze mniej przed weselem wystarczy potwierdzić/odmówić udziału), że masz jakąś pracę dorywczą w weekendy i nie wyrwiesz się. A jak to jest dobra koleżanka to po prostu powiedz prawdę, że się źle czujesz na takich imprezach i nie dasz rady tam wysiedzieć.
kepik napisał(a):E tam, zawsze możesz powiedzieć, że ktoś ze znajomych lub z rodziny jest w szpitalu lub gdzieś daleko i musisz do niego jechać po coś tam, najlepiej dzień przed lub tego samego dnia i przeprosić,że Cie nie będzie, wtedy nie będzie podejrzeń.
Tak to bym nie zrobiła. Na jej miejscu nie chciałabym, żeby ktoś dzień przed powiedział mi, że nie przyjedzie. To niekulturalne zachowanie. Tym bardziej, że wtedy na darmo by płaciła. Decyzję trzeba podjąć miesiąc wcześniej i tak mam zamiar zrobić :Stan - Uśmiecha się:.

Zas napisał(a):Dlaczego? Nie będzie czym wrócić?
Raczej nie. To jest paręset km i obrócenie w tą i z powrotem w jeden dzień nie byłoby możliwe.

OtoJa napisał(a):A jak to jest dobra koleżanka to po prostu powiedz prawdę, że się źle czujesz na takich imprezach i nie dasz rady tam wysiedzieć.
Wiem, że tak najlepiej byłoby powiedzieć. Żadnych kłamstw i tak dalej. Co prawda egoistycznie by to brzmiało, ale przynajmniej byłabym w porządku chyba.

Zresztą teraz im więcej o tym myślę, coraz większym mam mętlik w głowie. Może jednak trzeba pojechać, spróbować? Po raz pierwszy zamiast uciekać od problemu, spróbować się z nim zmierzyć. W końcu chyba nie padnę tam. Sama już nie wiem.
Hatifnatka napisał(a):Może jednak trzeba pojechać, spróbować? Po raz pierwszy zamiast uciekać od problemu, spróbować się z nim zmierzyć.
To by było według mnie najlepsze rozwiązanie. W jakim mieście to wesele, może byś miała okazję i jakiś ludzi z forum przy okazji poznać? :Stan - Uśmiecha się:
OtoJa napisał(a):To by było według mnie najlepsze rozwiązanie. W jakim mieście to wesele, może byś miała okazję i jakiś ludzi z forum przy okazji poznać? :Stan - Uśmiecha się:
Może by się okazało, że też na tym samym weselu są :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język:. To jest u dołu Polski. Tak dokładnie na forum nie powiem, bo mam paranoiczne myślenie, że koleżanka wejdzie, przeczyta, rozpozna i mnie znielubi :Stan - Różne - Zaskoczony:ops:.
OtoJa napisał(a):
Hatifnatka napisał(a):Może jednak trzeba pojechać, spróbować? Po raz pierwszy zamiast uciekać od problemu, spróbować się z nim zmierzyć.
To by było według mnie najlepsze rozwiązanie. W jakim mieście to wesele, może byś miała okazję i jakiś ludzi z forum przy okazji poznać? :Stan - Uśmiecha się:

Ktoś sie chyba chce wprosić an wesele jako osoba towarzysząca... :Stan - Niezadowolony - Diabeł:
Pewnie zmierzenie się z rzeką gorzkiej żołądkowej i romantycznym disco (jeśli to wesele z kwartetem smyczkowym i w pięknym pałacyku to pardon) byłoby niezłym pomysłem (choć samotne mierzenie się z weselami ma średni IMHO sens, bo i normalni samotni na weselu, zwłaszcza spoza rodziny, też się chyba często dobrze nie czują i nie bawią, wiadomo, nikogo się nie zna itp), ale jeśli się nie zdecydujesz, to może warto powiedzieć koleżance szczerze,, jak jest. Ja swego czasu właśnie tak zrobiłem.
Zas napisał(a):Ktoś sie chyba chce wprosić an wesele jako osoba towarzysząca... :Stan - Niezadowolony - Diabeł:
Pewnie zmierzenie się z rzeką gorzkiej żołądkowej i romantycznym disco (jeśli to wesele z kwartetem smyczkowym i w pięknym pałacyku to pardon) byłoby niezłym pomysłem (choć samotne mierzenie się z weselami ma średni IMHO sens, bo i normalni samotni na weselu, zwłaszcza spoza rodziny, też się chyba często dobrze nie czują i nie bawią, wiadomo, nikogo się nie zna itp), ale jeśli się nie zdecydujesz, to może warto powiedzieć koleżance szczerze,, jak jest. Ja swego czasu właśnie tak zrobiłem.
To znaczy ja bym tam nie pojechała sama. Tak gadam w liczbie pojedynczej, bo o swoich durnych obawach różnych, ale sama to wiem, że na sto procent czułabym się już w ogóle całkiem tragicznie. Byłam kiedyś sama na weselu (ale to było w wieku 16 lat może) i zdaję sobie sprawę z tego, że jeśli nie ma się tam żadnych znajomych osób w podobnym wieku to jest straszne.
Masz rację z tą szczerością. Kurczę, niby wiem, że w razie gdybym nie pojechała na wesele, to jest najlepsze wyjście, a jednocześnie trudno mi się przemóc, żeby mówić ludziom, że się boję takich rzeczy.
No tak, ja maiłem łatwiej, bo o tym że się boje takich rzeczy powiedziałem wcześniej. Ale skoro nie sama, to chyba warto spróbować - rozumiem, ze "nie sama" znaczy "z kimś, z kim można pogadać", a nie "po prostu siostra ciotki kuzynki z mężem mnie podrzucą i odwiozą"
Zas napisał(a):No tak, ja maiłem łatwiej, bo o tym że się boje takich rzeczy powiedziałem wcześniej. Ale skoro nie sama, to chyba warto spróbować - rozumiem, ze "nie sama" znaczy "z kimś, z kim można pogadać", a nie "po prostu siostra ciotki kuzynki z mężem mnie podrzucą i odwiozą"
Ano właśnie. Jakoś tak naturalniejsze mi się wydaje, powiedzenie o tym wcześniej, tak jak Ty, niż wyskoczenie z tym teraz ni z juszki ni z pietruszki. I nie, nie chodzi mi o siostrę ciotki kuzynki z mężem :-D. Miałabym pełnoprawną osobę towarzyszącą. Może naprawdę trzeba spróbować.
No, to na pewno trzeba!
Ja powiedziałem wcześniej, ale to też było takie "ni z gruszki..."...
Jeśli masz kogoś, kto Cię tam będzie wspierał, to może rzeczywiście warto podjąć ryzyko. :Stan - Uśmiecha się:
Zas napisał(a):No, to na pewno trzeba!
Ja powiedziałem wcześniej, ale to też było takie "ni z gruszki..."...
ucieczka napisał(a):Jeśli masz kogoś, kto Cię tam będzie wspierał, to może rzeczywiście warto podjąć ryzyko. :Stan - Uśmiecha się:
W takim razie coraz bardziej się przekonuję, żeby iść :Stan - Uśmiecha się:.
W ogóle dziękuję wszystkim, którzy się zainteresowali, za wypowiedzi. To pomocne, przeczytać opinie innych.
Hatifnatka, pójdź na to wesele, żebyś znowu nie żałowała, ja mam ten problem, że czeka mnie ono już jutro :Stan - Uśmiecha się - Mrugając: i muszę iść, bo mi każą :Stan - Uśmiecha się - Mrugając:. Chociaż w głębi duszy pewnie mam jakąś tam minimalną chociaż ochotę żeby pójść. Chodź będzie tam moja rodzina, najbardziej boję się sytuacji, że wszyscy sobie gdzieś pójdą, a ja zostanę sama przy stole :Stan - Niezadowolony - Smuci się: jak to czasami zdarzało się gdy byłam na imprezach i później wychodziłam na nieśmiałą :Stan - Niezadowolony - Smuci się:.
Emma Moons napisał(a):Hatifnatka, pójdź na to wesele, żebyś znowu nie żałowała, ja mam ten problem, że czeka mnie ono już jutro :Stan - Uśmiecha się - Mrugając: i muszę iść, bo mi każą :Stan - Uśmiecha się - Mrugając:. Chociaż w głębi duszy pewnie mam jakąś tam minimalną chociaż ochotę żeby pójść. Chodź będzie tam moja rodzina, najbardziej boję się sytuacji, że wszyscy sobie gdzieś pójdą, a ja zostanę sama przy stole :Stan - Niezadowolony - Smuci się: jak to czasami zdarzało się gdy byłam na imprezach i później wychodziłam na nieśmiałą :Stan - Niezadowolony - Smuci się:.
Skoro będziesz z rodziną to wydaje mi się, że to duży plus, bo trochę tak jakby bezpieczniej. Można się trzymać rodziny. Jak nawet ktoś odejdzie od stołu to z inną osobą porozmawiać. Chyba, że właśnie wszyscy sobie pójdą. Też nie lubię takich sytuacji, kiedy zostaję gdzieś tylko z obcymi. Wtedy lubię odwiedzać łazienkę :Stan - Uśmiecha się - Mrugając:.
Mam nadzieję, że mimo obaw dasz jutro radę i będzie dobrze.
I mam nadzieję, że ja też dam radę, bo chyba się zdecyduję iść.
uwielbiam wesela pod warunkiem ze biore ze soba osobe towarzyszaca, czasami jest, czasami jednak nie. wtedy zawsze jest fajnie, zalezy tez u kogo z rodziny jest wesele, bo np strone ojca bardzo dobrze toleruje i lubie tych ludzi, natoamist rodziny od strony mamy nienawidze. ale zazwyczaj wyglada to tak ze wszyscy zalewamy sie wudą i reszta juz sama sie toczy :Stan - Uśmiecha się:
Hurra, dałam radę! Wprawdzie momentami nie miałam się do kogo odezwać, ale w sumie to dobrze się bawiłam, tańczyłam, wzięłam udział w zabawach oczepinowych :Stan - Uśmiecha się - Mrugając:. I ogólnie jestem zadowolona :Stan - Uśmiecha się:.
Emma Moons :Stan - Różne - Zaskoczony:k:
Witajcie, dla mnie też to jest koszmar ale chyba już to na śmiech biorę :Stan - Uśmiecha się - Szeroko: Ostatnio musiałem iść na wesele best kolegi. Fo 24 wytrzymałem i s+:Ikony bluzgi pieprz: :Stan - Uśmiecha się - Szeroko:
A ja będę miała wesele za jakiś czas... ale własne :Stan - Uśmiecha się - Mrugając:
Tifa gratulacje :Stan - Różne - Zaskoczony:k: :Husky - Podekscytowany: Ale fajnie :-D
Stron: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13