PhobiaSocialis.pl

Pełna wersja: Wesele, czyli masakra jakich mało
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Stron: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13
Na weselu byłam raz. Koszmar. Miałam taki atak paniki, że przesiedziałam cały czas w wc rycząc i modląc się, żeby już to się skończyło. Od tej pory postanowiłam, nigdy więcej żadnych wesel!
Najlepszy to się 'rozchorować' i nie pójść :Stan - Uśmiecha się - Mrugając:
Wesele - tylko nie to. Ostatnio byłam w lutym i nigdy wcześniej aż tak się nie wynudziłam. Nazjeżdża się tylu dziwnych ludzi, wszyscy się gapią i jeszcze ta muzyka... Do tego arcyśmieszne zabawy podczas oczepin i teksty w stylu "no co ty taka sztywna". Wszędzie te same, kiczowate stroje, wymalowane gęby, podpici panowie jak również i panie. Dziękuję, posiedzę w domu.
Ja również zrezygnowałem z wesela. Gdybym jeszcze miał z kimś iść... ale siedzenie samemu, pzy tej idiotycznej muzyce... bleh ;] Poza tym nie piję alko więc byłbym tam uważany za ZDRAJCĘ NARODU :Stan - Uśmiecha się - Szeroko:
Panicznie boje się wesel. Do tej pory zawsze ich unikałam (byłam tylko raz). Niestety za rok odbędzie się wesele mojej siostry na które nie mogę nie przyjść. Nie wiem co robić. Rodzice mi ciągle powtarzają, że trzeba się wyluzować i dobrze bawić. Ale jak tu się wyluzować gdy wokół ciebie kupa obcych ludzi i dalsza rodzina której tak naprawdę się nie zna. I jeszcze te oczepiny. Kto to w ogóle wymyślił. Dla jednych to zabawa, a dla innych w tym mnie koszmar.
Ja mam podobnie ,a że trzy ostatnie były mojego starszego rodzeństwa to nie miałam wyboru tym bardziej ze raz nawet dałam sie nałowić bratu by być światkiem
strasznie źle się tam czułam , a najgorsze ze mam jeszcze młodsze rodzeństwo i tez nie będę sie mogła wymigać gdy oni będą sie "chajtać "

Użytkownik 528

W październiku idę do kuzynki na wesele i to takie duże, gdzieś na trzy stodoły ludzi. Wypadałoby jeszcze sobie jakąś osobę towarzyszącą znaleźć. Najbardziej wkurzają mnie wodzirejskie zabawy, niby po alkoholu wszyscy się wyluzowują, ale ja nigdy.
Małolud nie przejmuj się. W takim tłumie to nikt na Ciebie nie będzie zwracał uwagi.
Uważam, że na wesele powinno się iść z osobą towarzyszącą bo wtedy jest z kim porozmawiać i potańczyć :Stan - Uśmiecha się:
Miałem wesele siostry ciotecznej na które nie poszedłem, bo jak miałem potwierdzić że przyjdę to byłem w depresji jeszcze i nie miałem ochoty iść.

Teraz mam wesele kolegi na które zdecydowałem się iść, w sumie gdyby nie problemy z transportem to nawet myślę o nim pozytywnie.
Do tej pory byłam na 6 weselach. Każde było inne, ale dawałam radę, bo moja fobia nie była tak silna jak teraz. Dwa dni temu poszłam na wesele jako osoba towarzysząca i...powiedziałam sobie, że było to ostatni raz. Do godziny 22 przeżywałam horror. Ataki paniki, które sprawiały, że co chwilę biegłam jak szalona do WC tylko po to, by się schować i uspokoić:Stan - Niezadowolony - Zawiedziony: Za każdym razem pojawiały mi się w głowie również dramatyczne scenariusze. W pewnym momencie chciałam po prostu wyjść po angielsku i pójść na piechotę do miasta (wesele było poza miastem). Chciało mi się wyć i marzyłam tylko o tym, by znaleźć się w swoim pokoju:Stan - Niezadowolony - Smuci się:
Piszecie że źlę się czujecie na weselach ale jesteście tam jako gość. Ja w czerwcu tego roku musiałem przeżyć swój ślub z weselem na 70 osób. Cały czas w centrum uwagi. Do północy większość czasu przesiedziałem w pokoju hotelowym. Jakoś przeżyłem ale drugi raz bym już się na takie coś nie zgodził.
byłam na kilku i moze z jedno bylo w pozadku a tak gdy idzie sie bez osoby towarzyszacej jest beznadziejnie sczezgolnie gdy wszyscy inni przychodza w parach i nie utrzymuje sie zbyt bliskich relacji z rodzina...cos strasznego juz bym wolala byc na swoim zapewne bym sie tak nie stresowala bo to w koncu ja bym musiala panowac nad wszystkim i to bylby moj dzien :Stan - Uśmiecha się - LOL:
Krist, masz rację. Bycie samemu na weselu to nic dobrego. Jak ktoś ma dpbre relacje z familią, to jeszcze - np. na weselu mojego brata kilku kuzynów przyszło bez pary, ale oni wszyscy dobrze się znają, mieszkają obok siebie, więc po prostu siedzieli, gadali, jedli, palili papierosy i chyba nieźle się bawili.
Kiedyś jeszcze słyszałam dziwną uwagę, że przecież na wesleu wszyscy tańczą ze wszystkimi :Stan - Niezadowolony - Zastanawia się: Bez sensu, raczej wydaje mi się, że każdy tańczy z tym, z kim przyszedł, ewentualnie jakiś taniec zatańczy ojciec z córką, matka z synem czy rodzeństwo.

krist napisał(a):juz bym wolala byc na swoim zapewne bym sie tak nie stresowala bo to w koncu ja bym musiala panowac nad wszystkim i to bylby moj dzien
W sumie... przynajmniej ma się wtedy osobę towarzyszącą XD Ja jednak wolałabym poprzestać na ślubie, bez wesela.

klansman napisał(a):Ja w czerwcu tego roku musiałem przeżyć swój ślub z weselem na 70 osób.
No nieźle... Ale przeżyłeś :Stan - Uśmiecha się - Mrugając:
Luna napisał(a):Kiedyś jeszcze słyszałam dziwną uwagę, że przecież na wesleu wszyscy tańczą ze wszystkimi :Stan - Niezadowolony - Zastanawia się: Bez sensu, raczej wydaje mi się, że każdy tańczy z tym, z kim przyszedł, ewentualnie jakiś taniec zatańczy ojciec z córką, matka z synem czy rodzeństwo.
zalezy od rodziny, ale na tych na ktorych ja bylam to kazdy tanczyl ze swoja polowka, a nawet byla na jednym taka sytuacja gdzie chlopak tanczyl troche z inna a ta z ktora przyszedl zrobila awanture :Stan - Uśmiecha się - LOL: kazdy pilnuje swojego partnera, najwyzej jak piszesz tanczy ojciec z corka, czy tam jakis wujek sie przyplata na 3 tance i tyle, a i jeszcze oczepiny to przynajmneij wtedy kazdy w koleczku i zabawy rozne sa :Stan - Uśmiecha się - LOL: na jednym poprostu praktycznie przesiedzialam przy stole i pisalam sms totalna porazka
Ja nigdy nie bylam na weselu :Stan - Niezadowolony - Diabeł:
Ale jak widzialam jak to wyglada (na video) no to dziekuje bardzo.
Te zabawy, ta muza, taniec z jakimis nachalnymi wujkami.. Okropnosc.. Zyje w strachu, ze ktos z rodziny mojego chlopaka bedzie bral slub. To by bylo dla mnie traumatyczne przezycie. Bo z mojej rodziny to naszczescie sie nie zapowiada :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język:
A wlasne wesele? Caly czas w centrum uwagi? Wyszlabym na sztywna idiotke :Stan - Różne - Zaskoczony:ops:
Ba, sam termin "wesele" brzmi dla mnie ironicznie i rujnuje mój spokój. Wszystko strasznie schematyczne a już na pewno ja ze swoim zachowaniem.
Uroczysty przyjazd, sala gdzie w powietrzu unosi się już znajomy zapach rosołu (zawsze ten sam), szukanie miejsca, najlepiej pośród jakiejś bliższej rodziny, blisko wyjścia, życzenia, kieliszki.. i muzyka się rozkręca. No a ja jak ten fobik siedzę i im dalej w las tym bardziej staje się widoczny a miejsca wokół mnie pustoszeją (ludzie idą w tany i czasem przesiadają się do znajomej pary pogadać).
Człowiek przyszedł sam, czas się dłuży to i sobie popija by się coś ubawić. Niestety zachamowania zostają.. i tylko muzyka staje się coraz bardziej denerwująca, gwizdy jakiegoś podpitego wujka, śmiech jakiejś ciotki.. daleko w tle. Czasem tylko bliżej usłyszę zapytanie skierowane w moją stronę "Czemu się nie bawisz?".

W końcu wstaję, sprawdzam kieszenie, podnoszę komórkę której menu sprawdzałem już setki razy.. i chwiejnym krokiem idę w stronę wyjścia.. mijając paru wujków czy to kuzynów którzy wyszli na papieroska. Po angielsku, jak Elorien napisała, idę w stronę domu a odgłosy muzyki "a teraz idziemy na jednego!" powoli zanika gdzieś za mną. Idę wkurzony na sytuację i na siebie samego.
No i tak to się toczy..
2 razy w życiu byłam na weselu. Miałam szczęście, bo oba były raczej kameralne. Siedziałam sama, nie bawiłam się, jak jakaś dzikuska. Na jednym z nich miałam mały atak paniki i uciekłam na chwilę z sali. Jakoś to przeżyłam, ale jeśli będę miała wybór to więcej na czymś takim mnie nie będzie.
jutro mam wesele, nawet nie chce mi sie o tym pisać
mało Cię znam, ale to mi nie przeszkadza trzymać za Ciebie kciuki :Stan - Uśmiecha się: Żeby było na tyle udane na ile to możliwe, cokolwiek to dla Ciebie znaczy :Stan - Uśmiecha się:
...
dzięki Kritya :-D
Automatyczność normalnie i ja chyba zacznę obtańcowywać, ale mam plan, jak co to przesiedze wieczór z winkiem pod gwiazdami, no i z ramką fajek :Stan - Uśmiecha się - LOL:
jeeeeeny kiece wyciągłam... włosy se robie znaczy ide w rozpuszczonych może se trochi sfaluje, o! buty a mam.... znaczy któreś wybiore, torebka od poprzedniego wesela sie nada, yyyyy co jeszcze, no makijaz to se odpidole ładny bo lubie,... dalej..jeny ja nie rozumiem tego szumu wokoło wesela, masakra, żeby mi sie chciało tak jak mi sie nie chce
ja byłam na weselu kuzynki w lipcu. poszłam bo jakoś głupio było mi odmówić. w dodatku nie przepadałam za Panem Młodym :Stan - Niezadowolony - Złości się:. bawić się raczej nie pobawiłam , bo poszłam bez osoby towarzyszącej .... po prostu jak przyszło co do czego to nie miałam kogo zaprosić :-(. trochę wypiłam może i z nudy żeby sobie poprawić humor ;-). W sumie to była jakaś rozrywka ... trochę porozmawiałam z członkami naszej rodziny.
mi będzie głupio ale odmówie, moj kuzyn ma wesele w kwietniu i niestety ani nie mam z kim iść, ani w ogóle sie nie nadaje do tego
Chudy, do kwietnia może będziesz miał chęć i z kim pójść. Nie martw się na zapas : )
Czego się boicie w weselach tak konkretnie?
Stron: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13